Zapraszamy do zapoznania się z zapisem z pomeczowej konferencji, w której udział wzięli trenerzy obu klubów, podsumowując zwycięstwo GieKSy nad Wisłą Kraków (5:2).
Albert Rude korzystał z pomocy asystenta w roli tłumacza.
Albert Rude: Jak powiedziałem na poprzedniej konferencji, kiedy nie gramy w jedenastu w tak ważnych meczach, z tak trudnym rywalem, jest jeszcze trudniej. Graliśmy z przeciwnikiem, który to wykorzystał i było bardzo ciężko. Pomimo tego jestem bardzo dumny z szatni i tego co zrobili, szli do przodu mimo niedogodności. Jest to trudny moment dla nas i Wisły, ale będziemy szli do przodu, nie poddajemy się.
Pytanie: Wczoraj pytaliśmy o odpowiedzialność. Piąta minuta i czerwona kartka. Jak można mówić o grze o wszystko, gdy zawodnicy są tak nieskoncentrowani?
Rude: Zdarza się, tylko to mogę powiedzieć. Musieliśmy sobie z tym poradzić, zdobyliśmy bramkę mimo osłabienia, a potem męczyliśmy się, bo przeciwnik grał bardzo dobrze.
Z trybun GieKSa wydawała się lepsza fizycznie, po prostu szybsza.
Rude: Kiedy ma się jednego gracza mniej, w pressingu trzeba więcej biegać, pokrywać więcej terenu. W taki sposób, jaki gramy przy utrzymaniu, mieliśmy więcej przestrzeni do pokrycia. Z minuty na minutę byliśmy coraz bardziej zmęczeni, musieliśmy dokonać zmian, które pomogły zdobyć kolejną bramkę.
Kwestia kontuzji, gracz został zmieniony tuż przed meczem?
Rude: Nie wiemy jeszcze, co się stało, prowadzimy badania. Mogę potwierdzić, że podstawowa jedenastka miała wyglądać inaczej. W trakcie meczu przez kontuzje musieliśmy dokonać kolejnych zmian.
Jaki był plan na grę w 10-kę? Jaki pan miał plan na dalszą część tego spotkania? Czy jest pan zadowolony z jego realizacji?
Rude: Było to jasne, że grając jednego mniej, będziemy mieli sytuacje 2 na 1 na bokach. To, co chcieliśmy osiągnąć to lustrzane ustawienie, pięciu z tyłu, trzech w środku i jeden zawodnik z przodu. Chcieliśmy wykorzystywać kontrataki, graliśmy tak aż do zmian w drugiej połowie. Było trudno ze względu na obciążenia zawodników, nie radziliśmy sobie z intensywnością w tym meczu.
***
Rafał Górak: Jestem rad z powodu zwycięstwa i dopisania trzech punktów, to dla nas duża sprawa, wyjątkowy dzień pod względem frekwencji. W momencie, kiedy jesteśmy w takiej dyspozycji to przewaga jednego zawodnika to dużo, zdaję sobie sprawę, że ten wynik ta czerwona kartka trochę reżyserowała. Wisła jest na tyle dobrym zespołem w działaniach ofensywnych, że trzeba mieć się na baczności. Nie ustrzegliśmy się błędów, straciliśmy dwie bramki, to do poprawy. Wiemy, co chcemy grać, ta przewaga jednego zawodnika nie zmieniła sposobu naszego grania. Jestem zadowolony z realizacji wielu rzeczy. Bardzo istotna sprawa, aby 34. mecz rozegrać w Gdyni tak, by być po nim bardzo zadowolonym. Musimy się przygotować, nic nie zmieniając niczego w samych przygotowaniach, mając zimne głowy. Gratuluję zespołowi i jedziemy dalej.
GieKSa wygrała z Wisłą po raz pierwszy od wielu lat, ale ogólny bilans jest niekorzystny. Jak pan się czuje, że złamał pan tę Wisłę?
Górak: Jestem małym elementem w rywalizacji tych klubów, cieszę się, że dopisaliśmy zwycięstwo. To historia, w kronikach ten mecz zostanie odhaczony, ale poza tym to normalny mecz.
Pytanie o sędziowanie w tym meczu. Było kilka sytuacji kontrowersyjnych. Czy pojawiają się jakiś żal o te sytuacje?
Górak: W ostatnim czasie nie podoba mi się narracja w stronę sędziów, która płynie od trenerów. Ja również miałem kilka pretensji w trakcie sezonu, ale ich nie artykułowałem zewnętrznie. Ja zdaje sobie sprawę, niekiedy decyzja jest bardzo ciężka. Nie mam najmniejszych zastrzeżeń.
Jutro trzyma pan kciuki za Lechię?
Górak: Będzie parę spraw do załatwienia, myślę też innych, o tej porze (śmiech).
Czuje pan podwójną radość, że udało się zwyciężyć po tym meczu na Reymonta?
Górak: Nie, powiem szczerze, nie mam w sobie czegoś takiego, że chcę się rewanżować. Po prostu przegrałem w Krakowie mecz, mogliśmy tam wygrać, sami zawiniliśmy. Tutaj to nowa historia, nowy czas, nie patrzyłem na to w formie rewanżu.
Antoni Kozubal to zawodnik pozbawiony układu nerwowego? Przy asyście w ogóle nie celebrował, tylko od razu do pana podbiegł, ma olbrzymie ambicje.
Górak: Świetnie mi się pracuje z takimi zawodnikami, proszę wierzyć, że emocji w nim bardzo dużo. W trakcie gry potrafi tę zimną krew utrzymać, nie tylko Antek, zawodnicy koncentrują się na grze. To jest bardzo istotne.
Pytanie o pierwszą straconą bramkę. Miał pan jakieś wątpliwości, że coś może pójść nie tak?
Górak: Na pewno nie byłem pewny. To był moment, kiedy straciliśmy bramkę po rykoszecie. Nawet przez moment nie pomyślałem, że się jakoś rozregulują. Wiedziałem, że jest w nich chęć co do tego meczu. Wiedziałem, że wszystko jeszcze przed nami. Bardziej zdenerwowały mnie te ostatnie fragmenty meczu, jak już byłem bardziej zły to oczywiście strzelili piątą bramkę i powiedzieli „trenerze, wszystko okej!”.
Jędrych rzeczywiście tak dobrze spisuje się w roli kapitana?
Górak: To niesamowity kapitan. Same wydarzenia na boisku to są rzeczy dopracowywane w każdym detalu. Możemy bardzo dużo z tym wszystkim zrobić i niejednokrotnie dzięki stałym fragmentom zdobywamy bramki. Taki zawodnik codziennie się pali do treningu. Bardzo profesjonalnie do tego podchodzą, to jest dojrzałe, a Arek jest kapitanem z prawdziwego zdarzenia.
Łukasz Z
19 maja 2024 at 07:25
Brawo Gieksa!!! Prawo Trenerze! Brawo piłkarze!