Dołącz do nas

Hokej

[RELACJA] Porażka dająca nadzieję na przyszłość

Avatar photo

Opublikowany

dnia

11 marca hokeiści GKS-u Katowice rozpoczęli półfinałową serię fazy play-off przeciwko JKH GKS-owi Jastrzębie. Mecz rozpoczął się o 18:00 na Jastorze.

Obie ekipy rozpoczęły mecz dosyć spokojnie, bez prób narzucenia własnego tempa, choć już w 3. minucie w dobrej sytuacji do strzału znalazł się Wróbel, a po chwili serca kibiców JKH mogły zabić mocniej po dalekim wyjeździe Nechvatala z bramki. Ładną akcję przeprowadził Wanat, w końcowej fazie został powalony na lód, ale zdołał odegrać do Michalskiego, który groźnie uderzał. W 8. minucie Juraja Simbocha zaskoczyła… banda lodowiska, w której to utknął jego kij. Po drugiej stronie tafli o strzał z nadgarstka pokusił się Kuronen. W okolicach połowy tercji dwukrotnie musieliśmy grać w osłabieniu – przy pierwszej sytuacji faulował Lyamin, uderzając jadącego sam na sam Pasia kijem, a później sędziowie dopatrzyli się przewinienia Wajdy. W obu przypadkach dobrze spisały się nasze formacje do bronienia osłabień. W 16. minucie przegraliśmy bulik pod własną bramką, jednak tak szybko doskoczyliśmy do obrońców rywala, że wyszliśmy z kontrą 2 na 1. Podanie Kubalika do Kuronena zostało jednak przecięte. Po pierwszej tercji mieliśmy bezbramkowy remis, choć nieco niespodziewanie to GieKSa zaprezentowała się lepiej.

W drugiej tercji najpierw wynik spotkania mógł otworzyć Rac po stracie Franssili, a po drugiej stronie tafli nieco przypadkowo do strzału z bliska doszedł Stepanov. Kolejne minuty były nieco szarpane, aż w 25. minucie Wajda popełnił fatalny błąd za własną bramką, stracił krążek na rzecz Sawickiego, a ten umieścił go przy słupku bramki Simbocha. Był to okres nieco słabszej gry GKS-u i na poważniejszą sytuację musieliśmy czekać do 32. minuty. Wówczas Fraszko przytomnie odegrał do Pasiuta, ten szukał miejsca przy krótkim słupku, ale trafił w parkan Nechvatala. W 35. minucie Wanat spróbował odebrać krążek bramkarzowi JKH za jego bramką, ale sędziowie w jakiś sposób dopatrzyli się w tej sytuacji uderzania kijem. Po minucie gry w przewadze Sawicki dograł zza bramki do Philipsa, a ten przymierzył idealnie w okienko. Szybko jednak GieKSa złapała kontakt. Nechvatal źle odbił strzał Pasiuta, do krążka dopadł Patryk Wajda i odkupił swoje winy. Na dokładnie minutę przed końcem tercji GKS doprowadził do wyrównania. Pasiut ze Stepanovem ruszyli z atakiem 2 na 2, a nasz kapitan wykorzystał złe ustawienie obrońców i mając dużo miejsca przymierzył z nadgarstka. Po 40 minutach mieliśmy więc wynik 2:2.

Trzecia tercja rozpoczęła się od kąśliwego strzału Raca. W 44. minucie znów wyszliśmy z kontrą po przegranym buliku pod własną bramką, tym razem Fraszko znalazł się w sytuacji sam na sam. Szukał zwodu na backhand, ale przeczytał do Nechvatal. Do dobitki pędził Stepanov, ale został nieprzepisowo zatrzymywany. Podczas gry w przewadze to właśnie on i Grzegorz Pasiut oddali najgroźniejsze strzały z bulików. Niedługo później znów graliśmy w przewadze, bo sfaulowany za bramką rywala został Wanat. Wydawało się, że szybko wrócimy do gry w wyrównanych składach po faulu Franssili, ale sędziowie uznali, że Kasperlik w tej sytuacji dodał zbyt dużo od siebie i jego także odesłano na ławkę kar. W 49. minucie nasze ofensywne filary w postaci Pasiuta i Stepanova pogubiły się we własnej tercji, krążek trafił do Raca, a ten przymierzył przy słupku i JKH wróciło na prowadzenie. Niecałe 4 minuty później znów był jednak remis. Już przy drzwiczkach od boksu kar czekał Maris Jass, kiedy to Wajda szukając Stepanova trafił w łyżwy rywala tak, że krążek trafił do Bartosza Fraszki, a ten tym razem się nie pomylił. Niewiele brakowało, żeby w ostatnich sekundach meczu Kasperlik wyszedł sam na sam z Simbochem po błędzie Kruczka, ale nie zdołał opanować krążka. Oznaczało to, że do rozstrzygnięcia pierwszego meczu półfinałowego potrzebna była dogrywka.

Dzięki starciom ćwierćfinałowym dobrze wiedzieliśmy, jak to jest wygrać dogrywkę w pierwszej minucie, jak i rozegrać ją całą bez rozstrzygnięcia. Tym razem ,,czwarta tercja’’ rozpoczęła się w dosyć spokojnym tempie. W 3. minucie dogrywki aż zbyt spokojnie zachowali się katowiczanie we własnej tercji, Bryk mógł przymierzyć i uderzył w poprzeczkę. W 7. minucie Wałęga prosto po wejściu na lód pokusił się o strzał z nadgarstka, ale był on mocno niecelny. Po chwili z podobnego miejsca uderzał Kasperlik, tym razem musiał interweniować Simboch. GieKSie brakowało klarownych sytuacji, a gdy udało się ruszyć z akcją 3 na 2 – spaliliśmy ją na niebieskiej. Przewaga JKH w dogrywce zmaterializowała się w 71. minucie meczu. Sevcenko wrzucił krążek w stronę bramki, a przed Simbochem trącił go jeszcze Sawicki. Mecz zakończył się wynikiem 4:3.

JKH GKS Jastrzębie – GKS Katowice 4:3d.(0:0, 2:2, 1:1, 1:0d.)
1:0 Radosław Sawicki 24:41
2:0 Zackary Phillips (Radosław Sawicki) 35:46 5/4
2:1 Patryk Wajda (Grzegorz Pasiut, Andrei Stepanov) 36:17
2:2 Grzegorz Pasiut (Bartosz Fraszko) 39:00
3:2 Roman Rac (Dominik Paś) 48:13
3:3 Bartosz Fraszko (Patryk Wajda) 51:50 5/4
4:3d. Radosław Sawicki (Eriks Sevcenko) 70:16

JKH GKS Jastrzębie: Nechvatal (Kieler) – Bryk, Górny, Kasperlik, Rac, Sawicki – Klimicek, Kostek, Sołtys, Hovorka, Phillips – Sevcenko, Jass, Urbanowicz, Wałęga, Paś – Michałowski, Horzelski, Nalewajka Ł., Wróbel, Nalewajka R.

GKS Katowice: Simboch (Miarka) – Kruczek, Wajda, Fraszko, Pasiut, Stepanov – Marttinen, Franssila, Kuronen, Rohtla, Kubalik – Lyamin, Krawczyk, Michalski, Starzyński, Wanat – Andersons, Zieliński, Nahunko, Paszek, Adamus.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: stowarzyszenie@sk1964.pl

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hokej

Kalaber w Katowicach!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu JKH GKS Jastrzębie, słowacki szkoleniowiec powiedział, że może to być jego ostatni mecz na ławce trenerskie JKH. Dziś już wiadomo, że selekcjoner reprezentacji przenosi się do Katowic.

Jacek Płachta może jednak spać spokojnie, Robert Kalaber będzie w Katowicach szefem hokejowej Akademii Młodej GieKSy. Władze Katowic chcą mocno postawić na hokej, głośno mówi się o budowie nowego lodowiska, stąd potrzeba podniesienia jakości szkolenia młodych hokeistów i połączenia sił (w Katowicach szkolenie prowadzi się w dwóch klubach – GKS i Naprzód) oraz wykorzystania potencjału lodowych tafli. Plan szkolenia przygotował Henryk Gruth (współtwórca szwajcarskiej szkoły hokejowej) we współpracy z Robertem Kalaberem oraz specjalistami z katowickiej AWF i słynnej fińskiej szkoły hokejowej Vierumaki. Za realizację programu będzie odpowiedzialny słowacki szkoleniowiec.

Jacek Płachta cieszy się w Katowicach pełnym kredytem zaufania, w dalszym ciągu będzie odpowiedzialny z prowadzenie Hokejowej Dumy Katowic. Jego kontakty oraz fakt, że syn trenera Mathias Plachta gra w drużynie Adler Mannheim spowodowały, że oba kluby są na drodze do podpisania porozumienia o współpracy sportowej. Adler ma najlepszą szkółkę hokejową, która jest wzorem szkolenia w Niemczech. Nieaktualny jest zatem temat przenosin Płachty do Oświęcimia, tamtejsi działacze w swoim stylu próbowali nakłonić katowickiego szkoleniowca do zmiany otoczenia. Szkoleniowiec miał razem z obecnym dyrektorem sportowym GieKSy pomóc tamtejszej ekipie wrócić na salony.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Popłynęli w Szczecinie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielne popołudnie piłkarze GKS-u Katowice pojechali na wyjazdowe spotkanie do Szczecina w ramach 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W wyjściowej jedenastce doszło do czterech zmian i od pierwszej minuty zagrali Szymczak, Kuusk, Drachal i Gruszkowski.

Pierwszą połowę zaczęli zawodnicy GieKSy, ale nie stworzyli realnego zagrożenia. W trzeciej minucie Filip Szymczak wyszedł sam na sam z bramkarzem i mimo tego, że i tak był na spalonym, to nie zdołał pokonać Cojocaru. Chwilę później Alan Czerwiński ruszył prawą stroną boiska aż do linii końcowej i wrzucił piłkę w pole karne. Obrońca gospodarzy strącił futbolówkę wprost pod nogi Oskara Repki, który pokusił się o strzał zza pola karnego, ale został on zablokowany. Pierwszy kwadrans spotkania nie porwał piłkarsko, ale GieKSa częściej zapędzała się pod bramkę Pogoni i dłużej utrzymywała się przy piłce. W 15. minucie Kudła źle wybił piłkę i zrobiło się groźnie pod bramką GieKSy, na szczęście nasz bramkarz zdołał się zrehabilitować i wybronił strzał Kolourisa. Chwilę później znów Pogoń była bliska zdobycia bramki, ale zawodnik gospodarzy uderzył niecelnie. W 19. minucie zrobiło się sporo zamieszania w polu karnym Cojocaru, gdy Mateusz Kowalczyk delikatnie trącił piłkę głowa, zmieniając jej tor lotu, ale nic z tego nie wyszło. W kolejnych minutach gra przeniosła się głównie w środkową strefę boiska i żadna drużyna nie była w stanie skonstruować składnej akcji. W 33. minucie Koutris przeniósł piłkę nad bramką Kudły, uderzając lewą nogą. Chwilę później Drachal był bliski zdobycia bramki, ale w ostatnim momencie piłka mu odskoczyła. W 42. minucie Loncar uderzył głową z bliskiej odległości, ale Kudła zdołał ją wybić końcówkami palców. Po wznowieniu z rzutu rożnego Dawid Drachal chciał oddalić zagrożenie i w momenciem gdy wybijał piłkę, to podbiegł Kurzawa, który dostał prosto w skroń i potrzebował pomocy medycznej. W doliczonym czasie pierwszej połowy Gruszkowski rzucił się, aby zablokować strzał Koutrisa i piłka niefortunnie odbiła mu się od ręki. Po długiej przerwie i analizie VAR sędzia wskazał na jedenastkę, którą  pewnie wykorzystał Koulouris. Po tej bramce arbiter zakończył pierwszą połowę.

Na drugą połowę GieKSa wyszła w takim samym składzie, natomiast w drużynie Pogoni doszło do jednej zmiany. Po czterech minutach drugiej połowy Koulouris znów wpisał się na listę strzelców – tym razem pokonał Kudłę z bardzo bliskiej odległości, a piłkę wrzucił Kamil Grosicki, który przepchał i objechał bezradnego Alana Czerwińskiego. W kolejnych minutach GieKSa, chcąc odrabiać straty, odsłoniła się jeszcze bardziej, co próbował wykorzystać Wahlqvist, ale uderzył bardzo niecelnie. Po upływie godziny gry trener Rafał Górak pokusił się o potrójną zmianę. Na boisko weszli Błąd, Bergier i Galan. Chwilę późnej Arkadiusz Jędrych wpuścił swojego bramkarza na minę. Źle obliczył odległość do Kudły i zagrał zbyt lekko i niedokładnie do tyłu. Kudła musiał opuścić bramkę, aby ratować sytuację i po serii niefortunnych podań piłka trafiła pod nogi Grosickiego, jednak jego strzał został zablokowany przez naszego bramkarza. W 68. minucie Sebastian Bergier wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w światło bramki, była to idealna okazja na złapanie kontaktu. Chwilę później Loncar został sfaulowany przez Kuuska, ale sędzia puścił akcję i do piłki dobiegł Sebastian Bergier, który zaliczył… soczysty upadek. W kolejnych minutach gra zrobiła się bardzo rwana i było dużo niedokładności w obu zespołach. W 82. minucie Kacper Łukasiak pokonał Dawida Kudłę strzałem na dalszy słupek. Warto zaznaczyć, że ten zawodnik wszedł na boisko… minutę wcześniej. Pięć minut później Koulouris trzeci raz wpisał się na listę strzelców, pokonując Kudłę strzałem na długi róg. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

6.04.2025, Szczecin
Pogoń Szczecin – GKS Katowice 4:0 (1:0)
Bramki: Koulouris (45-k, 49, 87), Łukasiak (82).
Pogoń Szczecin: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges, Koutris (86. Lis), Gamboa, Ulvestad, Kurzawa (80. Smoliński), Przyborek (46. Wędrychowski), Grosicki (81. Łukasiak), Kolouris (88. Paryzek).
GKS Katowice: Kudła – Gruszkowski (62. Galan), Czerwiński, Jędrych, Kuusk (80. Komor), Wasielewski – Drachal (62. Błąd), Kowalczyk, Repka, Nowak (88. Marzec) – Szymczak (62. Bergier).
Żółte kartki: Kowalczyk.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 19 938.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Live: EUFORIA W KATOWICACH!!!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

30.03.2025 Katowice
GKS Katowice – Górnik Zabrze 2:1
Bramki: Olkowski (38-sam.), Szymczak (90) – Zahović (51)
GKS: Kudła – Wasielewski (88. Marzec), Czerwiński, Jędrych, Klemenz, Galan (80. Gruszkowski) – Kowalczyk, Repka, Nowak, Błąd (78. Drachal) – Bergier (78. Szymczak).
Górnik: Majchrowicz – Kmet (78. Josema), Szcześniak, Janicki, Janża, Olkowski (46. Sow), Sarapata, Hellebrand, Podolski, Furukawa, Zahović (87. Bakis).
Ż.kartki: Jędrych – Podolski
Cz.kartki:
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
Widzów: 15048

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga