Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Wielkie firmy walczą o powrót. „Bardzo mnie to boli”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mediów na temat wieczornego meczu Lechia Gdańsk – GKS Katowice.

 

1liga.org – Zapowiedź 9. kolejki Fortuna 1 Ligi

[…] Lechia Gdańsk – GKS Katowice, piątek 22 września, godz. 20:30

W trzecim piątkowym meczu również zobaczymy drużynę z czołówki. Spadkowicz z PKO BP Ekstraklasy, Lechia Gdańsk, podejmować będzie szósty w tabeli GKS Katowice. Gdańszczanie do swojego najbliższego przeciwnika tracą trzy “oczka”, a więc w piątek będą mieli okazję zrównać się z nim punktami. Do tego jednak potrzebują zwycięstwa, a o to w starciu z GKS-em nie będzie łatwo. W tym meczu emocji również nie powinno brakować. Początek spotkania o godzinie 20:30.

 

sport.interia.pl – Wielkie firmy walczą o powrót. „Bardzo mnie to boli”

Oba kluby Sławomira Wojciechowskiego, Lechia Gdańsk i GKS Katowice chcą wrócić do Ekstraklasy. Popularnego „Wojciecha” bardzo boli, że obecnie muszą zmagać się zaledwie w I lidze. Były reprezentacyjny pomocnik mówi również Interii o kulisach wieloletniej pracy w gdańskim klubie.

Maciej Słomiński, Interia: Dwa tygodnie temu skończył pan 50 lat. Widziałem spory odzew w mediach społecznościowych związanych z Lechią Gdańsk i co ważne w lwiej części pozytywny, co może być zaskakujące, bo nie miał pan w ostatnich latach najlepszej prasy. 

Sławomir Wojciechowski, były piłkarz m.in. Lechii Gdańsk, GKS Katowice i Bayernu Monachium: – Cieszę się bardzo, starałem się podziękować za życzenia każdemu z osobna, jeśli o kimś zapomniałem, czynię to teraz. Nie jestem zaskoczony życzliwością, spośród tych, którzy mnie znają osobiście, nie wiem czy znajdzie się jakaś osoba, która mówi o mnie źle. Źle mówią i którzy mnie nie znają, tak zwani internetowi hejterzy, którzy mają teraz swoje 5 minut, które niebawem przeminie.

[…] Jak będzie wyglądał piątkowy mecz Lechii Gdańsk z GKS Katowice?

– Na obecnym etapie jest bardzo ciężko coś prorokować. Nie jestem w stanie ocenić tej nowej drużyny Lechii, jest wielu nowych zawodników, przeważnie bardzo młodych, a tacy charakteryzują się wahaniami formy. Jest wielu obcokrajowców – czy tak się buduje drużynę na awans? W ostatnim meczu w wyjściowym składzie Lechii zagrało ośmiu piłkarzy z zagranicy – nowy selekcjoner Michał Probierz był publicznie linczowany, gdy wystawiał tylu w składzie Cracovii.

 

sportdziennik.com – Powrót na pierwszoligowe stadiony

Jeszcze przed piątkowym meczem z Lechią Gdańsk GKS Katowice postanowił się wzmocnić. Kontrakt z klubem podpisał Christian Aleman.

Przed GKS-em spore wyzwanie. Po remisie w Bielsku-Białej i porażce z Zagłębiem Sosnowiec katowiczanie wyjeżdżają na północ kraju. Tam będą mierzyć się ze spadkowiczem z ekstraklasy, który ma coś do udowodnienia. Aktualne miejsce Lechii w tabeli I ligi (dziewiąte) z pewnością nie jest zadowalające dla zespołu, który jeszcze nie tak dawno mierzył się w rundzie eliminacyjnej do europejskich pucharów. Tymczasem rzeczywistość okazuje się brutalna dla drużyny z Pomorza. Podopieczni Szymona Grabowskiego, podobnie jak GieKSa, będą przystępować do piątkowego starcia po porażce i remisie. Szczególne zarzuty kibice z Gdańska mogą mieć do piłkarzy z linii defensywnej „biało-zielonych”. To w niej może dojść do roszad na mecz z katowiczanami, którzy w tym sezonie nie raz udowodnili, że potrafią być bezlitośni w ataku.

Błędy w obronie swoich przeciwników GKS stara się wykorzystywać skrupulatnie. Ostatnio w pojedynku z sosnowiczanami się to nie udało, ale wynikało to również z tego, jak dobrze dysponowani byli podopieczni Artura Derbina. Jeśli Lechia nie poprawi swojej gry w defensywie, to katowiczanie będą starali się wykorzystywać wszelakie luki w jej ustawieniu. Nie bez powodu po sześciu kolejkach to właśnie zespół Rafała Góraka był tym najskuteczniejszym w całej lidze. Ostatnie dwa spotkania nie pokazują realnej mocy ofensywnej GieKSy, a najbliższe starcie będzie dobrym momentem na przełamanie dla drużyny ze stolicy województwa śląskiego.

 

lechia.pl – Lechia głodna zwycięstwa

Dwa mecze bez wygranej to jeszcze nie dramat. To tylko znak, że najwyższy czas na przełamanie. Biało-Zieloni mają tego świadomość, a to już połowa sukcesu! Mamy nadzieję, że gdańszczanie powrócą na zwycięską (właściwą sobie) ścieżkę podczas 9. kolejki Fortuna 1. Ligi. Rywalem – GKS Katowice.

Niezwykle ciasno zrobiło się w środku tabeli po ośmiu rozegranych kolejkach Fortuna 1. Ligi. Każdy wynik może być czynnikiem sporego przetasowania w ostatecznym zestawieniu. Lechia Gdańsk na ten przykład z 11 punktami na koncie, plasuje się obecnie na 9. pozycji. Do swojego najbliższego rywala – szóstego GKS-u Katowice traci natomiast 3 oczka. Ewentualne zwycięstwo (za co cała gdańska brać kurczowo ściska kciuki) spowoduje, że obie drużyny zrównają się punktami.

Z aktualnych statystyk wynika, że „Gieksa” (pisownia oryginalna – przyp. red.) do tej pory wykazywała się nieco większym od Lechii zdecydowaniem pod bramką przeciwnika. Katowiczanie mogą pochwalić się korzystniejszą statystyką strzelonych bramek i jednakowoż liczbą goli straconych. Ogólnie zespół ze Śląska częściej weryfikuje także czujność golkipera, oddając więcej strzałów.

[…] Spotkanie obejrzy z trybun zdecydowanie mniej kibiców Lechii niż zwykle. To efekt odrzuconej przez PZPN apelacji naszego Klubu ws. częściowo zamkniętego stadionu Polsat Plus Arena Gdańsk. Mimo to nasi zawodnicy są dobrej myśli.

„Od początku sezonu na stadionie panuje bardzo dobra atmosfera, która na pewno nam pomaga i można było to zauważyć już w meczu z Podbeskidziem, w którym strzeliliśmy jedną bramkę i to nas nie zadowoliło. Szliśmy po kolejne, więc można powiedzieć, że kibice dawali nam ogromne wsparcie – po każdej akcji, po każdej bramce. Ubolewamy nad naszym atutem, że nie będzie kibiców, natomiast trudno… Trzeba wyjść i grać bez nich, jak jest taka sytuacja” – mówi pomocnik Biało-Zielonych, Jakub Sypek.

 

Na horyzoncie kolejny przeciwnik – GKS Katowice

Zbliża się kolejne arcyważne spotkanie o mistrzostwo Fortuna 1. Ligi. To doskonała okazja, żeby prześledzić biało-zielone archiwum. Fakt… To tylko historia, która nie zawsze znajdzie odzwierciedlenie w aktualnych poczynaniach zespołu. Niemniej, jako ciekawostkę, przedstawiamy Państwu dotychczasowy bilans starć z GKS-em Katowice. Nasi kibice znajdą sporo pozytywów.

[…] Do tej pory, na poziomie ekstraklasy i jej zaplecza (wcześniej I i II liga) o ligowe punkty walczyliśmy z GKS-em 22 razy. Górą z tych potyczek częściej (11 razy) wychodzili katowiczanie. Co ciekawe – tylko dwukrotnie zdarzało się to na gdańskiej murawie. Ostatni raz Biało-Zieloni przegrali z tym rywalem u siebie… Ponad pół wieku temu – w sezonie 1972/1973 (do tej statystyki nie włączyliśmy okresu kiedy Lechia stworzyła fuzję z pierwszoligową Olimpią Poznań – sezon 1995/1996).

 

dziennikbaltycki.pl – Lechia Gdańsk – GKS Katowice

Lechia Gdańsk zagra u siebie z GKS Katowice w piątek (22.09.2023) w meczu Fortuny 1. Ligi. Biało-zieloni będą chcieli zwyciężyć przy niemal pustych trybunach.

[…] Lechia Gdańsk zagra bardzo ważny mecz z GKS Katowice. Rywal trudny, bo to czołowy zespół tabeli, który – podobnie jak biało-zieloni – chce walczyć o awans do PKO Ekstraklasy.

Zadanie przed zespołem trenera Szymona Grabowskiego będzie tym trudniejsze, bo Lechia będzie musiała zagrać praktycznie przy pustych trybunach. Za przerwanie dwóch meczów przez fanów gdańskiego zespołu PZPN zamknął niemal wszystkie sektory na stadionie na to spotkanie. Lechia nie będzie miała wsparcia kibiców, ale drużyna będzie chciała pokazać na boisku piłkarską jakość i sięgnąć po ważne zwycięstwo.

 

Lechia Gdańsk ma dziś pokazać jakość w ofensywie. W piątek mecz z GKS Katowice. Szymon Grabowski: Chcemy być przy piłce i kreować

Lechia Gdańsk potrzebuje serii zwycięstw, aby w końcu odrabiać straty do czołówki w Fortunie 1. Lidze. Im większa będzie strata, tym później będzie potem wskoczyć na miejsce dające awans. Przed młodym gdańskim zespołem teraz duże wyzwanie, bo w ciągu dziesięciu dni zagra trzy trudne mecze.

Wysoko przegrany mecz z Zagłębiem Sosnowiec uwypuklił wszelkie niedoskonałości biało-zielonych w grze obronnej. Praca przyniosła efekty, bo w Opolu drużyna zagrała w defensywie w sposób bardziej odpowiedzialny i w efekcie zachowała czyste konto po stronie strat. Jednocześnie ucierpiała na tym ofensywa, bo pod względem kreowania sytuacji bramkowych gdańszczanie w spotkaniu z Odrą zaprezentowali się po prostu słabo.

[…] Biało-zieloni są przygotowani na trudny mecz, bo GKS Katowice to zespół aktualnie wyżej notowany w ligowej tabeli. Gdańska drużyna potrzebuje jednak punktów, zagra u siebie i będzie zdeterminowana na boisku. Zresztą przed zespołem trzy mecze w ciągu dziesięciu dni i to będzie wyzwanie. Już dziś spotkanie w Gdańsku z GKS Katowice, następnie 28 września w Krakowie z Wisłą w Fortunie Pucharze Polski, a 1 października o ligowe punkty z Bruk-Betem Termaliką w Niecieczy.

– Jeśli chodzi o defensywę to zapracowaliśmy na pewność siebie i musimy to potwierdzić na boisku. Mikrocykl był nieco krótszy, ale w dobrych nastrojach. Chłopacy chcą w końcu zagrać u siebie, zdobyć trzy punkty i w jeszcze lepszych humorach wejść w bardzo ciężki mikrocykl. Pozycja GKS Katowice nie jest dziełem przypadku, bo widać bardzo dobrą pracę trenera. Musimy być gotowi na rywala bardzo dobrze zorganizowanego w defensywie, z bardzo dobrymi skokami pressingowymi oraz z dużą kreatywnością i mobilnością w fazie ataku. Jesteśmy jednak dobrze przygotowani i wierzę, że realizacja założeń da nam zwycięstwo – przekonuje szkoleniowiec biało-zielonych.

Trener Lechii podkreśla znaczenie wszystkich zawodników, którzy są w kadrze zespołu. Do tego sytuacja przed meczem z GKS Katowice jest dobra, a normalnie z zespołem trenuje także Conrado, który przedwcześnie zakończył mecz w Opolu, więc będzie brany pod uwagę przy ustalaniu składu.

[…] Szkoleniowiec Lechii wypowiedział się też na temat Luisa Fernandeza. Hiszpan trafił do klubu jako największa gwiazda, a już dawno nie trafił do bramki rywala.

– Luis daje drużynie bardzo dużo, a to nie sprowadza się wyłącznie do tego, co robi na boisku. On daje bardzo dużo wsparcia każdemu zawodnikowi i to nie tylko obcokrajowcom czy Polakom, ale widzę też jego podejście do zawodników z akademii, którzy z nami trenują. To jest bardzo budujące. Jeśli chodzi o samą grę, to nie chcę się teraz wypowiadać w jakim stopniu jestem z niego zadowolony. Ostatni mikrocykl daje mi kolejne pozytywne myśli jeśli chodzi o tego piłkarza. Luis Fernandez jest ambitnym zawodnikiem i ważny jest dla niego nie tylko sukces zespołu, ale jego indywidualne liczby. Bądźmy o niego spokojni. Pracujemy nad ofensywą, żeby stwarzać warunki Luisowi i innym graczom, aby mogli w pełni pokazać swoje możliwości – zakończył trener Grabowski.

Z powodu zamknięcia większości stadionu na ten mecz przez PZPN za pokazy pirotechniczne w wykonaniu kibiców biało-zielonych, to na trybunach zasiądzie około 1300 widzów.

– Kibice zawsze byli dla nas świetnym wsparciem. Żałujemy, że teraz ich nie będzie, ale musimy sobie radzić – powiedział Jakub Sypek, powiedział pomocnik Lechii.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Szymon Marciniak w końcu sędzią El Clasico

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Sędzią sobotniego meczu Górnik Zabrze – GKS Katowice będzie Szymon Marciniak z Płocka. Śląski Klasyk odbędzie się w sobotę o godzinie 20.15.

Arbitra przedstawiać nie trzeba, ale jednak to zrobimy. Nasz sędzia międzynarodowy ma CV tak bogate, że ciężko objąć wszystko. Według portalu 90minut.pl pierwsze udokumentowane spotkanie to mecz Pucharu Polski w 2006 roku pomiędzy Spartą Augustów i Mrągowią Mrągowo. Szybko piął się po szczeblach kariery i już w kolejnym sezonie prowadził trzy mecze ówczesnej drugiej ligi, czyli zaplecza ekstraklasy.

Uwaga! Wówczas – 5 kwietnia 2008 poprowadził jedyny w swojej karierze mecz GKS Katowice, było to spotkanie w Turku, w którym GKS Katowice zremisował z miejscowym Turem 1:1. Poniżej możecie zobaczyć bramki z tego meczu, nakręcone przez autora niniejszego artykułu. Gola dla GKS zdobył wówczas Krzysztof Kaliciak, a wyrównał dobrze nam znany, grający później w GieKSie – Filip Burkhardt.

Już w sezonie 2008/09 zadebiutował w ekstraklasie, prowadząc mecz GKS Bełchatów z Odrą Wodzisław. Od następnego był już etatowym arbitrem w ekstraklasie, w której sędziuje nieprzerwanie od 15 lat.

W sezonie 2012/13 przyszedł debiut w europejskich pucharach, gdy w Lidze Europy sędziował mecz Lazio z Mariborem. Dwa lata później zadebiutował w Lidze Mistrzów spotkaniem Juventus – Malmo.

Wyliczanie wszystkich prowadzonych przez Marciniaka meczów byłoby dużym wyzwaniem. Spójrzmy po prostu na zbiorczą liczbę spotkań, które prowadził konkretnym europejskim drużynom na przestrzeni tych lat – głównie w Lidze Mistrzów, a także w minimalnym stopniu w Lidze Europy:

Inter Mediolan – 10
Real Madryt – 9
Atletico Madryt – 8
Liverpool, PSG – 7
Juventus, Barcelona, Milan – 6
Bayern, Manchester City, Tottenham, Lyon, Benfica – 4
Sevilla, Feyenoord, Napoli – 3

W mniejszej liczbie prowadził też mecze takich drużyn jak m.in. Lazio, Fiorentina, Manchester United, Roma, BVB, Ajax, Bayer Leverkusen, Lipsk, Atalanta, OM, FC Porto, Chelsea, Sporting, Galatasaray czy Arsenal. Dodajmy, że w zestawieniu nie są uwzględnione spotkaniach w ramach choćby Klubowych Mistrzostw Świata, gdzie dodatkowo dwukrotnie sędziował Realowi Madryt.

W 2013 sędziował swój pierwszy finał Pucharu Polski – pierwszy z dwóch meczów Śląska Wrocław z Legią Warszawa. Później jeszcze trzykrotnie prowadził mecz finałowy na Stadionie Narodowym.

W swojej europejskiej przygodzie był arbitrem kilku spotkań, które obrosły legendą. Na przykład w 2017 był rozjemcą pierwszego meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów, w którym PSG pokonało Barcelonę 4:0. Ten mecz był preludium do historii z rewanżu, gdzie Blaugrana po niesamowitej remontadzie zwyciężyła 6:1. Rok później w tej samej fazie na Marciniaka posypała się lawina krytyki po meczu Tottenham – Juventus (1:2), w którym nasz arbiter popełnił duże błędy. W 2023 roku sędziował w półfinale pogrom Realu Madryt przez Manchester City, kiedy podopieczni Pepa Guardioli wygrali 4:0. A w zeszłym sezonie niesamowite spotkania w 1/8 i 1/2 finału pomiędzy Atletico i Realem oraz Interem i Barceloną – w obu przypadkach były to rewanże. W derbach Madrytu arbiter miał absolutnie nietypową sytuację, gdy w konkursie jedenastek Julian Alvarez dwa razy dotknął piłkę – co dopiero – i to w wielkich kontrowersjach – wykazał VAR. Znowuż w pojedynku na Giuseppe Meazza widzieliśmy prawdziwy spektakl piłki. Gdy w 87. minucie Raphinia trafiał na 3:2 dla Barcelony, wydawało się, że jest pozamiatane. Wyrównał w doliczonym czasie Acerbi, a w dogrywce Nero-Azurri za sparwą Frattesiego przechyli szalę na swoją korzyść.

Szymon Marciniak od dekady prowadzi też mecze reprezentacji. Prowadził spotkania na Mistrzostwach Europy i Świata. W 2016 roku był rozjemcą meczów Hiszpania – Czechy, Islandia – Austria i Niemcy – Słowacja. Podczas Mundialu w Rosji sędziował spotkania Argentyna – Islandia i Niemcy – Szwecja z fenomenalnym trafieniem Kroosa w doliczonym czasie z rzutu wolnego. Na Mistrzostwach Świata w Katarze prowadził spotkania Francja – Dania i Argentyna – Australia, a na Euro 2024 Belgia – Rumunia i Szwajcaria – Włochy.

Na deser zostawiliśmy oczywiście największe sukcesy polskiego sędziego. Czyli sędziowane finały. Najpierw finał Klubowych Mistrzostw Świata 2024, w którym Manchester City pokonał Fliminense 4:0. City zapewniło sobie udział w turnieju poprzez wygranie Ligi Mistrzów w 2023 roku, który również prowadził polski sędzia – Anglicy pokonali Inter Mediolan 1:0 po golu Rodriego. No i nade wszystko mecz meczów, najważniejsze wydarzenie w czteroleciu światowej piłki, czyli finał Mistrzostw Świata 2022 w Katarze: Argentyna – Francja. Finał niebanalny, bo z dwoma golami Leo Messiego i hat-trickiem Kyliana Mbappe. Marciniak był świadkiem ukoronowania Leo Messiego jako najlepszego piłkarza w historii futbolu, zwieńczającego swoją piękną karierę tytułem Mistrza Świata.

Ma w swoim dorobku także prowadzone finały Cypru, Grecji i Albanii oraz Superpuchar Europy.

Przechodząc do spraw przyziemnych – w obecnym sezonie Marciniak prowadził cztery spotkania ekstraklasy, w których pokazał 16 żółtych kartek (średnio 4 na mecz) i ani jednej czerwonej. Podyktował jeden rzut karny – dla Pogoni w meczu z Arką.

Oficjalnie prowadził tylko jedno wspomniane spotkanie GKS Katowice, natomiast na uwagę zasługuje fakt, że Marciniak był gościem specjalnym i sędzią podczas turniejów Spodek Super Cup 2024 i 2025. W obecnym roku zrobił też rzecz niesamowitą – prowadząc mecz w Arabii Saudyjskiej wieczorem dzień przed turniejem, sobie tylko znanymi sposobami przemieścił się do Katowic, by w Spodku już być około godziny 15.00 zwartym i gotowym do pracy.

Będzie to pierwszy Klasyk Szymona Marciniaka, bo mimo wielu wybitnych spotkań, nie udało mu się jeszcze poprowadzić hiszpańskiego El Clasico pomiędzy Realem Madryt i Barceloną.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Kompromitacja

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu z Arką Gdynia, humory w Katowicach były bardzo dobre. GieKSa odbiła się od dna i w fantastycznym stylu pokonała gdynian. Piłkarze Rafała Góraka chcieli podtrzymać tę passę. Ten sam plan miał jednak Górnik Zabrze, który również efektownie odprawił z kwitkiem Pogoń Szczecin. Przy Roosevelta zapowiadało się naprawdę świetne widowisko, przy rekordowej – 28-tysięcznej – frekwencji.

W GieKSie nastąpiła jedna zmiana w porównaniu z meczem z Arką. Kontuzjowanego Alana Czerwińskiego zastąpił Lukas Klemenz, czyli bohater meczu z gdynianami. W składzie zabrzan ponownie zabrakło Lukasa Podolskiego (ale był już na ławce), mogliśmy natomiast obawiać się dynamicznych Ousmane Sowa i Tofeeka Ismaheela.

Początek meczu był wyrównany, ale drużyny nie stwarzały sobie sytuacji bramkowych, choć gdyby w 5. minucie Adam Zrelak dobrze przyjął piłkę wyszedłby sam na sam od połowy boiska z Łubikiem. W 11. minucie lekko uciekał Klemenzowi Tofeek Ismaheel, który wbiegł w pole karne i nawijał naszego obrońcę, ale Lukas ostatecznie zablokował ten strzał. W 19. minucie Kubicki bardzo dobrze obsłużył prostopadłym podaniem Ambrosa, który kąśliwie uderzał, ale Dawid Kudła bardzo dobrze obronił ten strzał. Pięć minut później w pole karne próbował wdzierał się Borja Galan, ale jego strzał został zamortyzowany. W pierwszych trzydziestu minutach nieco lepiej prezentował się Górnik i mógł to przypieczętować bramką, gdy fatalną stratę przed polem karnym zaliczył Kacper Łukasiak, ale po wygarnięciu piłki przez Kubickiego nie doszedł do niej Liseth. Niestety cofnięta gra GKS nie opłaciła się. Galan dał bardzo dużo miejsca w polu karnym rywalowi, a Ousmane Sow skrzętnie to wykorzystał, wycofując piłkę na 16. metr do Patrika Hellebranda, który pewnym strzałem pokonał Kudłę. W końcówce GKS miał kilka stałych fragmentów gry, ale w przeciwieństwie do meczu z Arką, tutaj nie było z tego żadnego zagrożenia.

Początek drugiej połowy mógł być fatalny. Klemenz wyprowadzał tak, że podał do przeciwnika, piłka zaraz poszła do niepilnowanego Janży, ten wycofał do Sowa, analogicznie jak ten zawodnik w pierwszej połowie, jednak Sow strzelił technicznie obok słupka. Po chwili, w zamieszaniu w polu karnym po wrzucie z autu Kowalczyka, ekwilibrystycznie do piłki próbował dopaść Kuusk, ale nic z tego nie wyszło. Po chwili i tak było 2:0. W 53. minucie piłkarze GKS zagrali niebywale statycznie w polu karnym. Dośrodkowywał Ambros, a kompletnie niepilnowany, choć wśród tłumu naszych (!) zawodników Liseth z bliska skierował piłkę do siatki. W 61. minucie znów rozmontowali naszą dziurawą obronę rywale, Janża znów mając lotnisko na skrzydle, popędził i wycofał po ziemi, a Sow tym razem strzelił niecelnie. Po chwili mieliśmy zmiany, weszli na boisko Aleksander Buksa i debiutujący w GKS Jesse Bosch. Trzy minuty później było po meczu, gdy doszło do absolutnie kuriozalnej sytuacji. Marten Kuusk zagrywał do Kudły. Problem w tym, że naszego bramkarza nie było w bramce i piłka wpadła do siatki ku rozpaczy estońskiego defensora. Kilka minut później swoją szansę miał Ismaheel, ale po dośrodkowaniu z prawej stroną i strzale zawodnika bardzo dobrze interweniował Kudła. W 81. minucie z dystansu uderzał wprowadzony na boisko Lukas Podolski, ale znów obronił bramkarz. W 88. minucie na strzał zdecydował się Kuusk, a piłka musnęła górną stronę poprzeczki. Po chwili była powtórka, uderzał z daleka Gruszkowski i również piłka otarła obramowanie, tym razem spojenie.

Wygląda na to, że GKS przegrał to spotkanie już przed meczem, ewentualnie w trakcie pierwszej połowy. Nie da się z Górnikiem Zabrze, grając tak asekuracyjnie, liczyć na cud i to, że rywale nie strzelą bramki. Dodatkowo po utracie bramki posypało się całkowicie wszystko i nie dość, że nadal nie mieliśmy nic z przodu, to jeszcze popełnialiśmy katastrofalne błędy z tyłu, a gospodarze skrzętnie to wykorzystali. Był to najsłabszy mecz GKS w tym sezonie. Nie chodzi o wynik. Sposób gry był nieprzystający ekstraklasowej drużynie.

23.08.2025, Zabrze
Górnik Zabrze – GKS Katowice 3:0 (1:0)
Bramki: Hellebrand (40), Liseth (53), Kuusk (64-s).
Górnik: Łubik – Kmet (70. Szcześniak), Janicki, Josema (76. Pingot), Janża, Kubicki, Hellebrand, Ambros (70. Podolski), Sow (69. Dzięgielewski), Liseth, Ismaheel (76. Lukoszek).
GKS: Kudła – Wasielewski, Klemenz, Jędrych, Kuusk, Galan (70. Gruszkowski) – Błąd (70. Łukowski), Kowalczyk, Łukasiak (61. Bosch), Nowak (78. Wędrychowski) – Zrelak (61. Buksa).
Żółte kartki: Nowak.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 28236 (w tym 4300 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Czego chcieć więcej?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Pamiętamy otwarcie Nowej Bukowej i spektakularnie wygrany mecz z Górnikiem Zabrze. Wtedy to katowiczanie przełamali złą passę z zabrskim rywalem i w doliczonym czasie gry po golu Filipa Szymczaka po raz pierwszy Arena Katowice odleciała w szale radości. Jednocześnie jak dotychczas był to najbardziej efektowny i spektakularny moment tego stadionu.

Teraz czeka nas kolejne starcie z Górnikiem, tym razem jednak przy Roosevelta. Z tym stadionem nie mamy dobrych wspomnień. Od czasu spadku z ekstraklasy 20 lat temu, katowiczanie trzy razy grali oficjalne mecze w Zabrzu. Wyniki to 0:2, 0:1 i 0:3. Najświeższym wspomnieniem jest mecz z zeszłego sezonu, który GKS gładko przegrał 0:3, tracąc gola już w czwartej minucie po uderzeniu Lukasa Podolskiego. To był jeden z niewielu pojedynków zeszłej jesieni, w którym katowiczanie nie wyglądali na równorzędnego rywala i to mimo tego, że Górnik wcale nie grał jakiegoś wybitnego spotkania. Tak, ekstraklasa nas „przywitała” w środku rundy z przytupem.

Na co stać teraz nasz zespół w jutrzejszych derbach – nie wiadomo. Nie wiadomo do końca, w jakiej formie jest ekipa Rafała Góraka, choć trzeba przyznać, że od początku meczu z Legią ta dyspozycja daje wrażenie, że rośnie. Rzeczywiście pierwsza połowa przy Łazienkowskiej była bardzo dobra, cały mecz niezły, a kolejne spotkania – z Arką Gdynia – było już bardzo dobre. Można więc mieć nadzieję, że po początkowym blackoucie, nasza ekipa w końcu się obudziła i wskoczyła na właściwe tory drużyny środka tabeli.

Problem w tym, że stajemy naprzeciw silnej w tym sezonie drużyny. Zespół Michala Gasparika najpierw wygrał z Lechią, a potem na wyjeździe z Piastem. Być może – patrząc na ten sezon – nie są to jakieś wielkie sukcesy, ale każdy punkt, a zwłaszcza komplet należy cenić. Potem była porażka w Poznaniu i niezasłużona przegrana u siebie z Termaliką. Górnik w tym meczu dominował, ale to goście okazali się lepsi o jedną bramkę. Za to w meczu z Pogonią było do pewnego momentu odwrotnie – to Portowcy cisnęli, cisnęli, ale piłka nie chciała wpaść do siatki. Wkrótce więc sprawy w swoje ręce wzięli zabrzanie i trzykrotnie pokonali bramkarza ze Szczecina.

Jakby więc nie patrzeć – obie ekipy wygrały ostatnie swoje mecze trzema bramkami i to nie z ligowymi leszczami. To znamionuje naprawdę świetne widowisko jutro.

Ciekawi jesteśmy zestawienia GKS na ten mecz. Lukas Klemenz zasłużył się dwiema bramkami – pytanie, czy Alan Czerwiński będzie zdolny do gry, a może znów na ławce zasiądzie Marten Kuusk? No i kwestia środka boiska ciągle jest otwarta. Nie wydaje się, żeby miejsca nie zachował Kacper Łukasiak, bo w końcu zagrał dobry mecz z Arką. Pytanie, co z Adrianem Błądem, czy trener będzie nadal konsekwentnie stawiał na niego czy może szansę dostanie kolejny aspirujący zawodnik. Co do ataku, to nie mamy wątpliwości – Adam Zrelak musi być i już.

Śląski Klasyk to również święto na trybunach. Znów do Zabrza przyjedzie kilkutysięczna armia kibiców GKS Katowice. Rok temu mieliśmy świetne widowisko właśnie na trybunach, trochę gorsze na boisku, przede wszystkim za sprawą GKS. Ale drugi raz z rzędu chyba tak nie będzie. Pięknie by było odczarować ten stadion i zapewnić sobie drugie zwycięstwo w sezonie. Tak jak rok temu w szóstej kolejce. Skazywany na pożarcie GKS wygrał wówczas z Mistrzem Polski – Jagiellonią Białystok.

Sobota wieczór, primetime, jupitery, dwadzieścia kilka tysięcy kibiców, dwie drużyny w gazie, Szymon Marciniak z gwizdkiem. Czego chcieć więcej?

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga