Dołącz do nas

Felietony

Wspomnienia cz. 10 – Nowy Sącz

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Mecz z Sandecją tuż tuż, czas więc trochę powspominać. W Nowym Sączu miałem okazję być cztery razy, widziałem jedno zwycięstwo GieKSy, dwa remisy i porażkę. Najbardziej utkwił mi w pamięci mecz ostatniej kolejki pierwszego sezonu Rafała Góraka. Oj działo się…

To pojechaliśmy z koksem…
W zasadzie to najlepiej byłoby to przemilczeć 🙂 Ostatni mecz sezonu 2011/12 GKS Katowice rozgrywał w Nowym Sączu. Po zapewnieniu sobie utrzymania w pierwszej lidze wygraną z Polonią Bytom, nasz zespół przegrał w Szczecinie (0:1), u siebie z Wartą (0:3) i w Gliwicach (0:3). Kibice byli mocno zażenowani postawą w końcówce sezonu i też… cieszyli się, że ten sezon się kończy. W Nowym Sączu padł remis 0:0 i z takich piłkarskich spraw warto odnotować, że wtedy zadebiutował Krzysztof Wołkowicz, który zagrał połowę meczu.

Dla nas kończył się pierwszy sezon w roli komentatorów RadiaSK. Nie mogę zaprzeczyć, że wraz z Tomkiem nie uczciliśmy tego faktu nieco przed meczem 🙂 Dlatego komentarz był mocno na luzie, choć luz ten był spowodowany chyba już tym, że naprawdę nie było sensu się na cokolwiek spinać. W klubie cały czas urzędowali Jacek Krysiak i Radosław Bryłka, więc wykpiliśmy ich na każdy możliwy sposób (nie nadaje się do cytowania), bo na boisku zbyt wiele się nie działo.

Po meczu poszliśmy do Radka Bryłki, aby zrobić z nim wywiad dotykający wielu bolesnych spraw. Bryłka na początku się nie zgodził, a potem zgodził, ale w formie takiej, żeby pytania przesłać jemu (czy nawet rzecznikowi prasowemu, choć nie wiem czy cały czas nie dzielił tej funkcji) na maila, a on odpowie. Nie mogliśmy na to przystać, więc byłem zmuszony trochę wejść na tony honoru i pytałem się go, czego się boi, czy ma coś do ukrycia i dlaczego nie ma odwagi normalnie się wypowiedzieć. Trwał przy swoim w zaparte, aż ku naszemu największemu zaskoczeniu… zmienił zdanie i zgodził się.

Wywiad przeprowadzaliśmy na takich schodkach przy wejściu do budynku klubowego chyba przez pół godziny. Widzieliśmy, że autokar z drużyną popędził już w siną dal, a my dalej gadaliśmy. Oczywiście pojawiło się sporo banałów ze strony Radosława. Postanowiłem wywiad opublikować jak najbardziej wiernie, czyli oddawałem momenty zawieszenia czy takich przepychanek słownych. Jeśli chcecie, możecie do tego wywiadu wrócić tutaj.

Gdy opublikowaliśmy wywiad na stronie, Tomek chciał, żeby wszystko było przeprowadzone profesjonalnie, toteż wysłał SMS-a do Bryłki z pytaniem, czy ma jakieś zastrzeżenia co do spisanego wywiadu. Ten powiedział, że nie ma żadnych zastrzeżeń i wszystko zostało spisane wiernie. W związku z czym Tomek postanowił podzielić się ze mną tą radosną informacją, znaczy brakiem zastrzeżeń Bryłki. Napisał więc, że „ten baran zaakceptował wywiad”. Problem jest jednak taki, że pomylili mu się adresaci przy wysyłaniu wiadomości i zamiast do mnie wysłał to… do Bryłki. Wyszło przekomicznie i znów okazało się, że lepiej ważyć słowa 🙂

A sezon się skończył, jednak przerwa letnia była naznaczona wiadomymi wydarzeniami związanymi z pomysłami Ireneusza Króla. Dobrze, że to już przeszłość.

GieKSa znaczy rewelacja
Po dość słabym, ale wygranym z Polonią Bytom meczu 4:2 GKS udał się do Nowego Sącza na pojedynek z silną Sandecją. Tu już skupimy się na aspekcie czysto piłkarskim, bo był to jeden z najlepszych meczów w ostatnich latach. Nasz zespół wygrał 2:0 po golach Pitrego (już w 17. sekundzie drugiej połowy) i Rakelsa.

Jak dobry był to mecz niech świadczą noty jakie wystawiliśmy naszym zawodnikom. Czerwiński – 7, A.Kowalczyk – 7, Cholerzyński – 7,5, Pitry – 8. Większość pozostałych zawodników otrzymało po 6,5 czyli też więcej niż średnio. Gra naszego zespołu naprawdę mogła się podobać, a Cholerzyński miał właśnie jeden z tych meczów, które zdarzają mu się… raz na rundę, czyli meczów doskonałych. Niestety nie dokończył meczu z powodu kontuzji.

Naprawdę duma rozpierała po takim spotkaniu i nasza praca po meczu była wielką przyjemnością.

Za to fatalne nastroje panowały wśród kibiców Sandecji. „Po meczu trener Jarosław Araszkiewicz długo nie przechodził z ławki rezerwowych do tunelu. Czekało na to kilkudziesięciu zawiedzionych i oburzonych postawą piłkarzy z Nowego Sącza kibiców. Gdy szkoleniowiec w końcu wstał i wyłonił się spod „budy”, kibice dali niesamowity pokaz nienawiści i po prostu zmieszali go z gównem, bo inaczej się tego nazwać nie da. Żal było na to patrzeć, szczerze mówiąc” – pisaliśmy w PS-ie. Takiej agresji to ja sobie nie przypominam z żadnego momentu w Katowicach, nawet wizyta kibiców pod szatnią po meczu z Niecieczą nie była tak energetyczna. Straszne rzeczy.

Ale to wówczas nie była nasza sprawa…

Pozostałe mecze
W Nowym Sączu byłem wcześniej jeszcze dwa razy. Za czasów Adama Nawałki katowiczanie przegrali tam 0:1 po golu z rzutu karnego. Za Wojciecha Stawowego natomiast był remis 1:1, a gola dla GKS strzelił Grzegorz Goncerz. Jak będzie tym razem? Oby znów było zwycięstwo, bo ostatni mecz katowiczanie z Sandecją przegrali – czego tym razem nie miałem okazji oglądać.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: stowarzyszenie@sk1964.pl

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hokej

Kalaber w Katowicach!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu JKH GKS Jastrzębie, słowacki szkoleniowiec powiedział, że może to być jego ostatni mecz na ławce trenerskie JKH. Dziś już wiadomo, że selekcjoner reprezentacji przenosi się do Katowic.

Jacek Płachta może jednak spać spokojnie, Robert Kalaber będzie w Katowicach szefem hokejowej Akademii Młodej GieKSy. Władze Katowic chcą mocno postawić na hokej, głośno mówi się o budowie nowego lodowiska, stąd potrzeba podniesienia jakości szkolenia młodych hokeistów i połączenia sił (w Katowicach szkolenie prowadzi się w dwóch klubach – GKS i Naprzód) oraz wykorzystania potencjału lodowych tafli. Plan szkolenia przygotował Henryk Gruth (współtwórca szwajcarskiej szkoły hokejowej) we współpracy z Robertem Kalaberem oraz specjalistami z katowickiej AWF i słynnej fińskiej szkoły hokejowej Vierumaki. Za realizację programu będzie odpowiedzialny słowacki szkoleniowiec.

Jacek Płachta cieszy się w Katowicach pełnym kredytem zaufania, w dalszym ciągu będzie odpowiedzialny z prowadzenie Hokejowej Dumy Katowic. Jego kontakty oraz fakt, że syn trenera Mathias Plachta gra w drużynie Adler Mannheim spowodowały, że oba kluby są na drodze do podpisania porozumienia o współpracy sportowej. Adler ma najlepszą szkółkę hokejową, która jest wzorem szkolenia w Niemczech. Nieaktualny jest zatem temat przenosin Płachty do Oświęcimia, tamtejsi działacze w swoim stylu próbowali nakłonić katowickiego szkoleniowca do zmiany otoczenia. Szkoleniowiec miał razem z obecnym dyrektorem sportowym GieKSy pomóc tamtejszej ekipie wrócić na salony.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Popłynęli w Szczecinie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielne popołudnie piłkarze GKS-u Katowice pojechali na wyjazdowe spotkanie do Szczecina w ramach 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W wyjściowej jedenastce doszło do czterech zmian i od pierwszej minuty zagrali Szymczak, Kuusk, Drachal i Gruszkowski.

Pierwszą połowę zaczęli zawodnicy GieKSy, ale nie stworzyli realnego zagrożenia. W trzeciej minucie Filip Szymczak wyszedł sam na sam z bramkarzem i mimo tego, że i tak był na spalonym, to nie zdołał pokonać Cojocaru. Chwilę później Alan Czerwiński ruszył prawą stroną boiska aż do linii końcowej i wrzucił piłkę w pole karne. Obrońca gospodarzy strącił futbolówkę wprost pod nogi Oskara Repki, który pokusił się o strzał zza pola karnego, ale został on zablokowany. Pierwszy kwadrans spotkania nie porwał piłkarsko, ale GieKSa częściej zapędzała się pod bramkę Pogoni i dłużej utrzymywała się przy piłce. W 15. minucie Kudła źle wybił piłkę i zrobiło się groźnie pod bramką GieKSy, na szczęście nasz bramkarz zdołał się zrehabilitować i wybronił strzał Kolourisa. Chwilę później znów Pogoń była bliska zdobycia bramki, ale zawodnik gospodarzy uderzył niecelnie. W 19. minucie zrobiło się sporo zamieszania w polu karnym Cojocaru, gdy Mateusz Kowalczyk delikatnie trącił piłkę głowa, zmieniając jej tor lotu, ale nic z tego nie wyszło. W kolejnych minutach gra przeniosła się głównie w środkową strefę boiska i żadna drużyna nie była w stanie skonstruować składnej akcji. W 33. minucie Koutris przeniósł piłkę nad bramką Kudły, uderzając lewą nogą. Chwilę później Drachal był bliski zdobycia bramki, ale w ostatnim momencie piłka mu odskoczyła. W 42. minucie Loncar uderzył głową z bliskiej odległości, ale Kudła zdołał ją wybić końcówkami palców. Po wznowieniu z rzutu rożnego Dawid Drachal chciał oddalić zagrożenie i w momenciem gdy wybijał piłkę, to podbiegł Kurzawa, który dostał prosto w skroń i potrzebował pomocy medycznej. W doliczonym czasie pierwszej połowy Gruszkowski rzucił się, aby zablokować strzał Koutrisa i piłka niefortunnie odbiła mu się od ręki. Po długiej przerwie i analizie VAR sędzia wskazał na jedenastkę, którą  pewnie wykorzystał Koulouris. Po tej bramce arbiter zakończył pierwszą połowę.

Na drugą połowę GieKSa wyszła w takim samym składzie, natomiast w drużynie Pogoni doszło do jednej zmiany. Po czterech minutach drugiej połowy Koulouris znów wpisał się na listę strzelców – tym razem pokonał Kudłę z bardzo bliskiej odległości, a piłkę wrzucił Kamil Grosicki, który przepchał i objechał bezradnego Alana Czerwińskiego. W kolejnych minutach GieKSa, chcąc odrabiać straty, odsłoniła się jeszcze bardziej, co próbował wykorzystać Wahlqvist, ale uderzył bardzo niecelnie. Po upływie godziny gry trener Rafał Górak pokusił się o potrójną zmianę. Na boisko weszli Błąd, Bergier i Galan. Chwilę późnej Arkadiusz Jędrych wpuścił swojego bramkarza na minę. Źle obliczył odległość do Kudły i zagrał zbyt lekko i niedokładnie do tyłu. Kudła musiał opuścić bramkę, aby ratować sytuację i po serii niefortunnych podań piłka trafiła pod nogi Grosickiego, jednak jego strzał został zablokowany przez naszego bramkarza. W 68. minucie Sebastian Bergier wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w światło bramki, była to idealna okazja na złapanie kontaktu. Chwilę później Loncar został sfaulowany przez Kuuska, ale sędzia puścił akcję i do piłki dobiegł Sebastian Bergier, który zaliczył… soczysty upadek. W kolejnych minutach gra zrobiła się bardzo rwana i było dużo niedokładności w obu zespołach. W 82. minucie Kacper Łukasiak pokonał Dawida Kudłę strzałem na dalszy słupek. Warto zaznaczyć, że ten zawodnik wszedł na boisko… minutę wcześniej. Pięć minut później Koulouris trzeci raz wpisał się na listę strzelców, pokonując Kudłę strzałem na długi róg. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

6.04.2025, Szczecin
Pogoń Szczecin – GKS Katowice 4:0 (1:0)
Bramki: Koulouris (45-k, 49, 87), Łukasiak (82).
Pogoń Szczecin: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges, Koutris (86. Lis), Gamboa, Ulvestad, Kurzawa (80. Smoliński), Przyborek (46. Wędrychowski), Grosicki (81. Łukasiak), Kolouris (88. Paryzek).
GKS Katowice: Kudła – Gruszkowski (62. Galan), Czerwiński, Jędrych, Kuusk (80. Komor), Wasielewski – Drachal (62. Błąd), Kowalczyk, Repka, Nowak (88. Marzec) – Szymczak (62. Bergier).
Żółte kartki: Kowalczyk.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 19 938.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Nowa Bukowa szczęśliwa dla GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GieKSa wygrała z Górnikiem Zabrze Nowy stadion i wspaniały doping. Nie mogliśmy sobie wymarzyć lepszej niedzieli. Zapraszamy do fotorelacji z otwarcia Areny Katowice.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga