Po porażce z Arką prysły już ostatnie nadzieje na szczególne emocje piłkarskie, więc mecz z MKS-em zapowiadał się ciekawie głównie ze względu na otoczkę meczu, bowiem w Kluczborku debiutowało oświetlenie. Spowodowało to wśród miejscowych większe niż zazwyczaj zainteresowanie pierwszoligową rozgrywką.
Kibice GieKSy nie wyobrażali sobie przyjechać na ten całkiem niedaleki stadion w niewielkiej liczbie, więc nasze stowarzyszenie wystąpiło o zwiększenie puli biletów dla gości. Miejscowi działacze stanęli na wysokości zadania i przyznali nam ponad 400 dodatkowych wejściówek! Ostatecznie w kierunku opolszczyzny, z lekkim opóźnieniem, wyruszyło w sobotnie popołudnie 581 kibiców GieKSy (w tym 6 Górnik Zabrze i 5 Banik Ostrava). Na miejscu czekało na nas bardzo miłe przyjęcie – ekspresowe wejście na trybuny oraz bułki i herbata gratis! Prokibicowskie podejście miejscowego zarządu naprawdę warte jest podkreślenia. Niech inni biorą przykład!
Wszyscy w sektorze gości ubrani byli w żółte koszulki, co dało oczywiście dobry efekt wizualny. Jeszcze lepiej zaprezentowaliśmy się jednak wokalnie, w mojej ocenie był to nasz najlepszy wyjazdowy doping w tym sezonie (fakt, że konkurencja niewielka, ale było naprawdę dobrze). W drugiej połowie zaprezentowana została oprawa stworzona przez UG’03. Na płocie zawisł transparent z hasłem „Śląsk węglem stoi”, a kibice na trybunie podnieśli transparenty na kijach z herbem GieKSy i symbolami górniczymi. Po chwili trochę się zadymiło…W tym samym czasie swoją oprawę, na którą składały się sreberka w barwach, zaprezentowali też gospodarze.
Po meczu podziękowaliśmy piłkarzom za zwycięstwo oraz miejscowym działaczom za ich postawę, po czym udaliśmy się do autokarów by w drodze powrotnej kontynuować zabawę i rozmawiać o planach na przyszłość. Już w sobotę czeka nas mecz z Pogonią Siedlce, a za dwa tygodnie wyjazd do Legnicy!
Hanys
15 marca 2016 at 09:24
Skończcie z ta opolszczyzną Kluczbork leży na Górnym Śląsku
mariness
15 marca 2016 at 14:33
581 w sektorze gości + przynajmniej 3 na trybunie głównej.