Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna kobiet Prasówka Siatkówka Stadion

Tygodniowy przegląd mediów: GKS Katowice kontynuuje zwycięską passę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów z ostatniego tygodnia, które dotyczą sekcji piłki nożnej, siatkówki i hokeja GieKSy. Prezentujemy najciekawsze z nich.

Piłkarki pokonały na wyjeździe drużynę Pogoń Tczew 3:0 (2:0). Następne spotkanie zespół rozegra już jutro o godzinie 18:00 w ramach 1/32 finału Pucharu Polski. Zmierzymy się na wyjeździe z Czarnymi Sosnowiec. Ze względu na przerwę reprezentacyjną kolejne spotkanie ligowe zostanie rozegrane dopiero 3 listopada na Bukowej z Rekordem Bielsko-Biała. Do kadry na mecze z Rumunią zostały powołane dwie piłkarki GieKSy: Kinga Seweryn i Klaudia Słowińska. Piłkarze najbliższe spotkanie ligowe rozegrają na Bukowej w niedzielę 20 października o 12:15 ze Śląskiem Wrocław.

Siatkarze w zeszłym tygodniu rozegrali dwa spotkania: w pierwszym z nich pokonali VC Barkom Każany Lwów 3:1. W drugim ulegli Resovii 1:3. W rozpoczętym tygodniu drużyna zmierzy się w Szopienicach z LUKiem Lublin. Mecz rozpocznie się 19 października o 20:30.

W ubiegłym tygodniu hokeiści rozegrali dwa spotkania (oba wygrane): z STS Sanok (3:0) i Unią Oświęcim (3:1). Przed spotkaniem z Unią Patryk Wronka podpisał umowę z GieKSą, która obowiązuje do końca sezonu 2024/25. W tym tygodniu zespół rozegra trzy spotkania. Już dzisiaj (15 października) nasza drużyna zmierzy się w Tychach z GKSem. Z kolei w piątek (18 paźdizernika) w Satelicie przeciwnikiem będzie JKH GKS Jastrzębie. W niedzielę (20 października) hokeiści udadzą się do Torunia na mecz Energą. Mecze rozpoczną się odpowiednio o godzinie 18:00, 18:30 i 17:00.

 

PIŁKA NOŻNA

kobiecyfutbol.pl – GKS Katowice kontynuuje zwycięską passe

GKS Katowice z dalekiej podróży wraca z kompletem punktów. Zawodniczki prowadzone przez Karoline Koch pokonały w meczu 9. kolejki Orlen Ekstraligi Pogoń Dekpol Tczew 3:0. Dla przyjezdnych było to dziewiąte ligowe zwycięstwo z rzędu.

Katowiczanki na prowadzenie wyszły w 26. minucie po golu Julii Włodarczyk, która zdobyła swojego pierwszego gola w sezonie. W 35. minucie debiutująca w wyjściowej „11” była zawodniczka zespołu z Tczewa Katarzyna Nowak, podwyższyła wynik meczu i na przerwę przyjezdne schodziły  z dwubramkową przewagą.

W drugiej połowie kibice zgromadzeni na stadionie w Tczewie zobaczyli jednego gola. Na listę strzelczyń wpisała się 25-letnia Klaudia Słowińska.

Wicemistrzynie Polski zanotowały dziewiąte ligowe zwycięstwo z rzędu. Ostatnim zespołem, jaki znalazł sposób na pokonanie Gieksy był Grot SMS Łódź, który 9 czerwca pokonał w meczu 22. kolejki Orlen Ekstraligi GKS 1:0.

 

Znamy powołania na dwumecz z Rumunią!

Nina Patalon powołała zawodniczki na mecze barażowe eliminacji do mistrzostw Europy z Rumunią. Reprezentacja Polski pierwszy mecz zagra 25 października o godzinie 18:00 w Bukareszcie, a mecz rewanżowy odbędzie się 29 października o godzinie 18:00 w Gdańsku.

W kadrze po raz pierwszy od dłuższego czasu zobaczymy Tanje Pawollek, która przez dłuższy czas leczyła kontuzje więzadeł krzyżowych. Po raz pierwszy na zgrupowaniu pojawi się zawodniczka GKS-u Katowice, Klaudia Słowińska.

Powołania otrzymały:

Adriana Achcińska (1.FC Köln, Niemcy), Sylwia Matysik (TSV Bayer 04 Leverkusen, Niemcy), Milena Kokosz (Åsane Fotball Damer, Norwegia), Aleksandra Zaremba (Costa Adeje Tenerife, Hiszpania), Nadia Krezyman (UKS SMS Łódź), Emilia Szymczak (FC Barcelona, Hiszpania), Oliwia Woś (FC Zürich Frauen, Szwajcaria), Wiktoria Zieniewicz (UKS SMS Łódź), Kinga Seweryn (GKS Katowice), Paulina Dudek (Paris Saint-Germain FC, Francja), Natalia Padilla Bidas (1.FC Köln, Niemcy), Dominika Grabowska (TSG 1899 Hoffenheim, Niemcy), Martyna Wiankowska (1.FC Köln, Niemcy), Małgorzata Mesjasz (AC Milan, Włochy), Oliwia Szperkowska (Paris Saint-Germain FC, Francja), Klaudia Jedlińska (Dijon FCO, Francja), Tanja Pawollek (Eintracht Frankfurt, Niemcy), Ewa Pajor (FC Barcelona, Hiszpania), Ewelina Kamczyk (FC Fleury 91, Francja), Klaudia Lefeld (Górnik Łęczna), Klaudia Słowińska (GKS Katowice), Martyna Brodzik (Pogoń Szczecin), Kayla Adamek (Vittsjö GIK, Szwecja), Kinga Szemik (West Ham United FC, Anglia).

 

wkatowicach.eu – Robi wrażenie! Tak wygląda oświetlony Stadion Miejski w Katowicach

Na nowym Stadionie Miejskim w Katowicach trwają przygotowania do ułożenia murawy. Na trybunach pojawiły się już krzesełka, w hali trwają prace wykończeniowe. Piłkarze GKS-u Katowice mają planowo rozegrać tu pierwsze mecze wiosną 2025 roku. W czwartek, 10 października, trwały tam prace przy ustawianiu opraw świetlnych.

W czwartek, 10 października, na Stadionie Miejskim w Katowicach trwały prace przy ustawianiu opraw świetlnych, a także iluminacji obiektu. Przypomnijmy, nowy stadion ma pomieścić blisko 15 tysięcy kibiców. Nowy kompleks sportowy to jednak nie tylko stadion piłkarski. Na ukończeniu jest również hala sportowa.

Nowy stadion miejski w Katowicach ma być gotowy do końca roku. Prace nabierają tempa, a wkrótce na płycie obiektu pojawi się murawa. Obecnie trwają przygotowania do jej układania. Na jakim etapie są prace?

Wykonawca realizuje między innymi wykończenie pod trybunami, ale pracuje także na terenie wokół obiektu, gdzie montowane są wygrodzenia. Ponadto trwają prace porządkowe i przygotowawcze do układania murawy. Podobne prace związane z nawierzchnią będą też prowadzone na boiskach treningowych. Dodatkowo wokół nich instalowane są piłkochwyty – przekazuje Dawid Kwiecień z Katowickiej Agencji Wydawniczej reprezentujący Katowickie Inwestycje.

Przypomnijmy, nowy stadion ma pomieścić blisko 15 tysięcy kibiców. Nowy kompleks sportowy to jednak nie tylko stadion piłkarski. Na finiszu jest też hala sportowa.

Trwają prace wykończeniowe wewnątrz hali, malowanie ścian czy roboty w toaletach. Firmy sprzątające przygotowują też halę, by móc przystąpić w najbliższym czasie do układania parkietu sportowego. Ponadto przed nami montaż oświetlenia – mówi Dawid Kwiecień.

Nowy stadion miejski powstaje przy ulicach Bocheńskiego i Upadowej w Katowicach (Załęska Hałda). Ulica, przy której mieści się stadion, ma zostać przemianowana na „Nową Bukową”.

Piłkarze mają rozegrać na nowym stadionie swoje pierwsze mecze wiosną 2025 roku.

 

SIATKÓWKA

siatka.org – Po wygranej mogą odetchnąć z ulgą

Z wielką ulgą odetchnęli siatkarze GKS-u Katowice. W poniedziałkowe popołudnie zanotowali swoje pierwsze plusligowe zwycięstwo w sezonie i to od razu za trzy punkty,  W pokonanym polu zostawili Barkom-Każany Lwów, który tym samym wciąż po stronie zwycięstw na swoim koncie ma 0. W ekipie z Lwowa z pewnością mają wielkie powody do niepokoju.

W pierwszym secie 7:4 po atakach Jewgienija Kisiliuka oraz dwóch punktowych blokach prowadzili katowiczanie. Obydwie drużyny od samego początku zawiązywały grę środkiem. Joshua Tuaniga równo dystrybuował piłki, włączając każdą opcję do gry. Po asie Kisiliuka gospodarze mieli cztery oczka do przodu (10:6). Lwowianie nie stali bezczynnie, asem popisał się Ilia Kowalow (11:9). Nie mieli jednak sposobu na solidnie dysponowanego Bartosza Gomułkę, który również zapunktował serwisem i kontrą. Lwowianie popełniali proste błędy (16:10). Niemałe trudności ze skończeniem ataków mieli goście, w kontratakach pracował na lewym skrzydle Aymen Bouguerra (21:14). Katowiczanie objęli prowadzenie po zepsutej zagrywce rywali (25:18).

Szybko ocknęli się goście, którzy po błędach GKS-u i asie Marta Tammearu mieli trzypunktową zaliczkę (4:1). Na swoje nominalne obroty na prawym skrzydle zaczął wchodzić Wasyl Tupczij. Gra toczyła się punkt za punkt, nadal trzy oczka do gości tracili katowiczanie. Obydwie drużyny podbijały wiele piłek w obronie. Nawet kiedy gospodarze zbliżyli się na punkt, po kontrze przeciwnika z powrotem tracili trzy punkty (13:10). W moment runęła gra GKS-u niczym domek z kart. Po dwóch autowych atakach i asie Tupczija Barkom był jedną nogą w trzecim secie (18:13). Sprawy w swoje ręce po chwili postanowił wziąć Bartosz Gomułka. Po kontratakach atakującego Ślązacy zbliżyli się na trzy oczka (21:18). To było jednak niewystarczające w obliczu podbijających wiele mocnych uderzeń lwowian (25:21).

Z bojowym nastawieniem w kolejną odsłonę wkroczył Bouguerra. Po trzech uderzeniach Ukraińca GKS wygrywał 5:2. Zbicia Tupczija były niewystarczające wobec funkcjonującego bloku GieKSy. Katowiczanie mieli pięć punktów zaliczki po dwóch asach Gomułki (10:5). Barkom miał trudności z dobiciem się do boiska, kontratak Bougerry zwiększył przewagę do sześciu punktów (13:7). Podopieczni Grzegorza Słabego do obrony dorzucili blok, dwukrotnie nim punktując, zaczęli atakować w aut goście (18:9). Po sam koniec odsłony nic się nie zmieniło. Gospodarze kontrolowali bieg wydarzeń, po zepsutej zagrywce Tammearu zdobyli pierwszy punkty w sezonie (25:15).

Na starcie czwartej partii GieKSa legitymowała się dwupunktową przewagą po błędach rywala (4:2). Przyjezdni stosunkowo szybko wyrównali po bloku na Gomułce (6:6). Gra toczyła się punkt za punkt, zespoły kończyły pierwsze akcje. W obu ekipach dystrybucja rozłożona była równomiernie (13:13). Ekipa ze Śląska zaczęła wstrzymywać rękę w ataku, po kontrze Tammearu Barkom przejął inicjatywę (15:13). Jednak nie na długo. Przerwanie gry przez trenera Słabego okazało się skuteczne. Jego podopieczni zaczęli grać cierpliwiej i wygrywali długie akcje, po dwóch uderzeniach Bouguerry to GKS wygrywał 19:18. Po momencie gry punkt za punkt zatrzymany został Tupczij, asa dołożył Bougerra (23:20). Po autowym ataku Rune Fastelanda pierwszy triumf GKS-u w sezonie stał się faktem (25:22).

MVP: Aymen Bouguerra

GKS Katowice  – Barkom Każany Lwów 3:1 (25:18, 21:25, 25:15, 25:22)

 

Problemy nie przeszkodziły Resovii

Zmagająca się z drobnymi urazami Asseco Resovia Rzeszów wygrała  interesujące spotkanie z GKS-em Katowice 3:1. Szczególnie zacięty był pierwszy set tego meczu rozgrywany na przewagi, lepsi w nim okazali się być goście. W kolejnych trzech partiach górą byli gospodarze i to im przypadł komplet punktów.

W mecz lepiej weszli gospodarze, którzy za sprawą bloku objęli prowadzenie 3:1, ale po asie serwisowym Bartosza Gomułki GKS wrócił do gry. Na zbicia Bartosza Bednorza odpowiadał Aymen Bouguerra. Dopiero dwa błędy gości dały niewielką przewagę Asseco Resovii (15:13), ale szybko została ona roztrwoniona. Oba zespoły punktowały na zagrywce, lecz żaden z nich nie był w stanie wypracować sobie jakiejkolwiek przewagi. Do tego boisko musiał opuścić Paweł Zatorski. Po czapie na Lukasie Vasinie to katowiczanie mieli piłkę setową, ale rzeszowianie doprowadzili do batalii na przewagi. Wydawało się, że po kontrze Stephena Boyera to oni przechylą szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale po kiwce Bartłomieja Krulickiego ostatecznie to goście triumfowali w premierowej odsłonie (30:28).

W drugim secie przebudziła się Asseco Resovia, która po zbiciach Vasiny odskoczyła od rywali na 6:3. Dołożyła punkt blokiem, a skuteczne akcje Dawida Wocha i Bednorza powiększały dystans dzielący oba zespoły (12:7). Katowiczanie zaczęli odrabiać straty przy zagrywce Bouguerry, a po bloku na Boyerze wrócili do gry. Wykorzystywali błędy rywali, a sami po kontrze Gomułki zbudowali sobie zaliczkę (18:16). Zniwelował ją as serwisowy Boyera, a po ataku ze środka Karola Kłosa to gospodarze odzyskali inicjatywę (23:21). Ostatecznie po zbiciu Wocha doprowadzili do remisu w całym meczu (25:23).

W trzecią partię lepiej weszli siatkarze GKS-u, którzy po asie serwisowym Bouguerry wypracowali sobie niewielką nadwyżkę (6:4). Na moment zniwelował ją Boyer, ale przez błędy rzeszowianie znowu musieli gonić wynik (11:8). Udanie w tej fazie seta odnaleźli się Bednorz i Vasina, a dzięki ich zbiciom gospodarze wrócili do gry. Oba zespoły psuły sporo serwisów, a po akcjach Bednorza i Gomułki przy remisie weszły w decydującą część seta (19:19). Kluczowe okazały się kontry Vasiny. W końcówce swoje zrobił też wprowadzony na parkiet Klemen Cebulj, a Asseco Resovia triumfowała 25:21.

Od początku czwartej odsłony oba zespoły szły łeb w łeb. Wprawdzie po punktującej zagrywce Vasiny ekipa z Pomorza odskoczyła na 8:6, lecz przez własne błędy pozwoliła przeciwnikom wrócić do gry. GKS nie wykorzystał szansy, a kontry Vasiny i Bednorza spowodowały, że gospodarze zaczęli przybliżać się do zwycięstwa (18:15). To jednak nie był koniec emocji, bo za sprawą Bouguerry przyjezdni wrócili do gry. Kluczowe okazały się dwa bloki rzeszowian, które dały im oddech w końcówce, a Bednorz z Vasiną przypieczętowali ich zwycięstwo (25:23).

Asseco Resovia Rzeszów – GKS Katowice 3:1 (28:30, 25:23, 25:21, 25:23)

 

HOKEJ

hokej.net – GieKSa lepsza w Sanoku. „Fryzjer” nie wytrzymał, pięści poszły w ruch!

Po raz szósty w tym sezonie sanoczanie nie potrafili zdobyć ani jednej bramki. Ta sztuka nie udała im się też we wtorkowy wieczór z GKS-em Katowice. Wicemistrzowie zdobyli trzy bramki, ale nerwów na wodzy nie utrzymali gospodarze, którzy w końcówce spotkania wdali się w przepychanki.

Już w 2. minucie spotkania na prowadzenie wyszli katowiczanie.Sprytnym uderzeniem z bliska popisał się Jakub Hofman, który zdobył swojego drugiego gola w tym sezonie. Sanoczanie mogli wyrównać w końcówce tercji, ale świetnej sytuacji nie wykorzystał najpierw Lauri Huhdanpää, a następnie Marek Strzyżowski, który dobijał strzał fińskiego napastnika.

W drugiej tercji ponownie szybko bramkę zdobyli katowiczanie. Gdy na ławce kar siedział Damian Ginda, to już po 14. sekundach szybki zamek założyli GieKSiarze.Spod niebieskiej skutecznie huknął Albin Runesson. Kontaktowego gola powinien zdobyć duet Sienkiewicz – Filipek, ale obaj nie wykorzystali swoich dogodnych sytuacji.

Ostatnie dwadzieścia minut to spokojna gra hokeistów z Katowic, którzy stwarzali sporo sytuacji, ale dopiero pod koniec spotkania wynik podwyższył Christian Mroczkowski.

Sfrustrowani sanoczanie, którzy razili nieskutecznością w kolejnym meczu nie wytrzymali ciśnienia w ostatnich sekundach meczu. Najpierw Marek Strzyżowski starł się z dwoma katowiczanami Andersonem i Chodorem, aby tego ostatniego posłać na lód, gdy interweniowali już sędziowie. Dwie sekundy później przy wznowieniu Bryzgałow chciał zaatakować Pasiuta, lecz ten nie dał się sprowokować.

Na koniec obie drużyny się nie pożegnały ze sobą, gdyż tak zarządzili sędziowie, aby uniknąć eskalacji. A gdy katowiczanie schodzili do szatni, to niektórzy kibice dali upust swojej frustracji rzucając w kierunku przyjezdnych wiele niemiłych epitetów.

 

Wronka zwrócił się do kibiców. „To wielkie zobowiązanie wobec was”

Mianem jednego z głośniejszych powrotów można określić transfer Patryka Wronki do GKS-u Katowice. Podpisując umowę z ekipą wicemistrzów Polski, 29-latek skierował do kibiców GieKSy kilka zdań przywitania.

Patryk Wronka jest doskonale znany katowickim sympatykom hokeja. 29-latek już dwukrotnie reprezentował barwy GKS-u Katowice, a było to wlatach 2017-2019 oraz 2021-2022. Wronka wspólnie z GieKSą sięgnął po trzy medale mistrzostw Polski, czego ukoronowaniem było zdobyte w 2022 roku, po 52-letniej przerwie mistrzostwo Polski. Dynamiczny napastnik był również częścią drużyny, która w 2019 roku zdobyła brązowy medal Pucharu Kontynentalnego. Jako zawodnik GKS-u Wronka legitymuje się imponującą średnią zdobywania punktów. W 167 rozegranych spotkaniach zdobył bowiem 202 „oczka”(69 bramek i 133 asysty).

Przenosiny Patryka Wronki z GKS-u Katowice do Comarch Cracovii w 2022 roku były na ustach wszystkich kibiców. Wieść o tym transferze spolaryzowała środowisko kibicowskie. Utrata czołowego napastnika na rzecz silnie zbrojącego się rywala była dla wielu kibiców gorzką do przełknięcia pigułką. Odnosząc się do decyzji zawodnika każdorazowo podkreślali pobudki finansowe przy wyborze nowego pracodawcy. W opozycji do takich poglądów byli z kolei kibice, którzy wskazywali, że tak wartościowy zawodnik ma pełne prawo przebierać w ofertach i decydować o odpowiedniej gratyfikacji jakości jaką wnosi do gry zespołu.

Dołączając ponownie do GKS-u Katowice Patryk Wronka postanowił za pośrednictwem klubu skierować do kibiców kilka zdań. Zawodnik wskazuje, jak istotnym momentem jego kariery był czas, który spędził w Katowicach. Wronka przypomina również, że podejmowanie trudnych decyzji jest nieodzownym elementem kariery sportowej. Etatowy reprezentant Polski podsumowując swoje oświadczenie podkreśla, że pragnie skupić się na tym, aby pełnym zaangażowaniem oraz ciężką pracą notować kolejne gole i asysty dla GieKSy.

Szanowni Kibice GieKSy!

Mam zaszczyt przekazać Wam, że wracam do Katowic i ponownie będę reprezentował barwy GKS-u. To dla mnie spore wyzwanie, ale także zaszczyt i wielkie zobowiązanie wobec Was – fanów GieKSy.

Życie sportowca wiąże się z ciągłym podejmowaniem trudnych decyzji. Jeszcze niedawno rywalizowałem z GieKSą na lodzie. Teraz zrobię wszystko, aby pomóc jej zwyciężać i godnie reprezentować jej barwy.

Przychodzę do Klubu, który wiele dla mnie znaczy. Sukcesy, jakie odnosiliśmy w Pucharze Kontynentalnym w Belfaście, a także odzyskanie Mistrzostwa Polski dla Katowic po 52 latach, z pewnością na zawsze pozostaną w mojej pamięci. Wiem też, jak ważną rolę w ich osiąganiu miało płynące z trybun Wasze wsparcie.

Dziękuję za zaufanie, jakim obdarzyły mnie władze Klubu oraz Trener. Teraz skupiam się na tym, by ciężko pracować na treningach, a potem notować kolejne ważne gole i efektowne asysty w koszulce GieKSy. Podejdę do tego zadania z pokorą i pełnym zaangażowaniem.

Do zobaczenia w „Satelicie”!

 

dziennikzachodni.pl – Wicemistrz zagrał z mistrzem Polski. Hit kolejki dla GieKSy. Pierwsza porażka lidera

W piątek 11 października 2024 roku w meczu 11. kolejki Tauron Hokej Ligi GKS Katowice zagrał z Re-Plast Unią Oświęcim. Było to spotkanie wicemistrza z mistrzem Polski z poprzedniego sezonu. Hit przyciągnął tłumy kibiców, którzy szczelnie wypełnili trybuny lodowiska „Satelita” przy Spodku.

Dwa dni przed tym wydarzeniem GieKSa poinformowała, że wszystkie bilety na ten mecz zostały sprzedane. Do Katowic przyjechał niepokonany lider, aby zmierzyć się z trzecim w tabeli GKS-em Katowice.

Przed rozpoczęciem piątkowego meczu uhonorowano minutą ciszy zmarłych niedawno Maksymiliana Lebka i Kordiana Jajszczoka. Tego dnia zrezygnowano też z głośnej muzyki oraz konkursów. Organizatorzy poprosili wszystkich kibiców, aby w pierwszej przerwie power break (około 10. minuty spotkania) pożegnali oklaskami obu zasłużonych hokeistów.

Dzień przed piątkowym meczem GKS ogłosił, że do zespołu wrócił dobrze znany kibicom Patryk Wronka, który rozpoczął ten sezon w Podhalu Nowy Targ. W GKS-ie grał w latach 2017-2019 oraz 2021-2022. Wronka znalazł się w składzie na mecz z Unią.

W 2. kolejce Unia wygrała z GieKSą 4:3. Katowiczanie mieli wielką ochotę na rewanż.

Wynik meczu otworzył Bartosz Fraszko, który przeciął lot krążka i zaskoczył bramkarza Unii Linusa Lundina. Kiedy w 34. minucie na 2:0 po solowej akcji podwyższył Christian Mroczkowski, kibice GKS-u oszaleli ze szczęścia. Ich humory popsuł nieco jednak Krystian Dziubiński, który trafił na 2:1. Unia wykorzystała grę w przewadze – GKS najpierw grał 3 na 5, a gola stracił będąc w składach 4 na 5.

W III tercji trwała niesamowicie zacięta walka. Goście chcieli wyrównać. W końcówce to GieKSa zadała trzeci cios, gdy Bartosz Fraszko wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem. W ostatniej minucie Unia zagrała bez bramkarza, ale wynik już się nie zmienił. Katowiczanie pokonali mistrzów Polski, choć przyszło im grać aż 14 minut w osłabieniu.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

GieKSa znów na koniec karci Górnik

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W przerwie reprezentacyjnej spotkały się drużyny GKS Katowice i Górnik Zabrze. Półtora tygodnia po ligowym Śląskim Klasyku, mogliśmy na Bukowej znów oglądać derbową rywalizację, tym razem w formie meczu kontrolnego.

W 10. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Łukowskiego, Arkadiusz Jędrych uderzał głową, ale nad poprzeczką. W 25. minucie GKS miał idealną okazję do zdobycia bramki. Znów po kornerze wykonywanym przez Łukowskiego, piłkę zgrywał Jaroszek, ta po rykoszecie leciała w kierunku bramki, gdzie na wślizgu jeszcze próbował ją wepchnąć do bramki Łukasiak, jednak obrońcy Górnika wybili piłkę z linii bramkowej. Po pół godziny pierwszą okazję miał Górnik – z około 17 metrów uderzał Chłań, ale czujny Rafał Strączek złapał piłkę. W 37. minucie do prostopadłej piłki z chaosu doszedł Eman Marković, który wyszedł sam na sam i płaskim strzałem pokonał Loskę. Chwilę później z kontrą ruszyli katowiczanie, Błąd i Rosołek mieli naprzeciw jednego obrońcę, Maciej zdecydował się na strzał, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 43. minucie ponownie Rosołek uderzał z dystansu, ale bez problemu dla Loski. Do przerwy GKS prowadził posiadając lekką przewagę. Górnik nie zagroził poważnie naszej bramce.

W przerwie trener dokonał kilku zmian w składzie. W 50. minucie po zwodzie uderzał na bramkę Wędrychowski, ale bramkarz bez problemu poradził sobie z tym strzałem. Chwilę później wdzierał się w pole karne Massimo, ale został powstrzymany. W 55. minucie znakomitą okazję miał Zahović, który dostał od Massimo piłkę i z centrum pola karnego uderzał na bramkę, jednak nasz golkiper świetnie interweniował. W 68. minucie Bród podał do Swatowskiego, ten uderzał kąśliwie, ale bramkarz wybił na róg. Po chwili korner wykonywał Rejczyk, a Jędrych uderzał głową, minimalnie niecelnie. W 74. minucie do wybitej przed pole karne piłki dopadł Chłań i strzelił mocno, ale świetnie interweniował nasz golkiper. Po chwili jednak było 1:1, gdy po rzucie rożnym najwyżej wyskoczył rekonwalescent Barbosa i mocnym strzałem głową doprowadził do wyrównania. W 82. minucie Galan uderzał z dystansu, ale prosto w ręce bramkarza. Trzy minuty przed końcem koronkową akcję przeprowadził… Klemenz z Buksą, a ten pierwszy po odegraniu znalazł się w idealnej sytuacji, jednak po nodze rywala strzelił nad poprzeczką. W 90. minucie katowiczanie przeprowadzili decydującą akcję. Galan podał do Swatowskiego, ten mocno wstrzelił, a na wślizgu Buksa strzelił zwycięską bramkę. Druga połowa była już bardziej wyrównana, a momentami Górnik osiągał lekką przewagę. Jednak to katowiczanie okazali się zwycięzcami i podobnie jak w ligowym klasyku na Nowej Bukowej, w samym końcu strzelili zwycięską bramkę.

3.09.2025 Katowice
GKS Katowice – Górnik Zabrze 2:1
Bramka: Marković (37), Buksa (90) – Barbosa (74)
GKS: (I połowa) Strączek – Rogala, Jędrych, Paluszek (8. Jaroszek), Wasielewski, Łukowski – Błąd Bosch, Łukasiak, Marković – Rosołek.
(II połowa) Strączek – Bród, Klemenz, Jędrych, Rogala (60. Trepka), Łukowski (60. Galan) – Wędrychowski, Bosch (60. Milewski), Marković, Rejczyk, – Buksa
Górnik: (wyjściowy skład): Loska – Olkowski, Szcześniak, Pingot, Lukoszek, Chłań, Donio, Goh, Dzięgielewski, Zahović, Massimo. Grali także: Podolski, Tsirogotis, Barbosa.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna kobiet

Post scriptum ze Słowenii

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Turniej kwalifikacyjny do Ligi Mistrzyń był spełnieniem marzeń – GieKSa wygrała dwa mecze i awansowała do ostatniej rundy eliminacji. Drużyna prezentowała się doskonale i zapewniła sobie przynajmniej cztery kolejne mecze w Europie. Zapraszamy Was do zapoznania się z naszym podsumowaniem wyjazdu do Słowenii, w którym uchylimy trochę „redakcyjnej kuchni”!

  1. Na mecz wyjechaliśmy we wtorkowy poranek w trzy osoby. Do granicy między Austrią i Słowenią czekały nas same autostrady, jednak samo przejście graniczne (widoczne w grafice do tego wpisu) było „doskonale” zabezpieczone – wąska droga, przejazd niemalże przez podwórka okolicznych domów i niespotykane na głównych drogach ostre zakręty.
  2. Przez całą drogę na miejsce towarzyszyły nam pola, głównie kukurydzy. Zgadzało się to z naszymi oczekiwaniami wobec terenów byłej Jugosławii.
  3. Jeszcze tego samego dnia postanowiliśmy wybrać się na oba obiekty – w Radenci i Murskiej Sobocie, co okazało się bardzo dobrym pomysłem. Obiekt w Radenci jest skrzętnie schowany pośród pól kukurydzy i niemal przeoczyliśmy prowadzącą do niego trasę.

    Stadion w Radenci

  4. W drugi dzień udaliśmy się na kawę do popularnej sieci fast foodów i tam szybko okazało się, że niesłusznie oceniliśmy stan postępu technologicznego kraju. Jedzenie dostarczane do stolików było za pomocą robotów, a trawniki kosiły urządzenia bez udziału człowieka.

    Robo-kelner

  5. Następnego dnia odpowiednio wcześniej zameldowaliśmy się na terenie stadionu, dostrzegając przy tym minusy – murawa była bardzo nierówna i zupełnie zniszczona w polach bramkowych. Same zawodniczki przyznawały, że dało się to odczuć, ale nikt na to przesadnie nie narzekał.
  6. Odbiór akredytacji był pierwszym sygnałem, że z językami obcymi wcale nie jest w Słowenii tak kolorowo. Jak się później okazało, pani ochroniarz chciała dopytać czy jesteśmy z klubowych mediów. Koniec końców wspólnymi wysiłkami udało się wszystko wytłumaczyć i odebrać kolorowe plakietki.
  7. Niezastąpiony ojciec Katarzyny Nowak zjawił się z przygotowaną flagą-banerem. Los chciał, że idealnie wpasowała się swoimi wymiarami w wielkość sektora, przez co prezentowała się jeszcze lepiej. Wraz z dopingiem kilkunastu gardeł pozwoliło to stworzyć namiastkę atmosfery godnej meczu Mistrzyń Polski.

    Flaga rozwieszana przez kibiców podczas turnieju w Słowenii

  8. Mecz półfinałowy wygraliśmy bardzo pewnie, co potwierdziła Karolina Koch, choć upał i narastająca bezradność Kazachstanek znacząco wpłynęły na intensywność starcia w drugiej połowie. Piłkarki w doskonałych humorach podeszły pod trójkolorowy sektor, a ich nastrój znalazł także odzwierciedlenie w pomeczowych wywiadach.
  9. W trakcie podróży na drugi półfinał (w Murskiej Sobocie) padło zasadne pytanie dotyczące wyboru jadłodajni. Z pomocą przyszedł jednak szyld na stadionie, bowiem sponsorem głównym i tytularnym kobiecej drużyny jest pizzeria „Nona”, co po polsku oznacza dosłownie pizzerię „Babcia”.
  10. Przejście spod stadionu Mury do restauracji jest spacerem przez niemal całe miasto, czyli… nieco ponad 2 kilometry. Już z daleka można było zauważyć, że dla właściciela jest to coś więcej, niż tylko sponsoring. Obok restauracji znaleźć można wielką piłkę z herbem ZNK Mury, przy wejściu stoi Puchar Kraju, a w samym menu jest kilka fotografii drużyny.

    Gostilna-Pizzeria Nona, sponsor tytularny ZNK Mury

  11. Jedzenie było, jak na Babcię przystało, wyśmienite i mogliśmy w doskonałych nastrojach powrócić do piłkarskich emocji. Na stadion większość kibiców przemieszczała się pieszo, co w połączeniu z ich czarno-białym ubiorem tworzyło ładny dla oka efekt.
  12. Sklep Mury zlokalizowany jest w zewnętrznej części trybuny. Choć produktów nie jest zbyt wiele, są dobrej jakości i ładnie zaprojektowane. Niemałą część stanowiły produkty skierowane do młodszych kibiców, którzy w licznej grupie pojawili się na meczu swojej drużyny.
  13. Doping po stronie ZNK Mury prowadził samotny ultras, który przez pełne 90 minut wołał „tri, štiri, Mura!” doprowadzając wszystkich do śmiechu, ale i granic cierpliwości. Zadbał także o oprawę pirotechniczną, odpalając świecę dymną. Na stadionie pojawiło się około 1000 osób, jednak to niewielka grupa ze Słowacji okazała się głośniejsza, wnosząc bęben i wuwuzelę.

    Stadion ZNK Mura, trybuna za bramką

  14. Sam stadion jest zgrabny, choć przejścia są niewielkie i przy otwarciu jedynego punktu gastronomicznego powodowało to zatory.
  15. Po emocjonującym starciu porozmawialiśmy z jedną ze zwyciężczyń, czyli Joanną Olszewską, która niedawno dołączyła do lokalnej drużyny i z marszu stała się kluczową zawodniczką. Ucieszyła się z faktu, że w Katowicach nadal jest ciepło wspominana, jednak nie zamierzała przez to ułatwiać zadania swoim byłym koleżankom.
  16. Między meczami odwiedziliśmy Soboski Grad, czyli pałac w samym centrum miasta, który jednak lata świetności ma już za sobą. Obok niego znajdował się zadbany park i pomnik upamiętniający wydarzenia z czasów II Wojny Światowej. Ewidentnie Słoweńcy mają jeszcze przed sobą problem związany z dekomunizacją (dopisek – kosa).

    Pomnik upamiętniający poległych żołnierzy

  17. Kwestie spacerów po okolicznych terenach są mocno dyskusyjne, bowiem każdy chodnik jest też drogą rowerową, po której mogą (a w zasadzie muszą) poruszać się także motorowery i skutery.
  18. W jeden dzień zwiedziliśmy całą główną ulicę, jednak mimo niewielkich rozmiarów miasto posiada kilka miejsc wartych odwiedzenia.
  19. Ciekawym punktem na gastronomicznej mapie Murskiej Soboty jest „Bunker”, czyli postapokaliptyczny bar. W Polsce rzadko można spotkać tak klimatyczny wystrój, dodatkowo połączony z doskonałą kuchnią.
  20. W tak zwanym międzyczasie udaliśmy się także do hotelu, w którym zamieszkały przyjezdne drużyny. Zawodniczki miały bardzo komfortowe warunki i niezbędne zaplecze, a wokół były liczne parki i inne miejsca do zabicia nudy. Celem naszych odwiedzin było przeprowadzenie wywiadu z Klaudią Słowińską, czego efekty już niedługo ukażą się na naszej stronie.
  21. Przed weekendem nasi sąsiedzi na szczęście już się wymeldowali, bowiem emocje w meczu z Radomiakiem nam się udzieliły i po strzelonych bramkach zdarzyło się nam zakłócić ciszę nocną. Brawo drużyna!
  22. W sobotę nadszedł czas na mecz o 3. miejsce i kosztował on nas naprawdę wiele w kwestii emocjonalnej – przez godzinę gry zdążyliśmy się porządnie wynudzić.

    Autokar Spartaka Myjava

  23. Największą atrakcję postanowiła zapewnić sędzia, w dość kontrowersyjny sposób prowadząca spotkanie. Po jednym z incydentów odesłała na trybuny fizjoterapeutę Spartaka Myjava, który do końca meczu wygłaszał swoje komentarze dotyczące sędziowania.
  24. W ostatniej akcji meczu BIIK Shymkent zdobył bramkę i doprowadził Słowaczki do rozpaczy, długo nie mogły się po tym pozbierać. Jeden z kibiców z frustracji rzucił swoim bębnem na murawę, na szczęście nie wyrządzając nikomu krzywdy. Ostatecznie dość szybko go odzyskał od ochrony.
  25. Chcieliśmy przed wyjazdem odwiedzić festiwal balonów, który miał budzić zainteresowanie na całym świecie. Problemem okazała się pogoda, która zmusiła organizatorów do odwołania wydarzenia, więc nic z naszych planów nie wyszło.

    Jezioro Sobosko, na drugim brzegu teren festiwalowy

  26. Skończyło się na rzucie oka na sztuczne jezioro pozostałe po żwirowni, w którym woda była bardzo przejrzysta. Wszystko znajdowało się niedaleko autostrady.
  27. Deszcze nie zamierzały ustąpić, więc pojawiliśmy się na stadionie Fazanerija (po polsku: Bażantarnia) na dwie godziny przed finałem. Kilka minut po naszym wejściu rozpętała się prawdziwa ulewa i byliśmy sobie wdzięczni za ten pomysł.

    Zawodniczki wychodzą na finał turnieju

  28. Na sektorze wywieszono trójkolorową flagę z podpisami piłkarek oraz pokazaną wyżej „Fans on tour”, co wzbudziło niemałe zainteresowanie na trybunach. Kibice gospodyń byli jednak bardzo sympatyczni, dołączając nawet do wspólnych zdjęć.
  29. GieKSa zupełnie kontrolowała to spotkanie, a gdyby nie Joanna Olszewska i niezliczone spalone, spokojnie moglibyśmy zamknąć mecz już w pierwszej połowie. Z każdą sekundą byliśmy bliżej triumfu, ale też i zatopienia obiektu, bowiem deszcz jedynie się nasilał.
  30. Na całe szczęście nie było potrzeby przerwania meczu, a GieKSa uzyskała upragniony awans. Tytuł na relację podrzucił kilka dni temu redaktor Shellu – GieKSa Pa(n)ny!
  31. Historyczny sukces piłkarki świętowały wraz z kibicami, całkowicie zagłuszając pustoszejący stadion. Europa da się lubić!
  32. Na meczu zameldował się prezes Sławomir Witek, który był pod wrażeniem determinacji fanów podążających za drużyną oraz wyników obu sekcji piłkarskich w tym tygodniu.
  33. Oprócz kibiców gospodyń, sukcesu pogratulował nam także sam właściciel pizzerii Nona – naprawdę sympatyczny gest i ciepło będziemy wspominać nasz pobyt w tym regionie.

    Świętowanie zwycięstwa w finale

  34. Na bocznym boisku zebrało się już pół centymetra deszczu, gdy jeszcze przeprowadzaliśmy krótkie (ze względu na warunki atmosferyczne) wywiady z zawodniczkami oraz trener Karoliną Koch.
  35. Opuszczenie zalewającego się stadionu nie należało do najłatwiejszych, jednak piłkarki (w szczególności rozśpiewana Kinga Seweryn) były zbyt uradowane, by im to przeszkadzało.
  36. Zespół udał się do hotelu na imprezę zasłużony odpoczynek, a my wyruszyliśmy w drogę powrotną do Katowic. Ta zdawała się przebiegać znacznie szybciej, w końcu wracaliśmy po zobaczeniu dwóch doskonałych występów GieKSy.
  37. W niedzielę odbyło się losowanie trzeciej rundy eliminacyjnej, a w niej przyjdzie nam zmierzyć się 11 i 18 września z holenderskim FC Twente. Pierwszy mecz zagramy u siebie na Arenie Katowice. Bądźcie tam razem z uKochanymi, bo zasłużyły na wsparcie! Zadanie będzie niezwykle trudne, ale gramy do końca!

Do zobaczenia na meczach GKS Katowice w europejskich pucharach!

Za wszystkie teksty, wywiady, zdjęcia, wideo, relacje i inne medialne materiały na naszej stronie z turnieju na Słowenii odpowiadał redaktor Fonfara, który był wspierany przez redaktora Flifena. Pozostałe dwie osoby pojechały typowo turystycznie-kibicowsko, a za całą pracę i relacjonowanie przygody uKochanych w Europie podziękowania należą się wyżej wymienionym. – dopisek od kosy.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga