Dołącz do nas

Siatkówka

Siatkarska czapa czyli – Co słychać w sieci? – po przegranej z Łuczniczką

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Mecz GKS-u w katowickim Spodku odbił się szerokim echem w mediach elektronicznych. Zapraszamy na ich przegląd…

katowickisport.pl – Za błędy się płaci. Porażka siatkarskiej GieKSy w „Spodku”

GKS Katowice przegrał z Łuczniczką Bydgoszcz 1:3 w 2. kolejce PlusLigi, choć w końcówce czwartego seta gospodarze mieli szansę na tie-break. Inauguracyjnym spotkaniom GKS Katowice w „Spodku” towarzyszy ogromna presja i trudno się dziwić, skoro na co dzień trenują w szopienickiej hali i do „Mekki” siatkarskiej przenoszą się na chwilę. Odbyli zaledwie dwa zajęcia, ale to stanowczo za mało, by zapoznać się ze specyfiką tego obiektu. W poprzednim sezonie katowiczanie przegrali nieoczekiwanie z zespołem z Kielc, zaś dziś scenariusz powtórzył się z Łuczniczką Bydgoszcz. Katowiczanie stracili punkty z rywalem, który był w ich zasięgu. Dwie pierwsze odsłony były bliźniaczo podobne. Gra była wyrównana, punkt za punkt, ale wystarczyły drobne błędy i goście skrzętnie je wykorzystali. W obu setach obejmowali prowadzenie 20:18 i już go nie oddawali do samego końca. W trzecim secie za rozegranie odpowiedzialny był bardziej doświadczony Maciej Fijałek, zastępując młodego Marcina Komendę. Ta zmiana nie miała zasadniczego wpływu na grę, bo obie drużyny znów „tłukły” się punkt za punkt. Przy stanie 24:23 trener Gruszka wziął czas i po chwili Gonzalo Quiroga zdobył upragniony punkt. W czwartej odsłonie goście prowadzili już 20:16, ale znów na boisku pojawił się Komenda. Straty gospodarze prawie odrobili (21:22), ale później zrobiło 21:24 i wydawało się, że jest „pozamiatane”. Tymczasem „zafundowano” grę na przewagi, w której skuteczniejsi okazali się goście, blokując dwa ataki katowiczan.  (…)

 

sportslaski.pl – Zimny prysznic katowiczan. Spodek nieszczęśliwy dla GieKSy

W katowickim Spodku działo się dziś naprawdę sporo, ale ostatecznie mecz GKS-u Katowice z Łuczniczką Bydgoszcz nie zakończył się dla podopiecznych Piotra Gruszki happy endem. Gospodarze walczyli dziś dzielnie, ale popełnili dziś zbyt dużo błędów własnych i ulegli dobrze dysponowanej Łuczniczce 1:3.  (…)

sportslaski.pl – Karol Butryn: „Przegraliśmy ten mecz na zagrywce i w obronie”

(…)  – Myślę, że przegraliśmy ten mecz na zagrywce i w obronie. Jak nie zagrywamy dobrze, to bardzo ciężko się gra i całe to spotkanie bardzo źle się dla nas potoczyło. Zawsze mieliśmy 2-3 punkty straty w końcówkach setów, jednak ciężko już dogonić w takiej sytuacji przeciwnika. Próbowaliśmy w czwartym secie, ale niestety nie udało się – przyznał po meczu Karol Butryn, atakujący GieKSy.  (…)  Siatkarze GieKSy mogą mieć po wczorajszym meczu do siebie sporo pretensji, gdyż przed rywalizacją wielu typowało ich do roli faworyta. Świadczyła o tym nie tylko ligowa inauguracja, ale także zeszły sezon, w którym katowiczanie uplasowali się o 5 pozycji wyżej od zespołu z Bydgoszczy. – Rywal był naprawdę w naszym zasięgu i powinniśmy to spotkanie wygrać. Nie ma już jednak czego rozpamiętywać, bo już w poniedziałek jedziemy do Warszawy na mecz z ONICO. Na papierze rywal ten wygląda dużo lepiej od nas, ale także od Bydgoszczy, jednak jedziemy tam powalczyć o dobry wynik i postaramy się o wywiezienie stamtąd jakichkolwiek punktów – dodaje 24-letni siatkarz.  (…)

 

dziennikzachodni.pl – Inauguracja w Spodku pechowa dla GieKSy

Pierwsze mecze w Spodku jakoś nie wychodzą siatkarzom GKS Katowice. W poprzednim sezonie, gdy pierwszy raz grali w tej legendarnej hali, ulegli Effectorowi Kielce, a teraz nie sprostali Łuczniczce. Spotkanie w legendarnej hali oglądało 1850 kibiców.  (…) Mimo porażki dobrze się bawili, bo klub zadbał o odpowiednią atmosferę rozkładając na trybunach kartony w barwach GKS oraz dmuchane klaskacze. Prawdziwy raj w Spodku miały dzieci, na których na płycie hali czekał dmuchany zamek i piłkarzyki. Nie zabrakło także kącika do rysowania. Kolejne spotkanie w Spodku katowiczanie zagrają 22 listopada z mistrzem Polski ZAKSĄ.

siatka.org/pl – PL: Bydgoszczanie wygrali w Spodku. Popis Gryca i Butryna

Po bardzo zaciętym spotkaniu lepsi okazali się bydgoszczanie, którzy wygrali 3:1. Kibice zgromadzeni w katowickim Spodku zobaczyli kawał dobrej siatkówki z wieloma zaciętymi wymianami. Fantastyczny mecz zaliczyli obydwaj atakujący zespołów – Karol Butryn oraz Paweł Gryc.  (…)  Niezmiennie jednak gospodarze nie byli w stanie znaleźć sposobu na zatrzymanie ataków Pawła Gryca. W kluczowej części seta bydgoszczanie wypracowali trzypunktową zaliczkę – 19:16. Z blokiem rywali radził sobie Ananiew i tym razem Łuczniczka Bydgoszcz nie pozwoliła sobie na potknięcie. Nie był to koniec emocji, zryw i celne zagrania Butryna doprowadziły do końcówki rozstrzyganej na przewagi (25:25, 26:26, 27:27). W trudnych momentach lepiej reagowali goście, wygrywając po blokach na Sobańskim 29:27 i w całym meczu 3:1.  (…)

 

polsatsport.pl – PlusLiga: Bednaruk lepszy od Gruszki. Wielkie emocje w Katowicach

(…)  Rozdrażnieni porażką w poprzedniej odsłonie gospodarze zerwali się do walki. Motorem napędowym drużyny był Serhiy Kapelus. Na prawym skrzydle dzielnie wspierał go atakujący Butryn. Fenomenalny występ zanotował też jego vis-a-vis – Paweł Gryc. Przy stanie 16:15 fatalnie w obronie zagrał libero GKS-u Adrian Stańczak. Chwilę później piłkę przechodzącą po złym przyjęciu wykorzystali bydgoszczanie i po raz pierwszy w tym secie wysunęli się na prowadzenie. Nie trwało to jednak długo, bo w odpowiedzi asem serwisowym popisał się Gonzalo Quiroga. W końcówce zablokowany został bombardier Łuczniczki. W kolejnej akcji ten sam gracz uderzył w siatkę. Efektownym atakiem z lewego skrzydła seta zakończył Quiroga.  (…)

sportowefakty.wp.pl – GKS Katowice – Łuczniczka Bydgoszcz: emocjonująca, ale niefortunna inauguracja Ślązaków

(…)  Katowiczanie zaczęli sezon od wygranej i chcieli kontynuować dobrą passę przed własnymi kibicami. Choć trzeba przyznać, że w środowy wieczór niewielu sympatyków GieKSy trzymało za nich kciuki.To jednak nie przeszkadzało siatkarzom ze Śląska. Już pierwsze akcje Hanysów cechowały się dużą dokładnością i agresją. GKS nieźle też czytał zagrania rywali i wypracował sobie przewagę. Później do pracy wzięli się bydgoszczanie. Liderem ekipy był Paweł Gryc, który całkiem dobrze radził sobie w ofensywie. Dzięki jego atakom i paru błędom katowiczan wynik się wyrównał przy drugiej przerwie technicznej (16:16). W dalszej części seta siatkarze z Bydgoszczy uaktywnili się w bloku. To była broń, która dała Łuczniczce kilka ważnych punktów, a nawet pozwoliła wyjść na prowadzenie (23:21). W decydujących akcjach Ślązacy zagrali fatalnie. Nieudanie kiwnął Gonzalo Quiroga,w antenkę trafił Dominik Witczak. Taka ilość błędów wystarczyła, by Łuczniczka wygrała seta (22:25).  (…)

 

sportowefakty.wp.pl – GKS Katowice zawiódł w Spodku. „Ta porażka boli”

(…) Widowisko, jakie oglądali 4 października kibice Spodku było typowym spotkaniem z początku sezonu. Gra obu zespołów mocno falowała, a drużyny popełniały sporo błędów własnych. Mecz mógł się jednak podobać, bo końcówki setów były niezwykle emocjonujące. Zdecydowanie lepiej zaprezentowali się zawodnicy Łuczniczki Bydgoszcz. Bydgoszczanie poprawili grę po przegranym spotkaniu z ONICO Warszawą. – Zagraliśmy zupełnie inaczej. Wiedzieliśmy jakie błędy popełniliśmy w pierwszym meczu, poprawiliśmy je – powiedział po spotkaniu Paweł Gryc. Atakujący ma szczególne powody do radości, bo w rywalizacji zdobył aż 29 punktów! Ślązacy w czterech setach zablokowali go tylko raz. Skromny siatkarz uważa jednak, że nie jemu trzeba dziękować za wygraną. – Pochwały należą się chłopakom z defensywy, bo wyciągnęli wiele piłek w obronie. Należy się im za to szacunek – stwierdził. Rozczarowany rezultatem był za to Marcin Komenda rozgrywający GieKSy. – Na pewno nie zagraliśmy tego, co potrafimy. Zagraliśmy dużo gorzej niż w Radomiu. Trzeba przyznać, że Bydgoszcz zagrała agresywnie i pokazali, że naprawdę potrafią grać w siatkówkę. Szkoda końcówek, bo być może gdybyśmy wygrali tę w pierwszym czy w drugim secie, to mecz potoczyłby się inaczej – przyznał. Według reprezentanta GKS-u jedną z kluczowych przyczyn porażki była słaba skuteczność zagrywki. – Ciężko wygrać mecz robiąc sporo błędów w serwisie. Chcieliśmy ryzykować, ale to nie wyszło. Szkoda, nic nie zrobimy. Trzeba skupić się na następnym meczu, bo na pewno ta porażka boli – uznał Komenda. Teraz przed katowiczanami mecz z zespołem z Warszawy. – Onico to bardzo mocny zespołów, ale jeśli będziemy grać lepiej niż dzisiaj, to mamy szansę na wygraną – skomentował rozgrywający.

luczniczkabydgoszcz.pl – Zdobywamy Spodek, wygrywamy z GKS-em!

W meczu drugiej kolejki PlusLigi naszym rywalem był GKS Katowice. W czterosetowym spotkaniu okazaliśmy się lepsi od rywali, a najlepszym zawodnikiem wybrano Pawła Gryca.  (…)  Wyrównany początek miała trzecia partia, a kibice byli świadkami długich wymian – 6:6. Jako pierwsi na prowadzenie wyszli katowiczanie, głównie dzięki skutecznym atakom Karola Butryna (11:8), a my zaczęliśmy popełniać błędy. Nie chcieliśmy jednak dać za wygraną, poprawiając swoją skuteczność w ataku. Pewne ataki Gryca i Rohnki najpierw doprowadziły do remisu, a chwilę później dały nam prowadzenie – 17:16. Ponownie toczyła się wyrównana gra, a prym w naszym zespole wiódł Gryc (20:20). Emocjonującą końcówkę na swoją korzyść rozstrzygnęli jednak siatkarze GKS-u Katowice, wygrywając 25:23 i przedłużając swoje szanse w meczu.  (…)



1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    adrian

    6 października 2017 at 15:13

    Miały być wzmocnienia a wygląda na to, że stoimy w miejscu. Brać przykład z Bydgoszczy

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hokej

Kompromitacja w Tychach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.

Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.

Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.

GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)

1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman

GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.

GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kurczaki odleciały z trzema punktami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej fotorelacji z wczorajszego wieczoru. GieKSa przegrała z Piastem Gliwice 1:3.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna kobiet

1/8 finału dla Katowic

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.

Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.

W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.

Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek,  a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.

GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.

GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga