Już jutro o godzinie 17.00 GKS Katowice zagra w meczu I kolejki I ligi z ŁKS Łódź. Rywal jest spadkowiczem z ekstraklasy i również jest targany problemami organizacyjnymi, które nie wróżą przyszłości temu zespołowi – przynajmniej na początku tego sezonu.
GKS ma już jeden mecz za sobą – nieudany pojedynek w Pucharze Polski z III-ligowym Lubońskim KS. Katowiczanie na wyjazd pojechali w „czternastkę” i po słabym meczu odpadli z pucharowych rozgrywek.
Pierwsze koty za płoty – taki napis mógłby zostać wyryty na Blaszoku. Dwa lata temu balon był pompowany niemiłosiernie, a GKS zremisował cudem z Dolcanem Ząbki. Rok temu była porażka z Niecieczą przy Bukowej. Teraz klęska w Pucharze Polski. Liczymy, że w lidze przynajmniej inauguracja nie okaże się tysięczną z rzędu klapą, a piłkarze postarają się zdobyć trzy punkty.
Trener Rafał Górak ma olbrzymie problemy kadrowe. Z powodu dyskwalifikacji nie może grać Jacek Kowalczyk, a na urazy po meczu z Lubońskim narzekali Adrian Napierała i Jan Beliancin. Problem więc pojawia się głównie ze środkiem obrony. Desperacki pomysł wystawienia na tej pozycji Damiana Kaciczaka zupełnie nie wypalił, dlatego też można spodziewać się w składzie Mateusza Kamińskiego.
Do dyspozycji trenera są również Krzysztof Wołkowicz (podpisał kontrakt), a zgłoszeni dodatkowo do rozgrywek zostali Arkadiusz Kowalczyk, Bartłomiej Kędzierski, Robert Hauffe, Kamil Thiel, Mateusz Mazurek oraz Tomasz Steleblak. Trzej pierwsi pojawiali się już sporadycznie w kadrach meczowych, Thiel miał pojechać do Świnoujścia za trenera Wojciecha Stawowego, ale ten ostatecznie go nie zabrał. Pozostali to piłkarze z juniorskich drużyn GKS.
Z ŁKS Łódź po spadku odeszły praktycznie wszystkie gwiazdy, zostali tylko Bogusław Wyparło, Seweryn Gancarczyk czy Paweł Sasin. Reszta to w większości piłkarze na dorobku. Kadra zmieniła się w sposób niesamowity i drużyna po prostu musi być składana od nowa.
Daleko powiedzieć, żeby w GKS było już trochę normalniej – na to potrzeba czasu. Jednak wierząc w to, że sytuacja organizacyjna się poprawi, piłkarze muszą – na już – grać na maksa. ŁKS to mimo wszystko renomowany rywal.
I nie zapominajmy – to pierwszy mecz na Bukowej po burzy. Oby zwycięski i we wspaniałej atmosferze.
GKS Katowice – ŁKS Łódź, niedziela 5 sierpnia, godz. 17.00
Najnowsze komentarze