Dołącz do nas

Sponsorzy

Wielka piłka napompowana promocjami! Superbet szaleje na Euro

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Piłkarskie mistrzostwa Europy to sportowe danie główne w 2024 roku, a Superbet znów zadbał o to, żeby gracze dobrze się bawili. Słynący ze swojej sztandarowej „Superprzewagi” bukmacher zaproponuje pasjonatom futbolu jej podrasowaną wersję, umożliwi grę za darmo podczas fazy grupowej turnieju, a także zainspiruje społeczność unikalnymi treściami wideo oraz wyzwaniami Supersocial. – A wszystko to przy zachowaniu najbardziej atrakcyjnych kursów na rynku, bo nie zapominamy, że graczom na tym zależy – uśmiecha się Łukasz Seweryniak, General Manager Superbet Polska.

Superprzewagę zna każdy pasjonat zakładów sportowych w Polsce. To dzięki swojej sztandarowej promocji, w ramach której po osiągnięciu dwubramkowej przewagi zakład jest rozliczany jako wygrany, niezależnie od końcowego rezultatu, Superbet błyskawicznie stał się wiceliderem rynku online w naszym kraju. Superprzewaga uratowała miliony kuponów i przekonała klientów, że gra u tego bukmachera jest dla nich najbardziej opłacalna. – Jesteśmy z niej bardzo dumni, dlatego specjalnie z okazji EURO 2024 wprowadzamy ją na wyższy poziom. W meczu Polski z Holandią wystarczy jednobramkowe prowadzenie biało-czerwonych, żeby aktywować Superprzewagę. To oznacza, że rozliczymy wszystkie kupony postawione na wygraną zespołu Michała Probierza od razu w momencie wyjścia na prowadzenie, niezależnie od końcowego rezultatu – ujawnia Łukasz Seweryniak.

Zabawa za darmo i gra o milion

Przedstawiciele marki Superbet w swojej strategii promocyjnej na czas turnieju położyli silny nacisk nie tylko na akwizycję i przygotowanie niezrównanej oferty dla nowych graczy, ale również na zapewnienie wyjątkowej zabawy pasjonatom analizy sportowej, którzy już grają u tego bukmachera. Przykładem takiego działania jest promocja Postaw20Odbierz20, która będzie obowiązywała przez cały czas trwania fazy grupowej turnieju. Jej reguły są niezwykle proste – codziennie stawiając co najmniej 20 PLN w Superbetsach (kilkuwydarzeniowych zakładach na jeden mecz), otrzymasz bonus 20 PLN. Możesz wybierać zakłady, tworzyć kupony i odbierać darmową kasę na grę każdego dnia!

Miejmy nadzieję, że przygoda z turniejem dla piłkarzy reprezentacji Polski potrwa znacznie dłużej niż sama faza grupowa turnieju. Jeśli chodzi o graczy Superbet, mogą oni mieć pewność, że świetna zabawa nie będzie miała końca! Od samego początku fazy pucharowej, aż do wielkiego finału na kibiców będą czekały atrakcyjne wyzwania. Zostaną one podzielone na 5 etapów, w każdym z nich będzie zagwarantowana osobna pula nagród. Łącznie gra będzie się toczyć o równy milion złotych! Warto więc będzie włączyć się do zabawy, stawiać kupony, zbierać punkty i powalczyć o jak najwyższe miejsce w rankingu.

Jestem przekonany, że te dwie promocje nie tylko sprawią, że wielu nowych graczy będzie chciało skorzystać z naszej oferty, ale również damy dzięki nim wiele radości naszym najwierniejszym klientom. Zależy nam na tym, żeby zawsze czuli się doceniani i byli dumni z tego, że grają właśnie w Superbet. Bet20Get20 to także świetny sposób na zabawę bez ryzyka dla tych, którzy mają ochotę na dodatkowe emocje podczas meczów fazy grupowej. Jestem przekonany, że niespodzianki, które przygotowaliśmy na Euro, przypadną do gustu wszystkim fanom sportu. Chcę bardzo mocno podkreślić, że robimy to wszystko przy zachowaniu najwyższych kursów na rynku, bez podnoszenia marży na zakładach, co nie zawsze jest normą w branży – mówi General Manager Superbet Polska.

Bukmacherski TikTok?

Jednym z fundamentów, na których Superbet zbudował swój wielki sukces na polskim rynku, jest społecznościowa funkcjonalność Supersocial, w ramach której gracze mogą wymieniać się inspiracjami, kopiować ciekawe kupony, a także dyskutować o bieżących wydarzeniach sportowych. Grupa Superbet kładzie silny nacisk na rozwój aplikacji mobilnej, a co za tym idzie stawianie kolejnych kroków na drodze do pozycji globalnego giganta w szeroko rozumianej sportowej rozrywce, nie tylko bukmacherskiej. Również na tym polu na graczy czeka mała rewolucja.

Równo ze startem Euro 2024 udostępniamy użytkownikom zupełnie nową funkcjonalność wideo w ramach Supersocial. Od teraz aplikacja stanie się miejscem do śledzenia i tworzenia krótkich, dynamicznych materiałów w stylu znanym po części z TikToka. Zaangażowaliśmy superdrużynę zewnętrznych twórców: byłych piłkarzy, ekspertów bukmacherskich, dziennikarzy i tiktokerów, którzy każdego dnia będą dzielić się z publiką nowymi materiałami wideo w Supersocial. Do tego, dzięki fantastycznej pracy naszego teamu social media dowodzonego przez Kamila Grelę będziemy mieli każdego dnia mnóstwo atrakcyjnych, własnych treści prosto z Niemiec. Przede wszystkim zależy nam na zainspirowaniu ogółu graczy do tego, aby sami stali się twórcami. To dzięki nim wszystkim Supersocial może stać się ekscytującym bukmacherskim Hyde parkiem, miejscem, w którym gracze dostaną porcję bieżącej wiedzy, porad jeśli chodzi o zakłady oraz mnóstwo świetnej zabawy, a przede wszystkim poczują, że sami też mogą zabrać głos – opowiada Marcin Bratkowski, Head of Content w Superbet Polska.

Przyciągnąć uwagę reklamą i podbić serca produktem

Całość działań promocyjnych Superbet wokół najważniejszej futbolowej imprezy roku spaja pod jednym parasolem komunikacyjnym szeroka, przygotowana specjalnie na polski rynek kampania marketingowa. – Nasza nowa kampania pokazuje świat na chwilę przed nadejściem Wielkiej Piłki. To moment, w którym wszyscy zamierają, patrząc w niebo, aby już za chwilę skupić wzrok na niemieckich boiskach i walce biało-czerwonych o sukces – podkreśla Katarzyna Gawlik, Dyrektorka Marketingu Superbet.

Trzydziestosekundowy spot jest naszpikowany gwiazdami – od Mateusza Borka, przez Sławomira Peszkę i Jerzego Dudka, po specjalną rolę piłkarzy Lecha Poznań i Górnika Zabrze, w tym Lukasa Podolskiego. Na gościnnych występach możemy zobaczyć też… bawarską rodzinę wraz z ogrodowym krasnalem. – To wszystko zgrabnie łączy się w całość z tym, co czeka na graczy w Superbet podczas mistrzostw Europy. Z jednej strony gwiazdorska oferta, z drugiej dużo luzu i dobrej zabawy. Mówi się, że piłka nożna to „najważniejsza z rzeczy nieważnych”, ale przez kolejne cztery tygodnie stanie się „najważniejszą z rzeczy ważnych”. A my wtedy będziemy obok naszych graczy, wspólnie z nimi ciesząc się tym czasem – kończy Łukasz Seweryniak.


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Komu nie zależało, by zagrać?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Gdy wyjrzałem dziś za okno z pokoju hotelowego, zobaczyłem szron na pobliskich dachach. I tyle. Śniegu nie było ani grama, jedyne, co mogło nas przyprawiać o lekkie dreszcze to przymrozek i konieczność spędzenia tego meczu w tak niskiej temperaturze. Wiadomo jednak, że podczas dobrego widowiska można się porządnie rozgrzać i emocje sportowe niwelują jakiekolwiek atmosferyczne niedogodności. Głowiłem się, jak to jest, że w różnych rejonach Polski mamy atak zimy, a przecież okolice bieguna zimna, które teoretycznie najbardziej są narażone na popularny biały puch, tym razem są wolne od tego.

Gdy jechałem autobusem na mecz i zaczęło lekko prószyć – a było to o godz. 10.30 ani przez myśl nie przeszło mi, jak to się wszystko skończy. Po prostu – śnieg zaczął sobie padać, nie był to jakiś armagedon, a i same opady śniegu, choć były wyraźne, nie przypominały tych, które znamy z przeszłości.

Po wejściu na stadion zobaczyłem taką właśnie oprószoną murawę – niezasypaną. Białawo-zieloną lub zielonkawo-białą. Typowy widok, gdy mamy pierwsze opady śniegu w roku lub też szron po mroźnej nocy. Białe gunwo (że tak zejdziemy z romantycznej wersji o puchu) ciągle jednak z białostockiego nieba spadało. I w pewnym momencie rzeczywiście murawa stała się dość biała. Nie przeszkodziło to jednak obu drużynom oraz sędziom rozgrzewać się. Kibice wypełniali stadion, zwłaszcza ci z Jagiellonii jeszcze przed meczem głośno dopingując swój zespół. Sympatycy GieKSy powoli zaczęli wchodzić na sektor gości i też dali znać o sobie. Przyznam, że nie myślałem w ogóle o tym, że mecz może się nie odbyć. Nie miałem takiego konceptu w głowie.

Za łopaty wzięło się… kilka osób. Zaczęli odśnieżać pola karne. Wyglądało to tak, że na jednym skrzydle stało trzech chłopa i sami nie wiedzieli, jak się za to zabrać. „Gdzie kucharek sześć…” – powiedziałem Miśkowi. A na drugim skrzydle szesnastki jeden jegomość odśnieżył na kilka metrów szerokość pola karnego, pokazując, że „da się”. A tamci deliberowali. Do tej pory odśnieżone były tylko linie i wspomniany kawałek. Na drugim polu karnym natomiast jakiś artysta „odśnieżał” w taki sposób, że zagarniał, wręcz zdrapywał śnieg, zamiast go nabierać na łopatę. Nie trzeba być śnieżnym omnibusem, żeby wiedzieć, że średnio efektywna jest to metoda. Po niedługim czasie wszyscy położyli na to lachę i sobie poszli czy tam przestali działać.

Dopiero kilka minut przed meczem zorientowałem się, że sędzia się dziwnie zachowuje, wychodzi i sprawdza. Załączyłem Canal+, by nasłuchiwać wieści i tam było jasne, że arbiter Wojciech Myć sugerował, iż szanse na rozegranie tego spotkania są dość marne. Potem wyszedł na boisko jeszcze raz, ze swoimi asystentami i patrzyli, jak zachowuje się piłka. W moim odczuciu ta rzucana i turlana przez nich futbolówka reagowała normalnie, z odpowiednim odbiciem czy brakiem większego oporu przy toczeniu się po ziemi. Do końca miałem nadzieję, że mecz się odbędzie.

Sędzia jednak zadecydował inaczej. W wywiadzie dla Canal+ powiedział, że ze względu na zdrowie zawodników, a także ograniczoną widoczność – podejmuje decyzję o odwołaniu meczu. Podał też argument, że do pomarańczowej piłki przykleja się śnieg i tak jej nie widać. A linie, które zostały odśnieżone i tak za chwilę zostałyby zasypane.

Mecz się nie odbył.

Odniosę się więc najpierw do słów sędziego, bo już one są dla mnie kuriozalne. Odśnieżone linie po 40 minutach (także już po odwołaniu meczu) nadal były widoczne. I nie zanosiło się specjalnie na to, że mają zostać momentalnie zasypane. Nawet jeśli – to chwila przerwy w meczu lub po prostu w przerwie między dwiema połowami – pospolite ruszenie do łopat i gotowe. A argument o piłce to już kuriozum do kwadratu. Na Boga – przecież śnieg to nie jest jakiś klej czy oleista substancja. I nawet jeśli w statycznej sytuacji klei się do piłki, to jest ona cały czas KOPANA. Dla informacji pana Mycia – to powoduje drgania w futbolówce, a to (plus odbijanie się od ziemi) z piłki przyklejony kawałek śniegu strząsa. Więc naprawdę nie mówmy takich głodnych kawałków na głos, bo tylko wzmacniamy opinię o sędziach taką, a nie inną.

Trener Siemieniec już po decyzji mówił dla Canal Plus, że z punktu widzenia logistyki w rundzie jesiennej, nie na rękę jest im nie grać, w domyśle, że ten mecz trzeba będzie jeszcze gdzieś wcisnąć. Tylko przecież WIADOMO, że tego spotkania nie da się rozegrać jesienią, bo przecież po ostatnim meczu ligowym Jaga gra dwa razy w Lidze Europy plus jeszcze w środku grudnia zaległy mecz z Motorem. Więc z GKS musieliby zagrać tuż przed świętami, a przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie przedłuży rundy GieKSie o dwa tygodnie z powodu zaległego meczu. Niech więc trener Adrian nie robi ludziom wody z mózgu. Poza tym trener powiedział, że ze względu na stan boiska, była to jedyna i słuszna decyzja i trudno nie było odnieść wrażenia, że z powodu napiętego terminarza właśnie TERAZ, dłuższy oddech dla Jagiellonii to najlepsze, co może ich spotkać…

A Rafał Górak? Bardzo dyplomatycznie mówił, że rozumie decyzję sędziów, ale chyba trzy razy podczas wywiadu dał do zrozumienia, jakie miał zdanie… Panowie za zamkniętymi drzwiami rozmawiali, każdy dał swoje argumenty. Trener zwrócił uwagę, że ze względu na szczelnie wypełniony sektor gości mogło to wyglądać inaczej. Że białe linie widać i przy dobrej woli organizatora, boisko można byłoby doprowadzić do stanu używalności. Że taki wyjazd bez meczu to dodatkowe koszty dla klubu. Jakbym więc miał typować, to pewnie wyglądało to tak „ej Rafał, wiesz, jak jest, jaką mamy sytuację, wiem, że nie jest to wam na rękę, ale zgódź się na przełożenie meczu, odwdzięczymy się dobrym winkiem”… Być może więc ze względu na solidarność kolegów po fachu i gentelmen’s agreement, szkoleniowiec, mimo że wolałby zagrać – nie oponował.

No i właśnie. To jest pytanie – czy komuś zależało, żeby wykorzystać opady i meczu nie rozegrać? Powiem wprost – reakcja organizatora meczu na tę „zimę” jest mocno zastanawiająca i nie wiem, czy Jagiellonia nie powinna z tego tytułu ponieść konsekwencji. Powtórzę – klub nie zrobił absolutnie nic, żeby ten mecz rozegrać. Począwszy od prognoz – przecież atak zimy w Polsce był już wczoraj, więc nie można było nie zakładać, że podobna sytuacja powtórzy się w Białymstoku. A jeśli tak, to przygotowuje się zastępy ludzi – choćby na wszelki wypadek – do tego, żeby boisko odśnieżyć. Pamiętacie, co było w zeszłym sezonie w meczu Radomiaka z Zagłębiem? Momentalnie, w ciągu kilku minut płyta po nawałnicy zrobiła się biała. Tam też było ryzyko przerwania i odwołania meczu. Ale ludzie robili, co w swojej mocy, odśnieżali, jak tylko się da i spotkanie zostało dokończone. Wczoraj w Rzeszowie kompletnie zasypany stadion został odśnieżony i mecz również się odbył. A w Białymstoku? Nie było chętnych czy nie miało ich być? Mogli nawet tych żołnierzy wziąć, co to zawsze są na trybunach. Cokolwiek. A tutaj kilku ludzi z łopatą zaczęło nieskładnie machać, ale chyba ktoś im powiedział, że to bez sensu – no i przestali.

Nie będę wnikał, czy na takim boisku można grać czy nie. Jak bardzo wpływa to na zdrowie zawodników. Wiem, że w przeszłości takie mecze się odbywały i nikt nie płakał i nie zasłaniał się ani zdrowiem, ani terminarzem. GieKSa taki mecz rozgrywała z Arką Gdynia – pamiętny z niewykorzystanym karnym Adamczyka – i jakoś się dało. Nie jest to może najbardziej estetyczne widowisko, ale mecz jest rozegrany i jest z głowy.

Natomiast tu nie chodzi o to, czy na zaśnieżonym boisku można grać. Chodzi o to, że nikt nie zajął się odśnieżaniem. Dlatego cała ta sytuacja ostatecznie wydaje mi się po prostu skandaliczna. Dosłownie godzinkę śnieg poprószył – bez jakiejś większej nawałnicy – i odwołujemy mecz.

I tak – piłkarze pojechali sobie na drugi koniec polski, by pobiegać na murawie stadionu Jagiellonii. Klub zapłacił za hotel, wyżywienie, przejazd. Teraz będzie to musiał zrobić drugi raz – najpewniej na wiosnę. Kibice zrywali się o drugiej w nocy, niektórzy pewnie nawet nie poszli spać, by stawić się na zbiórkę w ciemnych Katowicach. Jechali w tak wielkiej liczbie przez cały kraj – też przecież zapłacili za bilety i przejazd. I dostali w bambuko, bo paru osobom nie chciało się wyjść i doprowadzić boisko do jako takiego stanu.

Uważam, że PZPN czy Ekstraklasa, czy kto tam zarządza tym całym grajdołkiem, nie powinien przyzwalać na taką fuszerkę. To jest kupa kasy i czas wielu ludzi, którzy zdecydowali się do Białegostoku przyjechać. To po prostu jest nie fair.

Nieraz bywały jakieś sytuacje czy to z pogodą, czy wybrykami kibiców i kapitanowie lub trenerzy obu drużyn zgodnie mówili – gramy/nie gramy. Była ta wyraźna jednogłośność. A czasem spór. Grano nawet po zapaści Christiana Eriksena – choć tam akurat uważam, że ta decyzja była fatalna (choć z drugiej strony to Euro, więc logistyka dużo trudniejsza). Tutaj zabrakło determinacji, żeby mecz rozegrać. Rozumiem trenera Góraka, że podszedł dyplomatycznie do sprawy. Ja tego protokołu dyplomatycznego trzymać nie muszę i wysuwam hipotezę, że komuś na rękę był ten niezbyt wielki opad śniegu.

Dotychczas wielokrotnie pisałem i mówiłem, że cenię Jagiellonię i Adriana Siemieńca za to, jak łączą ligę i puchary. Byłem pod wrażeniem, że rok temu Jaga nie przełożyła spotkania z GKS na jesień, gdy sama była pomiędzy meczami z Ajaxem – trener gospodarzy dzisiejszego niedoszłego pojedynku mówił, że poważna drużyna musi umieć grać co trzy dni. Tym razem jednak w obliczu meczu z KuPS i końcówki ligi, takie zdanie przestało już zobowiązywać.

Nam nie pozostaje nic innego, jak przygotować się do sobotniego spotkania z Pogonią. Oby piłkarze GKS również wykorzystali fakt, że nie będą mieli Jagi w nogach i jak najlepiej mentalnie i fizycznie przygotowali się do spotkania z Portowcami. A z Jagiellonią i tak się już niedługo zmierzymy, bo za jedenaście dni w Pucharze Polski.

Kups!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Mecz z Jagiellonią odwołany!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W związku z atakiem zimy w Białymstoku i niezdatnymi według sędziego warunkami do gry mecz Jagiellonia Białystok – GKS Katowice został odwołany.

Kontynuuj czytanie

Kibice Klub Piłka nożna

Puchar Polski dla wyjazdowiczów

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wczoraj klub GKS Katowice ogłosił, że wszyscy wyjazdowicze (a było ich aż 1022!), którzy pojechali na mecz do Białegostoku, mają w systemie biletowym przypisany voucher, który można wymienić na darmowy bilet na pucharowe spotkanie z Jagiellonią.

Jak informuje na swojej stronie internetowej klub (tutaj): Wyjazdowicze na swoich profilach w Systemie Biletowym GieKSy otrzymali voucher rabatujący cenę biletu na mecz pucharowy do 0 zł. Z prezentu można skorzystać już teraz! Voucher nie obejmuje biletów parkingowych oraz VIP. Co ważne, jeśli któryś z wyjazdowiczów nabył już wcześniej bilet na mecz pucharowy, to wówczas może wykorzystać voucher przy zakupie biletu na mecz innej sekcji GKS-u w 2025 r.

To kolejny miły gest ze strony klubu w kierunku najwierniejszych kibiców GieKSy. Już w niedzielę, zaraz po decyzji o niegraniu, piłkarze GieKSy podeszli pod sektor gości, a część z nich się na nim znalazła. Tam podziękowali fanatykom za tak liczną obecność, wspomnieli, że zawsze grają w „12” i dziś też chcieli dla nas wygrać. Oprócz tego rozdali swoje koszulki najmłodszym kibicom GKS Katowice, którzy wybrali się do Białegostoku. O tej sytuacji piszą więcej sami kibice na Facebooku (tutaj).

Przypomnijmy, że mecz z Jagiellonią zostanie rozegrany w czwartek 4 grudnia o 17:30 na Arenie Katowice. Na ten mecz NIE obowiązują karnety – wszyscy kibice muszą zakupić bilety (lub wykorzystać wspomniany wcześniej voucher). Bilety dostępne są w internetowym systemie (tutaj).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga