Dołącz do nas

Hokej

[RELACJA] Falstart hokeistów

Avatar photo

Opublikowany

dnia

11 września hokeiści GKS-u Katowice rozpoczęli sezon 20/21 wyjazdowym spotkaniem z Energą Toruń. Mecz rozpoczął się o godzinie 18:30.

Starcie lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy starali się wykorzystać fakt, ze w bramce GieKSy niespodziewanie zaczął młody Maciej Miarka. Katowiczanie najlepszą okazję z początku meczu mieli w 4. minucie, kiedy strzał z bliska oddawał Mularczyk. Groźnie uderzał także Fraszko, a po drugiej stronie tafli Miarka musiał wykazać się niezłą interwencją po akcji Sergushkina. Nie poradził sobie jednak ze strzałem Jaakoli pod poprzeczkę w 8. minucie i gospodarze objęli prowadzenie. 3 minuty później bliski doprowadzenia do remisu był Wanat, ale trafił tylko w boczną siatkę. Kompletnie nie kleiła się gra GieKSie, bardzo często traciliśmy krążek przez psucie prostych podań. Mieliśmy problem zarówno z przejęciem krążka we własnej tercji, jak i z wjechaniem z nim do tercji rywala. W 15. minucie Miarka uratował nas przed stratą kolejnej bramki po strzale Dołęgi. Tuż po tej sytuacji na ławkę kar sędziowie odesłali Miikę Franssilę. Pół minuty później dołączył do niego Maciej Kruczek. Torunianie nie zdołali wykorzystać ani pojedynczej, ani podwójnej przewagi. Po pierwszych 20 minutach zasłużenie przegrywaliśmy.

Od początku drugiej tercji GieKSa nie grała już tak źle, jak w pierwszej części spotkania, ale wciąż było daleko do ideału. Oddawaliśmy strzały w kierunku bramki Svenssona, ale ciężko mówić o dobrych okazjach. W 27. minucie karę otrzymał Oskar Krawczyk. Gra w przewadze długo się nie układała gospodarzom, aż w końcu Dołęga idealnie wyłożył krążek Olkinuorze, a przy jego strzale Maciej Miarka nie miał szans. Torunianie nie planowali zaprzestać na tych dwóch bramkach i szukali kolejnych goli, a gra GieKSy wciąż pozostawiała wiele do życzenia. Udało się nam jednak zdobyć kontaktową bramkę. Wywalczyliśmy krążek na bandzie, a przed bramką Svenssona znalazł się Patryk Krężołek, który przypomniał wszystkim o tym, jak dobrym strzałem dysponuje. W 36. minucie powinno być 3:1 po fatalnej stracie Franssili we własnej tercji, ale Sergushkin w sobie tylko znany sposób nie umieścił krążka w bramce. Pod koniec tercji udało nam się wyjść z kontrą 3 na 2, ale strzał Rohtli został ofiarnie zablokowany, a po chwili Jaakola w sytuacji sam na sam trafił w słupek. Przed trzecią tercją dalej przegrywaliśmy jednym golem, ale już 1:2, a nie 0:1.

Już w pierwszej minucie trzeciej tercji faulu dopuścił się Łukasz Podsiadło i pierwszy raz w tym meczu to GieKSa grała w przewadze. Groźne uderzali Michalski, Łopuski i Pasiut, ale żaden ze strzałów nie zakończył się golem wyrównującym. Niedługo po zakończeniu naszej przewagi sytuacja się odwróciła i musieliśmy grać w osłabieniu po karze dla Andersonsa. Torunianie praktycznie nie opuścili naszej tercji, aż w końcu perfekcyjnym uderzeniem z pierwszego krążka w same okienko popisał się Ville Saloranta. W 47. minucie ponownie otrzymaliśmy szansę gry w przewadze. W tej części hokejowego rzemiosła niestety także wypadaliśmy znacznie słabiej od gospodarzy. W dodatku powtórzyła się sytuacja z początku tercji i ponownie tuż po grze w przewadze po chwili musieliśmy bronić w osłabieniu. Tym razem faulował Franssila. Kamil Paszek zdołał urwać się z szybkim atakiem, ale na koniec trafił tylko w boczną siatkę. Już na 8 minut przed końcem meczu o czas poprosił trener Piotr Sarnik. W 54. minucie zbliżyliśmy się do gospodarzy na jedną bramkę dzięki Filipowi Starzyńskiemu, który zaskoczył Svenssona strzałem z nadgarstka. Katowiczanie zaczęli zyskiwać przewagę. Na 2 minuty i 40 sekund przed syreną kończącą trzecią tercję Mikołaj Łopuski zaatakował bez krążka Łukasza Podsiadło, jednak na nasze szczęście równoległą karę otrzymał także Saloranta i graliśmy 4 na 4. Maciej Miarka dopiero w ostatnich sekundach meczu mógł zjechać do boksu. Spotkanie zakończyło się porażką GieKSy 2:3.

KH Energa Toruń – GKS Katowice 3:2 (1:0, 1:1, 1:1)
1:0 Konsta Jaakola (Alex Olkinuora) 7:12
2:0 Alex Olkinuora (Yegor Rozhkov) 27:27 5/4
2:1 Patryk Krężołek (Grzegorz Pasiut, Filip Stoklasa) 30:51
3:1 Ville Saloranta (Andrei Chavanchikov) 45:37 5/4
3:2 Filip Starzyński (Filip Stoklasa, Patryk Wajda) 53:16

KH Energa Toruń: Svensson (Studziński) – Kozlov, Shkodenko, Bondaruk, Kalinowski K., Kalinowski M. – Podsiadło, Smirnov, Shabanov, Feofanov, Sergushkin – Gusevas, Jaworski, Saloranta, Chavanchikov, Jaakola – Olszewski, Mazurkiewicz, Olkinuora, Rozhkov, Dołęga.

GKS Katowice: Miarka (Simboch) – Kruczek, Cunik, Krężołek, Pasiut, Stoklasa – Franssila, Krawczyk, Fraszko, Rohtla, Łopuski – Wajda, Andersons, Wanat, Starzyński, Michalski – Mularczyk, Zieliński, Skrodziuk, Adamus, Paszek.



Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hokej

Kompromitacja w Tychach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.

Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.

Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.

GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)

1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman

GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.

GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kurczaki odleciały z trzema punktami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej fotorelacji z wczorajszego wieczoru. GieKSa przegrała z Piastem Gliwice 1:3.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna kobiet

1/8 finału dla Katowic

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.

Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.

W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.

Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek,  a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.

GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.

GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga