Dołącz do nas

Piłka nożna

[RELACJA] Kolejna porażka na inaugurację

Avatar photo

Opublikowany

dnia

GKS Katowice rozpoczął kolejny sezon w 1 lidze. Pierwszym rywalem GieKSy było Podbeskidzie Bielsko-Biała. W wyjściowej 11-stce GKS-u znalazło się 6 nowych zawodników: Pawełek, Remisz, Łyszczarz, Kupec, Michalik i Lisowski. Na boisku zameldowali się także Błąd, Volas, Kamiński, Słomka oraz Poczobut. Warto dodać, że od pierwszej minuty w barwach Podbeskidzia wystąpił Grzegorz Goncerz.

W pierwszych minutach meczu obie drużyny notowały sporo strat. Od około 9 minuty coraz lepiej zaczęły wyglądać akcje GieKSy, natomiast Podbeskidzie nie miało pomysłu na przedarcie się przez naszą defensywę. Aktywni po prawej stronie boiska byli Lisowski i Słomka. Niewiele trwał jednak okres dominacji GKS-u, a w 20 minucie po okresie lepszej gry Podbeskidzie wyszło na prowadzenie. Valerijs Sabala po dośrodkowaniu idealnie przymierzył z główki, a piłka od słupka wpadła do bramki. Bielszczanie mieli korzystny wynik i od momentu gola kontrolowali spotkanie, natomiast zawodnicy GieKSy po przejęciu piłki zachowywali się bardzo nerwowo. W 37 minucie w bardzo dobrej sytuacji znalazł się Sabala, ale kapitalnie interweniował Pawełek. Niemal identyczna sytuacja miała 2 minuty później i kolejny raz świetną interweniował nasz doświadczony bramkarz. Nie radził sobie Kupec na lewej stronie defensywie i Podbeskidzie to zauważyło. Po dwóch doliczonych minutach sędzia zakończył pierwszą połowę spotkania, po której Podbeskidzie zasłużenie prowadziło.

Od początku drugiej połowy na boisku pojawił się Grzegorz Piesio, który zastąpił Wojciecha Słomkę. W 48 minucie faulowany był Łyszczarz, a po dośrodkowaniu Błąda jeden z zawodników musnął piłkę, lecz minęła ona słupek. 5 minut później Piesio spróbował uderzenia z dystansu, ale strzał był za lekki i prosto w środek bramki. W 57 minucie murawę opuścił Dalibor Volas, a zmienił go Daniel Rumin. Po kilkunastu sekundach nowo wprowadzonemu zawodnikowi niewiele zabrakło, by dojść do podania Michalika w pole karne. W 61 minucie miała miejsce pierwsza zmiana w składzie Podbeskidzia – Kostorza zastąpił Mystkowski. Kilka minut później Lisowski nieczysto trafił głową w piłkę po dośrodkowaniu Błąda z rzutu wolnego. Już w 67 minucie trener Jacek Paszulewicz zdecydował się na ostatnią zmianę – na boisku pojawił się Tabiś, zmieniając Łyszczarza. Po minucie doszło do przepychanki między zawodnikami pod Blaszokiem, choć nerwowo na boisku było już od dłuższego czasu. W 74 minucie żółtą kartkę otrzymał Matuesz Kamińskim, a po chwili boisko opuścił Goncerz. Jego miejsce zajął Jakub Bąk. Z minuty na minutę coraz mocniej inicjatywę przejmowała GieKSa, jednak nie kreowała sytuacji bramkowych. W 85 minucie trener Podbeskidzia Krzysztof Brede zdecydował się zdjąć strzelca bramki Valerijsa Sabalę, a jego miejsce zajął Guga Palawandiszwili. Sędzia postanowił doliczyć aż 6 minut do drugiej części meczu. W doliczonym czasie gry Jaroch otrzymał żółtą kartkę za grę na czas. Na murawie dochodziło do kolejnych przepychanek. Pod koniec meczu nawet Mariusz Pawełek poszedł pod pole karne Podbeskidzia przy rzucie wolnym, piłkę przejęło Podbeskidzie, a ich strzał z dystansu minął bramkę. GieKSa nie zdołała zdobyć gola i kolejny raz rozpoczęła sezon od porażki.

GKS Katowice 0:1 Podbeskidzie Bielsko-Biała
Bramka: Sabala

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

18 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

18 komentarzy

  1. Avatar photo

    Solski

    21 lipca 2018 at 20:11

    Tradycja podtrzymana.
    Oby reszta sezonu wyglądała znacznie lepiej niż zawsze. Nie mamy kim straszyć z przodu. A może tak sięgnąć do III ligi hiszpańskiej po jakiegoś krewnego Angulo (żarcik)? Tak do końca okienka (to aż 6 kolejek jeszcze bez napadziora) , o którym wspominał dyr. Bartnik i ewentualnych spadochroniarzach z ekstraklapy, może być 0 (słownie zero) punktów. Słabo to wygląda. Bardzo słabo

  2. Avatar photo

    Kibol

    21 lipca 2018 at 20:23

    I się KU…….A zaczyna

  3. Avatar photo

    artur

    21 lipca 2018 at 20:41

    teraz będą komentarze: To dopiero 1 mecz, dajmy się im zgrać, potrzebujemy napastnika itd. itp. Jak ktoś lubi to niech sobie przeanalizuje tabelę ostatnich 10 lat w 1 lidze. Górnik zdołał 2-krotnie awansować, ile beniaminków z 2 ligi awansowało od razu, a my wkoło to samo. Nie ma znaczenia kto gra ale kto kogo kupuje i co mu gada przy podpisywaniu umowy.

  4. Avatar photo

    artur

    21 lipca 2018 at 20:45

    A cały ten zachwalany marketing pełni role pijaru i przeciągania naiwnych kibiców. Wejdzcie sobie na strony innych klubów, słabej jakości strony, słaba promocja a grają jak zawsze lepiej od nas.

  5. Avatar photo

    Rafał

    21 lipca 2018 at 20:47

    Nie dało się tego oglądać

  6. Avatar photo

    Mecza

    21 lipca 2018 at 20:54

    @Błażej, po co czekać do „pierwszych kolejek” rozstrzelajcie ich po pierwszej.

  7. Avatar photo

    Robson

    21 lipca 2018 at 21:15

    Żenada żenada żenada 🙁
    Paszulewicz nie ma pomysłu na ten zespół i ja mu już więcej szansy nie daję zjebał nam awans swoimi kretyńskimi decyzjami i bezsensownym konfliktem z Dawidem teraz pokazuje że zmarnował okres przygotowawczy a wyjściowy skład był daleki od moich przewidywań i miałem rację 🙁 nie mamy zespołu nie mamy pomysłu na grę nie mamy trenera 🙁

  8. Avatar photo

    Ar2rkat

    21 lipca 2018 at 21:35

    Najlepszy w gieksie Pawełek to mówi wszystko
    Z nowych nikt nie zachwycił może Piesio może Lyszczarz do póki miał siłę biegać reszta jakaś wystraszona łącznie Lisowskim Kupec ,Remisz dużo gorsi od Kamińskiego Poczobut wiadomo walka Michalik im dłużej na boisku tym słabszy słaby Volas i tak lepszy od Rumina i ta taktyka wszystkie piłki od bramki Pawełek do przodu a prosiło się spokojne rozegranie pilki Michalik to ma być 10 ile piłek przeszło przez niego ?Błąd jak zwykle raz dobrze 3 razy źle .Tabis tylko odbijał się od obrońców bez napastnika i doświadczonego obrońcy możemy sobie pokopać w 1lidze coś wygrać coś przegrać i tradycyjnie pomarzyć

  9. Avatar photo

    pablo eskobar

    21 lipca 2018 at 21:41

    qurwa dno w 4 lidze lepiej graja

  10. Avatar photo

    ...

    21 lipca 2018 at 22:34

    Rumin 4 razy lepszy od Volasa . Piesio też powinien grać od początku . Ogólnie coś tam powalczyli ale słabo wyglądała sama gra ,oby to była kwestia zgrania

  11. Avatar photo

    Alzek

    21 lipca 2018 at 23:05

    To co zwalniany wszystkich??? Już czas na kolejne wietrzenie szatni, kto hamulcowym??? Piłkarsko było dziś bardzo słabo ???? ale coś tam walczyli, nie odpuszczali myślę, że coś z tych młodych może być! Pewnie awans w tym roku nam nie grozi ale lepiej przegrać ligę z młodzieżą niż z drużyną która nie ma perspektyw!

  12. Avatar photo

    XXX

    21 lipca 2018 at 23:09

    To już jest żałosne , Wielkie Miasto KATOWICE , prężnie się rozwijające i drużyna piłkarska od lat na poziomie 1 ligi WSTYD WSTYD !

  13. Avatar photo

    Mecza

    22 lipca 2018 at 00:24

    @Alzek, widzę że się rozumiemy. Pozdrawiam.

  14. Avatar photo

    Mecza

    22 lipca 2018 at 00:27

    Miałem dłuższe dwa komentarze ale nie wchodzą.

  15. Avatar photo

    Rafał

    22 lipca 2018 at 02:39

    A mowiłem by trenera wywalić bo on nie umi motywować do gry a i przygotowania wogóle piłkarze nie mają, jaki trener taki sztab a za Brzęczka to lepiej się prezentowali ale tam piłkarze sami sobie winni byli a tera Trenera zwolnić powinni po zakończonym sezonie, lub tera po trzech kolejkach bo i tak przegrają jak zawsze. I pan Bartnik też już niech lepiej poda się do dymisji razem z trenerem.

  16. Avatar photo

    wiesiek

    22 lipca 2018 at 08:10

    Spokojnie Panowie. Drużyna musi sie zgrać. To zgrywanie zwykle zajmuje około roku. Także awans za dwa lata. Ale kupujcie karnetyjuz na ten sezon i tlumnie nawiedzajcie Blaszok. Aa i oglądajcie podcasty bo są naprawde super profesjonalne. W Sosnowcu czegoś takiego nie mają. W tym temacie wyprzedzamy ich o kilka długości.

  17. Avatar photo

    Zwolek

    22 lipca 2018 at 13:02

    Na szczęście pojawia się tu kilka głosów rozsądku, w przeciwieństwie do tych, którzy już po pierwszym meczu zwalniają trenera… Nie dziwi was to, że trener, na którym wieszaliście psy, nagle osiąga sukcesy w innym klubie? A potem zostaje trenerem reprezentacji… A też o Nim pisaliście, że nie ma pomysłu na drużynę ani na granie… Tak jak napisał @wiesiek – drużyna musi się zgrać i to trwa trochę czasu. Dajmy Im szansę!

  18. Avatar photo

    pablo eskobar

    22 lipca 2018 at 15:48

    siemaszko nic nam nieda jak u nas taka obrona masakra dwie setki poszly ktore obronil pawelek a obronca 10 metrow za akcja jakies jaja

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Dwie połowy, dwa odmienne oblicza GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GieKSa, mimo bardzo dobrej pierwszej połowy, nie zdołała pokonać Termaliki Nieciecza i ostatecznie zremisowała 2:2. Duży wpływ na wynik miała czerwona kartka Oskara Repki. W drugiej części spotkania w osłabionej drużynie Rafała Góraka widać było dużo nerwów.

Mecz był bardzo istotny dla obu zespołów, co przełożyło się na wysoki poziom zaangażowania. Termalica postawiła na agresywną grę w pressingu, podczas gdy GieKSa starała się kombinacyjnie stworzyć pierwszą sytuację. Wyjście z własnej połowy było niezwykle trudne, a z chwili zamieszania w 3. minucie skorzystał Ambrosiewicz, oddając mocno niecelny strzał. Pojawiła się szansa na szybki atak, ale Rogala zagrał zupełnie nie w tempo do Kozubala i gospodarze znów byli w posiadaniu. Próba wyprowadzenia Adriana Błąda, szybki doskok rywala i znów GieKSa musiała walczyć o piłkę. W 8 minucie, po faulu na Marcinie Wasielewskim, Antoni Kozubal podszedł do stałego fragmentu gry i posłał wysoką wrzutkę w pole karne. Piłka spadła wprost na głowę Janiszewskiego, który wokół siebie nie miał żadnego przeciwnika – jakby rywale w ogóle go nie widzieli. Stoper z Katowic umieścił piłkę w bocznej siatce obok bezradnego Loski – 1:0! Już po kolejnej minucie Shibata z Błądem wyprowadzili linię obrony Termaliki w pole, dostarczając finalnie futbolówkę do Bergiera, ten jednak był zmuszony do oddania strzału z niedogodnej pozycji. Przypadkowe przewinienie Kozubala w 15. minucie, po którym Dawid Kudła musiał się mieć na baczności – uderzenie po zgraniu dośrodkowania minęło słupek o centymetry. Dobrze prezentował się Shibata, odgrywając kluczową rolę w odbiorach i przy obronie stałych fragmentów gry. W 20. minucie znów Ambrosiewicz spróbował uderzenia z dystansu, na szczęście mierzony strzał wylądował na bandzie reklamowej. Zawodnik Termaliki jeszcze nie skończył rozpamiętywać swojej okazji minutę później: fatalnie zagrał w kierunku Loski, futbolówka ledwo poturlała się pod nogi Bergiera, który bezlitośnie wykorzystał taką okazję i podwyższył prowadzenie. Katastrofalny błąd, zupełnie podcinający skrzydła gospodarzom. Brakowało im pewności siebie nawet w dobrych okazjach, co ułatwiało pracę defensywie z Katowic. Pechowo piłka po wybiciu Jędrycha w 31. minucie odbiła się od przeciwnika, trafiając ostatecznie pod nogi Karaska. Ten wrzucił ją wprost na głowę Trubehy, który spudłował z bliskiej odległości. Karaskowi wychodziło niemal każde dośrodkowanie, po stałym fragmencie Branecki nie wykorzystał kolejnego dobrego podania, blokowany przez zawodników w czarnych strojach. W 36. minucie „na minę” wrzucił Jaroszka Jędrych niecelnym podaniem, Termalica zyskała wrzut z autu na wysokości pola karnego Dawida Kudły. Po wznowieniu faulował rywala Wasielewski, czego nie dostrzegł arbiter. Bezpardonowo Jędrych potraktował Braneckiego w środkowej strefie boiska, za co słusznie zobaczył żółty kartonik w 41. minucie. Dużo szczęścia miał Janiszewski, gdy po zbędnym faulu odkopnął nieznacznie piłkę – skończyło się na wychowawczej pogawędce. Oskar Repka postanowił zdobyć czerwoną kartkę, bezmyślnie nokautując rywala ciosem łokciem w twarz w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Na zakończenie pierwszej części wynik chciał ustalić Adrian Błąd, po indywidualnym rajdzie uderzając minimalnie obok bramki.

Dobre przejęcie Shibaty w 46. minucie stworzyło okazję dla Bergiera, który zdecydował się na podanie zamiast strzału, a takie rozwiązanie zostało bezproblemowo udaremnione. Termalica zagęściła środek pola, wprowadzając dwóch pomocników z ławki, starając się wykorzystać brak Oskara Repki. W 54. minucie dobre zagranie Dąbrowskiego przeciął Janiszewski, ale gospodarze cały czas kontrolowali przebieg gry. GieKSa broniła się w obrębie własnej „szesnastki”. Chwilę później Jędrych zdecydował się nie wychodzić do Karaska, a ten skorzystał ze swobody i oddał kąśliwy strzał, który po rykoszecie od nogi kapitana Trójkolorowych z trudem zdołał sparować Kudła. W 60. minucie Jędrych znów wykorzystał rykoszet, tym razem na swoją korzyść, by posłać piłkę w kierunku dalszego słupka, ale Loska czujnie zażegnał niebezpieczeństwo. 61. minuta: Nowakowski zagrywa do Dąbrowskiego, piłka przelatuje obok zaskoczonej defensywy GieKSy, a bezradny Dawid Kudła tylko odprowadził piłkę wzrokiem, ta na szczęście odbiła się od poprzeczki i linii bramkowej, powracając na boisko. Co się odwlecze, to nie uciecze: Nowakowski z dystansu pokonał zasłoniętego bramkarza Trójkolorowych, a z kryciem nie poradził sobie Antoni Kozubal. Fatalne wybicie Adriana Błąda dało Nowakowskiemu kolejną okazję do zdobycia bramki, na szczęście tym razem skiksował. GieKSa broniła się przed nawałnicą ataków gospodarzy, nie mogąc wyprowadzić kontrataku. W 72. minucie Kozubal błyskawicznie wznowił z rzutu wolnego i zagrał długą piłkę do Shibaty pod pole bramkowe z połowy boiska, ale Loska nie dał się zaskoczyć. Radwański okiwał kryjącego go zawodnika i dośrodkował, a Kudła w ostatniej chwili zdołał wyciągnąć rękę i zatrzymać uderzenie Biedrzyckiego. Druga próba zawodnika gospodarzy po rzucie rożnym i znów fenomenalnie interweniował doświadczony golkiper. W 85. minucie groźnie zrobiło się po strzale Wacławka, a Jaroszek w ostatnim momencie strącił uderzenie na rzut rożny. Druga minuta doliczonego czasu gry to zupełna bierność GieKSy w polu karnym – Wróblewski zagrał do Radwańskiego, a ten precyzyjnym uderzeniem pokonał Kudłę. Piłka po drodze minęła jeszcze rozpaczliwie interweniującego Wasielewskiego. Wacławek w ostatnich sekundach otrzymał podanie na 13. metrze i uderzył wysoko nad poprzeczką. Ostatnia akcja meczu i strzał Biedrzyckiego wylądował w rękach Kudły.

21.04.2024, Nieciecza
Termalica Bruk-Bet Nieciecza – GKS Katowice 2:2 (0:2)
Bramki: Nowakowski (63), Radwański (90) – Janiszewski (8), Bergier (21).
Termalica Nieciecza: Loska – Putivtsev, Biedrzycki, Spendlhofer – Zaviiskyi, Radwański, Ambrosiewicz (46. Dombrovskiy), Karasek (84. Wacławek), Wolski (68. Wróbel) – Branecki (80. Jakubik), Trubeha (46. Nowakowski).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Janiszewski, Rogala – Błąd (80. Mak), Kozubal, Repka, Shibata (86. Baranowicz) – Bergier (90. Krawczyk).
Kartki żółte: Radwański – Jędrych, Bergier, Kudła, Jaroszek.
Czerwona kartka: Repka (45, brutalny faul).
Sędzia: Piotr Idzik (Poznań).
Widzów: 1801 (w tym 549 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga