Dołącz do nas

Piłka nożna

Rozwój czyli remis, remis, remis…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

GKS Katowice dotychczas trzykrotnie spotkał się z Rozwojem Katowice. Wszystkie mecze miały miejsce w sezonie 2006/07. Był to sezon trzecioligowy, podczas którego GieKSa awansowała do drugiej wówczas ligi, a także do finału Pucharu Polski na szczeblu podokręgu Katowice.

Pierwsze spotkanie odbyło się 7 października 2006 na stadionie przy Bukowej. Spotkanie zostało poprzedzone upamiętnieniem ofiar pacyfikacji Kopalni Wujek, a trzeba przypomnieć, że to była 25. rocznica wydarzeń z Grudnia ’81.

GieKSa przeważała w pierwszej części spotkania i miała sporo sytuacji na zdobycie gola, jednak indolencja strzelecka głównie Rafała Zugi nie pozwoliła objąć prowadzenia. Rozwój po raz pierwszy oddał strzał – w dodatku niecelny – za sprawą Grzegorza Oberaja w 44. minucie. W drugiej połowie GKS nadal miał przewagę, Rozwój próbował się odgryzać, ale najbliżej zdobycia bramki był po… kiksie Piotra Polczaka, który próbując wybić piłkę, posłał ją tuż obok słupka swojej własnej bramki. Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.

Na boisku było widać, że to derby. Zawsze się zastanawiam, dlaczego te mecze rządzą się takimi prawami i zawodnicy między sobą sprężają się, walczą na śmierć i życie, podczas gdy w innych meczach często nie wygląda to tak, jak byśmy sobie tego życzyli – mówił po meczu trener Rozwoju Marek Piotrowicz.

Na pewno było to co jest charakterystyczne dla derbów czyli walka na całym boisku. To jest kolejny mecz, w którym mamy sytuacje, z których powinny paść bramki, jak np. akcja Zugi na początku spotkania  – swoją ocenią miał szkoleniowiec GKS Piotr Piekarczyk.

– To już jest jakieś fatum. Na pewno gramy słabiej niż tego od siebie wymagamy, ale mamy sytuacje – dzisiaj zwłaszcza w pierwszej połowie – które mogą rozstrzygnąć losy meczu. Gramy któryś mecz z rzędu, w którym nie wykorzystujemy dobrych sytuacji (choć niestuprocentowych), które sobie stwarzamy  – nie krył swojego zawodu Robert Sierka.

W maju 2007 dwukrotnie graliśmy derby z Rozwojem. Najpierw 9 maja w finale Pucharu Polski na szczeblu podokręgu Katowice.

GKS przegrywał z brynowianami już 0:2 Najpierw Waniek przelobował wysuniętego Jacka Gorczycę, a na początku drugiej połowy Mariusz Śrutwa, odcinający kupony od swojej kariery w Ruchu Chorzów, zdobył jednak drugiego gola dla Rozwoju. GKS wziął się szybko za odrabianie strat i w 60. minucie było już 2:2. Najpierw gola zdobył Damian Sadowski, a potem po jego uderzeniu skutecznie dobił Hubert Jaromin. Do końca meczu, wraz z dogrywką, wynik się nie zmienił i o wszystkim decydowały rzuty karne. Rozwój wygrał w nich 6:5, a wśród katowiczan pomylili się Sebastian Gielza, Krzysztof Markowski i Łukasz Wijas. Puchar został w Katowicach…

Niestety nie wyszliśmy skoncentrowani na drugą połowę i niepotrzebnie straciliśmy bramkę na 2-0. Od tego momentu dyktowaliśmy warunki i szkoda, że nie udało się tego meczu rozstrzygnąć na naszą korzyść – mówił po meczu Piotr Piekarczyk.

Na pewno szkoda straconej szansy, bo do szczebla centralnego pozostałyby już tylko dwie rundy. Wydaje mi się, że w kontekście całego spotkania byliśmy zespołem lepszym i szkoda, że nie potrafiliśmy tego rozstrzygnąć szybciej – twierdził niefortunny strzelec jedenastki Krzysztof Markowski.

Niestety mój karny był decydujący – chciałbym przeprosić chłopaków i kibiców za niewykorzystanie go, już w juniorach miałem z tym problemy, dlatego nigdy nie strzelam karnych – twierdził natomiast Łukasz Wijas.

Kilkanaście dni później na stadionie Rozwoju odbył się mecz ligowy. Mecz, którego rozpoczęcie zostało opóźnione w wyniku zamieszek spowodowanych fatalnym zachowaniem ochrony, gdyby której nie było, to wszystko potoczyłoby się w sielankowej atmosferze… Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.

Jesteśmy frajerami, mieliśmy tyle sytuacji. Nie wiem co powiedzieć, jesteśmy załamani – zakładaliśmy sobie całkiem inny scenariusz – mówił po meczu Hubert Jaromin.

Trudno się gra przeciw drużynie, która na własnym boisku gra skomasowaną obroną i liczy tylko na kontrataki – mówił natomiast Piotr Piekarczyk.

Moje zdanie jest takie – i mówiłem o tym głośno przed spotkaniem – że w momencie kiedy miały miejsce pierwsze wydarzenia pozasportowe, powinniśmy wyjść na boisko i rozpocząć mecz, nawet trochę przed czasem i myślę że to by uspokoiło sytuację. Jeśli chodzi o samo spotkanie, procent posiadania piłki, przeprowadzanie akcji to na pewno GKS był dziś w tym elemencie lepszy – trzeźwą ocenę spotkania wygłosił po meczu Mariusz Śrutwa.

GKS w niedzielę zagra z Rozwojem po raz czwarty. Liczymy na to, ze w końcu katowiczanie odniosą pierwsze zwycięstwo.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Magiczny wieczór

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii, przygotowanej przez Gosię, z wygranego 3:2 meczu z Radomiakiem.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga