Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Piłka nożna kobiet Prasówka Siatkówka

Wronka rozchwytywany

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ostatniego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, siatkówki oraz hokeja GieKSy.

W niedzielę piłkarki rozegrały domowy mecz z liderem rozgrywek TME UKS SMS Łódź. Nasza drużyna przegrała 0:1 (0:1). Kolejne spotkanie zespół rozegra w Koninie z Medykiem. Mecz rozpocznie się w sobotę 14 maja o godzinie 10:15. W Ekstralidze do zakończenia rozgrywek pozostały do rozegrania trzy rundy spotkań. Piłkarze wygrali spotkanie z GKS-em Jastrzębie 3:1 (2:0). Prasówkę po tym meczu znajdziecie TUTAJ. W najbliższą sobotę piłkarze rozegrają spotkanie z wciąż mającą nadzieję na bezpośredni awans do Ekstraklasy Koroną Kielce. Mecz rozpocznie się 14 maja o godzinie 12:40.

Siatkarze zakończyli rozgrywki w PlusLidze zajmując ostatecznie ósme miejsce. Podpisywane są pierwsze kontrakty przedłużające umowy. Przedłużono umowy z Tomasem Rousseaux oraz Gonzalo Quiroga. Wcześniej podpisano aneksy do umów z Jakubem Jaroszem, Micahem Ma’a, Piotrem Hainem, Damianem Domagałą oraz trenerem Grzegorzem Słabym.

Po zakończeniu rozgrywek w PHL trwają pierwsze rozmowy na temat kontraktów. Z GieKSą pożegnał się Anthon Eriksson, Patryk Wronka ma podobno propozycję z GKS-u Tychy, Cracovii a także z ligi słowackiej. Patrykiem Wajda zainteresowana jest Cracovia. Działacze PZHL rozważają przeniesienie meczu czwartkowego na niedzielę wraz z transmisją telewizyjną przez ośrodki regionalne TVP.

 

PIŁKA NOŻNA

kobiecyfutbol.pl – Nieznaczne, ale cenne zwycięstwo TME SMS

Piłkarki TME SMS Łódź solidarnie z rywalami o tytuł mistrzowski wygrały skromnie swoje spotkanie. Zwycięstwo to ma jednak bardzo duże znaczenie, bo było to jedno ze spotkań, w którym Górnik Łęczna i Czarni Sosnowiec mogli liczyć na potknięcie drużyny trenera Marka Chojnackiego. Łodzianki zwyciężyły po golu Dominiki Kopińskiej na początku meczu.

W 11. minucie meczu Alicja Dyguś sfaulowała w bocznej strefie boiska Magdę Dąbrowską. Do rzutu wolnego podeszła Anna Rędzia i dośrodkowała w pole karne. Piłka przeleciała przez palce Weronice Klimek i spadła pod nogi Dominiki Kopińskiej, która z bliska umieściła ją w siatce. W 19. minucie Nadia Krezyman wygrała pojedynek z Kasandrą Rybczak i ominęła Annę Konkol i zwieńczyła akcję strzałem, który odbiła przed siebie Klimek. Z czasem TME SMS cofnął się na własną połowę i pozwolił gospodarzom rozgrywać. Katowiczanki najlepszą okazję do wyrównania miały dziesięć minut później. Emilia Zdunek podała na skrzydło do Anny Konkol, która dograła w pole karne do Nicoli Brzęczek. Napastniczka GKS z kilku metrów przeniosła jednak piłkę nad poprzeczką. Pod koniec pierwszej połowy Łodzianki oddawały jeszcze celne strzały (Rędzia i Krezyman), ale uderzenia wyłapywała bez problemu Klimek.

Drugą połowę od mocnego uderzenia mógł rozpocząć katowicki zespół, ale po stałym fragmencie gry Klaudia Maciążka przeniosła piłkę ponad bramką. Mecz nie obfitował już w tyle okazji podbramkowych, a gra do pewnego czasu odbywała się głównie na połowie łódzkiego zespołu. W 80. minucie Kopińska podała w polu karnym do osamotnionej na lewej stronie Jedlińskiej. Skrzydłowa TME SMS oddała celny, mocny strzał, ale na raty piłkę wyłapała Klimek. Tuż przed końcem meczu Anita Turkiewicz ominęła Yurinę Enjo i Wiktorię Zieniewicz i oddała minimalnie niecelny strzał na bramkę Szperkowskiej. Mało brakowało, a kibice zobaczyliby jedną z ładniejszych bramek tej kolejki. Chwilę później Turkiewicz idealnie dograła w pole karne, ale Amelia Bińkowska i Maciążka przeszkodziły sobie w dogodnej sytuacji i piłka wpadła w ręce Szperkowskiej. Mecz rozstrzygnąć mogła Natalia Rohn, ale jej stuprocentową okazję obroniła w bardzo dobrym stylu Klimek.

 

sportdziennik.com – Warto było mu zaufać

Od momentu, gdy Michał Kołodziejski wrócił do pierwszego składu GieKSy, jej wyniki wyraźnie się poprawiły.

W rundzie jesiennej środkowy obrońca, który w najbliższy poniedziałek będzie obchodził 29. urodziny, był podstawowym wyborem trenera Rafała Góraka. Dopiero pod koniec minionego roku usiadł na ławce rezerwowych, a na boisku nie było go przez kolejne 9 spotkań.

19 kwietnia, w meczu ze Stomilem Olsztyn, Kołodziejski po raz pierwszy w 2022 roku pojawił się na murawie, a GKS przełamał swoją złą passę i w końcu wygrał, pokonując „Dumę Warmii”. W derbach z Tychami stoper nie zagrał, ale wybiegł w podstawowej jedenastce w spotkaniu ze Skrą – również wygranym. W miniony weekend, w Niepołomicach (remis 1:1 z Puszczą), Kołodziejski był z kolei wyróżniającą się postacią drużyny. Obok Adriana Błąda to właśnie jemu należały się największe pochwały.

– Ocenę zostawiam innym, ja zawsze pracuję tak samo – skomentował swój powrót do składu Michał Kołodziejski, były piłkarz m.in. GKS-u Bełchatów czy Elany Toruń. – Oczywiście nie byłem zadowolony, gdy nie grałem, bo jako sportowiec mam swoje ambicje i zawsze chcę grać. Nie ukrywam, że było mi ciężko, ale wierzyłem, że ta szansa nadejdzie – powiedział Kołodziejski, cytowany na oficjalnej stronie klubu po jednym ze swoich najlepszych występów w ostatnim czasie.

W pierwszej połowie meczu gospodarze z Niepołomic nieraz napędzili katowiczanom stracha. Stworzyli kilka niezłych sytuacji, ale nie byli w stanie pokonać Dawida Kudły. Swoją zasługę w tym miał właśnie Michał Kołodziejski. Gdy Hubert Tomalski wykazał się finezyjną podcinką, finalizując składną akcję Puszczy, wydawało się, że jego zespół wyjdzie na prowadzenie. Piłka zmierzała do siatki, ale w ostatniej chwili zareagował właśnie 28-letni obrońca, który cudem zdołał wybić futbolówkę – samemu zajmując jej miejsce za linią bramkową.

– Cieszy mnie tych kilka interwencji w polu karnym podczas meczu z Puszczą, bo nie dość, że na treningach pracujemy nad tym, by takie strzały blokować, to jeszcze taka interwencja oznacza, że rywal nie strzela gola. Dlatego więc bardzo się cieszę, że w pierwszej połowie po strzale Huberta Tomalskiego zatrzymałem piłkę – nie ukrywał radości zawodnik.

 

SIATKÓWKA

sportdziennik.com – Obcokrajowcy zaklepani

Para przyjmujących, Belg Tomas Rousseaux i Argentyńczyk Gonzalo Quiroga, zostają w katowickim klubie na kolejny sezon.

Katowiczanie rozgrywki zakończyli na ósmym miejscu, po raz pierwszy awansując do play offu, co uznano za sukces. Świętowanie nie trwało długo. Działacze wzięli się do pracy przy budowie drużyny na kolejny sezon. Ich wysiłki zostały nagrodzone. Udało im się przedłużyć umowy z Rousseaux i Quirogą. Obaj wrócili do Katowic rok temu po dwuletniej przerwie na występy w innych zespołach.

– Gonzalo był ostatnim zawodnikiem, który dołączył do nas przed sezonem. Znaliśmy doskonale jego możliwości, ale nie wiedzieliśmy do końca, jak wygląda jego sytuacja zdrowotna i dyspozycja sportowa po sezonie spędzonym we Francji. Rzeczywistość przerosła nasze oczekiwania, bo w krótkim czasie stał się kluczową postacią zespołu i prezentował równy, bardzo wysoki poziom. Dlatego nie mieliśmy wątpliwości, że powinniśmy przedłużyć naszą współpracę – wyjaśnił dyrektor siatkarskiej sekcji GKS-u, Jakub Bochenek.

Reprezentant Belgii miał problemy na początku sezonu ze względu na uraz kolana i wydarzenia losowe, pod koniec października został bowiem pobity.

– Znamy Tomasa doskonale. To bardzo wartościowy zawodnik, o czym przekonaliśmy się wielokrotnie, zwłaszcza na przełomie grudnia i stycznia, gdy był u szczytu formy i kilkukrotnie zdobył statuetkę MVP spotkania – ocenił Bochenek.

Działacze GKS już w trakcie rozgrywek poinformowali o przedłużeniu umów z kapitanem drużyny, atakującym Jakubem Jaroszem, amerykańskim rozgrywającym Micahem Ma’a, środkowym Piotrem Hainem i atakującym Damianem Domagałą. Ważną umowę ma także trener Grzegorz Słaby.

 

HOKEJ

hokej.net – Anthon Eriksson odszedł z „GieKSy” i zagra w SHL. „Spełnienie moich marzeń”

Zgodnie z wcześniejszymi informacjami Anthon Eriksson opuścił GKS Katowice. Swoją karierę będzie kontynuował w szwedzkiej ekstraklasie. – Kiedy przyszła ta propozycja, nie było nad czym się zastanawiać – mówi 27-letni napastnik.

Zgodnie ze spekulacjami, o których informowaliśmy wczoraj, występujący w ostatnim sezonie w drużynie mistrza Polski napastnik na dwa lata związał się umową z występującym w SHL zespołem IK Oskarshamn.

Szwed w ekipie GieKSy rozegrał 37 spotkań w sezonie regularnym, w których strzelił 14 bramek i zanotował 8 asyst. Z kolei w 13 meczach fazy play-off zaksięgował 10 punktów, na które złożyło się 6 bramek i 4 asysty. W sumie na ławce kar spędził 59 minut, a w klasyfikacji +/- wypadł na +6. Z ekipą z alei Korfantego zdobył tytuł mistrzowski.

 

Wajda z kuszącą ofertą. Już grał w tym klubie!

Patryk Wajda może opuścić GKS Katowice. Usługami 33-letniego defensora zainteresowany jest jeden z jego byłych klubów.

Wajda ma za sobą udany sezon, w którym zdobył z GieKSą tytuł mistrzowski oraz wywalczył z reprezentacją Polski awans na zaplecze elity.

Rozegrał 56 ligowych spotkań, w których zdobył 12 punktów za 3 gole i 9 asyst. Na ławce kar spędził zaledwie 8 minut, a w klasyfikacji plus/minus wypadł na +19.

Z naszych informacji wynika, że doświadczony defensor otrzymał kuszącą ofertę z Comarch Cracovii, w której miał już okazję występować i sięgać po spore sukcesy. Dość powiedzieć, że z krakowskim klubem zdobył 8 medali mistrzostw Polski, w tym pięć złotych, dwa srebrne i jeden brązowy.

 

MVP sezonu przebiera w ofertach! Wronka rozchwytywany

Patryk Wronka, który przez naszych czytelników został uznany najbardziej wartościowym zawodnikiem poprzedniego sezonu, otrzymał kilka ciekawych propozycji. Czy „Wronczes” zdecyduje się na kolejny wyjazd za granicę?

Patryk Wronka był w poprzednim sezonie czołową postacią GieKSy, jak i całej Polskiej Hokej Ligi.

Imponował dynamiką, znakomitą kontrolą krążka, świetnym przeglądem pola i oczywiście skutecznym wykończeniem. Wielokrotnie dawał się we znaki obrońcom, jak i bramkarzom występującym w Polskiej Hokej Lidze.

Zresztą to on wygrał klasyfikację kanadyjską sezonu zasadniczego Polskiej Hokej Ligi, gromadząc 22 bramki i notując 36 asysty. Jego atak z Grzegorzem Pasiutem i Bartoszem Fraszką był postrachem całej ligi.

26-letni skrzydłowy ze znakomitej strony zaprezentował się też w półfinałowej rywalizacji z GKS-em Tychy, w barwach którego występował w sezonie 2020/2021. W siedmiomeczowej rywalizacji z trójkolorowymi zdobył 7 goli i zanotował 4 kluczowe zagrania. Wychodziło mu dosłownie wszystko.

Finalnie zajął trzecie miejsce w klasyfikacji kanadyjskiej fazy play-off. W 16 spotkaniach zaksięgował 15 „oczek” na które złożyło się 9 bramek oraz 6 asyst.

Jak udało nam się ustalić, pozyskaniem Patryka Wronki zainteresowany jest klub ze słowackiej Extraligi.

Jednego z najlepszych zawodników Polskiej Hokej Ligi w swoich szeregach widziałaby też Comarch Cracovia, która dysponuje ogromnym budżetem i toczą się zaawansowane rozmowy na ten temat. Ale ostatniego słowa w kwestii zakontraktowania Wronki nie powiedzieli też działacze GKS Katowice i … GKS Tychy, w barwach którego występował jeszcze rok temu.

 

Niedziele z hokejem zamiast hokejowych czwartków?

Szefostwo Polskiego Związku Hokeja na Lodzie chciałoby, aby jeden z niedzielnych meczów był transmitowany przez regionalne ośrodki Telewizji Polskiej. Negocjacje w tej kwestii trwają. Czy to oznacza koniec hokejowych czwartków?

– Owszem pojawił się taki pomysł, ale do jego realizacji jeszcze daleka droga – potwierdził Mirosław Minkina, prezes Polskiego Związku Hokeja na Lodzie.

Szefostwo hokejowej centrali chce pozyskać nowych kibiców i sponsorów. Pierwotnie miały służyć temu hokejowe czwartki, ale idea transmisji jednego z meczów w kanale Youtube i bez opłat nie wpłynęła wspektakularny sposób na promocje dyscypliny. Najlepiej oglądanym meczem było starcie Re-Plast Unii Oświęcim z GKS-em Tychy, które dostarczyło kanałowi Polski Hokej TV 14 tysięcy odsłon. Trzeba jednak zaznaczyć, że każdy mecz był poprzedzony Magazynem Hokejowym.

Dużo gorzej wyglądała jednak średnia liczba kibiców, którzy oglądali takie mecze z perspektywy trybun. Oscylowała ona wokół 700 osób, a gorzej wyglądało to tylko we wtorki. W tym dniu tygodnia na mecze Polskiej Hokej Ligi wybierało się o około 100 fanów mniej.

Dlatego analizowane są nowe rozwiązania. Jednym z tych, które już teraz mocno bierze się pod uwagę, jest transmitowanie jednego z niedzielnych spotkań przez regionalne ośrodki Telewizji Polskiej. Projekt o roboczej nazwie „Niedziele z hokejem” na pierwszy rzut oka wygląda ciekawie i daje z pewnością możliwość dotarcia do większej liczby odbiorców.

Dokładnej godziny rozgrywania takich spotkań jeszcze nie znamy, ale sporo w tej kwestii będzie zależeć od możliwości i ramówek oddziałów regionalnych TVP.

Plany są takie, aby transmisje z meczów Polskiej Hokej Ligi przeprowadzały TVP Kraków, TVP Katowice, TVP Rzeszów i TVP Bydgoszcz.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    bicky17

    15 maja 2022 at 12:06

    Wielkie podziękowania dla Patryka Wronki za jego wkład w zdobycie Mistrzostwa PHL 2022.
    To skandal, ze szefostwo GKS Katowice nie przedłużyło jego kontraktu. Kibicom Gieksy należą się wyjaśnienia dlaczego tak się stało.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

zMAKomity mecz!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W sobotnie popołudnie zmierzyliśmy się z Cracovią. Z okazji Święta Niepodległości w okolicach stadionu żołnierze Wojska Polskiego prezentowali swój sprzęt oraz częstowali grochówką. Przed wejściem zawodników na murawę żołnierze wnieśli 80-metrową flagę Polski oraz został odśpiewany hymn.

Mecz rozpoczęła Cracovia i od razu zepchnęła GieKSę do defensywy. W drugiej minucie wyszliśmy z defensywy i zapowiadała się dobra kontra, niestety Galan stracił piłkę i świetnym rajdem popisał się zawodnik Cracovii, ale podawał niecelnie i bezpańska piłka przecięła pole karne. Chwilę po wznowieniu gry znowu straciliśmy piłkę, co skutkowało dośrodkowaniem Kallmana, które zamieniło się po rykoszecie w strzał i Kudła z problemami złapał piłkę zmierzającą do bramki. W 7. minucie przeprowadziliśmy akcję, która skończyła się dośrodkowaniem, niestety całość była zbyt wolna i można było ją lepiej rozegrać. W 9. minucie Repka wypuścił Zrelaka, który chciał przejść na lewą nogę, ale obrońca zdążył wrócić i wygarnął mu piłkę. W 13. minucie gracz przeciwników zagrał ręką na 35. metrze i wykonaliśmy rzut wolny. Po dośrodkowaniu Cracovia ponownie faulowała tuż polem karnym. Do piłki podszedł Mak, który najpierw uderzył w mur, ale jego dobitka z woleja wpadła do siatki. Po bramce mieliśmy dużo gry w środku pola, w której to GieKSa częściej utrzymywała się przy piłce. W 20. minucie Kallman wykonał centrostrzał po ziemi na krótki słupek Kudły, z którym ten sobie bez problemu poradził. W 23. minucie Zrelak dostał prezent od bramkarza i od razu uderzył na praktycznie odsłoniętą bramkę, niestety źle trafił w piłkę i przy okazji nabawił się kontuzji. Został zniesiony na noszach, a zastąpił go Bergier. Cracovia po chwilowej przerwie w grze ruszyła do ataku. W jednym z nich Sokołowski, walcząc o piłkę, upadł w polu karnym, ale jedyne, co otrzymał, to żółtą kartkę za symulowanie. W 32. minucie Hasić posłał z rzutu wolnego wysoką piłkę na długi słupek i kolejny raz Kudła pewnie ją złapał, a przy okazji był faulowany. W 33. minucie Mak wykonał rajd lewą stroną i dośrodkowywał do Błąda, ale obrońca go ubiegł. W 39. minucie Błąd zagrał do Maka, a ten w sytuacji sam na sam obiegł bramkarza i strzelił do pustej bramki. W 44. minucie błąd w przyjęciu piłki przez Jędrycha, który mógł skończyć się stratą piłki na rzecz Kalmana. Nasz obrońca ratował się podaniem czubkiem buta do Klemenza, przy okazji trafiając w nogę Kallmana. Stadion domagał się faulu, ale sędzia puścił grę dalej. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się dwubramkowym prowadzeniem, piłka po dośrodkowaniu odbiła się od pleców naszego zawodnika i trafiła pod nogi Maigaarda, który strzelił sprzed pola karnego. Po drodze futbolówka odbiła się od Repki i kompletnie zmyliła Kudłę. Na przerwę zeszliśmy z wynikiem 2:1 dla GieKSy.

Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy straciliśmy piłkę. W 49. minucie Bergier strzelił wysoki nad bramką. Chwilę później dostaliśmy dwie żółte kartki: Klemenz (za faul taktyczny) i Bergier (za przeszkadzanie i opóźnienie gry). Cracovia wyszła na drugą połowę bardzo zmotywowana. Około 54. minuty GieKSa zaczęła dłużej utrzymywać się przy piłce, aczkolwiek nie wynikały z tego żadne konkrety w postaci okazji bramkowych. W 59. minucie Kowalczyk przeciął dośrodkowanie tak niefortunnie, że piłka spadła pod nogi Hasicia, a ten niecelnie strzelił z półwoleja nad bramką. W 62. minucie Adrian Błąd popisał się przepięknym strzałem z około 25 metrów, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Po golu GieKSa miała kolejną okazję. Mak, po świetnym zwodzie, trafił w słupek, a Bergier dobijając z kilku metrów, trafił wprost w Ravasa. Po tej akcji Cracovia zaczęła dochodzić do głosu i Kudła z trudem obronił strzał po ziemi Hasicia. W 70. minucie padła kolejna piękna bramka, niestety tym razem dla rywali – z dystansu trafił Maigaard. Sędzia sprawdzał jeszcze sytuację z wozem VAR, bo domagaliśmy się odgwizdania faulu na Bergierze, ale ostatecznie bramka została uznana. Od drugiej bramki mecz przyspieszył. Cracovia atakowała, a GieKSa próbowała sił w kontrach. W 81. minucie Mak dostał żółtą kartkę za przeszkadzaniu w rozpoczęciu gry. W 83. minucie Mak zszedł z boiska, a w jego miejsce pojawił się Milewski. Po zmianie Galan próbował rozegrać piłkę i posłał ją prosto pod nogi piłkarza z Cracovii, ten chciał wypuścić Hasicia, ale za mocno podał i piłka znalazła się na aucie bramkowym. Chwilę później Cracovia miała kolejne dośrodkowanie, ale piłkę złapał nasz bramkarz. W 88. minucie znowu Kudła piękną paradą uratował GieKSę przed utratą bramki. Niestety w doliczonym czasie gry Kallman strzelił z główki i wyrównał stan rywalizacji. Cracovia próbowała jeszcze zaatakować, nasi piłkarze szanowali piłkę, ale ostatnie słowo należało do GieKSy. Wasielewski zatańczył z piłką na boku pola karnego, wrzucił ją na głowę Kowalczyka, a ten przedłużył do Milewskiego, który z bliskiej odległości nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Po bramce doszło do zamieszania, zawodnicy obu drużyn zaczęli się przepychać, a na boisko wbiegł trener Rafał Górak. Po tej sytuacji sędzia dał cztery żółte kartki, a czerwoną obejrzał… nasz szkoleniowiec. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie – po szalonym meczu GieKSa wygrała 4:3 w Krakowie!

9.11.2024, Kraków
Cracovia – GKS Katowice 3:4 (1:2)
Bramki: Maigaard (45, 70), Kallman (90) – Mak (15, 39), Błąd (62), Milewski (90).
Cracovia Kraków: Ravas – Jugas (71. Al-Ammari), Hoskonen, Skovgaard, Kakabadze, Sokołowski (81. Bochnak), Maigaard, Olafson (71. Biedrzycki), Hasić, Kallman, Rózga (60. Van Buren).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Klemenz, Czerwiński, Galan (90. Marzec)  – Błąd, Kowalczyk, Repka, Mak (83. Milewski) – Zrelak (27. Bergier).
Żółte kartki: Sokołowski, Ravas, Hoskonen, Al-Ammari – Klemenz, Bergier, Mak, Błąd.
Sędzia: Damian Sylwestrzak.
Widzów: 10679 (0 kibiców GieKSy – zamknięty sektor gości).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga