Dołącz do nas

Felietony

[PRE SCRIPTUM] Kto rządzi na Śląsku? Śląski Klasyk przed nami!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Derbów nadszedł czas! W niedzielę GKS Katowice zmierzy się z odwiecznym rywalem na boisku – Górnikiem Zabrze. Dla kibiców będzie to piłkarskie święto na Bukowej, dla piłkarzy GieKSy – bardzo ważny sprawdzian formy w rundzie jesiennej i walka o zadomowienie się na topie, dla zawodników Górnika – mecz o włączenie się do walki o powrót do elity. Zapraszamy do poczytania o nadchodzącym spotkaniu, przygotowaliśmy też dla Was kilka ciekawych filmików.

GieKSa po bardzo ciężkim boku wygrała w Nowym Sączu i na chwilę wskoczyła na pozycję lidera. Było nieco zastrzeżeń do postawy zespołu – w końcu Sandecja stworzyła sobie kilka bardzo dobrych sytuacji – ale patrząc przez pryzmat tego, że nowosądeczanie u siebie nie przegrywają, a także ostatnich lat GKS na tym stadionie – zwycięstwo należy cenić bardzo, bo to tam punkty pogubią najgroźniejsi rywale w walce o awans do ekstraklasy.

– Drużyna z Zabrza miała nie najlepszy początek sezonu. Ostatnio jednak pokazała, że ma tendencję zwyżkową. Forma Górnika rośnie, ale my się tym nie niepokoimy i w niedzielę będziemy chcieli wygrać – zapowiada na łamach oficjanej strony GKS Sławomir Duda.

– Derby mają swój klimat, jest to mecz przyjaźni na linii kibiców. Górnik to jednak dla nas przeciwnik jak każdy inny i podejdziemy do niego zdeterminowani, tak jak do poprzednich rywali – wtóruje mu Dawid Abramowicz.

– Jeśli chodzi o mecz to doceniamy przeciwnika, Górnik ma dobrą serię, ma ciekawy zespół, więc zapowiada się dobre spotkanie. Myślę, że to może być spotkanie, które potwierdzi obu drużynom jaka jest ich dyspozycja – zaznacza trener Jerzy Brzęczek.

Górnik bardzo kiepsko rozpoczął rozgrywki ligowe w tym sezonie. Po porażkach w Legnicy i Tychach, przedzielonych remisem u siebie ze Stalą, zespół Marcina Brosza wygrał dopiero w czwartej kolejce z Pogonią Siedlce. Potem jednak była seria dwóch porażek w delegacjach – w Nowym Sączu i Sosnowcu, oraz wygrana w Grudziądzu. Ten mecz zapoczątkował serię 7 meczów bez porażki, w których jednak nie było fajerwerków. Najpierw wygrana u siebie z Kluczborkiem 4:2, potem bezbramkowe remisy w Zabrzu z Bytovią i w Suwałkach, w końcu wygrane u siebie z Chrobrym i Stomilem przedzielone remisem w Chojnicach.

Osobnym tematem jest Puchar Polski, z którego zabrzanie już odpadli po porażce z Wigrami u siebie 0:2, ale wcześniej sprawili nie lada sensację eliminując Legię Warszawa. Zespół przegrywał już 0:2, a na domiar złego Roman Gergel (odszedł potem do Niecieczy) nie wykorzystał rzutu karnego. ALe potem dwie bramki Bartosza Kopacza i cudowne uderzenie Rafała Kurzawy dały wygraną. Oto bramki z tego spotkania:

Po meczu z Chrobrym, wygranym 2:1 (Górnik przegrywał 0:1, ale dwa gole strzelił Igor Angulo) trener Marcin Brosz nawiązał do wcześniejszych pojedynków:

– Ostatnie trzy mecze miały różny przebieg, ale to co je łączyło to stwarzanie sobie sytuacji w końcówce i proszę zobaczyć jaka jest piłka – wtedy się nie udało i był inny odbiór meczu, dzisiaj trafiliśmy i odbiór ten też jest zupełnie inny. (…) Zdobyliśmy bramkę w 90. minucie i piłki zostały na Roosevelta.

Tak – słowo „piłki” było zabawnym przejęzyczeniem szkoleniowca 🙂 Dwie kolejki temu Górnik zremisował na trudnym terenie w Chojnicach:

– Wywiezienie trzech punktów z Chojnic było trudne, ale realne, dlatego szkoda, bo mieliśmy trochę sytuacji przy wyniku 1:0 i zdawaliśmy sobie sytuację, że to jest ten czas – wprowadziliśmy kreatywnych zawodników, aby strzelić drugą bramkę.

Po ostatnim meczu ze Stomilem szkoleniowiec mówił:

– Do strzelenia pierwszej bramki grało nam się ciężko. Po zdobyciu bramki mieliśmy więcej miejsca i drugi gol był tego konsekwencją. Szkoda, że w drugiej połowie nie potwierdziliśmy golem dobrej gry, bo sytuacje mieliśmy.

Zapis ostatniej konferencji prasowej możecie obejrzeć poniżej:

W trakcie czwartkowej konferencji prasowej trener zabrzan zwracał uwagę na otoczkę niedzielnego spotkania.

– Nie wywołujemy dodatkowych emocji, przygotowujemy się spokojnie, oczywiście nie da się jednak do końca uniknąć tego, że to będzie wyjątkowy mecz. My się jednak cieszymy, że tak będzie, bo każdy lubi grać przy pełnych trybunach.

Od teraz w naszych artykułach będziemy stosowali oznaczenie dla zawodników z przeszłością w ekstraklasie – po nazwisku w nawiasie będziemy podawać liczbę meczów z literką E, ewentualną ilość strzelonych goli oraz kluby, w jakich dany zawodnik występował na najwyższym szczeblu.

Podstawowym bramkarzem Górnika jest Grzegorz Kasprzik (72E – Piast, Lech, Górnik). Zawodnik broni od szóstej kolejki – wcześniej w bramce stał znany nam Mateusz Kuchta, który jednak jest obecnie kontuzjowany, ostatnio przeszedł artroskopię kolana i do gry wróci w przyszłym roku. Kasprzik ma na koncie mistrzostwo z Lechem Poznań, gdy rozegrał 8 meczów w rundzie jesiennej sezonu 2009/10. Znany ze swojej aktywności w mediach społecznościowych, którą łagodnie możemy nazwać „nieelegancką”.

W obronie mamy Adam Wolniewicza, który strzelił ostatnio swoją pierwszą bramkę dla zabrzan. 23-latek od ponad 12 lat związany jest z Górnikiem Zabrze (wcześniej szkółką) z krótkimi okresami pobytu w ROW Rybnik.

Bartosz Kopacz (34E, 5 goli, Górnik) ma na koncie 2 bramki ligowe w tym sezonie. Wywodzący się z Jastrzębia obrońca grał m.in. w Ruchu Radzionków, Zawiszy oraz Niecieczy.

Adam Danch (222E, 9 goli) to jeden z najbardziej doświadczonych zawodników Górnika, a w ekstraklasie debiutował niemal 10 lat temu.

Rafał Kurzawa (40E, 1 gol) w Górniku pojawił się 6 lat temu, wcześniej grając w juniorach… Marcinek Kępno. Zawodnik jedyny raz w ekstraklasie trafił do siatki w ostatnim meczu Górnika w poprzednim sezonie w Niecieczy. Kibicom zapadł jednak w pamięć wspomniany kapitalny gol w meczu z Legią w obecnym sezonie.

Szymon Matuszek (35E, 1 gol, Jagiellonia, Piast, Górnik) jako młodzian wyjechał do Hiszpanii, gdzie występował w Realu Madryt C. Zawodnik miał 5-letnią przerwę od gry w ekstraklasie, gdyż po Piaście trafił do Chojniczanki, Wisły czy Dolcanu Ząbki.

Mariusz Przybylski (158E, 7 goli, Polonia B., Górnik) przez 7 lat grał w Rakowie Częstochowa (m.in. przeciw GieKSie w III lidze), potem na rok zasilił bytomską Polonię, aż w końcu w 2009 roku trafił do Górnika.

Rewelacją sezonu jest nieco podstarzały, bo 32-letni Hiszpan (w zasadzie Bask), który trafił do Górnika w tym sezonie. Zawodnik w barwach Athletic Bilbao zagrał nawet 4 mecze w La Liga, a także jeden w Pucharze UEFA, 25 minut przeciw AC Parma, kiedy to w 65. minucie zmienił legendę baskijskiego klubu Joseba Etxeberrię. Potem grał w klubach cypryjskich i greckich, aż na stare lata trafił do Polski i strzelił już 6 goli dla zabrzan w tym sezonie!

Armin Cerimagić (22E, 1 gol, Górnik) to Bośniak występujący już trzeci sezon w Górniku. Wcześniej występował nieco w drugiej lidze belgijskiej, a w ekstraklasowym KAA Gent nie miał przyjemności.

David Ledecky grał w czeskiej drugiej lidze w Jabloncu i Znojmo, a już w trakcie tego sezonu dołączył do zespołu naszych rywali.

Dwa gole ma na koncie Erik Grendel (28E, 2 gole, Górnik) Słowak, który ze Slovanem Bratyslawa wywalczył po 3 razy mistrzostwo i puchar. Zawodnik sporo nagrał się w europejskich pucharach – jeszcze w barwach MFK Dubnica w Pucharze Intertoto mierzył się m.in. z Newcastle United, a już w Slovanie w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów i Lidze Europy grał przeciw Crvenej Zvezdzie, VFB Stuttgart, APOEL-owi Nikozja, Bate Borysów, Sparta Praga czy Napoli.

No i na koniec dwóch byłch zawodników GKS – Dawid Plizga (223E, 37 goli, GKS, Zagłębie, Jagiellonia, Górnik, Nieciecza) w Katowicach rozegrał 32 mecze i strzelił 5 goli w ekstraklasie – swojego pierwsze zresztą w starciu z Górnikiem w Zabrzu. Co ciekawe w różnych klubach aż czterokrotnie pokonywał bramkarzy Legii. W reprezentacji Polski rozegrał 3 mecze i strzelił 1 gola, poniżej ten wiekopomny z jego kariery moment z portugalskiego Vila Real de San Antonio, który to mecz autor artykułu miał okazję oglądać na żywo:

W końcu maestro Skrzypczak, czyli Szymon (40E, 4 gole, Górnik). Zawodnik w GieKSie popisywał się bardzo kiepską grą, na czele z sytuacją z Legnicy, od której pochodzi jego przydomek. Co wówczas wyczynił napastnik, możecie zobaczyć na specjalnie przygotowanym swego czasu GIF-ie:

Trenerem zespołu jest Marcin Brosz, a oba kluby łączą jeszcze jego asystent – Marek Kasprzyk (piłkarz GKS w IV i III lidze), masażysta Bartłomiej Spałek i oczywiście Jan Żurek. Przy okazji zbliżającego się Śląskiego Klasyka głos zagrał były szkoleniowiec, który z sentymentem wypowiedział się o pracy w GieKSie. Poniżej materiał z klubowej telewizji Górnika.

Nie tylko w Górniku są byli piłkarze GKS, ale i w GieKSie mamy kilku byłych graczy z Roosevelta. Sebastian Nowak grał w Zabrzu 3,5 sezonu i zaliczył 30 meczów w ekstraklasie. Mateusz Kamiński zaledwie 4-krotnie przywdział trykot KSG w sezonie 2009/10. Maciej Bębenek w ciągu 2,5 lat zagrał w ekstraklasie 9 razy, a Grzegorz Goncerz w sezonie 2005/06 wystąpił 19 razy, ale tylko czterokrotnie od początku.

Zapowiada się więc bardzo ważny, bratobójczy pojedynek z podtekstami, ale na pewno rozgrywany w przyjaznej atmosferze. Choćby takiej, jak w 2009 roku – warto pooglądać poniższe filmiki, bo 20 tysięcy ludzi na stadionie Górnika zrobiło niesamowitą atmosferę:

1.

2.

3.

4.

Wynik tego spotkania jest sprawą otwartą, ale na pewno żadna z drużyn nie odpuści. Katowiczanie ostatnio mają bilans meczów 6-1-1, choć niektórzy przyczepiają się do postawy zespołu na boisku. Górnik mozolnie, ale pnie się w górę. Nasz zespół musi to spotkanie wygrać, żeby udokumentować swoją pozycję tabeli. A jak będzie? To w niedzielny wieczór pokaże boisko! Boisko pokaże, kto rządzi na Śląsku, bo tak patrząc na ekstraklasę, nie widzimy tam drużyn, które mogłyby się o to miano pokusić!

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    roberto

    21 października 2016 at 22:58

    Gieksa tylko 3 pkt zero litosci!!

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna Wywiady

Górak: Zdaliśmy egzamin

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po wygranym 3:0 sparingu ze Stalą Rzeszów porozmawialiśmy z trenerem Rafałem Górakiem. Zapytaliśmy o ubiegły i nadchodzący sezon, uchylony przepis o młodzieżowcu, a także o nowego napastnika.

Wakacje spędził pan aktywnie?

Rafał Górak: Aktywnie, byłem bardzo aktywny: chodziłem po górach, dużo pływałem, siedziałem trochę nad morzem. Fajnie nam się udało pojechać trochę w nieznane, zatrzymywaliśmy się tam, gdzie nas kierowała intuicja. Byliśmy trochę tam, to tu. Wszędzie aktywnie – rowerki i spacery.

Pan jest w stanie odciąć się od piłki?

Wy to doskonale wiecie – piłka to jest całe moje życie, nigdy się nie odetnę. Próbuję się resetować, natomiast piłka mnie nie zabija. Nie powoduje, że jak coś robię, to mnie to męczy. Lubię odpoczywać, np. czytając, ale bez piłki się nie da.

Jak żyje się cały czas pod okiem kamer?

Powiem szczerze, że bardzo mocno zaryzykowałem. Byłem odważny, żeby ten serial „Trenerzy” tyle pokazał od środka. Starałem się nic nie wycinać i w zasadzie mogliście zobaczyć mnie takiego, jakim jestem. To na pewno jest całkiem inny wymiar, bo pierwsza czy druga liga to jest zupełnie inne zainteresowanie medialne. Wydaje mi się, że to, co można w tym wszystkim zobaczyć, to że praca w GKS-ie Katowice idzie bardzo dobrym nurtem. Nie mamy się czego wstydzić, wprost przeciwnie – wykonujemy świetną pracę jako sztab, piłkarze i zespół.

Zostanie jakiś przebłysk po sezonie?

Nie, cały sezon został mi w pamięci. To jest pierwszy sezon od dawna dla GKS-u Katowice w Ekstraklasie, a mój debiutancki. Każdy moment, każda chwila dla mnie była wyjątkowa i zostanie w mojej pamięci bardzo mocno. Ale to już jest za nami, trzeba patrzeć do przodu.

Jaki był najtrudniejszy moment?

Szukałem czegoś takiego, ale powiem szczerze: dobrze rozwiązywaliśmy te nasze problemy. Nawet ten moment, gdy przegraliśmy tę drugą połowę w Zabrzu i zastanawiałem się, w jaki sposób będziemy gotowi w następnych meczach. Okazało się, że drużyna świetnie reagowała na wszystko. Zdaliśmy egzamin tego debiutanckiego sezonu i ważne jest to, że nie dopuściliśmy do sytuacji, gdzie moglibyśmy się naprawdę trwożyć. Bardzo mocno pracowaliśmy, żeby drużynę ciągnąć, oni też byli świetni. To dało takie, a nie inne efekty.

Udało się sprostać założeniom i można oceniać sezon pozytywnie?

Na pewno nie możemy mówić, że „się udało”. To byśmy musieli mówić o jakimś elemencie przypadkowości. Wydaje mi się, że właśnie wypracowaliśmy to ogromną, ciężką robotą, że dziś w Katowicach mamy takie żółte serca. Kibice się zbudzili, kochają ten zespół, Klub, stadion, wszystko, co się wydarzyło. To jest piękne, że wstaliśmy z tego mułu, w którym byliśmy wszyscy razem.

Wasze dobre występy podniosły poprzeczkę?

Także nas rozwinęły, jesteśmy dzisiaj lepsi. To też jest ważne, bo wszystko na plus, jeśli człowiek jest ambitny, to nie może po prostu powiedzieć: „to było takie świetne, teraz jestem najlepszy”. Nie, nas to rozwinęło i w związku tym trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: czy we mnie, w Rafale Góraku, jeszcze jest miejsce na rozwój? No jest! Ja to zawsze mówię moim piłkarzom, tu nie ma co myśleć, że się jest 32-letnim piłkarzem, czas na rozwój jest zawsze. Nie wolno stanąć, bo wtedy momentalnie jest regres, a nam chodzi o progres.

Drugi sezon dla beniaminka podobno jest najtrudniejszy, a niektórzy kibice rozmarzyli się o pucharach.

Bardzo bym tonował rozważania o europejskich pucharach. One są na pewno czymś pięknym i byłyby czymś wyjątkowym, natomiast Ekstraklasa jest bardzo silna i ma mocne zespoły. Poziom idzie do góry, trzeba z respektem i szacunkiem podchodzić do tego wszystkiego. Tamten sezon był dobry, ale też bardzo trudny, a w ostatnich latach beniaminkowie wylatywali z hukiem. Myśmy się w niej dobrze usadowili, trzeba kontynuować pracę.

Połowa drużyn bije się o rozgrywki międzynarodowe.

To świadczy o tym, że nie stało się to, co często dzieje się na świecie, że są te siły. U nas trzeba szczerze powiedzieć, że jest te pięć zespołów, które będą się o to biły i tam jest ich miejsce. Czy my dzisiaj o tę piątkę walczymy? Ja bym powiedział, że po prostu musimy dążyć do tego krok po kroku, by wiele lat GKS grał w Ekstraklasie. Być może przyjdzie taki moment, gdy powiem z otwartym sercem, że jestem gotowy na walkę o czołowe lokaty.

Co będzie największym wyzwaniem?

Każdy sezon jest inny. Dzisiaj jesteśmy bez Sebastiana i Oskara – to są wyrwy, poważne ubytki w drużynie. Każdemu, kto mnie pyta o naszą największą siłą, odpowiadam: zespołowość. To Sebastian się zbudował w GKS-ie, to Oskar się zbudował w GKS-ie, to my ich wyprodukowaliśmy. U nas eksplodował Antek Kozubal, świetnie zaczął grać Mateusz Kowalczyk. Dawid Kudła stał się bardzo porządnym bramkarzem. Ta zespołowość jest siłą tego zespołu, ja bym chciał w tym kierunku iść, by ci dochodzący stawali się coraz lepszymi zawodnikami. Stąd pomysł na to okienko, by byli to zawodnicy trochę po prostu młodsi.

Zawodnicy muszą się lubić, czy wystarczy po prostu kultura i szacunek?

Nie, nie muszą się wcale lubić. Muszą mieć kult rozmawiania o piłce nożnej. Nie chodzi mi o to, że mają czytać gazetę albo oglądać mecze, tylko rozmawiać o tym, w jaki sposób chcą realizować swoje zadania na boisku, jak my mamy grać. Ty słuchasz heavy metalu, a ja disco-polo, tu mamy dwa inne światy – ale piłka nas łączy i musimy w klubie rozmawiać o piłce, bo to jest miejsce naszej pracy, pasji. Na wczasy może ze sobą nie pojedziemy i możemy nie pałać do siebie miłością, natomiast o piłce musimy umieć rozmawiać, to jest nasz obowiązek. My reprezentujemy klub, a klub jest ważniejszy niż nasze ego. Te disco-polo lub metal nie są istotne, najważniejszy jest GKS.

Są jakieś zmiany w przygotowaniach, czy trzyma się pan wypracowanych przez lata schematów?

Staramy się być coraz bardziej intensywni. W naszym zespole intensywność jest, a ona wynika z rozumienia gry. Chciałbym, aby GieKSa była jeszcze bardziej zażarta, jeszcze bardziej upierdliwa dla przeciwników i jeszcze bardziej spektakularna w atakowaniu. W pierwszym sezonie pokazaliśmy dużo dobrego, daliśmy dużo radości – o to chodzi. Nie chcemy być drużyną, która w Ekstraklasie cierpi. Chcemy, by mówiono o nas, że jesteśmy po prostu jacyś, bo to już znaczy, że mamy kulturę gry. To jest dla mnie istotne.

Czyli na to będzie pan zwracał uwagę, że macie walczyć i zostawić serce na murawie?

Nie da się walczyć, jeśli nie rozumie się gry. Powoduje to masę czerwonych kartek i zamieszania, ja to trochę inaczej rozumiem. Mamy walczyć, ale rozumiejąc, co chcemy zrobić. Jeśli będziemy realizować założenia, oddamy serducho, do tego umiejętności piłkarskie – mamy szansę być spektakularnymi i wygrywać, po prostu.

Jak dotąd wszystko idzie zgodnie z planem?

W miarę idzie zgodnie z przewidywaniami. Wiadomo, są trochę przemęczeniowe sprawy, mniejsze i większe urazy, dopinamy kwestie dojść samych zawodników. Obóz w Opalenicy był naprawdę na najwyższym poziomie i jestem bardzo zadowolony.

Do zespołu dołączyli młodzi zawodnicy. To część strategii?

Po awansie chciałem piłkarzy bardzo doświadczonych, którzy przyjdą i dadzą nam w szatni uspokojenie emocji. Zrelak, Czerwiński i Nowak, to byli dla mnie bardzo ważni zawodnicy. Przyszli i dali w szatni bufor bezpieczeństwa, że w trudnym momencie powiedzą: spokojnie, wychodzimy z tego. Zawodnicy ze sobą rozmawiają. Wiadomo, nie możemy iść tylko w takich zawodników, bo wszyscy jesteśmy coraz starsi, dlatego planowaliśmy to, by przyszli do nas piłkarze z dużymi umiejętnościami i „dwójką” z przodu. O takich zawodnikach myślałem najbardziej.

Przepis o młodzieżowcu się zmienił.

Dla mnie to upiorny przepis, niemający nic wspólnego z logiką i grą fair play. Drużyny niekorzystające z tego były karane. To jest dla mnie chore. Nie mam nic przeciwko Pro Junior System i nagradzaniu drużyn za stawianie na młodych Polaków. Nie powinien to być jednak przepis, który daje mi nakaz wystawienia na boisko zawodnika, który ma jakiś rocznik. Dla mnie wskazanie, że młodzieżowiec musi być z rocznika 2003, to jakby powiedziano: „ale musisz mieć też jednego z 1973!”. No i co, ja zagram? Dla mnie to jest bez sensu, nie wolno nakazywać, trzeba po prostu promować młodych ludzi. GKS jest oparty o polskich zawodników i daje sobie radę. Ja tego nie rozumiem, jeszcze trzeba zapłacić karę. Pro Junior System świetny, a ten przepis o młodzieżowcu to dobrze, że zniknął.

To był problem, że ktoś na przykład wiedział, że gra tylko przez ten przepis?

Właśnie, to również mogło doprowadzać do tego, że dochodziło do takich absurdów. Zawodnicy starsi mogli czuć się pokrzywdzeni, że młodzieżowiec musi grać. My zawsze mieliśmy w składzie młodzieżowców pełną gębą, bardzo się z tego cieszyłem. Każdy z nich był świetnym zawodnikiem, ale nie wszyscy taki komfort mieli.

Wielu kibiców podchodzi z dużą rezerwą do sprowadzenia Macieja Rosołka.

Na pewno do nas pasuje, takiego nieoczywistego zawodnika szukaliśmy. Na rynku jest wielu zawodników, natomiast trzeba być racjonalnym. Nie zawodziliśmy się na zawodnikach, którzy nie byli tymi z topu na tej pozycji. Przychodzili piłkarze, o których wiedziałem, że ich sposób gry może nam pomóc. Maciej jest właśnie takim piłkarzem.

Jakie są cele na ten sezon?

Ekstraklasa w Katowicach ma być na lata – to jest moje motto pracy z tą drużyną. Chciałbym być maksymalnie przygotowany do pierwszego meczu i wyjść na Raków z pewnością, że możemy wygrać.

Najbardziej wyczekiwany mecz to… 

Chyba zawsze tak będzie: każdy kolejny. Naprawdę się nie mogę doczekać spotkania z Rakowem.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Repka opuszcza GieKSę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Oskar Repka zdecydował się na przejście do Rakowa i podpisał tam 5-letnią umowę. Klub z Częstochowy aktywował klauzulę wykupu zawodnika.

Repka odchodzi na zasadzie transferu definitywnego. GieKSa z tytułu transferu otrzyma rekordową kwotę, według medialnych spekulacji będzie to około 3 milionów złotych (700 tys. euro).

Pomocnik dołączył do GKS Katowice w 2021 roku. W sezonie 2023/24 pomógł w awansie do Ekstraklasy, a następnie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym rozegrał 33 spotkania, w których strzelił 8 bramek. Ogółem koszulkę GieKSy zakładał 113 razy, zdobywając 13 bramek. W czerwcu po raz pierwszy został powołany do reprezentacji Polski, ale nie wystąpił w oficjalnym spotkaniu.

Zawodnikowi życzymy powodzenia w nowych barwach i dziękujemy za grę w naszym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Ekstra-noty 2025: Defensywa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do lektury ocen defensywnych zawodników GieKSy w sezonie 2024/25. Przy wystawianiu not w skali szkolnej (1-6) regularnie grającym zawodnikom kierowaliśmy się średnią Waszych ocen za miniony sezon. Za wiosnę uznaliśmy wszystkie spotkania rozgrywane w 2025 roku, tj. od meczu ze Stalą Mielec. 


Dawid Kudła: Sezon potwierdził jego klasę, choć nie obyło się bez poważnych wpadek, które na początku rundy jesienne skłoniły kibiców nawet do rozważań zmiany podstawowego golkipera. Było to raczej spowodowane czystymi emocjami, a nie chłodnymi przemyśleniami i nic takiego nie miało racji bytu. Było kilka błędów w komunikacji i wyjściu na przedpole, które bezpośrednio przekładały się na zagrożenie pod bramką. Po kilku spotkaniach w Ekstraklasie odnalazł jednak swój rytm i stał się prawdziwą opoką, ratując zespół w wielu akcjach, a najbardziej pamiętną będzie chyba parada w sytuacji sam na sam ze Shkurinem. Interwencje niemożliwe to właśnie jego specjalność. Przy wyprowadzeniu piłki jeszcze nieraz przyprawiał nas o szybsze bicie serca, ale zwykle już uchodziło mu to na sucho i koniec końców był ważnym elementem budowy akcji. Demony powróciły jeszcze przy niefortunnej interwencji w Gdańsku w końcówce sezonu, ale był to już raczej odosobniony wybryk na tle niezwykle pracowitej rundy wiosennej. Ze smaczków pozasportowych – potrafił wprowadzić uśmiech na twarzach wszystkich dziennikarzy, rzucając prześmiewcze komentarze w stronę kolegów udzielających wypowiedzi. Ostatecznie słusznie był przez Was wielokrotnie wybierany MVP spotkań, zapewniał drużynie niezbędny spokój na tyłach. Adrian Błąd prawdopodobnie mógłby częściej udzielać takich wywiadów, jak ten po meczu z Górnikiem: “Jak powiem, że dzisiejszy mecz wybronił nam Kudi, to nie będzie nic odkrywczego.”

🍁Jesień: 5
🌱Wiosna: 5+


Rafał Strączek: W pucharze spisywał się przyzwoicie, może przyzwoicie z plusem – zależy od interpretacji parady przy feralnym rzucie wolnym. Na pewno jest cenną rywalizacją dla Dawida Kudły, choć wiosną nie dostał ani minuty. Ostatecznie pozostał w naszym klubie na kolejny sezon.

🍁Jesień: 3+
🌱Wiosna: Brak oceny


Arkadiusz Jędrych: Był ważnym spoiwem naszej defensywy, nawet jeśli sporadycznie zdarzały mu się proste błędy i czasem zbyt długo zwlekał z doskokiem, przez co na sumieniu ma parę groźnych akcji i bramek. Jego gra w powietrzu była wręcz niezawodna, a jego waleczność doskonale obrazuje podwójna interwencja, gdy już z poziomu murawy zdołał wybić nadlatującą piłkę. Umiejętność czytania gry i asekuracja kolegów sprawiały, że cały zespół czuł się stabilniej, a napastnicy rywali musieli szukać innych rozwiązań, nie mogąc korzystać z blokowanych przez niego wrzutek. Jego kluczowe wślizgi zapadają w pamięć: był zdolnym na pełnym ryzyku wyłuskać piłkę spod nóg rywala, albo i samą swoją obecnością zmusić go do błędu. Nie ograniczał się jednak tylko do roli tradycyjnego obrońcy: potrafił też posyłać jego rozpoznawcze długie piłki, które pozwalały szybko przejść do ataku. Prawdziwy Pan Kapitan, jako jedyny zawodnik z pola w całej lidze rozegrał każdą minutę tego sezonu.

🍁Jesień: 5-
🌱Wiosna: 5-


Lukas Klemenz: W kilku przypadkach to właśnie on, przy pomocy szybkości i zmysłu napastnika, wyprowadzał kontrę, która przeradzała się w groźną akcję semi-skrzydłowego. Po stałych fragmentach również potrafił kreować zagrożenie, czego wymaga od obrońców Rafał Górak. Ofensywny Lukas Klemenz z pierwszej rundy może być oceniony pozytywnie, niestety dużo więcej można powiedzieć o powtarzających się błędach w prostej grze piłką i nawet jej przyjęciu, pasywnym kryciu i brakach szybkościowych. Nie był pewnym punktem naszej defensywy na wiosnę, choć na papierze ma odpowiednie do tego umiejętności. Zazwyczaj spisywał się przyzwoicie lub nawet dobrze – po prostu w kluczowych chwilach zbyt często przydarzały mu się błędy, co rzutuje na jego ogólnym odbiorze.

🍁Jesień: 4+
🌱Wiosna: 3-


Alan Czerwiński: W końcówce sezonu prezentował się bardzo solidnie, rzadko przegrywał pojedynki i był po prostu kluczowym elementem drużyny, także w szatni. Był ważnym punktem w grze defensywnej – nie unikał odpowiedzialności, wspierał rozegranie i wielokrotnie asekurował swoich kolegów, często subtelną zmianą ustawienia zapobiegając kontrze lub ułatwiając zapoczątkowanie akcji. Dokładał do tego swoje w fazie ofensywnej, gdy z Marcinem Wasielewskim zaczęli stosować manewr wymiany pozycjami, w końcu nominalnie jest wahadłowym. Od czasu tej zmiany taktycznej mógł pokazywać pełnię swoich możliwości. Na początku kampanii momentami brakowało mu odwagi – nawet gdy miał przestrzeń do podłączenia się do akcji, wybierał podanie wstecz zamiast odważnego wejścia na wolne pole. Zdarzały mu się też proste błędy techniczne, zwłaszcza tuż po przenosinach: złe przyjęcia, niecelne zagrania na kilkanaście metrów, czy brak wyczucia przy pressingu rywali, których częstotliwość malała z biegiem czasu. Jako półboczny obrońca zdawał się czuć niekomfortowo, ale finalnie wyrósł na pewny punkt defensywy, jako wahadłowy dobrze sobie radził niemal od początku. Podobno proces adaptacji do nowego stylu gry trwa ponad pół roku, co zdaje się potwierdzać jego przypadek. 

🍁Jesień: 4
🌱Wiosna: 5


Marten Kuusk: Jego atutem była siła fizyczna i zdecydowane wejścia w pojedynki – potrafił wygrać walkę o piłkę, postawić twarde warunki i wyczyścić pole karne w klasyczny, prosty sposób. Kilka razy źle wybierał moment na wyskoczenie z formacji, tworząc tym samym lukę w obronie. Potrafił dołożyć swoje w kreacji, ale raczej były to prostsze (lecz skuteczne) rozwiązania. Choć nie popełniał wielu rażących błędów, czasami trudno było mówić o pewności i spokoju, które powinien gwarantować środkowy obrońca. Wydaje się, że musi popracować tylko nad decyzyjnością i koncentracją, by rozwiać wszelkie wątpliwości co do swojej osoby – w kilku meczach stawał na wysokości zadania i zamykał swoją stronę.

🍁Jesień: 4
🌱Wiosna: 4-


Aleksander Komor: W ataku dołożył całkiem sporo jak na stopera (raz nawet próbował strzału przewrotką), w rozegraniu na pressing reagował raczej ekspediowaniem piłki. Potrafił wykazać się walecznością i wygrać pojedynek fizyczny. W obronie popełnił kilka błędów i sprawiał wrażenie bardzo zestresowanego grą w Ekstraklasie. 

🍁Jesień: 3
🌱Wiosna: Brak oceny


Bartosz Jaroszek: Z Unią zagrał bardzo nerwowo i niestabilnie. Z Pogonią (przynajmniej na chwilę) uratował nas przed utratą bramki wybiciem z linii, a jego najlepszy występ to starcie z Niecieczą – został wybrany MVP, bardzo dobry był to mecz. Pomagał drugiemu zespołowi, a kibice już wiążą jego przyszłość, choć jeszcze sezon zostanie w pierwszym zespole, z działem marketingu.  

🍁Jesień: 3+
🌱Wiosna: Brak oceny

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga