Dołącz do nas

Piłka nożna

Słabi kontra Słabsi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Ostatnim rywalem naszej drużyny na zakończenie obecnego sezonu będzie Sandecja Nowy Sącz, która prowadzona jest przez dobrze nam znanego Roberta Moskala a sam mecz zostanie rozegrany w niedzielę o godzinie 17.00 w Nowym Sączu. Obie drużyny tydzień temu zapewniły sobie utrzymanie w lidze na wskutek wygranej Arki Gdynia w Bytomiu. Szczęśliwe utrzymanie to nie jedyny wspólnik mianownik obu drużyn. GieKSa z Sandecją sąsiadują w ligowej tabeli i dzieli ich tylko punkt przewagi na korzyść nowosądeczan a dodatkowo obie drużyny mogą „pochwalić” się  długą serią bez wygranej w ostatnich meczach. Podopieczni trenera Moskala tak jak nasza GieKSa trzy ostatnie mecze zakończyli porażkami. Sandecja dodatkowo na własnym boisku w czterech ostatnich meczach na własnym boisku  wywalczyła jeden punkt. Jednak kibice GieKSy zdążyli poznać na tyle dobrze trenera Moskala że taka seria nie robi większego wrażenia bowiem przy Bukowej do dziś kibice mają w pamięci ilość meczy bez wygranej gdy Rober Moskal przebywał na Bukowej.

Ostatnie spotkanie naszych niedzielnych rywali zakończyło się klęską nowosądeczan, którzy przed własną publicznością doznali upokorzenia i przegrali z drużyną z Łęcznej aż 1:4. Po meczu trener gospodarzy w swoim stylu podsumował spotkanie :

„Pragnę przeprosić kibiców za utarczkę słowną z nimi z pierwszej połowy. Sam mecz był w naszym wykonaniu fatalny. Słaba postawa moich zawodników wynikła z braku sił. Mnóstwo zdrowia piłkarze zostawili w spotkaniach z Dolcanem i Kolejarzem. Bogdanka nas wypunktowała, była o jedno tempo szybsza, w związku z czym chłopaki przestawali wierzyć w zwycięstwo. Mimo wszystko chciałbym im podziękować za całą rundę. Cel został osiągnięty. A było nim utrzymanie się w I lidze. Dlatego zasłużyli na szacunek. Wywalczyli przecież 39 punktów. Do kolejnego sezonu przystąpimy mądrzejsi o doświadczenia z rundy wiosennej. Dzisiaj nie mam zastrzeżeń do pracy sędziego, natomiast w kilku poprzednich spotkaniach byliśmy przez arbitrów krzywdzeni.”

 Czytając  wypowiedź trenera można stwierdzić że w warsztacie trenera Moskala dalej za wiele się nie zmieniło. Usprawiedliwianie słabych wyników drużyny przemęczeniem sezonem, szukanie winnych sędziów to dobrze znane nam obrazki z Bukowej sprzed dwóch lat. Warto wspomnieć że pod wodzą trenera Moskala, Sandecja od momentu awansu do I ligi kończy rozgrywki na najgorszym miejscu( rok temu miejsce czwarte, dwa lata temu pozycja trzecia).Gwoli sprawiedliwości dodajmy jednak że trener Moskal drużynę przejął pod koniec rundy jesiennej także nie prowadził całego sezonu drużyny i za bardzo słaby sezon w wykonaniu Sandecji odpowiada nie tylko on.

 Podsumowując w niedzielę odbędzie się spotkanie, które śmiało można określić mianem pojedynku słabi kontra słabsi a wynik niedzielnego spotkanie  zadecyduje o tym kto będzie tym przysłowiowym słabym a kto słabszym.

 

 

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Plusy i minusy po Rakowie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu z Rakowem można było odnieść wrażenie, że ktoś przewinął taśmę o kilka kolejek wstecz i z powrotem wrzucił GieKSę w tryb „mecz do ukłucia, ale nie do wygrania”. To nie był występ fatalny, ale zdecydowanie taki, który pozostawia po sobie uczucie niedosytu.

Kilka naprawdę obiecujących momentów w pierwszej połowie, trzy sytuacje, które aż prosiły się o lepsze ostatnie podanie lub dokładniejszy strzał, a jednocześnie za mało konsekwencji, by z Częstochowy wywieźć choćby punkt. Raków – drużyna w formie, w gazie, z szeroką kadrą – przycisnął po przerwie i to wystarczyło na jedno trafienie. Problem w tym, że my nie wykorzystaliśmy swoich szans wtedy, gdy mieliśmy ku temu przestrzeń. Zapraszam na plusy i minusy po meczu z Rakowem.

Plusy:

+ Pomysł na mecz w pierwszej połowie
Raków nie dominował od początku. GieKSa bardzo dobrze wyglądała w pressingu i w szybkim wyprowadzaniu piłki. Były momenty, w których to katowiczanie wyglądali dojrzalej – szczególnie do 30. minuty. Szkoda tylko, że z tego pomysłu nie udało się „wcisnąć” bramki.

+ Jędrych i Klemenz 
W pierwszych 30 minutach GieKSa miała sytuacje… po stałych fragmentach i dobitkach właśnie środkowych obrońców. Jędrych dwa razy huknął z powietrza tak, że gdyby piłka zeszła, choć o pół metra, mielibyśmy kandydata do gola kolejki. Klemenz czyścił kluczowe akcje Rakowa – chociażby Makucha z 19. minuty. Solidny występ tej dwójki, szczególnie w pierwszej połowie.

Minusy:

– Niewykorzystane setki
To jest największy grzech tego meczu. Sytuacja 3 na 1 w 37. minucie – Zrel’ák mógł strzelić albo wystawić, a nie zrobił… niczego. W drugiej połowie Marković z pięciu metrów trafił w poprzeczkę, mając przed sobą pół bramki. W takim spotkaniu, jeśli masz 2-3 okazje, to musisz coś z nich zrobić, jeśli chcesz myśleć o wygranej.

– Statyczna reakcja przy straconej bramce
To był gol, którego można było uniknąć, bo sama akcja nie była wybitnie skomplikowana. Niestety Galan był spóźniony, a Brunes zupełnie niekryty. Raków przyspieszył w drugiej połowie, ale to nie był jakiś huragan – po prostu konsekwentna i cierpliwa gra.

– Głęboko i chaotycznie w drugiej połowie
Po 60. minucie w zasadzie przestaliśmy utrzymywać piłkę. Oderwane akcje, straty, chaos, brak wyjścia do pressingu. Raków to wykorzystał i zamknął GieKSę na długie minuty. Paradoksalnie – nie tworzyli sytuacji seryjnie, ale całkowicie przejęli inicjatywę. A my nie potrafiliśmy odpowiedzieć.

Podsumowanie:

GKS nie zagrał w Częstochowie meczu złego. Zagrał mecz… do wzięcia. I właśnie dlatego jest tyle rozczarowania.

To spotkanie nie zmienia obrazu całej jesieni. Wręcz przeciwnie – potwierdza, że ta drużyna gra dobrze. 6 zwycięstw w 7 ostatnich meczach przed Rakowem to nie przypadek. 20 punktów po jesieni w tak spłaszczonej tabeli to naprawdę solidny wynik. GieKSa po fatalnym starcie wróciła do ligi z jakością.

Ten mecz można było zremisować. Można było nawet wygrać. Nie udało się – ale też nie ma tu powodu, by bić na alarm. Przy takiej dyspozycji, jak z Motoru, Korony, Niecieczy, Jagiellonii, Pogoni czy w pierwszej połowie z Rakowem – GKS będzie punktował. Wiosna zacznie się praktycznie od zera, bo cała dolna połowa tabeli wciągnęła się w walkę o utrzymanie.

GieKSiarz

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Widzew rywalem GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.

Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.

Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.

Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa

Kontynuuj czytanie

Kibice Piłka nożna Wideo

Doping GieKSy w Częstochowie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga