Dołącz do nas

Piłka nożna

[RELACJA] Brak skuteczności przynosi porażkę 0:1

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W 22 kolejce przyszło nam zagrać w Sosnowcu mecz z Zagłębiem. GieKSa do tego spotkania przystępowała ze sporym niedosytem spowodowanym remisem ze Stomilem. Zagłębie w jeszcccze gorszych nastrojach po porażce 0:5 w Nowym Sączu.

Skład GieKSy nieco zmieniony ze względu na kartkę czerwińskiego – do gry pierwszy raz w sezonie wskoczył Frańczak. W środku pola za Sapałe wrócił Zejdler.

Początek spotkania to wzajemne badanie sił a pierwszą dobrą okazję do zdobycia bramki miała GieKSa, w pole karne do piłki dośrodkowanej przez Frańczaka dopadł Lebedyński, ale jego strzał głową był niecelny. W 12 minucie odpowiedziało Zagłębie po nieudanym rzucie rożnym GieKSy kontrę wyprowadzili gospodarze, ale skuteczna interwencja Kalinkowskiego zakończyła ich akcję w polu karnym. GieKSa szybko odpowiedziała niecelnym strzałem Lebedyńskiego w długi róg bramki z 13 metrów. Kolejne minuty to lekka przewaga GieKSy i dobra akcja Jóźwiaka, który wyszedł sam na sam z bramkarzem – Strzał był jednak niecelny. Po tej akcji kolejny strzał na bramkę Fabisiaka oddał Prokic, ale znowu lepszy okazał się bramkarz gospodarzy. Po tych okazjach mecz się wyrównał a na kolejną okazję musieliśmy czekać do 33 minuty. Prokic zacentrował w pole karne, do piłki doszedł Abramowicz, ale jego strzał był zbyt lekki. W końcówce znowy dobra gra GieKSy i kolejne strzały Foszmańczyka i Prokica. W ostatnich sekundach kolejny strzał Prokica, ale wynik ciągle był 0:0.

Drugą połowę lepiej rozpoczęło Zagłębie i w pierwszej akcji strzeliło bramkę. Michalak objechał Frańczaka podał w pole karne a tam bramkę z 13 metrów strzelił Fidziukiewicz. W grę GieKSy wdarła się nerwowość a trener Brzęczek próbował reagować zmianami wprowadzając Goncerza za Prokica. Po 10 minutach Cerimagic zmienił Lebedyńskiego. GieKSa nieśmiało zaatakowała, ale bez dobrych okazji w tym okresie meczu. W ostatnich 15 minutach obraz gry niewiele się zmienił, GieKSa mimo zmian nie miała argumentów do strzelenia bramki. Przegrywamy w ten sposób pierwszy mecz w roku, ale bardziej boli fakt, że jesteśmy ciągle bez wygranej.


27 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

27 komentarzy

  1. Avatar photo

    Kato

    17 marca 2017 at 22:45

    PO AWANSIE.Sił zostało na 45min.Parodia

  2. Avatar photo

    kejta

    17 marca 2017 at 22:47

    Az nie chce sie wierzyc ze po 3 meczach mamy zaledwie 2 pkt chyba kazdy Gieksierz ma dzis fatalny humor :/

  3. Avatar photo

    kris

    17 marca 2017 at 22:48

    Kupiłem karnet ale taki HUJ jak mnie tam zobaczycie na Bukowej.Totalne dno,wyjebać Brzęczka i starych ciuli Fose Wisio.Szok ale nas w huja ładują z tym awansem.My słabi a Syfnowiec jeszcze słabszy.Z CZYM DO EKSTRAKLASY PATAŁACHY.ZERO AMBICJI……..

  4. Avatar photo

    Eda67

    17 marca 2017 at 22:50

    Shellu banuj kibiców! Niech nie próbują wypisywać tu bzdur że Gieksa gra słabo, że ma sił tylko na 30 minut, że nie potrafi sklecić jednej akcji przez całą połowę, że kupiła zawodników którzy niczego nie wnoszą do zespołu. To nieprawda. Gramy jak Monaco!!!

  5. Avatar photo

    kibic

    17 marca 2017 at 22:52

    Wstyd i hanba kolejny roz nos te grajki osmieszyli,bez kondycji o brona zero do wymiany pomoc nie istnieje a napastnika jak niebylo tak niema o awansie mogymy zapomniec robia nos inop za ciulow i posmiewisko a ten Wisio chyba robi loda Brzeczkowi a ten go wystawio czyste drewno o Goncerzu nawet niema co pisac,jeszczed ino na koniec Brzeczek nos osmieszy jego glupia wypowiedzia ze bylo dobrze ino ze przegrali

  6. Avatar photo

    TOMASZ

    17 marca 2017 at 22:57

    CO WY KURWA W SZATNI ROBICIE W PRZERWIE JAJA WAM BRZĘCZYK WIĄŻE PIZDY NIE ZESPÓŁ NA EKSTRAKLASĘ LEPIEJ ZOSTANCIE ALBO SPADNIJCIE NIŻEJ BO TAM Z TAKĄ GRĄ JEST WASZE MIEJSCE

  7. Avatar photo

    stefan

    17 marca 2017 at 22:59

    Zagłębie słabe strasznie porażka i śmiech na sali jednocześnie
    tak to można opisać. Zmiany fatalne na ratunek Goncerz jak on jest bez formy jedynie podskakuje, opalony obrońca szok że on grał w podstawowym składzie.
    Brzeczek chyba się pogubił zmieniając Prokicza. Ogólnie chyba jest zagubiony jeszcze nic straconego, ale trzeba coś zmienić.

  8. Avatar photo

    Berol

    17 marca 2017 at 23:00

    Aj kurwa mac szkoda gadac ……….. serio kur.. znów wygrany mecz i znów to samo jeszcze taki prestizowy w pierwszej mogło byc 3-0 a znów kupa oj bycie kibicem GKS to sadomasochizm od kilkunastu lat myslałem moze teraz troche radosci za te wszystkie zonki i upokorzenia nic to …. znów w ryj trudno jedziemy dalej

  9. Avatar photo

    TOMASZ

    17 marca 2017 at 23:06

    DO TURCJI NIECH JADĄ ZABAWIĄ SIĘ JESZCZE W CIEPEŁKU NA WYCIECZKACH A JAK W POLSCE BĘDZIE CIEPŁO ZACZNIEMY GRAĆ A TO BĘDZIE ZA 10000LAT DZIĘKUJĘ KIBICEM JESTEM OD6ROKU ZYCIA MAM37 ALE ZAWIESZAM SYMPATIĘ DO TYCH PANÓW ZOSTAWIAM TYLKO BARWY I LOGO GKS A PANOM PRZY STOLIKU DZIĘKUJĘ NIE PATRZĘ.

  10. Avatar photo

    Pyjter

    17 marca 2017 at 23:08

    To co Wy tu wypisujecie to MASAKRA!
    Wy jesteście kibicami?Dzieci internetu,sam hejt.Ciagle wierzę z będzie dobrze,oby poradzili sobie mentalnie i psychicznie.Walczymy dalej,pozdrawiam normalnych.

  11. Avatar photo

    TOMASZ

    17 marca 2017 at 23:20

    NORMALNIE TO TAK 45MINUT I TYLE

  12. Avatar photo

    psz

    17 marca 2017 at 23:25

    To już nie do wytrzymania!!!

  13. Avatar photo

    Berol

    17 marca 2017 at 23:35

    Z mej strony zero hejtu nie o to chodzi kocham ten klub tylko troche gorycz dzis bo po tylu latach róznych sadomasochistycznych jazd liczyłem na chwile radosci trudno zas w ryj…. serce nie sługa wybór jeden na całe zycie licze ze kiedys jeszcze oprócz upokorzen jakas radosc mi ma miłosc przyniesie

  14. Avatar photo

    Markus

    17 marca 2017 at 23:52

    Nie wiem co o tym mysleć, jest chujnia i to fest.
    Gorole nie grali nic a i tak to wystarczyło na naszych grajków.
    Cos tu cholera nie gra, nie możliwe że kolejny mecz grają tylko jedną połowe.
    Zakłady czy chuj wie co??
    Jedynie możemy sie teraz napić,tyle nam zostało

  15. Avatar photo

    Berol

    18 marca 2017 at 00:09

    ten Dyja od przygotowania fizycznego to cv ma fajne ale… odkąd przyszedł graja pół czy cwierc meczu gitara ze radosc to ogladac pomijajac skutecznosc fatalna ale radocha na nich patrzec potem jakas chujnia jakby im prad zgasł to juz 3 taki mecz cos tu nie hallo ……?

  16. Avatar photo

    ula

    18 marca 2017 at 00:40

    Weź ty odwal się od Dyji,to że gramy tak samo,w każdym meczu to wcale nie oznacza że to wina Dyji,on jest świetnym trenerem,bo nawet trenował chłopaków z ekstraklasowego ruchu Chorzow,dajmy mu trochę czasu,bo jest od niedawna w naszej drużynie a ty go już z góry przekreslasz,zastanow się co ty pieprzysz?

  17. Avatar photo

    ula

    18 marca 2017 at 00:44

    Przeciez pod jego okiem trenował też Alan czerwinski,i zobacz teraz jakim on stał się piłkarzem dużego formatu skoro nawet kluby z ekstraklasy się o niego biły

  18. Avatar photo

    Berol

    18 marca 2017 at 01:18

    wszyscy sa swietni i zajebisci i gitara tylko wciaz w dupe mamy … ula nie wiem ty jak sie uwezniesz to bronisz na forum kazdego zawodnika czy z sztabu jak nie wiem co , czytam forum od deski do deski kiedy trzeba pochwalic to trzeba a kiedy zjebac to tez trzeba motywacyjnie opierdolic .Fakty sa takie ze mimo fajnej gry sporymi momentami wizualnie jest dno i kaszana jak idzie o pt, troche mamy fuksa bo w tej lidze przeciwnicy tez sie potykaja i da sie jeszcze ale to ostatni dzwonek by jebnac sie w głowe i wskrzesac motywacje że gramy o cos czy znów kolejne lata gnijemy w marazmie… Rozumie ze masz dobre serce wszystkich prawie fajnie oceniasz i bedziesz bronic jak lwica choćby nie wiem kto jaki kał na boisku odstawiał ale to nie tedy droga …. tak to sympatie w A klasowym zespole my jak mamy o cos grac to sorry … trzeba oceniac realnie a nie sercem i sympatiami bo spoko koles ktos jest …

  19. Avatar photo

    Berol

    18 marca 2017 at 01:44

    przegralismy trudno znów strzał trzeba wyciagnac wnioski i isc dalej jak pochwałka sie nalezy to nalezy jak zjeb to zjeb.. dzis zjebali po raz kolejny w prestiżowym meczu który był wiecej niz tylko walka o pt i miejsce w tabeli zwłaszcza wiec trudno byc zadowolonym bo za wrazenia artystyczne to w łyzwach figurowych nie w bala wiec dziwne nie jest ze ludzie sa wkurwieni i trudno o pochwały

  20. Avatar photo

    Berol

    18 marca 2017 at 01:58

    nie przekreslam zadnego Dyji bo pewnie jest swietnym fachowcem i ma fajne cv tylko narazie widze ze jest dno jak idzie o przygotowanie fizyczne na 90 min wiec sorki nie wiem do kogo pretensje….moze do pana leona z parkingu lub do pani kasi z kasy z marketu obok ………….. w sumie wali mnie kto ich trenuje maja grac i miec siły a widze ze im na 30 do 60 min maks sił starcza czyli cos nie teges…. kurwa ja pierdole jak raz na tydzien nie idzie w meczu 90 min zapierdalac to inna historia troche chłopy by fizycznie porobili w jakiejs fabryce czy kopalni za hajs jaki plebs zarabia to by tez inaczej chodzili ….

  21. Avatar photo

    ula

    18 marca 2017 at 02:33

    Berol tu nie chodzi o dobre serce,bo też potrafię opierdolic np wisia za spieprzony trzeci mecz z rzędu który oglądam w TV za każdym razem dno totalne D.Abramowicz to przynajmniej jeszcze coś próbował strzelić w 34 minucie spotkania które uważnie oglądałem,no cóż trzeba przełknąć ta gorzka pigułkę wziąć się do kupy i zapierdalac ile wlezie

  22. Avatar photo

    Berol

    18 marca 2017 at 03:05

    i tu sie Ula zgadzamy trudno znów w plecy trzeba przełknac i isc dalej tylko jest teraz taki moment ze mozemy isc dwa kroki do przodu badz znów wtopic sie w marazm i gnic latami w tej lidze co do D. Abramowicza akurat chłop sie stara czasem cos nie wyjdzie ale brat w bramce naprawi troche fuksa czasem ale akurat do tego zawodnika absolutnie nic nie mam bo widze ze chłop sie stara i zapierdala czasem cos nie wyjdzie ale widze ze facet walczy to cenie i do niego nie mam pretensji aluzja ze potrafisz walczyc jak lwica to ze paru piłkarzy wczesniej tez na forum tak ostre obrony niektórych naszych srednich graczy ze strach nawet byłoby cos negatywnego na nich napisac ha ha

  23. Avatar photo

    fan -club Dortmund

    18 marca 2017 at 07:51

    do szanownych kibocow Ula i Berol…wyglada na to ze my kibice jestesmy chyba chorzy i musimy od 12 lat wpierdalac tabletki z goryczka porazki lub braku upragnionego awansu …ilez to juz prestizowych meczow przegralismy ,ilez to lat blakamy sie w 2 lidze gdzie piast ma nowy stadion i 1 lige od paru lat ,gdzie pier… ruch trzyma sie ligi jak rekin lawicy i wyglada ze w tym sezonie znowu sie utrzyma nie majac wiecznie kasy…a my co???CO DO PRZYGOTOWANIA FIZYCZNEG PAN dYJA STRYJA PIJA jezeli ktos bierze kase za robote ,a podejrzewam ze za 1300 Netto nie pracuej to oczekuje od niego solidnej pracy …a jezeli jego podopieczni nie umia grac 2 polowy bo nie ma sil na to wyglada tzn ze cos jest nie tak…oni mieli 3 miesiace na przygotowanie a nie 3 tygodnie a sytuacja powtarza sie dokladnie ta sama w 3 meczu ,wiec moze ktos pierdolnie sie w piers i powie ze cos nie funkcjonuje a nie wystawia brzeczacego na konferencje ktory pierdoli ze bylo dobrze ale…ale panie brzeczek to nie jazda figurowa nie ma ocen za 1 polowe tylko licza sie bramki i wygrane a juz bankowo z tak slabymi gorolami jak nigdy…slow brakuje a krew sie gotuje

  24. Avatar photo

    Jacek T.

    18 marca 2017 at 08:50

    Kolejna tragedia. Na 4 ostatnie mecze z gorolami mamy 3 porażki i remis u siebie. Brzęczek to dno nie trener. Teraz w trzech meczach zaledwie 2 pkt… nie będzie awansu.

  25. Avatar photo

    Eda67

    18 marca 2017 at 10:50

    Tę drużynę widziałem tylko raz na żywo, w Tychach. I to w zasadzie wystarczy by wyrobić sobie o nich zdanie. Mam już swój wiek i trochę meczy w życiu obejrzałem. Nie będę się tu rozpisywał o Bordeaux, Arisie czy Leverkusen. O takiej drużynie możemy już tylko pomarzyć. Chodzi raczej o to że obecni kopacze nie mają za grosz techniki, pomysłu na grę, skuteczności (brak napadziora z prawdziwego zdarzenia). W Sosnowcu stało się to samo co w Tychach. Nasi niby bez przerwy atakują i nic z tego nie wynika, rywal robi jedną akcję i oddaje jeden celny strzał i gol. Brak szczęścia? Nie. Szczęścia to można szukać w lotto albo w miłości. My nie mamy piłkarzy zdolnych do podjęcia walki na boisku. Siatkarze często przegrywają, hokeiści też ale oni kuźwa walczą do upadłego! Dziwne że jeszcze nikt tu nie skrytykował odpowiedzialnego za transfery drewnianych piłkarzyków czyli „wielkiego” fachmana Motałę. Gdyby był taki super to by go z Lecha nie wy….li. Ogólnie dno. Jak coś się zmieni to wchodzę na forum i odszczekuje wszystko co napisałem. Oby mi piłkarze dali taką szansę.

  26. Avatar photo

    Greg

    18 marca 2017 at 14:35

    Kurwa krew mnie zalewa nie ma sensu sie dalej rozpisywać
    Gdzie kurwa stadion
    Każdy kibic wierzy bo chce wierzyć ze to moze wkoncu ten rok. Będzie
    kluczowy
    Ale jak miasto to pierdoli bo są hujami bez ambicji
    To każdy widzi jak to wyglada niby chcą ale cos nie tak
    Kurwa do roboty ja sie kurwa pytam co ze stadionem
    Będzie stadion dobra infrastruktura będzie awans
    Bo huje z um nie wpompują kasy w stadion bez awansu nie będzie stadionu będzie huj nie awans kurwa
    Nie chce sie bawić w przepowiednie ale tak będzie to sie łączy jedno z drugim

  27. Avatar photo

    Greg

    18 marca 2017 at 14:39

    Kurwa kibicu Pieczynski prawo reko prezydenta ja sie pytam kurwa kiedy będzie stadion

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Losowanie PP: Koncert życzeń GieKSa.pl

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Już jutro o godzinie 12:00 w siedzibie TVP Sport odbędzie się losowanie 1/8 finału Pucharu Polski. W stawce pozostało już tylko 16 drużyn: 10 ekip z ekstraklasy, 4 drużyny z I ligi, 1 z II ligi oraz 2 z III ligi. Postanowiliśmy podzielić się z Wami naszymi typami i marzeniami dotyczącymi rywala w nadchodzącej rundzie. A co przyniesie los? Zobaczymy już we wtorkowe południe.

Fonfara
Ciekawym pojedynkiem bez wątpienia byłby mecz z Polonią Bytom i możliwość spotkania Jakuba Araka, który właśnie w naszym klubie się przecież odblokował. Najgorszymi opcjami wydają się być Raków Częstochowa i Piast Gliwice, bowiem rywale o takim podejściu do piłki nożnej dodatkowo zabierają kibicom chęć przychodzenia na mecze w środku tygodnia.

Kosa
Na pewno chciałbym uniknąć (dokładnie w takiej kolejności): Górnika, Jagiellonii, Rakowa i Lecha. Z pozostałymi ekstraklasowiczami możemy zagrać, choć oczywiście preferowałbym wtedy domowe spotkanie.

Natomiast z pewnych wyjazdów, czyli wylosowania drużyn z niższych lig, to ciekawie wyglądałaby Avia (niedaleko, niska liga) oraz Polonia Bytom (lokalnie, dawno nie graliśmy). Wyjazdowicze nie obraziliby się zapewne także na Śląsk we Wrocławiu.

Ciekawostką jest to, że jeśli wylosujemy na wyjeździe Raków, Widzew, Jagiellonię lub Lechię, to… w 2025 roku zagralibyśmy aż trzy wyjazdowe spotkania z tymi rywalami.

Flifen
Najśmieszniej byłoby zagrać przeciwko Wiśle Kraków lub Pogoni Szczecin. W przypadku wygrania z jakimikolwiek kontrowersjami, z którymkolwiek z tych klubów, content na Twitterze Alexa Haditaghiego bądź Jarka Królewskiego byłby nieziemski. Natomiast pod względem poziomu sportowego i kibicowskiego dobrym losowaniem byłaby Polonia Bytom, która powinna być na spokojnie do ogrania, a i frekwencja w takim meczu nie powinna zawieść.

Misiek
Najbardziej chciałbym zagrać z Avią Świdnik lub Zawiszą Bydgoszcz lub Polonią Bytom, ponieważ to są stadiony, na których jeszcze nie byłem. Najbardziej nie chciałbym zagrać z Rakowem Częstochowa, ponieważ znów byłyby dwa mecze koło siebie w pucharze i w lidze, oraz nie widzi mi się wyjazd do Chojnic w środku tygodnia z powodu mało atrakcyjnego rywala i odległości.

Kazik
Z osobistych pobudek to Śląsk Wrocław, w zeszłym sezonie nie było mi dane tam pojechać, a teraz może się uda. Nie wiem, gdzie Polonia Bytom będzie grała ewentualnie ten mecz, ale jechać tam na ten orlik ze sztuczną trawą i granulatem niespecjalnie mi się uśmiecha… jeszcze Jakub Arak coś strzeli, a lubię go i nie chcę tego zmieniać 🙂

Marek
Przez tyle lat czekaliśmy na Puchar Polski jak na okno do Ekstraklasy z nadzieją, aby uchyliło się chociaż odrobinę i pozwoliło oddychać tym samym powietrzem co krajowa elita… Dzisiaj tuzy Ekstraklasy otwierają listę drużyn, z którymi nie chcemy grać na tym etapie. To najlepszy dowód na to, jaki skok wykonaliśmy przez ostatnie dwa lata: nomen omen lata świetlne! Z uwagi na zależności rodzinne (kuzyni z Dolnego Śląska kibicujący Śląskowi) najbardziej chciałbym trafić Śląsk na wyjeździe. U siebie zdążyliśmy zagrać i razem z kuzynami oglądaliśmy to „widowisko” na starej Bukowej. We Wrocławiu z uwagi na Święta nie mieliśmy szans się spotkać. Poza tym z uwagi na cykl „Okiem rywala” łapię kontakt z przedstawicielami innych klubów – z jednymi gorszy, z drugimi lepszy i czasem wbijamy sobie różne szpilki 😉 Tym kluczem chciałbym trafić na Widzew (pozdrawiam Michał) lub Koronę (piona Michał i marxokow). Górnik za to dopiero w finale, najlepiej na Śląskim, bo 3 maja córka ma komunię, więc logistyka byłaby łatwiejsza 😂 Rywali z niższych lig trochę się boję, z uwagi na stan boiska w grudniowe popołudnie, ale bytomski orlik powinien być wtedy jak najbardziej zdatny do użytku 😜 Tak czy inaczej, sam fakt, że w listopadzie rozmawiamy jeszcze o GieKSie w Pucharze Polski jest dla mnie powodem do uśmiechu. Czas na kolejny krok w stronę Narodowego.

Błażej
Przede wszystkim dla mnie zawsze liczy się awans, a będzie łatwiej o kolejną rundę, grając z niżej notowanym rywalem. By nie jeździć daleko, życzyłbym sobie Avię Świdnik. Polonia Bytom niby fajny rywal, ale chyba tylko jeśli mielibyśmy grać na Śląskim. Granie na Orliku w grudniu z rywalem, który dobrze się prezentuje, może nie być takie proste. Jak mamy grać z kimś z Ekstraklasy to najlepiej u siebie z Piastem. Widać po wywiadach, że trenerowi Górakowi zależy mocno by w tym roku grać w PP na wiosnę, pewnie taki cel postawili sobie przed drużyną i chcą go skutecznie realizować. Fajnie byłoby to zrealizować, bo granie na wiosnę w PP byłoby małą nowością dla nas.

Jaśka
Ja napiszę króciutko: wszyscy byle nie Górnik, mamy ostatnio złe wspomnienia z nimi odnośnie pucharu Polski.

Shellu
Na pewno nie chciałbym trafić na Wisłę Kraków. Nie dość, że mecz na wyjeździe, to jeszcze z piekielnie mocnym i rozpędzonym rywalem. Spokojnie – zmierzymy się z nimi w ekstraklasie. Zdecydowanie chciałbym też uniknąć Korony czy Górnika. Jeśli chodzi o zespoły z ekstraklasy, to nie pogardziłbym Widzewem, nawet jeśli byłby na wyjeździe. Musimy tę ekipę w końcu przełamać. Polonia Bytom i Śląsk Wrocław nie byłyby złe. Nie pogardziłbym także powrotem do Chojnic, z uwagi na ładnie położony stadion i dobre wspomnienia. A najbardziej kuriozalnym losowaniem będzie Raków na wyjeździe i dwa mecze przy Limanowskiego w grudniowym mrozie – na tym najzimniejszym stadionie w Polsce 😉

Kontynuuj czytanie

Felietony

I co, niedowiarki?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Mam satysfakcję, nie powiem. Może to i małostkowe, bo stwierdzenie „a nie mówiłem?”, często dotyczy jakichś utarczek, sporów, w których jedna strona chce coś udowodnić drugiej. Często jednak ta chęć „żeby było po mojemu” dotyczy pokazania, że coś poszło źle (tak jak przewidywałem), że ktoś nie dał rady (tak jak mówiłem). Tutaj jest inaczej. Mam satysfakcję, że zaraz po meczu z Lechem Poznań, kiedy wielu kibiców zmieszało drużynę i trenera z błotem – napisałem felieton przypominający, w jakim jeszcze niedawno byliśmy miejscu, jakie mieliśmy kryzysy i z jakiego bagna udawało nam się wygrzebać. I że teraz nie należy odtrąbiać sportowego upadku GieKSy i desperacko nawoływać do zmiany trenera. Kazimierz Greń mówił kiedyś „ruda małpo, ja jeszcze żyję”. Widziałem nie światełko, a duże światło. Widziałem, że GieKSa w końcu zaczęła grać swoje w Płocku, a i mecz z Lechem był dobry, choć przegrany. I poszło.

Oczywiście po felietonie czytałem standardowe opinie, że nie można żyć przeszłością, nie ma nic za zasługi i tak dalej. Że Górak słaby i należy go zmienić.  Tyle, że ja nie pisałem o zasługach i obojętnym przechodzeniu obok porażek. Pisałem o tym, że ten trener, z tymi (niektórymi) zawodnikami był w kryzysie i potrafił z niego – nawet spektakularnie – wychodzić. I że słabszy początek sezonu, który i tak nie jest dramatyczny, bo jesteśmy „jedynie” na pograniczu strefy spadkowej, absolutnie nie jest momentem na zburzenie wszystkiego i drastyczne ruchy. Nie będę już przytaczał inwektyw w kierunku szkoleniowca i nazwijmy to – bezceremonialnego nawoływania, żeby opuścił nasz klub. Bo osoby, które wygłaszają takie tezy w taki sposób pokazują, że nie mają krzty szacunku. Nie wiem ile tych osób jest, bo mocno rozmija się to, co widzę na stadionie z tym, co w internecie. Może te moje artykuły są bezzasadne, bo może to są boty lub jakaś cyberwojna i podstawieni ludzie przez jakieś konkurujące kluby. Ale pisząc poważnie – skala tego, co w słabszym okresie GieKSy czytam w komentarzach i opiniach, jest porażająca. Na szczęście nie dotyczy to trybun.

O tym, że niektóre osoby są niereformowalne napiszę dalej. Większość kibiców bowiem się cieszy. Cieszy z tego, że od meczu z Lechem Poznań, GieKSa wskoczyła na jakieś niebywałe obroty i wygrała cztery kolejne mecze – trzy w lidze, jeden w Pucharze Polski. Jeśli chodzi o ekstraklasę to pierwszy taki wyczyn od 22 lat. W poprzednim, tak radosnym przecież sezonie, katowiczanom nie udało się triumfować w trzech kolejnych meczach. I tu dochodzimy do pewnych mitów, powielanych przez wielu. Te mity obowiązywały już na wiosnę, obowiązują i teraz.

Otóż utarło się, jaka to jesień zeszłego roku była wspaniała. Banda zakapiorów i tak dalej. GieKSa grająca z polotem, bezkompromisowo i bez kompleksów. I przede wszystkim – wygrywająca w bardzo dobrym stylu z Jagiellonią i Pogonią. I to wystarczyło by na koniec roku cieszyć się z 23 punktów. Na wiosnę pojawiły się narzekania na słabszą grę GKS, że to już nie jest taka postawa jak jesienią. Tymczasem GKS punktował na tyle solidnie, że do końca sezonu zapewnił sobie jeszcze 26 oczek i to w mniejszej liczbie spotkań, bo przecież jesienią jedno było awansem. Szybkie utrzymanie na pięć kolejek przed końcem. Ale nie – trzeba było ponarzekać, że jest słabiej.

Od początku obecnego sezonu niepokoiliśmy się o nasz zespół. GieKSa punktowała bardzo słabo i po czterech kolejkach miała na koncie tylko jeden remis u siebie z Zagłębiem. Media i wszelkiej maści specjaliści ochrzciły nas głównym kandydatem do spadku. Uwierzyli też w to chyba niektórzy kibice. Będzie ciężko wygrać choćby jeden mecz i tak dalej, bo w ogóle zobaczcie na ten świetny Radomiak. Potem było nieco lepiej i nawet katowiczanie wygrali z Arką czy tymże Radomiakiem, ale na wyjazdach nasz zespół nadal grał fatalnie i przegrał cztery mecze. To jednak ciągle powodowało zaledwie balansowanie na granicy bezpiecznej strefy i dopiero w którymś momencie GKS znalazł się pod kreską. Nie poprawiło na długo nastrojów zwycięstwo w Pucharze Polski z Wisłą Płock (może dlatego, że tak mało ludzi to widziało) i remis z płocczanami. Po porażce z Lechem wiadro pomyj się wylało.

Minęły trzy kolejki. I teraz – po czternastej serii gier i tej kapitalnej… serii – warto odnotować, że GKS Katowice ma o jeden punkt więcej niż w analogicznym momencie poprzedniego sezonu! Tak – już byliśmy wówczas i po wspomnianych triumfach z Jagą i Portowcami, byliśmy również po rozgromieniu Puszczy 6:0. I nadal mieliśmy punkt mniej niż teraz. Więc ja się pytam – do czego my porównujemy i dlaczego mityzujemy poprzednią jesień. Tak – była pełna emocji i kapitalnych wrażeń. Ale patrzmy przede wszystkim na matematykę. I w żadnym wypadku nie chodzi mi o to, by teraz tamten okres zdewaluować. Chodzi o to, by się teraz otrząsnąć i spojrzeć na obecną sytuację bardziej rzetelnie. A wygląda to tak, że na początku sezonu było fatalnie, potem trochę lepiej, ale nadal źle, w końcu pojawiły się nadzieję na lepsze jutro w grze, choć jeszcze niekoniecznie w wynikach. Ale te też przyszły i wystarczyły dwa tygodnie od Motoru do Niecieczy, aby obecną sytuacją prześcignąć punktowo tamtą jesień. I dodać bonus w postaci Pucharu Polski.

Na całokształt wpływają poszczególne mecze, jak i cała runda. Ale wpływają także serie. I tak się składa, że rok temu w tym momencie byliśmy po remisie ze słabym Śląskiem oraz porażkach z Legią i Koroną Kielce, do tego po wtopie z Unią Skierniewice. To był najgorszy moment rundy, a pewnie i całego sezonu. Teraz wydaje się – miejmy nadzieję – że najgorszy punktowo okres mieliśmy we wrześniu. Ale te składowe rok temu i teraz sumują się na lekki plus obecnego sezonu. Oczywiście jest to dynamiczne – bo za kolejkę może się ten bilans zmienić. Rok temu w piętnastej serii wygraliśmy z Cracovią. Teraz gramy z Piastem.

Jednak wczoraj – o zgrozo – zobaczyłem kolejne komentarze. Halloween ma swoje przerażające prawa. I tu mi ręce i witki opadły już zupełnie. Może byłem naiwny, ale chyba jednak łudziłem się, że niektórych da się zadowolić. W trakcie meczu w Niecieczy, po pierwszej połowie, widziałem kolejne lamenty, jak to GKS nie ma pomysłu na grę i dał się zdominować. Boże… po trzech zwycięskich meczach, przy prowadzeniu do przerwy na wyjeździe z bezpośrednim rywalem do utrzymania, jeden czy drugi płacze w necie, że GKS dał się zdominować Termalice. Pamiętajcie panowie piłkarze i trenerzy – nie możecie się nisko bronić. Musicie ciągle bez ustanku atakować, być na połowie rywala, najlepiej mieć posiadanie piłki w okolicach 80 procent. Wtedy kibic GKS będzie zadowolony. A jeśli taka Termalica nas przyatakuje – bijmy na alarm. To nic, że niecieczanie mieli na tyle niewiele jakości, że jakoś szczególnie nie zagrozili bramce Strączka. Ważne, że okresowo mieli trochę więcej piłki na naszej połowie, oddali kilka strzałów z dystansu czy wątpliwej jakości strzały z pola karnego, które chyba z litości statystycy zsumowali do xG 1,70, bo nijak nie miało się to do obrazu tych uderzeń i rzeczywistego zagrożenia.

Utrata kontroli to była w Lublinie. Utrata była w końcówce w Łodzi. Tutaj – z perspektywy trybuny – nie miałem jakiejś wielkiej obawy o nasz zespół. Taką obawę miewam często, tym bardziej, że na stadionie dynamikę rywala odbiera się jakoś bardziej niż w telewizji. Więc bałem się jak cholera, że Korona w końcówce wyrówna, bałem się trochę, że do remisu doprowadzi ŁKS. W Niecieczy tego stresu nie miałem. Oczywiście różne rzeczy się w piłce dzieją i jak pisałem ostatnio – GKS lubi coś zmajstrować – ale widziałem dużo pewności w poczynaniach defensywnych naszych zawodników, którym najwidoczniej coś „kliknęło” i przestali robić głupie błędy. Za głowę złapałem się tylko raz – gdy Marcel Wędrychowski zrobił Marcela Wędrychowskiego, czyli poszedł bez głowy ze swojego pola karnego i stracił piłkę, po czym była groźna sytuacja. No dobra, kręciłem też głową przy Rafale Strączku, który musi trochę lepszym klejem smarować rękawice, bo ten obecnie używany jest chyba przeterminowany i nie ma właściwości klejących. Poza tym jednak golkiper swoje strzały wybronił, a obrona spisała się na tyle dobrze, że bez większych błędów zaliczyła drugie z rzędu czyste konto w lidze.

W porównaniu z tym co było na początku sezonu, obecnie jest ekstremalnie dobrze. Zróbmy eksperyment myślowy. Wyobraźmy sobie, że taka Legia wygrywa na wyjeździe z Motorem 5:2, u siebie z Koroną 1:0, na wyjeździe w Niecieczy 3:0 i z tym ŁKS w Pucharze Polski 2:1. Może nie byłoby wybitnych zachwytów, ale w Warszawie wszyscy byliby zadowoleni. Mateusz Borek z uznaniem mówiłby, że Legia w końcu złapała dobry, solidny rytm i temu czy tamtemu trenerowi przy Łazienkowskiej należy dać spokojnie pracować. A gdyby na przykład te wyniki osiągnął Piast, Radomiak czy Arka? Wtedy jestem pewien, że kibice GKS spoglądaliby z zazdrością i mówili – czemu u nas nie może się stworzyć taka efektowna i skuteczna ekipa?

Trener i drużyna po raz kolejny udowadniają, że można na nich liczyć i potrafią się wygrzebać z mniejszych czy większych tarapatów. Widać, że to extra ekipa ludzi wiedzących, co mają robić. Ale nie tylko chodzi tu o piłkarzy. Można odnieść wrażenie, że i trenerzy odnaleźli swoje miejsce na ziemi i ta ekipa to naprawdę Sztab przez duże „S”. Rafał Górak dobrał sobie tych ludzi i razem z nimi przechodził trudne czasy. Dariusz Mrózek, Dariusz Okoń, Marek Stepnowski czy Jarosław Salachna oraz cała reszta nie-piłkarzy w drużynie robią świetną robotę, która skutkuje tym, że – mimo że czasem jest ciężko – GKS wychodzi na prostą. To oni wyprowadzają GieKSę na prostą w naprawdę trudnych okolicznościach, w tych trudach ekstraklasy, w której poziom się podnosi permanentnie, a GKS – z tymi samymi ludźmi – jeszcze niedawno był w piłkarskiej otchłani.

Dalej mogę nawiązać do czasów pierwszej ligi i zapytać – czy jeszcze dwa lata temu spodziewalibyśmy się, że GKS rozegra dwa mecze z rzędu na wyjeździe wygrywając różnicą trzech bramek? Przecież w dwóch ostatnich sezonach w pierwszej lidze w sumie były tylko trzy takie mecze. Czy spodziewalibyśmy się, że w jakiejkolwiek konfiguracji (zaległe mecze, środek kolejki) będziemy w tabeli nad Legią? Przecież bralibyśmy to absolutnie w ciemno.

Trener mówił o tym, jaki mecz z Lechem był w jego oczach dobry. Wiadomo, że liczy się wynik, ale już w poprzednich sezonach w gorszych momentach twierdził, że widzi dobrą grę i to powinno zacząć przynosić punkty. Dokładnie to samo przerabiamy teraz. GKS we wcześniejszych meczach potracił punkty czasem tam, gdzie nie powinien. Teraz to się wszystko wyrównuje, choć każde ostatnie zwycięstwo jest zasłużone, no – może z Koroną z przebiegu bardziej adekwatny był remis, ale zawsze mówię, że jeśli w takim meczu któraś drużyna wygra jedną bramką – to jest to jednak zasłużone.

Tabela jest niebywale spłaszczona. GieKSa w trakcie kolejki podskoczyła aż o pięć miejsc. Wiadomo, że ktoś nas wyprzedzi, choć… nadal jeszcze my możemy też przeskoczyć Pogoń czy Raków, bo tam liczy się bilans bramkowy. Najważniejsze w tym momencie jest zyskiwać przewagę nad drużynami ze strefy spadkowej oraz nie dawać odskoczyć innym w pobliżu. W meczach o sześć punktów katowiczanie wygrali z Motorem i Termaliką, zdobyli też bonusowe trzy oczka z Koroną. Mamy już dużą przewagę nad Piastem i Termaliką, a jeśli w kolejnym spotkaniu nasz zespół wygra z ekipą z Gliwic – możemy mieć dwie drużyny odsadzone już tak daleko, że tylko kataklizm będzie mógł doprowadzić do tego, żeby GieKSę dogoniły.

Poświęcę jeszcze dwa słowa piłkarzom. Defensywa naprawdę zrobiła się solidna, nie robi już głupich błędów, piłkarze grają pewnie i odpowiedzialnie. Po raz kolejny chcę wyróżnić Lukasa Klemenza, nie tylko za gola, bo to oczywiście ważny dodatek, ale za postawę w defensywie. Zawodnik gra twardo, z poświęceniem i odpowiedzialnie. Dobrze się na to patrzy. Marten Kuusk też swoje robi. Obrona zrobiła progres i to jest kluczowe w osiąganiu dobrych wyników.

Walczy o to swoje miejsce Marcel i mam nadzieję, że w końcu strzeli swojego upragnionego gola. Kacper Łukasiak też próbuje, próbuje się wstrzelić od początku sezonu, ale jeszcze nie może. Natomiast patrząc na to, że dublet zaliczył Eman Marković, który w końcu dał efekt, myślę, że dwójka „szczecinian” wkrótce również trafi do siatki.

O Panu Piłkarzu Bartku Nowaku to za chwilę stanie się nudne, żeby pisać. Zawodnik po prostu co mecz daje takie piłki, że naprawdę można się zastanawiać od ilu lat to najlepszy piłkarz w barwach GKS Katowice. W poprzednim sezonie zawodnik miał trochę przebłysków, dawał już takie „ciasteczka”, ale często mieliśmy zastrzeżenia, że za rzadko. A teraz co mecz po prostu wiąże krawaty na ekstraklasowych boiskach. Teraz po prostu będzie dla mnie szokiem, jeśli trener Jan Urban nie powoła go do reprezentacji. Jestem pewien, że Bartek na najbliższe zgrupowanie kadry pojedzie!

Trochę błędów nasz sztab popełnił – nikt bezbłędny nie jest. Postawienie na początku sezonu i oparcie ataku na Macieju Rosołku i Aleksandrze Buksie to była fatalna decyzja. To jednak odróżnia nasz sztab od innych, że szybko reagują. O Macieju i Aleksandrze nikt już nie pamięta, choć wiadomo Rosołek zmaga się z urazami. Natomiast teraz jedyną i słuszną koncepcją w ataku jest Adam Zrelak i Ilja Szkurin. Na Adama trzeba chuchać i dmuchać, bo to świetny piłkarz i znów miał udział przy golu. A Ilja jako zmiennik i strzela bramki, i asystuje – tak jak przy drugim trafieniu Markovića. Do tego naprawdę miło widzieć, jak zawodnik się cieszy po golach i meczach – powtórzę to, co po ŁKS – mam nadzieję, że Białorusin znalazł swoje piłkarskie miejsce na ziemi.

Oczywiście sezon trwa i w piłce nic – w tym przede wszystkim forma – nie jest dana raz na zawsze. Poza tym to tylko i aż sport. Statystyka też robi swoje. Więc może się zdarzyć tak, że GKS z Piastem nie wygra. Bo zagra słabszy mecz, bo coś nie wyjdzie, bo dostaniemy czerwoną kartkę, czy właśnie zadziała statystyka, w której cztery zwycięstwa z rzędu w lidze to jakaś anomalia. Należy się z tym liczyć i nie wpadać znów w minorowe nastroje w przypadku braku wygranej. Przede wszystkim liczy się trend. Wiadomo, że wszystkiego się nie wygra, ale chodzi o to, by wygrywać dość często i przegrywać dość rzadko. Wtedy naprawdę wszystko będzie w jak najlepszym porządku.

Jednak to GieKSa jest w gazie, a Piast ma swoje potężne problemy. Piast gra o życie i o to, by nie stać się takim Śląskiem z zeszłego sezonu, który tak okopał się na ostatnim miejscu, że nawet bardzo dobre wyniki na wiosnę nie uchroniły wrocławian przed spadkiem. Nóż na gardle to jednak jedno, a drugie to po prostu obecna forma, mental i jakość piłkarska. Gliwiczanie grają po prostu bardzo źle i na ten moment piłkarsko to GKS jest o dwie klasy lepszy. Jeśli nasz zespół utrzyma swoją dyspozycję, będziemy faworytem w tym spotkaniu. Tylko ten ciężar trzeba unieść.

GKS wytrzymał fizycznie i piłkarsko tę siedmiodniówkę świetnie. Były zwycięstwa, była jakość, nie było słaniania się na nogach. Logistycznie, kadrowo i realizacyjnie – majstersztyk. Zadanie nie tylko piłkarzy, ale przede wszystkim trenerów i sztabu medycznego zostało wykonane celująco.

Doceniajmy więc cały czas to, co mamy, bo mamy ekipę fajnych ludzi, którzy walczą na tej piłkarskiej wojnie zarówno w pokojach trenerów, w szatni, jak i na boisku. Nie ma ani jednego powodu, by w przypadku słabszych meczów dokonywać gwałtownych ruchów i postponować zespół w komentarzach w internecie. Ta drużyna zasługuje na to, by ją wspierać. I rozwija się na naszych oczach, mimo że momenty są ciężkie. Grajmy. Kibicujmy. Projekt GKS Katowice Rafała Góraka trwa w najlepsze.

A zabawa kibiców i piłkarzy po wygranych meczach to coś, co jest jedną z kwintesencji i esencji piłki. Na trybunach, jak i na boisku – wzór. Piłkarze grają tak, jak kibice dopingują i odwrotnie. Dostroili się do siebie i pięknie to się odbywa z meczu na mecz.

Mamy dobry czas. Piękna jest ta ekstraklasa.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Coraz bliżej… Narodowy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do galerii z wyjazdu do Łodzi. GieKSa po bramkach Jędrycha i Szkurina zapewniła sobie awans do 1/8 STS Pucharu Polski. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga