Dołącz do nas

Hokej

[RELACJA] Kolejne zwycięstwo w dogrywce. Zaczynamy rywalizację ,,od nowa”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

27 lutego odbył się czwarty mecz ćwierćfinału fazy play-off PHL pomiędzy GKS-em Katowice i Podhalem Nowy Targ. Po trzech meczach w serii do czterech zwycięstw Nowotarżanie prowadzili 2:1. Spotkanie rozpoczęło się o godzinie 18:30 w katowickiej Satelicie.

Już w pierwszych sekundach krążek znalazł się na kiju Emila Sveca tuż przed polem bramkowym, ale Rahm zdołał odbić jego strzał parkanem. Katowiczanie pierwszy strzał oddali dopiero w 6. minucie, ale nie mógł on zaskoczyć Odrobnego. Mogło dokonać tego strącenie krążka przez Cimzara po wrzutce Łopuskiego, ale było ono niecelne. W 8. minucie podwójną karę za niebezpieczną grę wysokim kijem otrzymał Svec. Najprawdopobniej sam Makkonen nie wie, jakim cudem nie trafił z około dwóch metrów do pustej bramki. Była to nasza najlepsza sytuacja podczas tej niewykorzystanej przewagi. Chwilę po jej zakończeniu jeden z Nowotarżan obił słupek naszej bramki. W 17. minucie drużyna gości popełniła błąd przy zmianie i otrzymała karę za nadmierną liczbę graczy na lodzie. Dosyć dobrze graliśmy w tej przewadze, lecz brakowało nam skuteczności. Ostatecznie w pierwszej tercji, dość przyzwoitej w wykonaniu GieKSy, nie widzieliśmy żadnej bramki.

Drugą tercję ponownie lepiej rozpoczęli goście. Szczególnie groźnie zrobiło się po tym, jak Rahm zgubił krążek za własną bramką. W tej sytuacji nie było gola, ale padł on w 23. minucie po precyzyjnym strzale Stadela. Miało to miejsce podczas sygnalizacji kary dla Jaśkiewicza. W 25. minucie ponownie było gorąco, ale Salmi ofiarnie zablokował podanie w sytuacji 2 na 1. Blisko wyrównującej bramki był Franssila, ale nie zdołał zmieścić gumy w okienku przy bliskim słupku. Po chwili jednak wyrównanie stało się faktem za sprawą Patryka Krężołka, który wykorzystał podanie Jaśkiewicza. W kolejnej minucie Michalski otrzymał karę za uderzanie kijem. Najlepszą okazją podczas tej przewagi była akcja Kolusza w osłabieniu. Michalski tuż po wyjechaniu z boksu… uderzył kijem Odrobnego i wrócił na ławkę kar za ten sam faul. Ponownie Nowotarżanie nie stworzyli żadnego większego zagrożenia. W 38. minucie to my otrzymaliśmy szansę gry w przewadze po przewinieniu Stadela. Po 34 sekundach na prowadzenie wyprowadził nas Miika Franssila. Niewiele później sędziowie odesłali na ławkę kar Patryka Krężołka. Nowotarżanie potrzebowali zaledwie 9 sekund, by doprowadzić do wyrównania. Rahm był bez szans po idealnym uderzeniu Alexandera Petterssona z pierwszego krążka. Po 40 minutach dalej mieliśmy remis, ale nie bezbramkowy, a 2:2.

Tym razem to Podhale lepiej rozpoczęło tercję, ale zmieniło się to już po dwóch minutach, kiedy to ukarany za spowodowanie upadku przeciwnika został Jason Seed. Tym razem jednak nie wykorzystaliśmy gry w przewadze. W 46. minucie Podhale wyszło na prowadzenie. Wszystko zaczęło się od nieporozumienia za naszą bramką pomiędzy Rahmem, Koluszem i Wajdą, a zakończyło się skutecznym strzałem z niebieskiej Emila Sveca. Po chwili Odrobny uratował swoją drużynę od straty gola po strzale Makkonena i dobitce Rajamakiego. Tak jak w 28. minucie, tak i teraz do wyrównania w niemal identyczny sposób doprowadził Krężołek, tym razem wykorzystując podanie Franssili. Druga połowa trzeciej tercji była bardzo wyrównana – obie ekipy chciały wygrać ten mecz w 60 minutach, jednocześnie jednak musiały uważać w defensywie. Na 19 sekund przed końcem tercji karę otrzymał Krystian Dziubiński. Krążek w ostatnich sekundach zatańczył w polu bramkowym, ale ostatecznie, podobnie jak dzień wcześniej, do rozstrzygnięcia meczu potrzebna była dogrywka.

Dogrywkę zaczęliśmy od gry w przewadze, której nie zdołaliśmy wykorzystać. W 65. minucie jeden z zawodników Podhala ominął kilku naszych zawodników i znalazł się sam na sam z Rahmem, ale ten kolejny raz nie zawiódł. W grze 4v4 dominowała GieKSa, ale brakowało kropki nad ,,i”. Gra toczyła się bardzo płynnie, rzadko słyszeliśmy gwizdek sędziego. W 75. minucie napór GieKSy przyniósł skutek – Teddy Da Costa z bliska umieścił krążek w okienku bramki i wyrównał stan rywalizacji.

GKS Katowice – Podhale Nowy Targ 4:3d. (0:0, 2:2, 1:1)
0:1 Riley Stadel (Dylan Willick, Richard Jencik)22:37
1:1 Patryk Krężołek (Oskar Jaśkiewicz, Teddy Da Costa) 27:22
2:1 Miika Franssila (Mattias Porseland, Tuukka Rajamaki) 37:55 5/4
2:2 Alexander Pettersson (Richard Jencik, Krystian Dziubiński) 38:55 5/4
2:3 Emil Svec (Riley Stadel) 45:41
3:3 Patryk Krężołek (Miika Franssila, Teddy Da Costa) 48:33
4:3 Teddy Da Costa (Marcin Kolusz) 74:15
Strzały: 29-25

GKS Katowice: Rahm (Kieler) – Kolusz, Wajda, Da Costa, Pasiut, Krężołek – Franssila, Porseland, Łopuski, Cimzar, Michalski – Salmi, Jaśkiewicz, Rajamaki, Makkonen, Turtiainen – Salamon, Krawczyk, Paszek, Starzyński, Tomasik

Podhale Nowy Targ: Odrobny (Vilardo) – Suominen, Seed, Jencik, Willick, Svec – Chaloupka, Stadel, Petterson, Dziubiński, Nattinen – Mrugała, Sulka, Franek, Bulin, Neupaer – Guzik, Wsół, Słowakiewicz, Valentino, Campbel

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    Kris

    27 lutego 2020 at 22:23

    Brawo Panowie Hokeiści!????????????

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna

Szalone zwycięstwo w Warszawie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obszernej galerii z wyjazdu do Warszawy. GieKSa po szalonej końcówce pokonała Polonię 2:1. Zdjęcia przygotowała dla Was Madziara.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis pomeczowej konferencji, po zwycięstwie GieKSy nad Polonią Warszawa 2:1.

Rafał Górak: Dzień dobry. Na pewno emocjonujące spotkanie, bo też sam scenariusz jego jest, można powiedzieć, dość specyficzny. Bramki jednak dla nas, w czasie już doliczonym, niewątpliwie te emocje podkręciły. Samo spotkanie było spotkaniem równym, myśmy dali się zaskoczyć, trochę niefrasobliwie weszliśmy w mecz. Daliśmy się zaskoczyć Polonii bramką, chcieliśmy odrobić tę bramkę w pierwszej połowie, ale tak jak mówię, spotkanie miało równy wymiar. Na pewno duży ciężar gatunkowy dla obu zespołów, chociaż wiadomo, że walczymy o ciut inne już dzisiaj cele. Ogromna determinacja, ogromna wiara w siebie mojego zespołu doprowadziła do tego, ze dzisiaj wyjeżdżamy stąd z trzema punktami, bardzo cennymi. Ja mogę tylko pogratulować zespołowi i temu, w jaki sposób reagował na boisku. Bardzo się cieszę z tego, że również nasi młodzi zawodnicy, również z naszej akademii, wnoszą jakąś cegiełkę do tego, że ten sezon z każdym meczem staje się dla nas coraz bardziej pasjonujący. Bardzo dziękuję mojej drużynie za ogromną determinację, za wolę walki, za zwycięstwo. Polonii życzę wszystkiego dobrego, bo to piękna historia i na pewno przepiękny klub. 

GieKSa.pl: Czy jest pan zadowolony z postawy Bartosza Jaroszka? Był trochę zagubiony, jeśli chodzi o grę na wahadle.

Górak: To nie są oczywiste pozycje dla niektórych zawodników i rzeczywiście, rola Bartka dzisiaj na pozycji wahadłowego, a jednocześnie waga meczu i ciężar gatunkowy meczu, ja absolutnie nie powiem. Być może to są trudne momenty, wiadomo, że jesteśmy przyzwyczajeni do gry Marcina Wasielewskiego, czy Grześka Rogali, którzy są klasycznymi wahadłowymi. Liczyłem na doświadczenie Bartka, na jego ogromny charakter i na jego podejście do takich momentów. Zawsze można na niego liczyć, dzisiaj mnie absolutnie nie zawiódł w grze. Być może będą momenty, gdzie zwrócimy uwagę co poprawić, ale jestem zadowolony. Wasielewski nie grał z powodu czterech żółtych kartek, też zszedł ostatnio z drobnym urazem, Grzesiek Rogala również, no i walczymy z czasem. Wiem, że każdy dzień i praca naszych fizjoterapeutów na najwyższym poziomie będzie doprowadzała do tego, że w następnym meczu będę mógł na nich liczyć. Dzisiaj już też Komor w zasadzie wrócił do drużyny, a Oskar Repka skończył karę za czerwoną kartkę, Christian Aleman również, mam nadzieję, z każdym treningiem będzie bliższy i w każdym meczu będzie do naszej dyspozycji. 

Pytanie o postawę Jakuba Araka, który wszedł i zdobył decydującego gola. Czy da mu ta bramka szansę na regularną grę?

Górak: Na pewno i Kuba i my, jako sztab, odczuwamy ogromną satysfakcję ze strzelonej bramki. Jestem bardzo zadowolony i zbudowany jego postawą. Jeśli napastnik nie dostaje minut, nie strzela bramek, to zawsze wokół niego robi się taka atmosfera ciężka, trudna. Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem, gramy dla kibiców, oni nas po prostu oceniają. Taki jest nasz zawód, niekiedy ktoś jest za bardzo ktoś dotknięty, ale właśnie w takich momentach trzeba pokazywać swoją pasję do piłki. Moim zdaniem w niedalekiej przyszłości będzie świetnym trenerem, kapitalnie się z nim rozmawia o piłce, o tej sytuacji. On ją rozumie, wiem, że dzisiaj go to kosztowało dużo emocji, bo przecież  to jest Warszawiak, tym bardziej bramka tutaj smakuje niesamowicie. Ja jestem ogromnie szczęśliwy, że zdobył tę bramkę.

***

Rafał Smalec: Myślę, że sporo czasu upłynie, zanim nie tylko ja, ale wszyscy zrozumiemy to, co się wydarzyło w końcówce spotkanie. Śmiało można powiedzieć, że graliśmy najlepszy mecz w ostatnim czasie, a zostajemy z niczym. Popełniliśmy katastrofalne błędy i straciliśmy wszystko, na co pracowaliśmy przez tak naprawdę 89 minut. Teraz jedyne, nad czym będziemy musieli się skupić, to żeby to zrozumieć i wyrzucić z głów, spokojnie przepracować następny mikrocykl. Co bym nie powiedział to i tak nie będzie miało znaczenia, bo zostajemy z niczym. 

Pytanie: Kibice skandowali „Smalec do dymisji”. Czy taki scenariusz jest możliwy?

Smalec: Ja jestem trenerem Polonii i, z tego co wiem, nadal będę tę funkcję pełnił. Ja do dymisji się nie podam, władze nade mną ma prezes i jemu podlegam.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga