Piłka nożna
Standardowy falstart GieKSy
Trzy punkty zdobyte w trzech meczach i wielka frustracja kibiców. Niestety, taki dorobek punktowy w początkowej fazie sezonu jest normą dla katowickiej drużyny. Tylko jako beniaminek w sezonie 2007/2008 udało się GieKSie zgromadzić aż 6 oczek.
Taka skromna liczba punktów zazwyczaj powodowała, że z końcem sierpnia a początkiem września kończono współpracę z trenerami, którzy taki dorobek zgromadzili. GieKSę za słabe rozpoczęcie sezonu opuścili między innymi: Jan Żurek, Dariusz Fornalak i Rafał Górak .
Wyniki odbijają się na frekwencji. W każdym sezonie notujemy spadek po pierwszym meczu na Bukowej.
Fani, którzy widzieli ostatnie mecze GieKSy nie mogą narzekać na nudę. 5 zdobytych bramek i 7 straconych sprawia, że spotkania z udziałem GieKSy są emocjonujące. Taką liczbę zdobytych goli w pierwszych trzech meczach mieliśmy jedynie podczas pierwszego sezonu na zapleczu ekstraklasy. Niestety mamy najgorszą obronę w historii występów w 1 lidze. Co ciekawe, skład obrony nie różni się zbytnio od zestawienia zeszłorocznego, jednak mimo tego faktu GieKSa straciła 3-krotnie więcej bramek (2014- 7 bramek, 2013- 2 bramki).
W bramkach bryluje niespodziewanie Grzegorz Goncerz. Nasz napastnik w zeszłym sezonie również był na czele klasyfikacji strzelców zdobywając zaledwie 6 bramek. Gonzo jest na najlepszej drodze by pobić zeszłoroczny wynik.
W klasyfikacji kanadyjskiej na drugim miejscu znajduje się Krzysztof Wołkowicz. Po faulu na Wołkowiczu, arbiter podyktował rzut karny, dlatego zaliczamy mu dodatkową asystę.
GieKSa traci bramki jak na zawołanie i nie ma na to reguły. Nasza drużyna potrafi zawieść w każdej połowie i w każdym kwadransie gry.
Pewne wnioski można wysunąć patrząc na czas zdobycia bramek. GieKSa wchodzi w mecz lub w II połowę dobrze zmotywowana, niestety nasi zawodnicy nie potrafią zachować koncentrację przez całe spotkanie..
Przerażająca jest liczba żółtych i czerwonych kartek. Przez agresywną grę naszych piłkarzy, już z początkiem sezonu trener musi mocno rotować składem.
Trener Juri Szatałow ma swoją teorię na temat wślizgów: „Wślizg to przeżytek. Wystarczy spojrzeć na statystyki. Nieudany wślizg to co najmniej żółta kartka. Dodatkowo, jak nie uda się go skutecznie przeprowadzić, to zawodnik, leżąc na murawie, jest poza grą. I podstawowa sprawa. Jak ktoś wykonuje wślizg, to znaczy, że jest spóźniony. Trzeba gonić do końca, a nie jeździć tyłkiem po trawie. Moim zdaniem wślizgi powinny zostać wyeliminowane z gry w piłkę.”
Trzeba przyznać, że trener ma sporo racji w tym co mówi. GieKSa po raz kolejny kondycyjnie nie wytrzymuje całego spotkania, co powoduje częste ratowanie się nieudanymi wślizgami i otrzymywanie w głupi sposób kartek różnego koloru.
Na zakończenie ciekawostka. Który piłkarz GieKSy do tej pory jest najlepiej ocenianym zawodnikiem? Odpowiedź brzmi: Środkowy obrońca Łukasz Pielorz!
Nasz nowy nabytek zdobył świetne recenzje po meczu z Widzewem Łódź. Dzięki niemu w tym meczu nie straciliśmy więcej bramek. W Legnicy, Pielorz otrzymał kontrowersyjną czerwoną kartkę. Jego brak nasza drużyna mocno odczuła podczas ostatniego spotkania z Niecieczą.
Felietony Piłka nożna
Plusy i minusy po Rakowie
Po meczu z Rakowem można było odnieść wrażenie, że ktoś przewinął taśmę o kilka kolejek wstecz i z powrotem wrzucił GieKSę w tryb „mecz do ukłucia, ale nie do wygrania”. To nie był występ fatalny, ale zdecydowanie taki, który pozostawia po sobie uczucie niedosytu.
Kilka naprawdę obiecujących momentów w pierwszej połowie, trzy sytuacje, które aż prosiły się o lepsze ostatnie podanie lub dokładniejszy strzał, a jednocześnie za mało konsekwencji, by z Częstochowy wywieźć choćby punkt. Raków – drużyna w formie, w gazie, z szeroką kadrą – przycisnął po przerwie i to wystarczyło na jedno trafienie. Problem w tym, że my nie wykorzystaliśmy swoich szans wtedy, gdy mieliśmy ku temu przestrzeń. Zapraszam na plusy i minusy po meczu z Rakowem.
Plusy:
+ Pomysł na mecz w pierwszej połowie
Raków nie dominował od początku. GieKSa bardzo dobrze wyglądała w pressingu i w szybkim wyprowadzaniu piłki. Były momenty, w których to katowiczanie wyglądali dojrzalej – szczególnie do 30. minuty. Szkoda tylko, że z tego pomysłu nie udało się „wcisnąć” bramki.
+ Jędrych i Klemenz
W pierwszych 30 minutach GieKSa miała sytuacje… po stałych fragmentach i dobitkach właśnie środkowych obrońców. Jędrych dwa razy huknął z powietrza tak, że gdyby piłka zeszła, choć o pół metra, mielibyśmy kandydata do gola kolejki. Klemenz czyścił kluczowe akcje Rakowa – chociażby Makucha z 19. minuty. Solidny występ tej dwójki, szczególnie w pierwszej połowie.
Minusy:
– Niewykorzystane setki
To jest największy grzech tego meczu. Sytuacja 3 na 1 w 37. minucie – Zrel’ák mógł strzelić albo wystawić, a nie zrobił… niczego. W drugiej połowie Marković z pięciu metrów trafił w poprzeczkę, mając przed sobą pół bramki. W takim spotkaniu, jeśli masz 2-3 okazje, to musisz coś z nich zrobić, jeśli chcesz myśleć o wygranej.
– Statyczna reakcja przy straconej bramce
To był gol, którego można było uniknąć, bo sama akcja nie była wybitnie skomplikowana. Niestety Galan był spóźniony, a Brunes zupełnie niekryty. Raków przyspieszył w drugiej połowie, ale to nie był jakiś huragan – po prostu konsekwentna i cierpliwa gra.
– Głęboko i chaotycznie w drugiej połowie
Po 60. minucie w zasadzie przestaliśmy utrzymywać piłkę. Oderwane akcje, straty, chaos, brak wyjścia do pressingu. Raków to wykorzystał i zamknął GieKSę na długie minuty. Paradoksalnie – nie tworzyli sytuacji seryjnie, ale całkowicie przejęli inicjatywę. A my nie potrafiliśmy odpowiedzieć.
Podsumowanie:
GKS nie zagrał w Częstochowie meczu złego. Zagrał mecz… do wzięcia. I właśnie dlatego jest tyle rozczarowania.
To spotkanie nie zmienia obrazu całej jesieni. Wręcz przeciwnie – potwierdza, że ta drużyna gra dobrze. 6 zwycięstw w 7 ostatnich meczach przed Rakowem to nie przypadek. 20 punktów po jesieni w tak spłaszczonej tabeli to naprawdę solidny wynik. GieKSa po fatalnym starcie wróciła do ligi z jakością.
Ten mecz można było zremisować. Można było nawet wygrać. Nie udało się – ale też nie ma tu powodu, by bić na alarm. Przy takiej dyspozycji, jak z Motoru, Korony, Niecieczy, Jagiellonii, Pogoni czy w pierwszej połowie z Rakowem – GKS będzie punktował. Wiosna zacznie się praktycznie od zera, bo cała dolna połowa tabeli wciągnęła się w walkę o utrzymanie.
GieKSiarz
Piłka nożna
Widzew rywalem GieKSy
Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.
Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.
Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.
Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa
Kibice Piłka nożna Wideo
Doping GieKSy w Częstochowie
W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.











Susanne
27 sierpnia 2014 at 21:26
Thank you for some other magnificent article. The place else
could anyone get that kind of information in such
an ideal manner of writing? I have a presentation subsequent week, and I’m at the look for such info.
my webpage – Money