Piłka nożna
Tydzień do ligi, a być może i dwa?
Do oficjalnego początku wiosennej rundy został jeszcze tydzień. W klubach panuje atmosfera wyczekiwania, grane są ostatnie sparingi a w GieKSie dodatkowo planowane są kolejne ruchy transferowe na koniec okienka. To co jednak interesuje nas najbardziej to pierwszy mecz z Puszczą, który planowo ma zostać rozegrany 3 marca o godzinie 14:00.
Kluczowe tutaj jest słowo „planowo”. Na ten moment mecz nie jest zagrożony i wszyscy zachowują spokój w obu klubach. Patrząc jednak na pogodę długoterminową (wiadomo lubi się to zmieniać, ale jednak wiele źródeł ostrzega przed mocnym mrozem nadchodzącym do Polski) nie wygląda to najlepiej.
W dniu meczowym temperatura ma być dodatnia jednak trzeba pamiętać, że stadion Puszczy nie posiada podgrzewanej murawy, więc przy 1,5 tygodnia mrozów murawa może nie nadawać się do grania jeśli będzie mocno zmrożona i sędzia uzna, że istnieje możliwość narażenia zdrowia zawodników.
O tą sytuację zapytaliśmy dyrektora sportowego Tadeusza Bartnika:
„Na ten moment zachowujemy spokój i normalnie przygotowujemy się do tego spotkania. Wiemy oczywiście, że Puszcza nie ma podgrzewanej płyty i będziemy monitorować sytuację z pogodą. Na nią nie mamy wpływy. W klubie jesteśmy przygotowani na obie opcję, więc jeśli mecz się nie odbędzie będziemy przygotowani na to rozwiązanie”.
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Galeria Piłka nożna
Kurczaki odleciały z trzema punktami
Piłka nożna kobiet
1/8 finału dla Katowic
Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.
Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.
W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.
Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek, a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.
GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.
GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.





Irishman
22 lutego 2018 at 15:28
To będzie mecz, który będzie rzutował na cała rundę wiosenną.
Ja wiem, to tylko jeden , pojedynczy mecz. ale przy stratach jakie mamy do rywali, ewentualne zwycięstwo i odrobienie jakichś punktów do czołówki może dać bardzo pozytywnego kopa i uwierzyć, że wszystko jest możliwe. Strata punktów wręcz odwrotnie.
Mecza
22 lutego 2018 at 18:24
@Irishman proszę nie nakręcaj. Dla nas każdy mecz będzie jak o życie chcąc coś wygrać w tym sezonie. Ja już się nie mogę doczekać ale podchodzę na luzie po zwolnieniu Mandrysza bo ta decyzja przekreśliła nasze szanse. Jak ja się chce mylić. Podchodzę na luzie ale z dużą ciekawością. 6 miesięcy temu chcieliśmy doświadczonego trenera który wie co robić (błędy są normalne) a teraz wpatrujemy się w nowicjusza w jako cudotwórcę.
qqqq2
23 lutego 2018 at 00:48
Irishman, błagam nie pisz już nic więcej. Twoje wpisy są wszędzie, do zarzygania. Zluzuj lub zrób sobie przerwę!
Irishman
23 lutego 2018 at 02:02
@Mecza ja niczego nie nakręcam. To jest pierwsza runda wiosenna od… chyba od kilkunastu lat (jak nie dłużej), do której też podchodzę na totalnym luzie. Ale jak się interesujesz sportem od dawna to sam wiesz, ze różne rzeczy się zdarzają. A tym bardziej jak dobrze zaczniesz, to potem już się samo układa i samo nakręca! 🙂
Irishman
23 lutego 2018 at 02:07
@qqqq2, dobrze Ci radzę nie zaglądaj rano do lodówki, bo już tam na Ciebie czekam 😀
Mecza
23 lutego 2018 at 09:03
Mnie już się nie chce ligi mistrzów oglądać, wczoraj liga europejska Napoli czy Dortmund wytrzymałem 10 minut. Tęsknię za tą katowicką padaką.
Mecza
23 lutego 2018 at 09:04
Z tego też powodu chce GKS w Ekstraklasie, kończą później i zaczynają wcześniej.
zDaleka
23 lutego 2018 at 10:48
GKS Katowice – Cracovia 2-2
Sparing o którym prawie nikt nie wie?! Jakaś tajemnica? HM?
Irishman
24 lutego 2018 at 10:29
@Mecza, mam to samo! 🙂
zippo50
25 lutego 2018 at 22:22
Wszystko ładnie pięknie tylko poco te tajemnice: mecz z Krakusami po cichu nie wiadomo kto grał kto strzelił z Rozwojem nie podano godziny ani miejsca, strasznie wkurzająca dziecinada.Kibice też się z tęsknili za drużyną ale po prostu się nas olewa tak nie powinno być szczególnie jak mecz jest w zasięgu ręki i na otwartym terenie czyżby była obawa że wykradniemy jakieś tajemnice.Szanujmy się nawzajem, trenerzy i działacze przychodzą i odchodzą a to my kibice jesteśmy cały czas na posterunku nie powinno się tak nas traktować amen.