Dołącz do nas

Kibice Piłka nożna

[RELACJA KIBICOWSKA] GieKSiarze obecni w Tychach!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Relację wyjazdową z Bielska zakończyliśmy stwierdzeniem, że to już koniec jeżdżenia w tym sezonie po Polsce za naszym klubem. Zakładaliśmy, że wojewoda wyda zakaz zamknięcia sektora gości. Na szczęście się myliśmy i ku zaskoczeniu wszystkich — pojawiliśmy się w Tychach!

Brak zakazu wyjazdowego oraz nowy stadion spełniający wszelkie normy bezpieczeństwa — nie było żadnym gwarantem naszego uczestnictwa w spotkaniu. Wszak w tym sezonie nasi sobotni rywale także nie mieli zakazu, aby pojawić się na Bukowej, ale we wszystko wmieszał się wojewoda. W pamięci mieliśmy także to, że już w zeszłym sezonie nowy stadion w Tychach akurat na mecz z nami, nie spełniał według wojewody i policji norm gwarantujących bezpieczne rozegranie spotkania. Nie będziemy analizować, co zadecydowało, że udało nam się ostatecznie pojawić w sektorze gości, bo składało się na to pewnie kilka czynników. Po pierwsze polityczny przykaz z centrali rządzącej partii, by odpuścić na jakiś czas represje na kibicach. Po drugie zdrowe podejście gospodarzy (a szczególnie kilku osób) do tego tematu i nierobienie nam żadnych problemów. A po trzecie, czwarte i piąte — czy to ważne?

Na mecz dostaliśmy 700 biletów i z ich dystrybucją nie było oczywiście problemów. Gorzej miała się sprawa z transportem. Chcieliśmy wynająć autobusy z PKM Katowice, ale niestety zamówienie pięciu sztuk „przegubów” przerosło możliwości przerobowe największej tego typu spółki na Górnym Śląsku… Wobec braku alternatywy — pociągi rejsowe nie były w stanie nas pomieścić — zdecydowaliśmy się na jazdę autami ze wspólnej zbiórki. Niestety tutaj znowu nie popisała się policja, która w Katowicach chciała się nas, jak najszybciej pozbyć, a w Tychach… zatrzymała przed samym zjazdem do miasta. Stąd wniknęło około 30-minutowe opóźnienie w dostaniu się pod sektor gości i przez to w całości zameldowaliśmy się na trybunach dopiero pod koniec pierwszej połowy.

Na tym wyjeździe ostatecznie było nas 703 – większość na czarno i z szalem. Nie zabrakło tradycyjnego, wspólnego wejścia na sektor gości w Tychach. Doping tego dnia stał na dobrym poziomie. Po meczu piłkarze podeszli pod nasz sektor i sami z siebie — w podziękowaniu za doping — rzucili koszulki. Miejscowi w dość licznym młynie (jak na ostatnie mecze w Tychach) i z dopingiem przez całe spotkanie, choć mało słyszalnym u nas (taka akustyka stadionu). Nie zabrakło wymiany „uprzejmości” — m.in. przypomnieliśmy Tychom kilka mało wygodnych faktów z ostatniego okresu.

To już koniec wyjazdowego 2018 roku w naszym wykonaniu. Kilka podsumowań na pewno znajdzie się na łamach GieKSa.pl w okresie ogórkowym. Super, że udało się na normalnych zasadach pojawić w Tychach i oby było już tak zawsze, w obie strony.

6 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

6 komentarzy

  1. Avatar photo

    Kibol

    26 listopada 2018 at 16:27

    No wiadomo w środe trzeba się podzielic do SOSNOWCA dla naszych pań reszta na Bukową

  2. Avatar photo

    marcin

    26 listopada 2018 at 17:00

    jeszcze jest coś takiego jak autobus nr 1 ewentualnie 4,mzk tychy, następnym
    razem służę rozkładem jazdy.
    dzisiejsze wyjazdy są tak pozbawione jakiejkolwiek adrenaliny że więcej
    dzieje się na wyjazdach radia maryja.

  3. Avatar photo

    Old School

    26 listopada 2018 at 18:15

    marcin w same sedno 😉 one jadą pod sam stadion 4 i 1 mzk tychy , na wyjezdzie radio maryja nie byłem hehe wiec nie wiem jak jest 😉

  4. Avatar photo

    Marian

    27 listopada 2018 at 03:32

    Niestety Tychy lepsze piłkarsko i lepszy doping

  5. Avatar photo

    Jo

    27 listopada 2018 at 13:02

    Marian tys to chyba na szpilu nie był

  6. Avatar photo

    Akkk

    28 listopada 2018 at 07:14

    Patrzałem w TV i Gieksa była głośniejsza, nawet komentator Polsatu mówił że Gieksa przegrywa 4:0 a doping jak gdyby prowadzili 🙁

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Widzew rywalem GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.

Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.

Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.

Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa

Kontynuuj czytanie

Kibice Piłka nożna Wideo

Doping GieKSy w Częstochowie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum do meczu z Rakowem

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Mecz z Rakowem był ostatnim w tym roku. Teraz… święta. I Nowy Rok. Trzech Króli i turniej halowy w Spodku. I zleci jak z bicza strzelił, gdy 30 stycznia zagramy z Zagłębiem Lubin. Wracamy jeszcze na chwilę do Częstochowy i zamykamy temat Rakowa.

1. Na mecz pojechaliśmy w dwuosobowym składzie plus Mariusz przyjaciel redakcji. Miał jeszcze pojechać Flifen, ale laptop mu się zepsuł. No i nauki dużo ma. Więc jak już skończy tę medycynę, to uderzajcie do niego. Będziecie mieli pewność, że gdy inni się obijali i na mecz jeździli, on siedział z nosem w książkach 😉

2. Do Częstochowy jest rzut beretem, więc jechaliśmy niecałą godzinkę. Dobrze, że na koniec nam nie przypadł w udziale jakiś Białystok… Ale uwaga, uwaga – tam pojedziemy już za dwa miesiące.

3. Stadion Rakowa wiadomo – nie jest z tej epoki nowych obiektów, choć i tak swego czasu go rozbudowano. Dlatego jest to raczej takie boisko, otoczone trybunami. Mówi się o nowym, obiekcie i mówi, ale na razie cisza.

4. Dlatego długo nie mogliśmy go wypatrzeć, choć byliśmy już przecież przy linii tramwajowej. Dopiero w ostatniej chwili ujrzeliśmy jupitery, a za moment byliśmy już pod obiektem.

5. Jakoś tak się złożyło, że byliśmy bardzo wcześnie, bo przed 15:30, kiedy wydawali akredytacje. Więc musieliśmy chwilę postać pod kasą i poczekać na swój moment. Wszystko odbyło się sprawnie.

6. Widzieliśmy nawet rakowskiego rycerza, który przyszedł do pracy, ale jeszcze po cywilu.

7. Mając tyle czasu… nie za bardzo wiedzieliśmy, co ze sobą zrobić. Jedno jest pewne, ja byłem bardzo głodny, więc w planie miałem obowiązkową kiełbasę, na której to poszukiwania wkrótce wyruszyliśmy.

8. Zanim jednak to nastąpiło, pokręciliśmy się trochę w okolicach sali konferencyjnej. Przywitaliśmy się także z Wojciechem Cyganem, który stał przy wejściu i wkrótce witał przybyłą drużynę gości. My też mogliśmy – dzięki infrastrukturze stadionu – ten przyjazd naszym pięknym zielonym autokarem, oglądać.

9. Nie zabrakło czułych powitań, choćby z Adrianem Błądem, czyli takim „synem” prezesa Wojtka. Przytulili się na to powitanie, jako że było dużo czasu przed meczem, atmosfera była bardzo sympatyczna. Bój miał się rozpocząć wkrótce.

10. My tymczasem poszukiwaliśmy kiełbasy. Obeszliśmy trybuny, co nie było trudne, bo byliśmy tak jakby na zewnątrz stadionu. Miła pani nas kilka razy wpuszczała i wpuszczała ze strefy gastronomicznej. Ogólnie te przejścia za trybunami są jakieś takie klimatyczne. W dobie faktycznie tych nowych stadionów te takie stare, polskie, mają w sobie coś z nostalgii.

11. Jako że kiełby się dopiero piekły, postanowiliśmy uraczyć się innymi trunkami, w tym ja herbatką. I tak sympatycznie oczekiwaliśmy na strawę.

12. Kiełbaska za 25 złotych, z ogórkiem kiszonym. Bardzo dobra, byłem mega głodny, więc była jak znalazł. Od razu humor się poprawił i liczyliśmy, że nie będzie to najlepsza rzecz, która nas spotkała przy Limanowskiego, ale jedna z najlepszych.

13. Udaliśmy się na sektor prasowy, a Misiek na murawę. To, co było też bardzo dobre, to że w przeciwieństwie do lutowego spotkania było po prostu relatywnie ciepło. Znaczy relatywnie bardzo ciepło. Wtedy wymarzliśmy solidnie, bo nie dość, że było po prostu zimno, to jeszcze ciągnęło spod trybuny, bo są te kratki metalowe jako podłoga, a pod trybuną nie ma nic.

14. Zajęliśmy miejsca. Początkowo w rzędzie ze studenckimi stolikami, ale tam było bardzo ciasno, więc przenieśliśmy się rząd wyżej – już bez stolików, ale z szerszym przejściem. Nie było dla mnie w tym kontekście problemem trzymanie laptopa na kolanach.

15. Za to podłączenie do kontaktu przypomniało traumę ze stadionu ŁKS. Wtyczka nie chciała wejść, ale cudem udało się ją wepchnąć. Potem cała operacja z przeciąganiem kabla pod trybuną, trzymając go przez te małe dziurki w podłodze. Uff, udało się. Nikt o kabel nie zahaczy.

16. No i rozpoczął się mecz. Widoczność z tak niskich trybun jest oczywiście średnia. Jeszcze na połowie, na wysokości której jest prasówka, jest spoko. Ale po drugiej stronie trzeba by było mieć sokoli wzrok, by wszystko dobrze identyfikować.

17. Prezenty kibicom rozdawał Święty Mikołaj. Co ciekawe miał on akredytację. Na której było napisane, że jest to Święty Mikołaj, a jako redakcja Biegun Północny.

18. Kibice gości wypełnili sektor gości. Przez cały mecz głośno dopingowali, urządzili też baloniadę ze świąteczną piosenką, a na koniec, jak za starych czasów zaśpiewali Wesołych Świąt. Może w bardzo dawnych czasach taka tradycja była (nie wiem), ale ja pamiętam, że pierwszy raz coś takiego miało miejsce w którąś Wielką Sobotę, zdaje się w 2001 roku. Podczas bardzo śnieżnego meczu z Amiką. Ale mogę się mylić, co do szczegółów.

19. GieKSa w pierwszej połowie była nieco lepsza i miała więcej sytuacji. Niestety nie wykorzystaliśmy żadnej. W drugiej po zmianach Raków się rozpędził i w końcu strzelił upragnionego gola.

20. Po meczu udaliśmy się na konferencję prasową. Gospodarze zapewnili kapuśniak. Od kiełbasy minęło już trochę czasu, więc również było to bardzo miłe. Gorąca, treściwa zupka w oczekiwaniu na konferencję miała wynagrodzić smutek po porażce.

21. Najpierw wypowiedział się trener Górak. Potem oczekiwaliśmy na trenera Papszuna i jakieś dziwne sceny się działy przed salą, że aż pracownik Rakowa notorycznie zamykał drzwi. Jakieś były krzyki i huki. Wydawało się, że to trener Rakowa krzyczy, żeby go wypuścili w końcu do tej Warszawy. Ale nie. Marek Papszun był w tym czasie na murawie i udzielał wywiadu dla Ligi Plus Extra.

22. Po konferencji oczywiście chwila na sali, żeby na stronie pojawiła się relacja z wypowiedzi trenerów oraz galeria zdjęć. Pół godzinki posiedzieliśmy, aż udaliśmy się w drogę powrotną.

23. Kulturka jest, więc wychodząc rzekłem do Marka Papszuna „do widzenia” i sympatycznie, z uśmiechem odpowiedział. A wychodząc z klubu spotkałem Marka Ameyawa i ten młody człowiek bardzo kulturalnie sam powiedział „do widzenia”. Milusio.

24. Ogólnie cały wyjazd bez większej historii. Krótki. Mecz przegrany. Do Rakowa nie ma się, o co przyczepić, wszyscy mili, uśmiechnięci. Kiełbasa dobra, rzecznik sympatyczny. Wojciech Cygan witający starych znajomych.

25. „Do zobaczenia na Narodowym” – powiedział rzecznik, gdy się z nami żegnał. Nic dodać, nic ująć. Miejmy nadzieję, że 2 maja się ponownie zobaczymy. Bierzemy w ciemno.

26. Wesołych Świąt!

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga