Piłka nożna
Wróbel: Słowa uznania należą się zespołowi
GieKSa.pl: Tomek świetna druga połowa dla Ciebie po wejściu ba boisku, można powiedzieć, że zamknąłeś mecz?
Najważniejsze, że dziś wygraliśmy. Niedosyt zwycięstw był niesamowity, chcieliśmy również wygrać dla siebie by udowodnić sobie, że potrafimy wygrywać. Ostatni okres nerwowy w klubie i dla ludzi związanych z klubem. Należy się cieszyć ze zwycięstwa, ja cieszę się również z bramek i 3 punktów bo to jest dla mnie najważniejsze.
Pierwsza połowa do przewaga GieKSy i dobre okazje by prowadzić, ale wynik był 0:0, było trochę nerwowości w szatni, że gole nie padają?
Na pewno troszkę było nerwowo, nie mieliśmy szczęścia ostatnio, gdy mieliśmy takie sytuację, które mogły ustawić mecz. Teraz wygraliśmy, ale dla nas największe znaczenie będzie miało to, gdy ten wynik przełoży się na kolejne mecze i kolejne zwycięstwa. Chcemy grać dobrze i przywozić kolejne punkty.
Druga połowa to świetne otwarcie i gol Fonfary, ale potem ROW przycisnął. Pojawiłeś się na boisku i trzeba było uspokoić sytuację?
Na pewno to był moment ciężki dla nas, Rybnik zaczął grać ofensywniej i stwarzał sobie sytuacje. Dzięki dobrej grze obronnej udało się zachować czyste konto. Utrzymaliśmy piłkę z przodu, trener przeprowadził dobre zmiany. Każdy z nas chce pokazać, że zasługuje na miejsce w składzie.
Pod koniec meczu świetnie wyglądała Twoja współpraca z Zielińskim, oboje macie bramki i asysty.
Słowa uznania dla całego zespołu, wygrane mecze to nie tylko strzelanie bramek to również gra w obronie. Należy się cieszyć, że mamy czyste konto.
Troszkę spokoju przed kolejnymi meczami przyda się na pewno w tym momencie?
Troszkę spokoju na pewno przyda się w klubie, ale również w mieście.
Felietony Piłka nożna
Plusy i minusy po Rakowie
Po meczu z Rakowem można było odnieść wrażenie, że ktoś przewinął taśmę o kilka kolejek wstecz i z powrotem wrzucił GieKSę w tryb „mecz do ukłucia, ale nie do wygrania”. To nie był występ fatalny, ale zdecydowanie taki, który pozostawia po sobie uczucie niedosytu.
Kilka naprawdę obiecujących momentów w pierwszej połowie, trzy sytuacje, które aż prosiły się o lepsze ostatnie podanie lub dokładniejszy strzał, a jednocześnie za mało konsekwencji, by z Częstochowy wywieźć choćby punkt. Raków – drużyna w formie, w gazie, z szeroką kadrą – przycisnął po przerwie i to wystarczyło na jedno trafienie. Problem w tym, że my nie wykorzystaliśmy swoich szans wtedy, gdy mieliśmy ku temu przestrzeń. Zapraszam na plusy i minusy po meczu z Rakowem.
Plusy:
+ Pomysł na mecz w pierwszej połowie
Raków nie dominował od początku. GieKSa bardzo dobrze wyglądała w pressingu i w szybkim wyprowadzaniu piłki. Były momenty, w których to katowiczanie wyglądali dojrzalej – szczególnie do 30. minuty. Szkoda tylko, że z tego pomysłu nie udało się „wcisnąć” bramki.
+ Jędrych i Klemenz
W pierwszych 30 minutach GieKSa miała sytuacje… po stałych fragmentach i dobitkach właśnie środkowych obrońców. Jędrych dwa razy huknął z powietrza tak, że gdyby piłka zeszła, choć o pół metra, mielibyśmy kandydata do gola kolejki. Klemenz czyścił kluczowe akcje Rakowa – chociażby Makucha z 19. minuty. Solidny występ tej dwójki, szczególnie w pierwszej połowie.
Minusy:
– Niewykorzystane setki
To jest największy grzech tego meczu. Sytuacja 3 na 1 w 37. minucie – Zrel’ák mógł strzelić albo wystawić, a nie zrobił… niczego. W drugiej połowie Marković z pięciu metrów trafił w poprzeczkę, mając przed sobą pół bramki. W takim spotkaniu, jeśli masz 2-3 okazje, to musisz coś z nich zrobić, jeśli chcesz myśleć o wygranej.
– Statyczna reakcja przy straconej bramce
To był gol, którego można było uniknąć, bo sama akcja nie była wybitnie skomplikowana. Niestety Galan był spóźniony, a Brunes zupełnie niekryty. Raków przyspieszył w drugiej połowie, ale to nie był jakiś huragan – po prostu konsekwentna i cierpliwa gra.
– Głęboko i chaotycznie w drugiej połowie
Po 60. minucie w zasadzie przestaliśmy utrzymywać piłkę. Oderwane akcje, straty, chaos, brak wyjścia do pressingu. Raków to wykorzystał i zamknął GieKSę na długie minuty. Paradoksalnie – nie tworzyli sytuacji seryjnie, ale całkowicie przejęli inicjatywę. A my nie potrafiliśmy odpowiedzieć.
Podsumowanie:
GKS nie zagrał w Częstochowie meczu złego. Zagrał mecz… do wzięcia. I właśnie dlatego jest tyle rozczarowania.
To spotkanie nie zmienia obrazu całej jesieni. Wręcz przeciwnie – potwierdza, że ta drużyna gra dobrze. 6 zwycięstw w 7 ostatnich meczach przed Rakowem to nie przypadek. 20 punktów po jesieni w tak spłaszczonej tabeli to naprawdę solidny wynik. GieKSa po fatalnym starcie wróciła do ligi z jakością.
Ten mecz można było zremisować. Można było nawet wygrać. Nie udało się – ale też nie ma tu powodu, by bić na alarm. Przy takiej dyspozycji, jak z Motoru, Korony, Niecieczy, Jagiellonii, Pogoni czy w pierwszej połowie z Rakowem – GKS będzie punktował. Wiosna zacznie się praktycznie od zera, bo cała dolna połowa tabeli wciągnęła się w walkę o utrzymanie.
GieKSiarz
Piłka nożna
Widzew rywalem GieKSy
Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.
Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.
Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.
Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa
Kibice Piłka nożna Wideo
Doping GieKSy w Częstochowie
W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.


Bhoy
17 kwietnia 2014 at 22:53
Ostatnie zdanie wymowne, widać chłopaki tęsknią za swobodnym bujaniem się po Silesi i lansie w Endrofinie.
gobert
17 kwietnia 2014 at 23:16
Braki strzelili najgorsi zawodnicy w naszym zespole-do końca rundy jeszcze daleko gramy z trochę lepszymi zespołami od Energetyka ci zawdnicy zawalili całą runde nie ma przebaczenia dla nich .
Igor
18 kwietnia 2014 at 00:05
Sorki, nowa drużyna. Jeżeli ci panowie ograli ROW 4:0 a z Okocimskim i Sandecją nie potrafili wygrać, to coś nie halo… Może ludzie Uszoka zabronili im wygrywać by nie było ekstraklasy? Zdupczyli największą szansę od kilku lat i nie wierzę, by za rok było lepiej. Zaczekam, byle nie widzieć tych piłkarzy na Bukowej.
elo
18 kwietnia 2014 at 09:34
moim zdaniem wszystko jestustwione nie mialo byc ekstraklasy i tyle oni graja jak im zazad kaze i tyle w tym temacie