W IV kolejce GieKSa zmierzyła się w Częstochowie z miejscowym Rakowem. Katowiczanie do tego spotkania przystąpili po dwóch porażkach u siebie oraz remisie w Legnicy. Trener Mandrysz wprowadził kilka zmian w składzie – do bramki wrócił M.Abramowicz, Frańczak zastąpił Mokwę a do ataku wrócił Kędziora. Zmiany te były podyktowane słabą postawą w poprzednich meczach i indywidualnymi błędami Mokwy czy też słabej skuteczności Yunisa.
Spotkanie rozpoczęło się od szybkich ataków Rakowa i po fatalnym kiksie Kamińskiego Figiel wyszedł sam na sam z Abramowiczem, zamiast jednak strzelać oddał piłkę w pole karne a tam spudłował Embalo mając przed sobą pustą bramkę. Szybko okazało się, że niewykorzystane sytuację się z mszczą. Prokic doskoczył do ostatniego obrońcy przejął piłkę i nieatakowany przez nikogo wykorzystał sytuację sam na sam. Po tej bramce sytuacja nieco się uspokoiła na boisku, Raków prowadził grę, ale GieKSa mądrze się broniła. W 22 minucie znowu kapitalnie zachował się Prokic. Otrzymał piłkę od Kalinkowskiego, podciągnął pod pole karne rywali, zagrał klepkę z Kędziorą i ponownie wykorzystał sytuację sam na sam z Listem. GieKSa prowadziła i oddała grę rywalom, do przerwy mądrze broniliśmy się i połowa zakończyła się naszym zasłużonym prowadzeniem.
Druga połowa rozpoczęła się od ataków rywali, Raków śmielej zaatakował i w 55 minucie po zamieszaniu w polu karnym płaskim uderzeniem Abramowicza pokonał Łabojko. GieKSa otrząsnęła się z szoku, Raków sporadycznie od tego momentu atakował, głównie po stałych fragmentach gry. W 75 minucie dobrą akcję przeprowadził Prokic, który wbiegł w pole karne oddał strzał, ale bramkarz sparował piłkę na rzut rożny. Po krótkiej chwili kolejną akcję zainicjował Prokic, jego strzał z prawej nogi trafił w słupek a przy próbie dobitki sfaulowany został Yunis. Karnego pewnie wykorzystał Kędziora i zdobył swoją pierwszą bramkę w naszych barwach. Po tej bramce mecz się uspokoił, pojawiło się sporo fauli a dobrą akcję w końcówce miał kolejny raz Prokic – najlepszy gracz tego spotkania.
Najnowsze komentarze