Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Prasówka Siatkówka

Wielosekcyjny przegląd mass mediów: Rozgrywki ligowe w cieniu koronawirusa…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ubiegłego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, siatkówki i hokeja na lodzie GieKSy.

W minionym tygodniu koronawirus pokrzyżował plany rozegrania spotkań przez piłkarzy oraz hokeistów. Piłkarze nie zagrali w 9 kolejce w meczu z Błękitnymi Stargard. Hokeiści z kolei doczekali się odwołania/przełożenia kolejnych spotkań z Zagłębiem i Stoczniowcem. Piłkarki na boisko wrócą w przyszły weekend, po przerwie reprezentacyjnej,  w sobotę 31 października wyjazdowym spotkaniem z liderem Czarnymi Sosnowiec.

Przekładanie spotkań dotknęło również siatkarzy: z dwóch zaplanowanych na ten tydzień spotkań (z ZAKSĄ i Vervą), rozegrano tylko jeden, wyjazdowy z Vervą. GieKSa, pomimo dobrego pierwszego seta, całe spotkanie przegrała 1:3. Na ten tydzień siatkarze mają zaplanowane dwa spotkania: jutro (20.10), zaległe z MKS-em Będzin i w sobotę (24.10) ze Skrą Bełchatów (planowe z 9 kolejki).

 

PIŁKA NOŻNA

gs24.pl – Koronawirus w drużynie Błękitnych Stargard. Mecz z GKS Katowice odwołany

Piłkarze Błękitnych Stargard nie udadzą się na wyjazdowy mecz z GKS Katowice w II lidze. Powodem jest pozytywny przypadek koronawirusa w drużynie gości.

[…] Najnowszy przypadek dotyczy Błękitnych Stargard. Jeden z młodszych piłkarzy, znajdujących się w kadrze pierwszego zespołu, otrzymał pozytywny wynik badań na obecność koronawirusa. Przez co cały zespół zmuszony był przejść na kwarantannę, a weekendowe spotkanie z GKS zostało odwołane.

 

tylkokobiecyfutbol.pl – Czy koronawirus sparaliżuje Ekstraligę?

Niestety. Przed zgrupowaniem seniorskiej reprezentacji mamy jeden pozytywny wynik testu na koronawirusa. Wykryto go u Katarzyny Daleszczyk z AZS UJ Kraków. Teraz powinno to pociągnąć za sobą badania w całym zespole Jagiellonek. Co za tym idzie ostatnich dwóch rywali krakowskiego zespołu, czyli Lotos Gdańsk i Czarni Sosnowiec powinny zostać również przebadane.

Czekamy na reakcję PZPN-u, czy komunikaty klubów. Teraz trzeba działać. Nie możemy sobie pozwolić na kolejny lockdawn już na jesieni.

Co, gdy pojawią się kolejne zakażenia ? Do końca jesieni pozostaną nam cztery mecze – dwa w Ekstralidze i dwa w Pucharze Polski. Oby do końca roku udało się je rozegrać, bez perturbacji.

 

SIATKÓWKA

siatka.org – GKS Katowice wraca bez Firleja i Nowosielskiego

W ostatnim czasie o terminarzu PlusLigi najbardziej decydował koronawirus. Informacje o zakażeniach w kolejnych zespołach łączyły się z  tymi o konieczności odwoływania spotkań i ustalaniu nowych terminów. Na szczęście powoli kluby zaczynają wracać do pracy, we wtorek na siłowni mogli spotkać się zawodnicy GKS-u Katowice, choć jeszcze nie w komplecie. Brakuje Jana Firleja i Jakuba Nowosielskiego.

Drużyna GKS-u Katowice wróciła w dniu 13 października do regularnego treningu po okresie kwarantanny wynikającym z wykrycia w zespole przypadków zachorowania na koronawirusa COVID-19 – poinformował oficjalnie katowicki klub.

W zajęciach uczestniczy dziesięciu zawodników. Na tę chwilę obaj rozgrywający, Jan Firlej i Jakub Nowosielski, z powodów zdrowotnych nadal nie mogą dołączyć do treningów drużyny. Mimo to zespół GKS-u Katowice kontynuuje przygotowania do nadchodzących spotkań PlusLigi.

 

Przełamanie warszawian w jedynym meczu 8. kolejki

Verva Warszawa Orlen Paliwa w ramach 8. kolejki podejmowała GKS Katowice. Chociaż katowiczanie lepiej weszli w mecz, wygrywając inauguracyjną odsłonę 25:21, w kolejnych to gospodarze dyktowali warunki. Dla stołecznej ekipy był to pierwszy wygrany mecz po zakończeniu kwarantanny.

[…]Katowiczanie otworzyli spotkanie bardzo dobrą grą w bloku, co dało im przewagę (4:2). Siatkarze GKS-u utrzymywali prowadzenie, dopiero mocny atak Piotra Nowakowskiego i skuteczny blok pozwolił gospodarzom doprowadzić do wyrównania (10:10). Między zespołami wywiązała się zacięta walka punkt za punkt, atakujący nie wstrzymywali ręki i nie popełniali błędów (16:16). Kończące akcję uderzenie Jakuba Szymańskiego i dotknięcie siatki przez warszawian pozwoliło podopiecznym trenera Grzegorza Słabego uzyskać przewagę (19:17). W końcówce as serwisowy Jakuba Jarosza i pojedynczy blok Emanuela Kohuta na Arturze Szalpuku przyczyniły się do powiększenia prowadzenia katowiczan, którzy zwyciężyli 25:21 po zepsutej zagrywce Jana Króla.

Podrażnieni porażką w pierwszej partii warszawianie mocno otworzyli drugą, głównie dzięki efektownym atakom Bartosza Kwolka i dobrej postawie w bloku (10:1). Przyjezdnym brakowało skuteczności na siatce, popełniali też bardzo dużo prostych błędów i ciężko przychodziło im zdobywanie punktów (5:13).

[…] Siatkarze GKS-u nie byli w stanie zagrozić przeciwnikom w tym secie, pojedyncze skończone ataki Wiktora Musiała i as serwisowy Kamila Drzazgi to było za mało, by zdołali odrobić nawet część strat (8:21). Seta zakończył Jakub Ziobrowski zdobywając punkt bezpośrednio z zagrywki (25:11).

Początek trzeciej partii był wyrównany, po stronie Vervy błędów w ataku nie popełniał Ziobrowski, a po stronie GKS-u Kohut (6:6). Dopiero mocne uderzenie Kamila Kwasowskiego i pomyłka Bartosza Kwolka dały katowiczanom przewagę (9:7). Gospodarze nie poddawali się, na boisku wywiązała się zacięta walka, a po bloku na Kwasowskim na tablicy wyników widniał remis (13:13). Chwilę później na prowadzeniu byli warszawianie dzięki skuteczności na kontrze (17:14). Mocne ataki Miłosza Zniszczoła na środku pozwoliły podopiecznym trenera Słabego doprowadzić do wyrównania (19:19). W końcówce zablokowany został Szymański, a Artur Szalpuk popisał się dwoma efektownymi uderzeniami z lewego skrzydła i zakończył seta na korzyść Vervy (25:22).

Od początku czwartej partii skutecznie atakował Bartosz Kwolek, natomiast katowiczanie popełnili kilka błędów, dzięki czemu warszawianie objęli prowadzenie (6:3). Mocne uderzenia Kohuta i Jarosza pozwoliły przyjezdnym odrobić część strat (8:9), jednak przy zagrywce Kwolka i za sprawą czujnego bloku Piotra Nowakowskiego podopieczni trenera Andrei Anastasiego ponownie zwiększyli dystans (16:10). Siatkarze GKS-u popełniali zbyt wiele błędów na zagrywce i mieli trudności ze skończeniem pierwszej akcji, natomiast warszawianie dobrze spisywali się w obronie, a kontry wykorzystywał Kwolek (21:14). Katowiczanie nie byli w stanie zagrozić gospodarzom, w końcówce efektownym zagraniem popisał się duet Kwolek-Nowakowski, przyjmujący Vervy dodatkowo zanotował punktowy blok, a autowy serwis Adriana Buchowskiego zakończył mecz (25:16).

Verva Warszawa Orlen Paliwa – GKS Katowice 3:1 (21:25, 25:11, 25:22, 25:16)

 

HOKEJ

hokej.net – Dwumeczowy postój?

Wszystko wskazuje na to, że hokeiści GKS-u Katowice będą mieli wolny weekend. W zespole GieKSy kilku zawodników jest chorych i ma niepokojące objawy.

Podopieczni Piotra Sarnika w piątek mieli zmierzyć się z Zagłębiem Sosnowiec i to spotkanie stanęło pod ogromnym znakiem zapytania.

Z naszych informacji wynika, że decyzja o tym, czy mecz ostatecznie dojdzie do skutku, zapadnie jutro. Hokejowa centrala czeka na szczegółowe informacje od katowickich działaczy.

Na pewno do skutku nie dojdzie niedzielne spotkanie ze Stoczniowcem Gdańsk.

– Gdańszczanie zapowiedzieli nam, że nie przyjadą na mecz – powiedział Roch Bogłowski, dyrektor sportowy GieKSy.

 

Sprężarka znów zepsuta. Powrót na Jantor?

Niestety serial o sprężarce mrożącej lód w „Satelicie” – małej hali Spodka – trwa. Urządzenie przestało działać. Na tafli lodowiska stoi woda – informuje katowickie wydanie „Gazety Wyborczej”.

Sprężarka, którą miasto naprawiło za ponad 58 tysięcy złotych, niestety ponownie odmówiła posłuszeństwa. Niewykluczone, że zniszczeniu ulegną reklamy, które znajdowały się na betonowej płycie lodowiska.

– Będziemy wyjaśniać, dlaczego tak się stało, a podmiotem naszych pytań będzie firma, która serwisowała sprężarki. Dziś nie potrafię odpowiedzieć, kto zawinił i dlaczego sprzęt nie działa – powiedziała na łamach „Gazety Wyborczej” Ewa Lipka, rzeczniczka prasowa UM w Katowicach.

Miasto podjęło decyzję, że nasz czas rozwiązania problemu lód w Spodku będzie mrozić zewnętrzna sprężarka tymczasowa.

Spory problem może mieć zespół GKS-u Katowice, który obecnie przebywa w izolacji. Jeśli usterka nie zostanie naprawiona, klub z alei Korfantego ponownie przeniesie się na Jantor. Sęk w tym, że obsługa tej tafli przebywa na razie na kwarantannie.

 

TYLKO U NAS. Przerwanie rozgrywek na dwa tygodnie?

W poniedziałek odbędzie się wideokonferencja przedstawicieli klubów, na której zostanie omówiona propozycja obniżki cen dostępów do transmisji internetowych. Ale nie jest to jedyna kwestia, która zostanie omówiona.

– W odpowiedzi na sytuację epidemiologiczną i związane z tym obostrzenia oraz biorąc pod uwagę prośby kibiców, Polska Hokej Liga zwróciła się do klubów z propozycją nowych zasad transmisji – tymi słowami rozpoczyna się oficjalny komunikat hokejowej centrali.

Obecnie jednorazowy dostęp do transmisji kosztuje 16 złotych, a z tej kwoty po 4 złote otrzymują oba kluby.

Władze PHL, na czas rozgrywania meczów bez udziału publiczności, zaproponowały klubom wprowadzenie nowych zasad transmisji, na podstawie których cena wykupu dostępu do jednego meczu wynosiłaby 8 zł.

Kluby otrzymywałyby wówczas po 2 złote, ale pod warunkiem, że zostałoby wykupionych 160 transmisji.

Ale to nie jedyna kwestia, która będzie omawiana na konferencji. Z naszych informacji wynika, że odbędzie się też głosowanie w kwestii zawieszenia rozgrywek na kilkanaście dni. Ma to oczywiście związek z faktem, iż w niektórych polskich klubach kilku zawodników i trenerów zmaga się z koronawirusem.

Warto też wspomnieć, że przedstawiciele niektórych klubów niezbyt przychylnie zapatrują się na najbliższe zgrupowanie reprezentacji Polski, które ma się odbyć na początku listopada. Z naszych informacji wynika, że pozwolą zawodnikom wyjechać na konsultację szkoleniową, jeśli związek pokryje koszty testów wykonanych zarówno przed, jak i po zakończeniu zgrupowania.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna Wywiady

Górak: Zdaliśmy egzamin

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po wygranym 3:0 sparingu ze Stalą Rzeszów porozmawialiśmy z trenerem Rafałem Górakiem. Zapytaliśmy o ubiegły i nadchodzący sezon, uchylony przepis o młodzieżowcu, a także o nowego napastnika.

Wakacje spędził pan aktywnie?

Rafał Górak: Aktywnie, byłem bardzo aktywny: chodziłem po górach, dużo pływałem, siedziałem trochę nad morzem. Fajnie nam się udało pojechać trochę w nieznane, zatrzymywaliśmy się tam, gdzie nas kierowała intuicja. Byliśmy trochę tam, to tu. Wszędzie aktywnie – rowerki i spacery.

Pan jest w stanie odciąć się od piłki?

Wy to doskonale wiecie – piłka to jest całe moje życie, nigdy się nie odetnę. Próbuję się resetować, natomiast piłka mnie nie zabija. Nie powoduje, że jak coś robię, to mnie to męczy. Lubię odpoczywać, np. czytając, ale bez piłki się nie da.

Jak żyje się cały czas pod okiem kamer?

Powiem szczerze, że bardzo mocno zaryzykowałem. Byłem odważny, żeby ten serial „Trenerzy” tyle pokazał od środka. Starałem się nic nie wycinać i w zasadzie mogliście zobaczyć mnie takiego, jakim jestem. To na pewno jest całkiem inny wymiar, bo pierwsza czy druga liga to jest zupełnie inne zainteresowanie medialne. Wydaje mi się, że to, co można w tym wszystkim zobaczyć, to że praca w GKS-ie Katowice idzie bardzo dobrym nurtem. Nie mamy się czego wstydzić, wprost przeciwnie – wykonujemy świetną pracę jako sztab, piłkarze i zespół.

Zostanie jakiś przebłysk po sezonie?

Nie, cały sezon został mi w pamięci. To jest pierwszy sezon od dawna dla GKS-u Katowice w Ekstraklasie, a mój debiutancki. Każdy moment, każda chwila dla mnie była wyjątkowa i zostanie w mojej pamięci bardzo mocno. Ale to już jest za nami, trzeba patrzeć do przodu.

Jaki był najtrudniejszy moment?

Szukałem czegoś takiego, ale powiem szczerze: dobrze rozwiązywaliśmy te nasze problemy. Nawet ten moment, gdy przegraliśmy tę drugą połowę w Zabrzu i zastanawiałem się, w jaki sposób będziemy gotowi w następnych meczach. Okazało się, że drużyna świetnie reagowała na wszystko. Zdaliśmy egzamin tego debiutanckiego sezonu i ważne jest to, że nie dopuściliśmy do sytuacji, gdzie moglibyśmy się naprawdę trwożyć. Bardzo mocno pracowaliśmy, żeby drużynę ciągnąć, oni też byli świetni. To dało takie, a nie inne efekty.

Udało się sprostać założeniom i można oceniać sezon pozytywnie?

Na pewno nie możemy mówić, że „się udało”. To byśmy musieli mówić o jakimś elemencie przypadkowości. Wydaje mi się, że właśnie wypracowaliśmy to ogromną, ciężką robotą, że dziś w Katowicach mamy takie żółte serca. Kibice się zbudzili, kochają ten zespół, Klub, stadion, wszystko, co się wydarzyło. To jest piękne, że wstaliśmy z tego mułu, w którym byliśmy wszyscy razem.

Wasze dobre występy podniosły poprzeczkę?

Także nas rozwinęły, jesteśmy dzisiaj lepsi. To też jest ważne, bo wszystko na plus, jeśli człowiek jest ambitny, to nie może po prostu powiedzieć: „to było takie świetne, teraz jestem najlepszy”. Nie, nas to rozwinęło i w związku tym trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: czy we mnie, w Rafale Góraku, jeszcze jest miejsce na rozwój? No jest! Ja to zawsze mówię moim piłkarzom, tu nie ma co myśleć, że się jest 32-letnim piłkarzem, czas na rozwój jest zawsze. Nie wolno stanąć, bo wtedy momentalnie jest regres, a nam chodzi o progres.

Drugi sezon dla beniaminka podobno jest najtrudniejszy, a niektórzy kibice rozmarzyli się o pucharach.

Bardzo bym tonował rozważania o europejskich pucharach. One są na pewno czymś pięknym i byłyby czymś wyjątkowym, natomiast Ekstraklasa jest bardzo silna i ma mocne zespoły. Poziom idzie do góry, trzeba z respektem i szacunkiem podchodzić do tego wszystkiego. Tamten sezon był dobry, ale też bardzo trudny, a w ostatnich latach beniaminkowie wylatywali z hukiem. Myśmy się w niej dobrze usadowili, trzeba kontynuować pracę.

Połowa drużyn bije się o rozgrywki międzynarodowe.

To świadczy o tym, że nie stało się to, co często dzieje się na świecie, że są te siły. U nas trzeba szczerze powiedzieć, że jest te pięć zespołów, które będą się o to biły i tam jest ich miejsce. Czy my dzisiaj o tę piątkę walczymy? Ja bym powiedział, że po prostu musimy dążyć do tego krok po kroku, by wiele lat GKS grał w Ekstraklasie. Być może przyjdzie taki moment, gdy powiem z otwartym sercem, że jestem gotowy na walkę o czołowe lokaty.

Co będzie największym wyzwaniem?

Każdy sezon jest inny. Dzisiaj jesteśmy bez Sebastiana i Oskara – to są wyrwy, poważne ubytki w drużynie. Każdemu, kto mnie pyta o naszą największą siłą, odpowiadam: zespołowość. To Sebastian się zbudował w GKS-ie, to Oskar się zbudował w GKS-ie, to my ich wyprodukowaliśmy. U nas eksplodował Antek Kozubal, świetnie zaczął grać Mateusz Kowalczyk. Dawid Kudła stał się bardzo porządnym bramkarzem. Ta zespołowość jest siłą tego zespołu, ja bym chciał w tym kierunku iść, by ci dochodzący stawali się coraz lepszymi zawodnikami. Stąd pomysł na to okienko, by byli to zawodnicy trochę po prostu młodsi.

Zawodnicy muszą się lubić, czy wystarczy po prostu kultura i szacunek?

Nie, nie muszą się wcale lubić. Muszą mieć kult rozmawiania o piłce nożnej. Nie chodzi mi o to, że mają czytać gazetę albo oglądać mecze, tylko rozmawiać o tym, w jaki sposób chcą realizować swoje zadania na boisku, jak my mamy grać. Ty słuchasz heavy metalu, a ja disco-polo, tu mamy dwa inne światy – ale piłka nas łączy i musimy w klubie rozmawiać o piłce, bo to jest miejsce naszej pracy, pasji. Na wczasy może ze sobą nie pojedziemy i możemy nie pałać do siebie miłością, natomiast o piłce musimy umieć rozmawiać, to jest nasz obowiązek. My reprezentujemy klub, a klub jest ważniejszy niż nasze ego. Te disco-polo lub metal nie są istotne, najważniejszy jest GKS.

Są jakieś zmiany w przygotowaniach, czy trzyma się pan wypracowanych przez lata schematów?

Staramy się być coraz bardziej intensywni. W naszym zespole intensywność jest, a ona wynika z rozumienia gry. Chciałbym, aby GieKSa była jeszcze bardziej zażarta, jeszcze bardziej upierdliwa dla przeciwników i jeszcze bardziej spektakularna w atakowaniu. W pierwszym sezonie pokazaliśmy dużo dobrego, daliśmy dużo radości – o to chodzi. Nie chcemy być drużyną, która w Ekstraklasie cierpi. Chcemy, by mówiono o nas, że jesteśmy po prostu jacyś, bo to już znaczy, że mamy kulturę gry. To jest dla mnie istotne.

Czyli na to będzie pan zwracał uwagę, że macie walczyć i zostawić serce na murawie?

Nie da się walczyć, jeśli nie rozumie się gry. Powoduje to masę czerwonych kartek i zamieszania, ja to trochę inaczej rozumiem. Mamy walczyć, ale rozumiejąc, co chcemy zrobić. Jeśli będziemy realizować założenia, oddamy serducho, do tego umiejętności piłkarskie – mamy szansę być spektakularnymi i wygrywać, po prostu.

Jak dotąd wszystko idzie zgodnie z planem?

W miarę idzie zgodnie z przewidywaniami. Wiadomo, są trochę przemęczeniowe sprawy, mniejsze i większe urazy, dopinamy kwestie dojść samych zawodników. Obóz w Opalenicy był naprawdę na najwyższym poziomie i jestem bardzo zadowolony.

Do zespołu dołączyli młodzi zawodnicy. To część strategii?

Po awansie chciałem piłkarzy bardzo doświadczonych, którzy przyjdą i dadzą nam w szatni uspokojenie emocji. Zrelak, Czerwiński i Nowak, to byli dla mnie bardzo ważni zawodnicy. Przyszli i dali w szatni bufor bezpieczeństwa, że w trudnym momencie powiedzą: spokojnie, wychodzimy z tego. Zawodnicy ze sobą rozmawiają. Wiadomo, nie możemy iść tylko w takich zawodników, bo wszyscy jesteśmy coraz starsi, dlatego planowaliśmy to, by przyszli do nas piłkarze z dużymi umiejętnościami i „dwójką” z przodu. O takich zawodnikach myślałem najbardziej.

Przepis o młodzieżowcu się zmienił.

Dla mnie to upiorny przepis, niemający nic wspólnego z logiką i grą fair play. Drużyny niekorzystające z tego były karane. To jest dla mnie chore. Nie mam nic przeciwko Pro Junior System i nagradzaniu drużyn za stawianie na młodych Polaków. Nie powinien to być jednak przepis, który daje mi nakaz wystawienia na boisko zawodnika, który ma jakiś rocznik. Dla mnie wskazanie, że młodzieżowiec musi być z rocznika 2003, to jakby powiedziano: „ale musisz mieć też jednego z 1973!”. No i co, ja zagram? Dla mnie to jest bez sensu, nie wolno nakazywać, trzeba po prostu promować młodych ludzi. GKS jest oparty o polskich zawodników i daje sobie radę. Ja tego nie rozumiem, jeszcze trzeba zapłacić karę. Pro Junior System świetny, a ten przepis o młodzieżowcu to dobrze, że zniknął.

To był problem, że ktoś na przykład wiedział, że gra tylko przez ten przepis?

Właśnie, to również mogło doprowadzać do tego, że dochodziło do takich absurdów. Zawodnicy starsi mogli czuć się pokrzywdzeni, że młodzieżowiec musi grać. My zawsze mieliśmy w składzie młodzieżowców pełną gębą, bardzo się z tego cieszyłem. Każdy z nich był świetnym zawodnikiem, ale nie wszyscy taki komfort mieli.

Wielu kibiców podchodzi z dużą rezerwą do sprowadzenia Macieja Rosołka.

Na pewno do nas pasuje, takiego nieoczywistego zawodnika szukaliśmy. Na rynku jest wielu zawodników, natomiast trzeba być racjonalnym. Nie zawodziliśmy się na zawodnikach, którzy nie byli tymi z topu na tej pozycji. Przychodzili piłkarze, o których wiedziałem, że ich sposób gry może nam pomóc. Maciej jest właśnie takim piłkarzem.

Jakie są cele na ten sezon?

Ekstraklasa w Katowicach ma być na lata – to jest moje motto pracy z tą drużyną. Chciałbym być maksymalnie przygotowany do pierwszego meczu i wyjść na Raków z pewnością, że możemy wygrać.

Najbardziej wyczekiwany mecz to… 

Chyba zawsze tak będzie: każdy kolejny. Naprawdę się nie mogę doczekać spotkania z Rakowem.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Repka opuszcza GieKSę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Oskar Repka zdecydował się na przejście do Rakowa i podpisał tam 5-letnią umowę. Klub z Częstochowy aktywował klauzulę wykupu zawodnika.

Repka odchodzi na zasadzie transferu definitywnego. GieKSa z tytułu transferu otrzyma rekordową kwotę, według medialnych spekulacji będzie to około 3 milionów złotych (700 tys. euro).

Pomocnik dołączył do GKS Katowice w 2021 roku. W sezonie 2023/24 pomógł w awansie do Ekstraklasy, a następnie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym rozegrał 33 spotkania, w których strzelił 8 bramek. Ogółem koszulkę GieKSy zakładał 113 razy, zdobywając 13 bramek. W czerwcu po raz pierwszy został powołany do reprezentacji Polski, ale nie wystąpił w oficjalnym spotkaniu.

Zawodnikowi życzymy powodzenia w nowych barwach i dziękujemy za grę w naszym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Ekstra-noty 2025: Defensywa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do lektury ocen defensywnych zawodników GieKSy w sezonie 2024/25. Przy wystawianiu not w skali szkolnej (1-6) regularnie grającym zawodnikom kierowaliśmy się średnią Waszych ocen za miniony sezon. Za wiosnę uznaliśmy wszystkie spotkania rozgrywane w 2025 roku, tj. od meczu ze Stalą Mielec. 


Dawid Kudła: Sezon potwierdził jego klasę, choć nie obyło się bez poważnych wpadek, które na początku rundy jesienne skłoniły kibiców nawet do rozważań zmiany podstawowego golkipera. Było to raczej spowodowane czystymi emocjami, a nie chłodnymi przemyśleniami i nic takiego nie miało racji bytu. Było kilka błędów w komunikacji i wyjściu na przedpole, które bezpośrednio przekładały się na zagrożenie pod bramką. Po kilku spotkaniach w Ekstraklasie odnalazł jednak swój rytm i stał się prawdziwą opoką, ratując zespół w wielu akcjach, a najbardziej pamiętną będzie chyba parada w sytuacji sam na sam ze Shkurinem. Interwencje niemożliwe to właśnie jego specjalność. Przy wyprowadzeniu piłki jeszcze nieraz przyprawiał nas o szybsze bicie serca, ale zwykle już uchodziło mu to na sucho i koniec końców był ważnym elementem budowy akcji. Demony powróciły jeszcze przy niefortunnej interwencji w Gdańsku w końcówce sezonu, ale był to już raczej odosobniony wybryk na tle niezwykle pracowitej rundy wiosennej. Ze smaczków pozasportowych – potrafił wprowadzić uśmiech na twarzach wszystkich dziennikarzy, rzucając prześmiewcze komentarze w stronę kolegów udzielających wypowiedzi. Ostatecznie słusznie był przez Was wielokrotnie wybierany MVP spotkań, zapewniał drużynie niezbędny spokój na tyłach. Adrian Błąd prawdopodobnie mógłby częściej udzielać takich wywiadów, jak ten po meczu z Górnikiem: “Jak powiem, że dzisiejszy mecz wybronił nam Kudi, to nie będzie nic odkrywczego.”

🍁Jesień: 5
🌱Wiosna: 5+


Rafał Strączek: W pucharze spisywał się przyzwoicie, może przyzwoicie z plusem – zależy od interpretacji parady przy feralnym rzucie wolnym. Na pewno jest cenną rywalizacją dla Dawida Kudły, choć wiosną nie dostał ani minuty. Ostatecznie pozostał w naszym klubie na kolejny sezon.

🍁Jesień: 3+
🌱Wiosna: Brak oceny


Arkadiusz Jędrych: Był ważnym spoiwem naszej defensywy, nawet jeśli sporadycznie zdarzały mu się proste błędy i czasem zbyt długo zwlekał z doskokiem, przez co na sumieniu ma parę groźnych akcji i bramek. Jego gra w powietrzu była wręcz niezawodna, a jego waleczność doskonale obrazuje podwójna interwencja, gdy już z poziomu murawy zdołał wybić nadlatującą piłkę. Umiejętność czytania gry i asekuracja kolegów sprawiały, że cały zespół czuł się stabilniej, a napastnicy rywali musieli szukać innych rozwiązań, nie mogąc korzystać z blokowanych przez niego wrzutek. Jego kluczowe wślizgi zapadają w pamięć: był zdolnym na pełnym ryzyku wyłuskać piłkę spod nóg rywala, albo i samą swoją obecnością zmusić go do błędu. Nie ograniczał się jednak tylko do roli tradycyjnego obrońcy: potrafił też posyłać jego rozpoznawcze długie piłki, które pozwalały szybko przejść do ataku. Prawdziwy Pan Kapitan, jako jedyny zawodnik z pola w całej lidze rozegrał każdą minutę tego sezonu.

🍁Jesień: 5-
🌱Wiosna: 5-


Lukas Klemenz: W kilku przypadkach to właśnie on, przy pomocy szybkości i zmysłu napastnika, wyprowadzał kontrę, która przeradzała się w groźną akcję semi-skrzydłowego. Po stałych fragmentach również potrafił kreować zagrożenie, czego wymaga od obrońców Rafał Górak. Ofensywny Lukas Klemenz z pierwszej rundy może być oceniony pozytywnie, niestety dużo więcej można powiedzieć o powtarzających się błędach w prostej grze piłką i nawet jej przyjęciu, pasywnym kryciu i brakach szybkościowych. Nie był pewnym punktem naszej defensywy na wiosnę, choć na papierze ma odpowiednie do tego umiejętności. Zazwyczaj spisywał się przyzwoicie lub nawet dobrze – po prostu w kluczowych chwilach zbyt często przydarzały mu się błędy, co rzutuje na jego ogólnym odbiorze.

🍁Jesień: 4+
🌱Wiosna: 3-


Alan Czerwiński: W końcówce sezonu prezentował się bardzo solidnie, rzadko przegrywał pojedynki i był po prostu kluczowym elementem drużyny, także w szatni. Był ważnym punktem w grze defensywnej – nie unikał odpowiedzialności, wspierał rozegranie i wielokrotnie asekurował swoich kolegów, często subtelną zmianą ustawienia zapobiegając kontrze lub ułatwiając zapoczątkowanie akcji. Dokładał do tego swoje w fazie ofensywnej, gdy z Marcinem Wasielewskim zaczęli stosować manewr wymiany pozycjami, w końcu nominalnie jest wahadłowym. Od czasu tej zmiany taktycznej mógł pokazywać pełnię swoich możliwości. Na początku kampanii momentami brakowało mu odwagi – nawet gdy miał przestrzeń do podłączenia się do akcji, wybierał podanie wstecz zamiast odważnego wejścia na wolne pole. Zdarzały mu się też proste błędy techniczne, zwłaszcza tuż po przenosinach: złe przyjęcia, niecelne zagrania na kilkanaście metrów, czy brak wyczucia przy pressingu rywali, których częstotliwość malała z biegiem czasu. Jako półboczny obrońca zdawał się czuć niekomfortowo, ale finalnie wyrósł na pewny punkt defensywy, jako wahadłowy dobrze sobie radził niemal od początku. Podobno proces adaptacji do nowego stylu gry trwa ponad pół roku, co zdaje się potwierdzać jego przypadek. 

🍁Jesień: 4
🌱Wiosna: 5


Marten Kuusk: Jego atutem była siła fizyczna i zdecydowane wejścia w pojedynki – potrafił wygrać walkę o piłkę, postawić twarde warunki i wyczyścić pole karne w klasyczny, prosty sposób. Kilka razy źle wybierał moment na wyskoczenie z formacji, tworząc tym samym lukę w obronie. Potrafił dołożyć swoje w kreacji, ale raczej były to prostsze (lecz skuteczne) rozwiązania. Choć nie popełniał wielu rażących błędów, czasami trudno było mówić o pewności i spokoju, które powinien gwarantować środkowy obrońca. Wydaje się, że musi popracować tylko nad decyzyjnością i koncentracją, by rozwiać wszelkie wątpliwości co do swojej osoby – w kilku meczach stawał na wysokości zadania i zamykał swoją stronę.

🍁Jesień: 4
🌱Wiosna: 4-


Aleksander Komor: W ataku dołożył całkiem sporo jak na stopera (raz nawet próbował strzału przewrotką), w rozegraniu na pressing reagował raczej ekspediowaniem piłki. Potrafił wykazać się walecznością i wygrać pojedynek fizyczny. W obronie popełnił kilka błędów i sprawiał wrażenie bardzo zestresowanego grą w Ekstraklasie. 

🍁Jesień: 3
🌱Wiosna: Brak oceny


Bartosz Jaroszek: Z Unią zagrał bardzo nerwowo i niestabilnie. Z Pogonią (przynajmniej na chwilę) uratował nas przed utratą bramki wybiciem z linii, a jego najlepszy występ to starcie z Niecieczą – został wybrany MVP, bardzo dobry był to mecz. Pomagał drugiemu zespołowi, a kibice już wiążą jego przyszłość, choć jeszcze sezon zostanie w pierwszym zespole, z działem marketingu.  

🍁Jesień: 3+
🌱Wiosna: Brak oceny

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga