Piłka nożna
Szybka szansa rehabilitacji
Zaledwie trzy dni po meczu z Polonią Bytom GKS Katowice rozegra kolejne spotkanie ligowe. Tym razem będzie to jednak zaległy mecz z 22. kolejki, który pierwotnie miał się odbyć 7 kwietnia. Rywalem będzie Kolejarz Stróże, który w zeszłą niedzielę pokonał u siebie Wartę Poznań 1:0.
Katowiczanie mają szybką szansę rehabilitacji za fatalny mecz z Polonią. O meczu z bytomianami zostało napisane już wszystko, więc teraz można się skupić właśnie na tym, jak poprawić wizerunek w oczach kibiców. Bo runda wiosenna przecież do tej pory była naprawdę bardzo udana, a środowe zwycięstwo z Flotą Świnoujście na dużym spokoju, pokazało, że GKS jest w stanie wygrywać bez problemu mecze z drużynami z czołówki tabeli. Pojawia się więc pytanie o mobilizację na zespołami spod lub tuż znad kreski. Mecz z Kolejarzem da nam na to w dużej mierze odpowiedź. Niestety w Stróżach zagramy bez wykartkowanego Mateusza Kamińskiego, bardzo ciekawe czy w tych okolicznościach trener GKS Rafał Górak da szansę na powrót do składu Jackowi Kowalczykowi. Interesujące też czy w składzie nastąpią również inne zmiany. Bo jeśli do drużyny jako całości nie ma się o co przyczepić podczas rundy (poza meczem z Polonią), to jednak kilku zawodników indywidualnie zawodzi. Mowa głównie o obu flankach pomocy, na których trener szuka optymalnego rozwiązania, ale póki co nie może znaleźć oraz środkowych pomocnikach – Przemysławie Pitrym i Grzegorzu Fonfarze, którzy tę rundę mają wybitnie słabszą od poprzedniej. Kibice zwracają uwagę, że trener korzysta z usług raptem 13-14 zawodników, a chociażby postawienie na Grzegorza Goncerza w Bytomiu było dobrym posunięciem. Przede wszystkim jednak wspomniana kwestia motywacyjna – ktokolwiek by w Stróżach nie grał, z Kolejarzem trzeba grać o zwycięstwo, bo umiejętności GieKSa ma na tyle, żeby zdobyć tam trzy punkty.
Kolejarz zajmuje obecnie 12. miejsce i ma 2 punkty straty do GKS, ale też mecz mniej w stosunku do katowiczan. Pewne jest jednak, że jeśli stróżanie wygrają to spotkanie, przeskoczą nasz zespół w tabeli. Na 11 meczów u siebie zespół Przemysława Cecherza wygrał 6, zremisował 2 i przegrał 3 (z Cracovią, Flotą i Dolcanem). Zespół ma w składzie kilku bardzo znanych i doświadczonych zawodników jak Witold Cichy, Krzysztof Markowski, Janusz Wolański czy zdecydowany lider klasyfikacji strzelców Maciej Kowalczyk (17 goli w 21 meczach!).
W poprzedniej rundzie katowiczanie bardzo dobrze spisali się w meczu z Kolejarzem wygrywając 2:0 (dwa gole Pitrego) i była do pierwsza wygrana w sezonie. Warto dodać, że właśnie wspomnianego Macieja Kowalczyka zupełnie wyłączyli z gry świetnie grający w tamtym meczu środkowi obrońcy: Mateusz Kamiński – Adrian Napierała.
Najbardziej w Stróżach krytykowane jest… boisko. Wiele drużyn narzeka, że nie można tam rozgrywać ładnych kombinacyjnych akcji. Ale jako, że boisko jest takie samo dla obu drużyn, a mecze zazwyczaj nie kończą się wynikiem 0:0, to trzeba próbować strzelić bramki. GKS w Stróżach grał dwa razy i dwukrotnie zremisował (1:1 i 0:0).
Tak jak wspomnieliśmy, jedyną okazją do zatarcia złego wrażenia z Bytomia jest dobry mecz i najlepiej wygrana z Kolejarzem. Dlatego też z niecierpliwością czekamy na to spotkanie i liczymy na trzy punkty!
Kolejarz Stróże – GKS Katowice, środa 1 maja 2013, godz. 17.00
Felietony Piłka nożna
Plusy i minusy po Rakowie
Po meczu z Rakowem można było odnieść wrażenie, że ktoś przewinął taśmę o kilka kolejek wstecz i z powrotem wrzucił GieKSę w tryb „mecz do ukłucia, ale nie do wygrania”. To nie był występ fatalny, ale zdecydowanie taki, który pozostawia po sobie uczucie niedosytu.
Kilka naprawdę obiecujących momentów w pierwszej połowie, trzy sytuacje, które aż prosiły się o lepsze ostatnie podanie lub dokładniejszy strzał, a jednocześnie za mało konsekwencji, by z Częstochowy wywieźć choćby punkt. Raków – drużyna w formie, w gazie, z szeroką kadrą – przycisnął po przerwie i to wystarczyło na jedno trafienie. Problem w tym, że my nie wykorzystaliśmy swoich szans wtedy, gdy mieliśmy ku temu przestrzeń. Zapraszam na plusy i minusy po meczu z Rakowem.
Plusy:
+ Pomysł na mecz w pierwszej połowie
Raków nie dominował od początku. GieKSa bardzo dobrze wyglądała w pressingu i w szybkim wyprowadzaniu piłki. Były momenty, w których to katowiczanie wyglądali dojrzalej – szczególnie do 30. minuty. Szkoda tylko, że z tego pomysłu nie udało się „wcisnąć” bramki.
+ Jędrych i Klemenz
W pierwszych 30 minutach GieKSa miała sytuacje… po stałych fragmentach i dobitkach właśnie środkowych obrońców. Jędrych dwa razy huknął z powietrza tak, że gdyby piłka zeszła, choć o pół metra, mielibyśmy kandydata do gola kolejki. Klemenz czyścił kluczowe akcje Rakowa – chociażby Makucha z 19. minuty. Solidny występ tej dwójki, szczególnie w pierwszej połowie.
Minusy:
– Niewykorzystane setki
To jest największy grzech tego meczu. Sytuacja 3 na 1 w 37. minucie – Zrel’ák mógł strzelić albo wystawić, a nie zrobił… niczego. W drugiej połowie Marković z pięciu metrów trafił w poprzeczkę, mając przed sobą pół bramki. W takim spotkaniu, jeśli masz 2-3 okazje, to musisz coś z nich zrobić, jeśli chcesz myśleć o wygranej.
– Statyczna reakcja przy straconej bramce
To był gol, którego można było uniknąć, bo sama akcja nie była wybitnie skomplikowana. Niestety Galan był spóźniony, a Brunes zupełnie niekryty. Raków przyspieszył w drugiej połowie, ale to nie był jakiś huragan – po prostu konsekwentna i cierpliwa gra.
– Głęboko i chaotycznie w drugiej połowie
Po 60. minucie w zasadzie przestaliśmy utrzymywać piłkę. Oderwane akcje, straty, chaos, brak wyjścia do pressingu. Raków to wykorzystał i zamknął GieKSę na długie minuty. Paradoksalnie – nie tworzyli sytuacji seryjnie, ale całkowicie przejęli inicjatywę. A my nie potrafiliśmy odpowiedzieć.
Podsumowanie:
GKS nie zagrał w Częstochowie meczu złego. Zagrał mecz… do wzięcia. I właśnie dlatego jest tyle rozczarowania.
To spotkanie nie zmienia obrazu całej jesieni. Wręcz przeciwnie – potwierdza, że ta drużyna gra dobrze. 6 zwycięstw w 7 ostatnich meczach przed Rakowem to nie przypadek. 20 punktów po jesieni w tak spłaszczonej tabeli to naprawdę solidny wynik. GieKSa po fatalnym starcie wróciła do ligi z jakością.
Ten mecz można było zremisować. Można było nawet wygrać. Nie udało się – ale też nie ma tu powodu, by bić na alarm. Przy takiej dyspozycji, jak z Motoru, Korony, Niecieczy, Jagiellonii, Pogoni czy w pierwszej połowie z Rakowem – GKS będzie punktował. Wiosna zacznie się praktycznie od zera, bo cała dolna połowa tabeli wciągnęła się w walkę o utrzymanie.
GieKSiarz
Piłka nożna
Widzew rywalem GieKSy
Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.
Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.
Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.
Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa
Kibice Piłka nożna Wideo
Doping GieKSy w Częstochowie
W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.


Najnowsze komentarze