Piłka nożna
Przepchnięte zwycięstwo
W ramach 15. kolejki Fortuna 1. ligi Katowice odwiedziła drużyna GKS-u Tychy. Mecz odbył się w niedzielę 12 listopada o godzinie 12:40.
Lakoniczny wstęp nikogo nie dziwi z uwagi na aktualną sytuację drużyny. Odliczanie do zakończenia niechlubnej serii meczów bez zwycięstwa motywuje głównie statystyka. W Katowicach tyszanie byli mocno osłabieni, co zabierało jakiekolwiek wymówki trenerowi. W pierwszym składzie pojawił się od pierwszych minut Mateusz Mak, co było wymuszoną zmianą z uwagi na czerwoną kartkę Mateusza Marca.
Pierwsze minuty spotkania było bardzo spokojne z obu stron, GieKSa próbowała dwóch ataków lewą flanką, ale w obu przypadkach dośrodkowania pozostawiały wiele do życzenia mimo ładnie rozegranej piłki za plecy rywali. Groźne uderzenie gości miało miejsce w 12. minucie, szybki atak rywali zakończył Niewiarowski, ale nie trafił w bramkę. Groźny strzał głową na bramkę Kikolskiego kilka minut później oddał Komor po dośrodkowaniu z prawej strony, jednak piłka trafiła prosto w bramkarza tyszan. Mecz nie porywał trybun, choć kilka składnych akcji z obu stron widzieliśmy, rzadko jednak zakończonych strzałem. Dźwięk obitej poprzeczki bramki tyszan usłyszeli kibice przy Bukowej w 40. minucie po bardzo długiej kombinacyjnej akcji GieKSy, aczkolwiek mocno chaotycznej w końcowej fazie, ostatecznie Mateusz Mak z okolicy 10. metra uderzył z pierwszej piłki, ale niestety po kontakcie z obramowaniem futbolówka opuściła boisko. Niezwykle efektownie złożył się do strzału nożycami Komor chwilę później, ale nie trafił czysto w piłkę. W doliczonym czasie gry Bergier przyjął piłkę z rywalem na plecach w polu karnym, ale jego strzał z ostrego kąta był niecelny. To był ostatni akcent pierwszej połowy, na Bukowej wiało chłodem nie tylko na trybunach, ale również na murawie.
Na drugą połowę oba zespoły wybiegły w tych samych zestawieniach osobowych. Drugą połowę rozpoczęliśmy na tyle agresywnie, że w pierwszych pięciu minutach dwóch rywali wymagało długiej pomocy medycznej – po zagraniach Jędrycha i Błąda. W 55. minucie po fatalnym błędzie Brzozowskiego ruszył szybki atak tyszan. Głębokie dośrodkowanie efektownie wypiąstkował Kudła, a strzał rywala tuż po tym był niecelny. Fatalna strata Repki oraz nieudane wybicie Jędrycha spowodowały bardzo dobrą okazję dla gości w 66. minucie, ale Niewiarowski uderzył obok bramki, będąc w okolicach 6. metra od bramki Kudły. Najlepszą sytuację do objęcia prowadzenia wypracowała GieKSa w 72. minucie. Po przejęciu złego wybicia bramkarza na połowie rywala i kombinacyjnej akcji, strzał Rogali obronił Kikolski. Musiał jednak kapitulować w kolejnej akcji. Po rzucie rożnym Bergier dosłownie przepchnął piłkę do jego bramki z najbliższej odległości, a stadion ożył. Od tego momentu trójkolorowi przejęli inicjatywę i stworzyli kilka dobrych okazji, ale próby pokonania golkipera Tychów były nieudane. W 88. minucie pomylił się ponownie z wybiciem Kikolski, Bergier podjął próbę przelobowania młodzieżowca, ale piłka nieznacznie minęła słupek. Doliczony czas gry należał do gości, aczkolwiek zdecydowanie brakowało im precyzji i klarownych sytuacji bramkowych nie wypracowali. Shibata i Pietrzyk mogli zamknąć mecz, ale nie wykorzystali błędu bramkarza i pozwolili mu złapać piłkę. Tym samym GieKSa w końcu wygrała spotkanie.
GKS Katowice – GKS Tychy 1:0 (0:0)
Bramki: Bergier (73).
GKS Katowice: Kudła – Brzozowski (61. Wasielewski), Jędrych, Jaroszek, Komor, Rogala – Błąd (70. Shibata), Kozubal, Repka, Mak (90. Arak) – Bergier (90. Pietrzyk).
GKS Tychy: Kikolski – Dijakovic (64. Radecki), Niewiarowski (74. Machowski), Szpakowski (82. Mystkowski), Rumin, Błachiewicz, Wojtuszek, Połap, Żytek, Bieroński (82. Mikita), Tecław.
Żółte kartki: Repka, Jaroszek, Bergier, Kudła.
Sędzia: Patryk Gryckiewicz (Toruń).
Widzów: 4244.
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Galeria Piłka nożna
Kurczaki odleciały z trzema punktami
Piłka nożna kobiet
1/8 finału dla Katowic
Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.
Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.
W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.
Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek, a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.
GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.
GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.




Najnowsze komentarze