Dołącz do nas

Felietony

Wspomnienia cz. 13 – Gdynia

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Mecze wyjazdowe z Arką mają swoją specyfikę. W Gdyni byłem cztery razy, z czego trzykrotnie na nowym stadionie. Jednak Gdynia to nie tylko mecz, bo przecież jesteśmy w okolicach morza, na drugim końcu Polski. Wiąże się z tym masa wspomnień, z których jak zawsze… niewiele nadaje się do publikacji 😀

Karwan… udzielił wywiadu
Pierwszy raz na Arkę udałem się w 2007 roku. Tak naprawdę nie powinienem był jechać, bo byłem na finiszu pracy magisterskiej i miałem jeszcze w cholerę i trochę roboty. Fakt jednak został faktem i potem musiałem siedzieć po nocach.

Skarcili nas w tym meczu Bartosz Karwan (strzelec gola) i Wojciech Stawowy (jako trener). Stałem wówczas samotnie na środkowym maszcie oświetleniowym, na którym w połowie drogi (do góry) było stanowisko dla kamery. Ujęcia z tego miejsca były wspaniałe… Niestety mecz przegraliśmy 2:3.

Cały hektar trzeba było iść na konferencję prasową. Niemal na nią nie zdążyłem, bo zbierałem wypowiedzi pomeczowe. Jedną z nich wziąłem od Bartosza Karwana i jest to o tyle istotne, że zawodnik potem grając w GieKSie nie chciał udzielać wywiadu nikomu, nawet mediom klubowym. Nigdy nie powiedział dlaczego. Gdy go zaczepiłem w Świnoujściu, to zgodził się na wywiad do Bukowej, ale dobrze chyba wiedział, że nie zostanie…

Burzliwe dyskusje
W pierwszym meczu na nowym stadionie zremisowaliśmy 1:1, po tym jak zaraz po utracie bramki Zachara wyrównał. Po meczu przekonaliśmy się o specyfice mediów w Gdyni w porównaniu ze Śląskiem. U nas dziennikarze raczej nie zadają pytań, a jak już to jakieś oczywiste typu „Czy wiadomo już co ze zdrowiem piłkarza x?”. Tam żurnaliści „jechali” po Petrze Nemcu, wypytywali, dociekali, ciągnęli go za język, byli uszczypliwi. Trochę fenomen na skalę polską, a przecież na Zachodzie właśnie tak się dziennikarze zachowują. U nas to raczej wygląda tak – „nie podpadnę mu, bo jeszcze przestanie mnie lubić”.

Ja osobiście wdałem się natomiast w dyskusję z Adrianem Napierałą – zawodnik był w tych czasach nieco zdenerwowany różnymi moimi treściami na stronie, ale w Gdyni w końcu wyjaśniliśmy sobie tę kwestię. Było dość burzliwie, a komentator Tomek mi powiedział, że „krzyczałem”. Lekko przesadził chyba 😉 Dyskusja była bowiem zażarta, ale z zachowaną kulturą.

Piękne zwycięstwo, Lubański i pani w średnim wieku
Raz w ostatnich latach udało się w Gdyni wygrać. Po porażkach u siebie z Miedzią i Okocimskim mało kto był optymistą. Tymczasem po golach Arka Kowalczyka i Przemysława Pitrego nasz zespół wygrał 2:1. Zwłaszcza gol tego drugiego mógł się podobać, bo przechwycił piłkę w środku boiska, popędził na bramkę, minął Tomasza Jarzębowskiego i trafił do siatki. Na gorąco w komentarzu mówiłem, że Pitry strzelił jak „Lubański w meczu z Anglią”, ale to nie do końca było tak, bo Włodzimierz przechwycił piłkę od stopera, a Pitry przejął podanie w poprzek 😉

Takie wieczory po meczu uwielbialiśmy. Wróciliśmy do naszej miejscówki i przy piwku i pizzy robiliśmy z wielką chęcią materiały pomeczowe.

Nazajutrz musieliśmy zapłacić i wymeldować się, a szkoda, bo pani, która była właścicielką domu mimo, że już solidnego wieku (ok. 50), to niesamowicie zadbana i w ogóle… 😀 Trzeba umieć docenić piękno dojrzałych kobiet!

Dymisja Moskala
Do tego meczu wracaliśmy niedawno w felietonie na temat szkoleniowca. Pomijając kwestie piłkarskie, drużyna miała rozmowę z kibicami pod sektorem gości, ale wiele osób narzekało, że nie było nic słychać przez pleksi.

To był (odwrotnie do poprzedniego) mecz, który raczej odbierał nadzieję na lepsze jutro. My zamiast na południe pojechaliśmy… na północ, żeby we Władysławowie zaczerpnąć jeszcze morza i zjeść obiad. Dobry humor nas nie opuszczał, ale praca już nie była w tym momencie taką przyjemnością…

Liczymy, że znów będziemy mogli przemieszczać całą Polskę radośni. Mecz z Tychami daje nam taką nadzieję!

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hokej

Kalaber w Katowicach!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu JKH GKS Jastrzębie, słowacki szkoleniowiec powiedział, że może to być jego ostatni mecz na ławce trenerskie JKH. Dziś już wiadomo, że selekcjoner reprezentacji przenosi się do Katowic.

Jacek Płachta może jednak spać spokojnie, Robert Kalaber będzie w Katowicach szefem hokejowej Akademii Młodej GieKSy. Władze Katowic chcą mocno postawić na hokej, głośno mówi się o budowie nowego lodowiska, stąd potrzeba podniesienia jakości szkolenia młodych hokeistów i połączenia sił (w Katowicach szkolenie prowadzi się w dwóch klubach – GKS i Naprzód) oraz wykorzystania potencjału lodowych tafli. Plan szkolenia przygotował Henryk Gruth (współtwórca szwajcarskiej szkoły hokejowej) we współpracy z Robertem Kalaberem oraz specjalistami z katowickiej AWF i słynnej fińskiej szkoły hokejowej Vierumaki. Za realizację programu będzie odpowiedzialny słowacki szkoleniowiec.

Jacek Płachta cieszy się w Katowicach pełnym kredytem zaufania, w dalszym ciągu będzie odpowiedzialny z prowadzenie Hokejowej Dumy Katowic. Jego kontakty oraz fakt, że syn trenera Mathias Plachta gra w drużynie Adler Mannheim spowodowały, że oba kluby są na drodze do podpisania porozumienia o współpracy sportowej. Adler ma najlepszą szkółkę hokejową, która jest wzorem szkolenia w Niemczech. Nieaktualny jest zatem temat przenosin Płachty do Oświęcimia, tamtejsi działacze w swoim stylu próbowali nakłonić katowickiego szkoleniowca do zmiany otoczenia. Szkoleniowiec miał razem z obecnym dyrektorem sportowym GieKSy pomóc tamtejszej ekipie wrócić na salony.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Popłynęli w Szczecinie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielne popołudnie piłkarze GKS-u Katowice pojechali na wyjazdowe spotkanie do Szczecina w ramach 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W wyjściowej jedenastce doszło do czterech zmian i od pierwszej minuty zagrali Szymczak, Kuusk, Drachal i Gruszkowski.

Pierwszą połowę zaczęli zawodnicy GieKSy, ale nie stworzyli realnego zagrożenia. W trzeciej minucie Filip Szymczak wyszedł sam na sam z bramkarzem i mimo tego, że i tak był na spalonym, to nie zdołał pokonać Cojocaru. Chwilę później Alan Czerwiński ruszył prawą stroną boiska aż do linii końcowej i wrzucił piłkę w pole karne. Obrońca gospodarzy strącił futbolówkę wprost pod nogi Oskara Repki, który pokusił się o strzał zza pola karnego, ale został on zablokowany. Pierwszy kwadrans spotkania nie porwał piłkarsko, ale GieKSa częściej zapędzała się pod bramkę Pogoni i dłużej utrzymywała się przy piłce. W 15. minucie Kudła źle wybił piłkę i zrobiło się groźnie pod bramką GieKSy, na szczęście nasz bramkarz zdołał się zrehabilitować i wybronił strzał Kolourisa. Chwilę później znów Pogoń była bliska zdobycia bramki, ale zawodnik gospodarzy uderzył niecelnie. W 19. minucie zrobiło się sporo zamieszania w polu karnym Cojocaru, gdy Mateusz Kowalczyk delikatnie trącił piłkę głowa, zmieniając jej tor lotu, ale nic z tego nie wyszło. W kolejnych minutach gra przeniosła się głównie w środkową strefę boiska i żadna drużyna nie była w stanie skonstruować składnej akcji. W 33. minucie Koutris przeniósł piłkę nad bramką Kudły, uderzając lewą nogą. Chwilę później Drachal był bliski zdobycia bramki, ale w ostatnim momencie piłka mu odskoczyła. W 42. minucie Loncar uderzył głową z bliskiej odległości, ale Kudła zdołał ją wybić końcówkami palców. Po wznowieniu z rzutu rożnego Dawid Drachal chciał oddalić zagrożenie i w momenciem gdy wybijał piłkę, to podbiegł Kurzawa, który dostał prosto w skroń i potrzebował pomocy medycznej. W doliczonym czasie pierwszej połowy Gruszkowski rzucił się, aby zablokować strzał Koutrisa i piłka niefortunnie odbiła mu się od ręki. Po długiej przerwie i analizie VAR sędzia wskazał na jedenastkę, którą  pewnie wykorzystał Koulouris. Po tej bramce arbiter zakończył pierwszą połowę.

Na drugą połowę GieKSa wyszła w takim samym składzie, natomiast w drużynie Pogoni doszło do jednej zmiany. Po czterech minutach drugiej połowy Koulouris znów wpisał się na listę strzelców – tym razem pokonał Kudłę z bardzo bliskiej odległości, a piłkę wrzucił Kamil Grosicki, który przepchał i objechał bezradnego Alana Czerwińskiego. W kolejnych minutach GieKSa, chcąc odrabiać straty, odsłoniła się jeszcze bardziej, co próbował wykorzystać Wahlqvist, ale uderzył bardzo niecelnie. Po upływie godziny gry trener Rafał Górak pokusił się o potrójną zmianę. Na boisko weszli Błąd, Bergier i Galan. Chwilę późnej Arkadiusz Jędrych wpuścił swojego bramkarza na minę. Źle obliczył odległość do Kudły i zagrał zbyt lekko i niedokładnie do tyłu. Kudła musiał opuścić bramkę, aby ratować sytuację i po serii niefortunnych podań piłka trafiła pod nogi Grosickiego, jednak jego strzał został zablokowany przez naszego bramkarza. W 68. minucie Sebastian Bergier wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w światło bramki, była to idealna okazja na złapanie kontaktu. Chwilę później Loncar został sfaulowany przez Kuuska, ale sędzia puścił akcję i do piłki dobiegł Sebastian Bergier, który zaliczył… soczysty upadek. W kolejnych minutach gra zrobiła się bardzo rwana i było dużo niedokładności w obu zespołach. W 82. minucie Kacper Łukasiak pokonał Dawida Kudłę strzałem na dalszy słupek. Warto zaznaczyć, że ten zawodnik wszedł na boisko… minutę wcześniej. Pięć minut później Koulouris trzeci raz wpisał się na listę strzelców, pokonując Kudłę strzałem na długi róg. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

6.04.2025, Szczecin
Pogoń Szczecin – GKS Katowice 4:0 (1:0)
Bramki: Koulouris (45-k, 49, 87), Łukasiak (82).
Pogoń Szczecin: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges, Koutris (86. Lis), Gamboa, Ulvestad, Kurzawa (80. Smoliński), Przyborek (46. Wędrychowski), Grosicki (81. Łukasiak), Kolouris (88. Paryzek).
GKS Katowice: Kudła – Gruszkowski (62. Galan), Czerwiński, Jędrych, Kuusk (80. Komor), Wasielewski – Drachal (62. Błąd), Kowalczyk, Repka, Nowak (88. Marzec) – Szymczak (62. Bergier).
Żółte kartki: Kowalczyk.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 19 938.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Live: EUFORIA W KATOWICACH!!!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

30.03.2025 Katowice
GKS Katowice – Górnik Zabrze 2:1
Bramki: Olkowski (38-sam.), Szymczak (90) – Zahović (51)
GKS: Kudła – Wasielewski (88. Marzec), Czerwiński, Jędrych, Klemenz, Galan (80. Gruszkowski) – Kowalczyk, Repka, Nowak, Błąd (78. Drachal) – Bergier (78. Szymczak).
Górnik: Majchrowicz – Kmet (78. Josema), Szcześniak, Janicki, Janża, Olkowski (46. Sow), Sarapata, Hellebrand, Podolski, Furukawa, Zahović (87. Bakis).
Ż.kartki: Jędrych – Podolski
Cz.kartki:
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
Widzów: 15048

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga