Dołącz do nas

Hokej

[RELACJA] Bez prezentu noworocznego

Avatar photo

Opublikowany

dnia

4 stycznia po raz pierwszy w 2022 roku spotkaliśmy się w katowickiej Satelicie. Rywalem GieKSy była Comarch Cracovia, a mecz rozpoczął się o 18:30. W składzie GKS-u zadebiutował Miro-Pekka Saarelainen.

Z początku spotkania dwukrtonie szansę na zapisanie pierwszego punktu w barwach GieKSy miał nasz nowy nabytek, jednak najpierw jego podanie przed bramkę minęło kij Monto, a po chwili sytuacja się odwróciła, lecz z takim samym efektem. W 4. minucie Wanacki wypatrzył pustą przestrzeń między bulikami i podłączył się do akcji ofensywnej, wypatrzył to Pasiut i celnie dograł, ale nasz obrońca uderzył nieczysto. Po chwili Hudson wylądował na ławce kar. O dwie akcje w osłabieniu pokusił się Michalski. Bardzo dobrze broniliśmy w czwórkę, ale Murray przepuścił strzał Guli spod niebieskiej, który nie powinien sprawdzić mu problemu. Chwilę później Yatsenko obił słupek. Ciężar gry wziął na siebie Jakub Prokurat, wypracował sobie dobrą pozycję do strzału, ale chybił. W 10. minucie było już 0:2. Csamango wziął obrońcę na plecy, a następnie wyminął bramkarza. Wrzutka Rompkowskiego z niebieskiej zatrzymała się na słupku. Minęły 2 minuty od gola Csamango, a goście znów znaleźli sposób na Murray’a. Wypluł przed siebie krążek, a tam czekał Popitich i umieścił gumę w odsłoniętej bramce. Po drugiej stronie lodu Perevozchikov bez problemu zatrzymywał wszystkie próby katowiczan. Zmieniło się to w 16. minucie, kiedy został zaskoczony szybkim wystrzałem Grzegorza Pasiuta. 2 minuty później Wanacki znów podłączył się do akcji i najeżdżał na bramkę, wypatrzył go Wronka, ale krążek minął kij defensora. Po 20 minutach przegrywaliśmy 1:3.

Choć Cracovia miała dwubramkowe prowadzenie, to ona była znacznie aktywniejsza od początku drugiej tercji, a od 24. minuty powinno być 1:4, jednak krążek przetoczył się przed linią bramkową po sytuacyjnym uderzeniu Bezwińskiego. Zamiast tego złapaliśmy kontakt za sprawą Patryka Wronki, który w locie trącił krążek wrzucony przez Wanackiego i zmienił jego kierunek tak, że wylądował w bramce. 3 minuty później również Wronka był bliski tego, by doprowadzić do wyrównania, jednak Perevozchikov zdążył przytulić się do słupka i zablokować jego dobitkę. Po chwili Nemec musiał w asyście partnerów opuścić lód po tym, jak przy starciu pod bandą ucierpiało jego kolano. Radość z kontaktowego gola mogła nie trwać długo, ale Voroshilo spudłował na odsłoniętą bramkę po strzale z pierwszego krążka. Po kilkunastu sekundach znów zakotłowało się przed polem bramkowym, jednak Murray zdołał zamrozić krążek. Okazję na odzyskanie inicjatywy otrzymaliśmy w 29. minucie, kiedy karę 2+2 otrzymał Dudas. Nie potrafiliśmy znaleźć żadnego sposobu na rozpracowanie broniącej czwórki, a na 28 sekund przed końcem kary sami otrzymaliśmy wykluczenie za nadmierną ilość graczy na lodzie. Goście cały czas nie pozwalali na przejęcie inicjatywy, a ich napór przyniósł skutek w 37. minucie. Murray wypuścił krążek przed siebie po strzale w klatkę piersiową, a na odbitą gumę przed polem bramkowym czekał Bodrov i nie miał problemu ze skierowaniem jej do siatki. Monto mógł odpowiedzieć na to trafienie, ale w dobrej sytuacji uderzył w pleksę. Na 100 sekund przed końcem tercji do boksu kar trafił Dugin. Mieliśmy problem z założeniem zamka, lecz spróbowaliśmy kilku strzałów z mniej dogodnych pozycji. Po dwóch tercjach wynik brzmiał 2:4.

W 42. minucie Saarelainen powinien debiutanckim golem złapać kontakt, ale w sobie tylko znany sobie sposób zgubił krążek pod nogami i nie umieścił go z najbliższej odległości w bramce. Jeszcze w tej samej minucie po strzale Nemeca uratował nas słupek. W naszej grze ofensywnej była zauważalna poprawa, uprościliśmy nasze akcje i częściej szukaliśmy dograń przed bramkę, przy których nawet w przypadku niedokładności interweniować musiał bramkarz. W 46. minucie Krężołek stanął oko w oko z Perevozchikovem, ale strzelił mu prosto do łapawicy. Po chwili Dugin znów wylądował na ławce kar. Dzięki aktywnej grze kijami krakowianie nie pozwalali nam dokładne, kreatywne podania. Paradoksalnie do lepszych okazji dochodziliśmy, gdy Dugin powrócił już na lód – Krężołek próbował dobitek, a Fraszko obił słupek. W 50. minucie Hudson spróbował strzału z niebieskiej, ale został zablokowany, od razu z kontrą ruszył Brynkus i znów zadźwięczało obramowanie bramki. W drugiej połowie trzeciej tercji gra się wyrównała – nie zagrażaliśmy już tak często bramkarzowi gości, a ,,Pasy” coraz częściej gościły w naszej tercji. Dodatkowo w 56. minucie karę za uderzanie kijem otrzymał Kruczek. Po zaledwie 19 sekundach było 2:5. Cracovia wymieniła kilka podań i wykorzystała naszą chwilę nieuwagi dogrywając na wprost bramki do Dugina, a ten wystrzelił w samo okienko. Na 2 minuty przed końcem meczu najpierw Patryk Krężołek sfaulował rywala pod bandą, a chwili mieliśmy okazję zobaczyć w jego wykonaniu pojedynek pięściarski z drugim numerem 88 na tafli – Artemem Voroshilo. Spotkanie zakończyło się wynikiem 2:5.

GKS Katowice – Comarch Cracovia 2:5 (1:3, 1:1, 0:1)
0:1 Jiri Gula (Collin Shriley, Erik Nemec) 5:42 5/4
0:2 Stepan Csamango (Ivan Yatsenko, Sebastian Brynkus) 9:39
0:3 Yevgeni Popitich (Yevgeni Bodrov) 11:44
1:3 Grzegorz Pasiut (Bartosz Fraszko, Mateusz Rompkowski) 15:32
2:3 Patryk Wronka (Jakub Wanacki, Bartosz Fraszko) 23:43
2:4 Yevgeni Bodrov (Jakub Muller, Yevgeni Popitich) 36:17
2:5 Yegor Dugin (Eric Nemec, Jiri Gula) 55:42 5/4

GKS Katowice: Murray (Miarka) – Rompkowski, Wanacki, Fraszko, Pasiut, Wronka – Kruczek, Wajda, Eriksson, Lehtonen, Bepierszcz – Hudson, Valtola, Krężołek, Monto, Saarelainen – Musioł, Yakimenko, Michalski, Smal, Prokurat

Comarch Cracovia: Perevozchikov (Zabolotny) – Gula, Saur, Bezwiński, Dugin, Nemec – Dudas, Muller, Popitich, Bodrov, Voroshilo – Karlsson, Kunninen, Brynkus, Yatsenko, Csamango – Gosztyła, Augustyniak, Shirley, Jaracz

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

2 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

2 komentarze

  1. Avatar photo

    Kris

    5 stycznia 2022 at 03:29

    Jest slabo. Gra obronna lezy podobnie jak gra w przewagach. Sila ataku oparta w zasadzie tylko na pierwszej piatce. Co sie stalo z Patrykiem Krezolkiem? Dlaczego szans na gre w bramce nie dostaje Miarka? Dzisiaj Jasiek po drugiej bramce powinien zostac zmieniony. Panowie do PO jeszcze troche czas pozostalo. Mam nadzieje, ze przezwyciezycie kryzys. Prawdziwych facetow poznaje sie po tym jak koncza a nie jak zaczynaja. Wiara umiera ostatnia. Mam nadzieje, ze kontuzja Grzegorza Pasiuta to powaznego. Do boju GieKSa!

  2. Avatar photo

    Kris

    5 stycznia 2022 at 04:14

    Patrząc na ostatnie nasze sezony mam mieszane odczucia co do zaciagu z Finlandii. Jak dokąd po poczatkowym okresie dobrej gry i punktowania, podobnie jak w poprzednich sezonach, nastepuje okres zastoju i niemocy strzeleckiej. Duzo wiatru, pieknej jazdy figurowej z ktorych nic nie wynika. Moze chlopakom brakuje schabowego z łosia albo tracajacego z leksza sledzia, zeby obudzic w sobie moc. U nas xaczyna to juz byc powoli schematem. Mam nadzieje, ze w tym sezonie to tylko chwilowe niemoc i chlopaki sie odblokuja na PO.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga