Piłka nożna
Trenerski dwugłos
Wypowiedzi trenerów po meczu Flota Świnoujście – GKS Katowice.
Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Kiedy tydzień temu w sobotę, gdy byliśmy już po meczu z Radzionkowem usłyszeliśmy, że Flota przegrała 2-5 w Łęcznej można było pomyśleć, że drużyna ze Świnoujścia nie wypaliła. Jednak gdy obejrzeliśmy to spotkanie, wiedzieliśmy, że jedziemy na bardzo trudny teren i do rywala, który jest w formie, bo grał naprawdę bardzo solidnie i przegrał bardzo niesparwiedliwie. Taka jest piłka, my tydzień temu też momentami mieliśmy dużo sytuacji w meczu z Ruchem Radzionków jednak przegraliśmy. Dzisiaj remis, może nie jesteśmy z niego jakoś strasznie zadowoleni, ale też nie będziemy psioczyć. Dla nas to jest cenny punkt, punkt dopisany do ligowej tabeli. Wiadomo, o co walczymy. Flota ma tyle punktów ile ma – zasłużenie, ale my musimy robić wszystko, aby utrzymać dla Katowic pierwszą ligę.
Krzysztof Pawlak (trener Floty Świnoujście):
Bardzo chcieliśmy zmazać wynik z Łęcznej dzisiejszym zwycięstwem, ale chcieć nie zawsze przekłada się na wynik, bo tak bardzo w niektórych momentach chcieliśmy, że sami sobie przeszkadzaliśmy. Jednak zadrżałem, kiedy padła bramka dla GKS. Był tam taki tłok, że gdyby sędzia liniowy nie podnióśł chorągiewki, główny by wskazał na środek i mecz byśmy przegrali. Widzieliśmy wszyscy, że moi zawodnicy walczyli do ostatniej minuty. Poprzez to, że tak bardzo chcieliśmy, nieraz jeden drugiemu przeszkadzał w sytuacji, z której mogła spokojnie paść bramka albo mogła powstać sytuacja dająca zalążek bramce. Skończyło się wynikiem 0-0, wynikiem remisowym, szat nie można rozdzierać, gdyż GKS pokazał, że jest bardzo solidną drużyną. Ja przed meczem ostrzegałem chłopaków, jak wygląda gra śląskich drużyn i każdy atak, który się nam załamywał na dwudziestym czy na dwudziestym piątym metrze powodował od razu groźną sytuację, którą stwarzał przeciwnik.
Na konferencji zadaliśmy trenerowi Górak kilka pytań.
Czy jest pan zadowolony z gry zespołu?
Nie chciałbym zaraz po spotkaniu, na gorąco mówić w jaki sposób ten remis osiągnęliśmy, czy to jest sposób dobry czy bardzo dobry. Na pewno nie była to gra porywająca, bo cały mecz był typowo pierwszoligowym spotkaniem. Bardzo trudny i specyficzny teren w Świnoujściu, drużyna moim zdaniem bardzo dobra. Mieliśmy swoje sytuacje, które mogły zakończyć sie dla nas jeszcze lepiej, ale również pod naszą bramką się zakotłowało, także co do stylu, do GKS-u Katowice można by zwołać wiele konferencji i rozmawiać. My się koncentrujmy nad tym meczem dzisiaj, on był taki jaki był, przyniósł nam punkt. Ja uważam, że drużyna walczyła w tym momencie bardzo dzielnie o ten punkt dla Katowic.
Bartosz Sobotka wszedł w drugiej połowie i zrobił różnicę – czy wywalczył sobie w końcu miejsce w podstawowym składzie?
Jestem bardzo zadowolony z występu Bartka w drugiej połowie.
Felietony Piłka nożna
Plusy i minusy po Rakowie
Po meczu z Rakowem można było odnieść wrażenie, że ktoś przewinął taśmę o kilka kolejek wstecz i z powrotem wrzucił GieKSę w tryb „mecz do ukłucia, ale nie do wygrania”. To nie był występ fatalny, ale zdecydowanie taki, który pozostawia po sobie uczucie niedosytu.
Kilka naprawdę obiecujących momentów w pierwszej połowie, trzy sytuacje, które aż prosiły się o lepsze ostatnie podanie lub dokładniejszy strzał, a jednocześnie za mało konsekwencji, by z Częstochowy wywieźć choćby punkt. Raków – drużyna w formie, w gazie, z szeroką kadrą – przycisnął po przerwie i to wystarczyło na jedno trafienie. Problem w tym, że my nie wykorzystaliśmy swoich szans wtedy, gdy mieliśmy ku temu przestrzeń. Zapraszam na plusy i minusy po meczu z Rakowem.
Plusy:
+ Pomysł na mecz w pierwszej połowie
Raków nie dominował od początku. GieKSa bardzo dobrze wyglądała w pressingu i w szybkim wyprowadzaniu piłki. Były momenty, w których to katowiczanie wyglądali dojrzalej – szczególnie do 30. minuty. Szkoda tylko, że z tego pomysłu nie udało się „wcisnąć” bramki.
+ Jędrych i Klemenz
W pierwszych 30 minutach GieKSa miała sytuacje… po stałych fragmentach i dobitkach właśnie środkowych obrońców. Jędrych dwa razy huknął z powietrza tak, że gdyby piłka zeszła, choć o pół metra, mielibyśmy kandydata do gola kolejki. Klemenz czyścił kluczowe akcje Rakowa – chociażby Makucha z 19. minuty. Solidny występ tej dwójki, szczególnie w pierwszej połowie.
Minusy:
– Niewykorzystane setki
To jest największy grzech tego meczu. Sytuacja 3 na 1 w 37. minucie – Zrel’ák mógł strzelić albo wystawić, a nie zrobił… niczego. W drugiej połowie Marković z pięciu metrów trafił w poprzeczkę, mając przed sobą pół bramki. W takim spotkaniu, jeśli masz 2-3 okazje, to musisz coś z nich zrobić, jeśli chcesz myśleć o wygranej.
– Statyczna reakcja przy straconej bramce
To był gol, którego można było uniknąć, bo sama akcja nie była wybitnie skomplikowana. Niestety Galan był spóźniony, a Brunes zupełnie niekryty. Raków przyspieszył w drugiej połowie, ale to nie był jakiś huragan – po prostu konsekwentna i cierpliwa gra.
– Głęboko i chaotycznie w drugiej połowie
Po 60. minucie w zasadzie przestaliśmy utrzymywać piłkę. Oderwane akcje, straty, chaos, brak wyjścia do pressingu. Raków to wykorzystał i zamknął GieKSę na długie minuty. Paradoksalnie – nie tworzyli sytuacji seryjnie, ale całkowicie przejęli inicjatywę. A my nie potrafiliśmy odpowiedzieć.
Podsumowanie:
GKS nie zagrał w Częstochowie meczu złego. Zagrał mecz… do wzięcia. I właśnie dlatego jest tyle rozczarowania.
To spotkanie nie zmienia obrazu całej jesieni. Wręcz przeciwnie – potwierdza, że ta drużyna gra dobrze. 6 zwycięstw w 7 ostatnich meczach przed Rakowem to nie przypadek. 20 punktów po jesieni w tak spłaszczonej tabeli to naprawdę solidny wynik. GieKSa po fatalnym starcie wróciła do ligi z jakością.
Ten mecz można było zremisować. Można było nawet wygrać. Nie udało się – ale też nie ma tu powodu, by bić na alarm. Przy takiej dyspozycji, jak z Motoru, Korony, Niecieczy, Jagiellonii, Pogoni czy w pierwszej połowie z Rakowem – GKS będzie punktował. Wiosna zacznie się praktycznie od zera, bo cała dolna połowa tabeli wciągnęła się w walkę o utrzymanie.
GieKSiarz
Piłka nożna
Widzew rywalem GieKSy
Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.
Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.
Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.
Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa
Kibice Piłka nożna Wideo
Doping GieKSy w Częstochowie
W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.


Najnowsze komentarze