Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Przegląd doniesień mass mediów: „Rozstajemy się w dobrych relacjach, choć odchodzę niespełniony”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mass mediów z ubiegłego tygodnia, na temat związane z piłkarską GieKSą:

sportdziennik.pl – „Franiu” (jednak) zostaje

Jeszcze tydzień temu wydawało się, że Adrian Frańczak – podobnie jak wielu kolegów z szatni z minionego sezonu – jednak rozstanie się z Bukową.

Doświadczony obrońca jest jednym z dwóch – obok Pawła Mandrysza – graczy, których kontrakty kończą się z końcem czerwca, a formalnie ich przedłużenie jeszcze nie nastąpiło. Wydawało się, zwłaszcza wobec faktu zakontraktowania Rafała Remisza – że szanse „Frania” na pozostanie w Katowicach znacząco zmalały. Ale… 30-latek „obronił się” wynikami przeprowadzanych w ub. tygodniu testów szybkościowych i wydolnościowych, do których – jak wiadomo – sztab szkoleniowy GieKSy przywiązuje dużą wagę. W poniedziałek Frańczak rozmawiał z działaczami o warunkach nowej (na niższym pułapie finansowym) umowy. I choć na razie nie zostały one jeszcze przelane na papier i podpisane, stanowiska obu stron – ponoć – mocno się zbliżyły.

Kapitan zszedł z pokładu

Bywało lepiej i gorzej w trakcie jego przygody z GKS-em Katowice. Ale nikt nie zabierze Grzegorzowi Goncerzowi tego, że stał się jedną z ikon klubu z Bukowej.

W czwartek były kapitan oficjalnie pożegnał się GieKSą.

– Darzymy się z prezesem Marcinem Janickim szacunkiem i sympatią, de facto więc na jednym spotkaniu ustaliliśmy warunki rozstania – mówił nam wczoraj Grzegorz Goncerz, krótko po informacji o rozwiązaniu umowy. Kilka tygodni temu „Gonzo” – mający kontrakt ważny do czerwca 2019 – został odsunięty od drużyny. Nie było go w osiemnastce w kolejkach wieńczących sezon, nie było na treningach, które katowiczanie wznowili 21 czerwca.

– Ćwiczyłem indywidualnie, korzystając z obiektów przy Bukowej, z siłowni i z… parkowych alejek – zdradza król strzelców I ligi sprzed lat.

Realizował w ten sposób plan zajęć rozpisany mu przez… Leszka Dyję, pracującego niegdyś w Katowicach, obecnie zaś będącego u boku Jerzego Brzęczka w sztabie Wisły Płock.

– Muszę być w formie, kiedy będę już wiedział, gdzie zagram w najbliższym sezonie – wyjaśnia „Gonzo”.

[…] „Serdecznie dziękujemy Grzegorzowi za wszystkie lata spędzone na Bukowej” – informację o rozwiązaniu kontraktu klub opatrzył na stronie internetowej podziękowaniami za dziewięć lat gry.

– Powiedziałem kiedyś, że nie wyobrażam sobie siebie wchodzącego do innej szatni. Teraz będę musiał… – westchnął na koniec krótkiej rozmowy były kapitan…

Cała Gieksa w jednym miejscu…

Warto przeczytać o zmianach w dystrybucji biletów na mecze GKS-u Katowice.

… a konkretnie – na stronie bilety.gkskatowice.eu. Właśnie tu – a nie, jak dotychczas, w różnych serwisach – nabywać można karnety i wejściówki na mecze wszystkich ligowych sekcji GKS-u. Ważność zachowują dotychczasowe Karty Kibica, od tego sezonu będą umożliwiać wejście nie tylko na stadion, ale również na potyczki siatkarzy i hokeistów.

Wraz z rozszerzeniem możliwości powyższego serwisu, klub uruchomił już sprzedaż karnetów na rundę jesienną w pierwszej lidze piłkarskiej. GieKSa rozegra do końca roku aż 11 meczów, więc wydatek rzędu 135 zł (Trybuna Główna) i 90 zł („Blaszok”) nie jest ceną wygórowaną. Karnety ulgowe (kobiety, dzieci, seniorzy powyżej 65 lat oraz osoby uczące się i studenci do 26. roku życia) to wydatek 45 złotych.

Poza wspomnianą sprzedażą internetową, klub prowadzi także sprzedaż bezpośrednią – w sklepie Blaszok w Katowicach przy ul. Świętego Stanisława 8.

sportslaski.pl – Pawełek powalczy z Baranem

GKS Katowice podpisał kontrakt z Krzysztofem Baranem. Bramkarz związał się z klubem roczną umową.

28-letni Baran ostatnie trzy sezony spędził w Bruk-Becie Termalice Nieciecza, dla której rozegrał zaledwie jedno spotkanie w Lotto Ekstraklasie. Częściej grał we wcześniejszym klubie – Jagiellonii Białystok, której barwy reprezentował przez pięć lat i zagrał w tym czasie 32 spotkania ligowe. Z „Jagi” dwukrotnie był wypożyczany – do Ruchu Radzionków i Podbeskidzia Bielsko-Biała.

„Rozstajemy się w dobrych relacjach, choć odchodzę niespełniony”

GKS Katowice rozwiązał kontrakt z Grzegorzem Goncerzem. Przedłużone za to zostały umowy z Adrianem Błądem, Adrianem Frańczakiem i Mateuszem Mączyńskim. W klubie zostaje też wypożyczony Wojciech Słomka.

O tym, że Goncerz odejdzie z GieKSy było wiadomo już od kilku tygodni, gdy razem z Arminem Ćerimagiciem, Wojciechem Kędziorą i Dawidem Plizgą został odsunięty od pierwszej drużyny. W przeciwieństwie do wspomnianej trójki – on miał jeszcze ważny kontrakt, który został właśnie rozwiązany za porozumieniem stron.

Goncerz grał w GieKSie od 2009 roku z półroczną przerwą na występy w Ruchu Chorzów. Napastnik rozegrał 226 meczów, w których strzelił 59 bramek. Jest czwartym najskuteczniejszym graczem w historii klubu. W sezonie 2014/2015 zdobył koronę króla strzelców I ligi.

– Czas spędzony w GKS-ie Katowice był pięknym momentem mojego życia. Przyszedłem na chwilę, a zostałem tutaj dziewięć lat, a to bardzo długi okres w życiu sportowca. Przez ten czas cały czas rozwijałem się razem z klubem, za co jestem bardzo wdzięczny wszystkim prezesom, trenerom i zawodnikom, z którymi współpracowałem. Zabieram stąd wiele znajomości i wiele przyjaźni. GieKSa zawsze będzie dla mnie wyjątkowym miejscem i zawsze będę trzymał za nią kciuki. Rozstajemy się w dobrych relacjach, choć odchodzę niespełniony, ponieważ nie udało się osiągnąć tego najważniejszego celu i mojego największego marzenia. Chciałbym także podziękować za wsparcie kibicom. Pamiętajcie o tym, co dobrego udało mi się zrobić, a za gorsze momenty, które są wpisane w życie sportowca, mogę jedynie przeprosić. Zawsze starałem się dawać z siebie wszystko – powiedział na koniec Goncerz.

Sportowy awans Klemenza. Trafił do wicemistrza Polski

Lukas Klemenz przechodzi z GKS-u Katowice do Jagiellonii Białystok. Obrońca został wykupiony przez wicemistrza Polski.

28-latek asystentem trenera Jacka Paszulewicza

Dawid Szwarga dołączył do sztabu szkoleniowego GKS-u Katowice. Szwarga jako piłkarz występował m.in. w zespole Młodej Ekstraklasy Odry Wodzisław, a także w GKS-ie Jastrzębie i Skrze Częstochowa. Co ciekawe, był testowany przez GKS Katowice. Piłkarską karierę zakończył w 2016 roku.

GieKSa rozpoczęła zgrupowanie w Katowicach

Wczoraj rozpoczęło się zgrupowanie GKS-u Katowice… na własnych obiektach. W obozie przygotowawczym bierze udział 21 zawodników, ale liczba ta może się jeszcze zmienić.

Obóz potrwa do 8 lipca. Wśród graczy, którzy będą trenować z GKS-em znaleźli się Konrad Andrzejczak oraz Dominik Bronisławski, a także zawodnik Akademii Piłkarskiej „Młoda GieKSa” Michał Szczyrba.

gol24.pl – GKS Katowice – GKS Bełchatów 2:1. Pierwszy sparing GKS Katowice. Zaczęli od zwycięstwa

GKS Katowice w pierwszym sparingu pokonał GKS Bełchatów 2:1. W zespole Jacka Paszulewicza testowanych było kilku nowych zawodników, m.in. były reprezentant Polski.

[…] W ekipie z Katowic wystąpili m.in. Adam Kokoszka, 31-letni były reprezentant Polski, ostatnio w Śląsku Wrocław, który przez ostatni rok leczył kontuzję zerwanych więzadeł, 22-letni napastnik Piotr Kurbiel z Olimpii Elbląg, jego równieśnicy – pomocnik Zagłębia Lubin Konrad Andrzejczak i pomocnik Stali Brzeg Dominik Bronisławski. Na ławce rezerwowych zadebiutował natomiast Dawid Szwarga, nowy asystent Paszulewicza.

W pierwszej połowie nieco lepsze wrażenie sprawiali goście, ale dobrze spisywał się w bramce GKS-u Szymon Frankowski. Po przerwie już jeden z pierwszych ataków gospodarzy przyniósł im gola, którego płaskim strzałem przy słupku zdobył Tomasz Midzierski, którego przyszłość na Bukowej wciąż jest niepewna, podobnie jak Pawła Mandrysza, którego kontrakt wygasł właśnie w sobotę. Wynik podwyższył po rzucie rożnym Dalibor Volas finalizując rzut rożny. Bełchatowianie odpowiedzieli golem będącym wynikiem prostego błędu obrońców GKS-u. Niewiele brakowało, by kilkadziesiąt sekund później był już remis, ale żaden z gości nie doszedł do piłki odbitej przed siebie przez Mariusza Pawełka. Do groźnie wyglądającej sytuacji doszło w 53 minucie, gdy Kokoszka kopnął w twarz jednego z rywali, za co zobaczył żółtą kartkę. Na szczęście nie doszło do poważnej kontuzji. W zespole gości testowany był natomiast Maciej Wierzbicki, były bramkarz GKS-u Katowice. I to właśnie jemu byli koledzy strzelali gole. Po meczu katowiczanie rozpoczęli zgrupowanie w jednym z hoteli blisko Bukowej.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Popłynęli w Szczecinie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielne popołudnie piłkarze GKS-u Katowice pojechali na wyjazdowe spotkanie do Szczecina w ramach 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W wyjściowej jedenastce doszło do czterech zmian i od pierwszej minuty zagrali Szymczak, Kuusk, Drachal i Gruszkowski.

Pierwszą połowę zaczęli zawodnicy GieKSy, ale nie stworzyli realnego zagrożenia. W trzeciej minucie Filip Szymczak wyszedł sam na sam z bramkarzem i mimo tego, że i tak był na spalonym, to nie zdołał pokonać Cojocaru. Chwilę później Alan Czerwiński ruszył prawą stroną boiska aż do linii końcowej i wrzucił piłkę w pole karne. Obrońca gospodarzy strącił futbolówkę wprost pod nogi Oskara Repki, który pokusił się o strzał zza pola karnego, ale został on zablokowany. Pierwszy kwadrans spotkania nie porwał piłkarsko, ale GieKSa częściej zapędzała się pod bramkę Pogoni i dłużej utrzymywała się przy piłce. W 15. minucie Kudła źle wybił piłkę i zrobiło się groźnie pod bramką GieKSy, na szczęście nasz bramkarz zdołał się zrehabilitować i wybronił strzał Kolourisa. Chwilę później znów Pogoń była bliska zdobycia bramki, ale zawodnik gospodarzy uderzył niecelnie. W 19. minucie zrobiło się sporo zamieszania w polu karnym Cojocaru, gdy Mateusz Kowalczyk delikatnie trącił piłkę głowa, zmieniając jej tor lotu, ale nic z tego nie wyszło. W kolejnych minutach gra przeniosła się głównie w środkową strefę boiska i żadna drużyna nie była w stanie skonstruować składnej akcji. W 33. minucie Koutris przeniósł piłkę nad bramką Kudły, uderzając lewą nogą. Chwilę później Drachal był bliski zdobycia bramki, ale w ostatnim momencie piłka mu odskoczyła. W 42. minucie Loncar uderzył głową z bliskiej odległości, ale Kudła zdołał ją wybić końcówkami palców. Po wznowieniu z rzutu rożnego Dawid Drachal chciał oddalić zagrożenie i w momenciem gdy wybijał piłkę, to podbiegł Kurzawa, który dostał prosto w skroń i potrzebował pomocy medycznej. W doliczonym czasie pierwszej połowy Gruszkowski rzucił się, aby zablokować strzał Koutrisa i piłka niefortunnie odbiła mu się od ręki. Po długiej przerwie i analizie VAR sędzia wskazał na jedenastkę, którą  pewnie wykorzystał Koulouris. Po tej bramce arbiter zakończył pierwszą połowę.

Na drugą połowę GieKSa wyszła w takim samym składzie, natomiast w drużynie Pogoni doszło do jednej zmiany. Po czterech minutach drugiej połowy Koulouris znów wpisał się na listę strzelców – tym razem pokonał Kudłę z bardzo bliskiej odległości, a piłkę wrzucił Kamil Grosicki, który przepchał i objechał bezradnego Alana Czerwińskiego. W kolejnych minutach GieKSa, chcąc odrabiać straty, odsłoniła się jeszcze bardziej, co próbował wykorzystać Wahlqvist, ale uderzył bardzo niecelnie. Po upływie godziny gry trener Rafał Górak pokusił się o potrójną zmianę. Na boisko weszli Błąd, Bergier i Galan. Chwilę późnej Arkadiusz Jędrych wpuścił swojego bramkarza na minę. Źle obliczył odległość do Kudły i zagrał zbyt lekko i niedokładnie do tyłu. Kudła musiał opuścić bramkę, aby ratować sytuację i po serii niefortunnych podań piłka trafiła pod nogi Grosickiego, jednak jego strzał został zablokowany przez naszego bramkarza. W 68. minucie Sebastian Bergier wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w światło bramki, była to idealna okazja na złapanie kontaktu. Chwilę później Loncar został sfaulowany przez Kuuska, ale sędzia puścił akcję i do piłki dobiegł Sebastian Bergier, który zaliczył… soczysty upadek. W kolejnych minutach gra zrobiła się bardzo rwana i było dużo niedokładności w obu zespołach. W 82. minucie Kacper Łukasiak pokonał Dawida Kudłę strzałem na dalszy słupek. Warto zaznaczyć, że ten zawodnik wszedł na boisko… minutę wcześniej. Pięć minut później Koulouris trzeci raz wpisał się na listę strzelców, pokonując Kudłę strzałem na długi róg. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

6.04.2025, Szczecin
Pogoń Szczecin – GKS Katowice 4:0 (1:0)
Bramki: Koulouris (45-k, 49, 87), Łukasiak (82).
Pogoń Szczecin: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges, Koutris (86. Lis), Gamboa, Ulvestad, Kurzawa (80. Smoliński), Przyborek (46. Wędrychowski), Grosicki (81. Łukasiak), Kolouris (88. Paryzek).
GKS Katowice: Kudła – Gruszkowski (62. Galan), Czerwiński, Jędrych, Kuusk (80. Komor), Wasielewski – Drachal (62. Błąd), Kowalczyk, Repka, Nowak (88. Marzec) – Szymczak (62. Bergier).
Żółte kartki: Kowalczyk.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 19 938.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga