Dołącz do nas

Piłka nożna

Tydzień do ligi, a być może i dwa?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Do oficjalnego początku wiosennej rundy został jeszcze tydzień. W klubach panuje atmosfera wyczekiwania, grane są ostatnie sparingi a w GieKSie dodatkowo planowane są kolejne ruchy transferowe na koniec okienka. To co jednak interesuje nas najbardziej to pierwszy mecz z Puszczą, który planowo ma zostać rozegrany 3 marca o godzinie 14:00. 

Kluczowe tutaj jest słowo „planowo”. Na ten moment mecz nie jest zagrożony i wszyscy zachowują spokój w obu klubach. Patrząc jednak na pogodę długoterminową (wiadomo lubi się to zmieniać, ale jednak wiele źródeł ostrzega przed mocnym mrozem nadchodzącym do Polski) nie wygląda to najlepiej. 

W dniu meczowym temperatura ma być dodatnia jednak trzeba pamiętać, że stadion Puszczy nie posiada podgrzewanej murawy, więc przy 1,5 tygodnia mrozów murawa może nie nadawać się do grania jeśli będzie mocno zmrożona i sędzia uzna, że istnieje możliwość narażenia zdrowia zawodników. 

O tą sytuację zapytaliśmy dyrektora sportowego Tadeusza Bartnika:

„Na ten moment zachowujemy spokój i normalnie przygotowujemy się do tego spotkania. Wiemy oczywiście, że Puszcza nie ma podgrzewanej płyty i będziemy monitorować sytuację z pogodą. Na nią nie mamy wpływy. W klubie jesteśmy przygotowani na obie opcję, więc jeśli mecz się nie odbędzie będziemy przygotowani na to rozwiązanie”.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


10 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

10 komentarzy

  1. Avatar photo

    Irishman

    22 lutego 2018 at 15:28

    To będzie mecz, który będzie rzutował na cała rundę wiosenną.
    Ja wiem, to tylko jeden , pojedynczy mecz. ale przy stratach jakie mamy do rywali, ewentualne zwycięstwo i odrobienie jakichś punktów do czołówki może dać bardzo pozytywnego kopa i uwierzyć, że wszystko jest możliwe. Strata punktów wręcz odwrotnie.

  2. Avatar photo

    Mecza

    22 lutego 2018 at 18:24

    @Irishman proszę nie nakręcaj. Dla nas każdy mecz będzie jak o życie chcąc coś wygrać w tym sezonie. Ja już się nie mogę doczekać ale podchodzę na luzie po zwolnieniu Mandrysza bo ta decyzja przekreśliła nasze szanse. Jak ja się chce mylić. Podchodzę na luzie ale z dużą ciekawością. 6 miesięcy temu chcieliśmy doświadczonego trenera który wie co robić (błędy są normalne) a teraz wpatrujemy się w nowicjusza w jako cudotwórcę.

  3. Avatar photo

    qqqq2

    23 lutego 2018 at 00:48

    Irishman, błagam nie pisz już nic więcej. Twoje wpisy są wszędzie, do zarzygania. Zluzuj lub zrób sobie przerwę!

  4. Avatar photo

    Irishman

    23 lutego 2018 at 02:02

    @Mecza ja niczego nie nakręcam. To jest pierwsza runda wiosenna od… chyba od kilkunastu lat (jak nie dłużej), do której też podchodzę na totalnym luzie. Ale jak się interesujesz sportem od dawna to sam wiesz, ze różne rzeczy się zdarzają. A tym bardziej jak dobrze zaczniesz, to potem już się samo układa i samo nakręca! 🙂

  5. Avatar photo

    Irishman

    23 lutego 2018 at 02:07

    @qqqq2, dobrze Ci radzę nie zaglądaj rano do lodówki, bo już tam na Ciebie czekam 😀

  6. Avatar photo

    Mecza

    23 lutego 2018 at 09:03

    Mnie już się nie chce ligi mistrzów oglądać, wczoraj liga europejska Napoli czy Dortmund wytrzymałem 10 minut. Tęsknię za tą katowicką padaką.

  7. Avatar photo

    Mecza

    23 lutego 2018 at 09:04

    Z tego też powodu chce GKS w Ekstraklasie, kończą później i zaczynają wcześniej.

  8. Avatar photo

    zDaleka

    23 lutego 2018 at 10:48

    GKS Katowice – Cracovia 2-2

    Sparing o którym prawie nikt nie wie?! Jakaś tajemnica? HM?

  9. Avatar photo

    Irishman

    24 lutego 2018 at 10:29

    @Mecza, mam to samo! 🙂

  10. Avatar photo

    zippo50

    25 lutego 2018 at 22:22

    Wszystko ładnie pięknie tylko poco te tajemnice: mecz z Krakusami po cichu nie wiadomo kto grał kto strzelił z Rozwojem nie podano godziny ani miejsca, strasznie wkurzająca dziecinada.Kibice też się z tęsknili za drużyną ale po prostu się nas olewa tak nie powinno być szczególnie jak mecz jest w zasięgu ręki i na otwartym terenie czyżby była obawa że wykradniemy jakieś tajemnice.Szanujmy się nawzajem, trenerzy i działacze przychodzą i odchodzą a to my kibice jesteśmy cały czas na posterunku nie powinno się tak nas traktować amen.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Kompromitacja

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu z Arką Gdynia, humory w Katowicach były bardzo dobre. GieKSa odbiła się od dna i w fantastycznym stylu pokonała gdynian. Piłkarze Rafała Góraka chcieli podtrzymać tę passę. Ten sam plan miał jednak Górnik Zabrze, który również efektownie odprawił z kwitkiem Pogoń Szczecin. Przy Roosevelta zapowiadało się naprawdę świetne widowisko, przy rekordowej – 28-tysięcznej – frekwencji.

W GieKSie nastąpiła jedna zmiana w porównaniu z meczem z Arką. Kontuzjowanego Alana Czerwińskiego zastąpił Lukas Klemenz, czyli bohater meczu z gdynianami. W składzie zabrzan ponownie zabrakło Lukasa Podolskiego (ale był już na ławce), mogliśmy natomiast obawiać się dynamicznych Ousmane Sowa i Tofeeka Ismaheela.

Początek meczu był wyrównany, ale drużyny nie stwarzały sobie sytuacji bramkowych, choć gdyby w 5. minucie Adam Zrelak dobrze przyjął piłkę wyszedłby sam na sam od połowy boiska z Łubikiem. W 11. minucie lekko uciekał Klemenzowi Tofeek Ismaheel, który wbiegł w pole karne i nawijał naszego obrońcę, ale Lukas ostatecznie zablokował ten strzał. W 19. minucie Kubicki bardzo dobrze obsłużył prostopadłym podaniem Ambrosa, który kąśliwie uderzał, ale Dawid Kudła bardzo dobrze obronił ten strzał. Pięć minut później w pole karne próbował wdzierał się Borja Galan, ale jego strzał został zamortyzowany. W pierwszych trzydziestu minutach nieco lepiej prezentował się Górnik i mógł to przypieczętować bramką, gdy fatalną stratę przed polem karnym zaliczył Kacper Łukasiak, ale po wygarnięciu piłki przez Kubickiego nie doszedł do niej Liseth. Niestety cofnięta gra GKS nie opłaciła się. Galan dał bardzo dużo miejsca w polu karnym rywalowi, a Ousmane Sow skrzętnie to wykorzystał, wycofując piłkę na 16. metr do Patrika Hellebranda, który pewnym strzałem pokonał Kudłę. W końcówce GKS miał kilka stałych fragmentów gry, ale w przeciwieństwie do meczu z Arką, tutaj nie było z tego żadnego zagrożenia.

Początek drugiej połowy mógł być fatalny. Klemenz wyprowadzał tak, że podał do przeciwnika, piłka zaraz poszła do niepilnowanego Janży, ten wycofał do Sowa, analogicznie jak ten zawodnik w pierwszej połowie, jednak Sow strzelił technicznie obok słupka. Po chwili, w zamieszaniu w polu karnym po wrzucie z autu Kowalczyka, ekwilibrystycznie do piłki próbował dopaść Kuusk, ale nic z tego nie wyszło. Po chwili i tak było 2:0. W 53. minucie piłkarze GKS zagrali niebywale statycznie w polu karnym. Dośrodkowywał Ambros, a kompletnie niepilnowany, choć wśród tłumu naszych (!) zawodników Liseth z bliska skierował piłkę do siatki. W 61. minucie znów rozmontowali naszą dziurawą obronę rywale, Janża znów mając lotnisko na skrzydle, popędził i wycofał po ziemi, a Sow tym razem strzelił niecelnie. Po chwili mieliśmy zmiany, weszli na boisko Aleksander Buksa i debiutujący w GKS Jesse Bosch. Trzy minuty później było po meczu, gdy doszło do absolutnie kuriozalnej sytuacji. Marten Kuusk zagrywał do Kudły. Problem w tym, że naszego bramkarza nie było w bramce i piłka wpadła do siatki ku rozpaczy estońskiego defensora. Kilka minut później swoją szansę miał Ismaheel, ale po dośrodkowaniu z prawej stroną i strzale zawodnika bardzo dobrze interweniował Kudła. W 81. minucie z dystansu uderzał wprowadzony na boisko Lukas Podolski, ale znów obronił bramkarz. W 88. minucie na strzał zdecydował się Kuusk, a piłka musnęła górną stronę poprzeczki. Po chwili była powtórka, uderzał z daleka Gruszkowski i również piłka otarła obramowanie, tym razem spojenie.

Wygląda na to, że GKS przegrał to spotkanie już przed meczem, ewentualnie w trakcie pierwszej połowy. Nie da się z Górnikiem Zabrze, grając tak asekuracyjnie, liczyć na cud i to, że rywale nie strzelą bramki. Dodatkowo po utracie bramki posypało się całkowicie wszystko i nie dość, że nadal nie mieliśmy nic z przodu, to jeszcze popełnialiśmy katastrofalne błędy z tyłu, a gospodarze skrzętnie to wykorzystali. Był to najsłabszy mecz GKS w tym sezonie. Nie chodzi o wynik. Sposób gry był nieprzystający ekstraklasowej drużynie.

23.08.2025, Zabrze
Górnik Zabrze – GKS Katowice 3:0 (1:0)
Bramki: Hellebrand (40), Liseth (53), Kuusk (64-s).
Górnik: Łubik – Kmet (70. Szcześniak), Janicki, Josema (76. Pingot), Janża, Kubicki, Hellebrand, Ambros (70. Podolski), Sow (69. Dzięgielewski), Liseth, Ismaheel (76. Lukoszek).
GKS: Kudła – Wasielewski, Klemenz, Jędrych, Kuusk, Galan (70. Gruszkowski) – Błąd (70. Łukowski), Kowalczyk, Łukasiak (61. Bosch), Nowak (78. Wędrychowski) – Zrelak (61. Buksa).
Żółte kartki: Nowak.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 28236 (w tym 4300 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga