Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Wymowne tytuły w mediach po meczu Górnik Polkowice-GKS Katowice: Górnik-A. Błąd 0:2, Błąd za Błądem!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mediów na temat meczu IV kolejki II ligi Górnik Polkowice – GKS Katowice. Spotkanie zakończyło się wynikiem 0:2 (0:2).

 

ksgornik.eu – Górnicze starcie dla Katowic

[…] Pojedynek od samego początku był bardzo wyrównany. W 21 min. piłka po uderzeniu głową Mariusza Szuszkiewicza trafiła w poprzeczkę przyjezdnych. Goście odpowiedzieli 6 minut później. Przytomnie w polu karnym zachował się Adrian Błąd, który wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Jeszcze przed przerwą ten sam zawodnik po stałym fragmencie gry, strzałem z „woleja” podwyższył na 2:0 dla Gieksy. W drugiej odsłonie polkowiczanie starali się odrobić starty bramkowe, ale dobrze zorganizowała defensywa rywala nie dopuszczała piłkarzy Górnika do strzału. W 74 min. przed szansą zdobycia gola kontaktowego stanął Filip Baranowski, ale z 5-ciu metrów strzelił nad poprzeczką. Ostatnie minuty to wymiana ciosów, akcja za akcję.

 

dziennikzachodni.pl – Górnik Polkowice – GKS Katowice 0:2. Ekipa Góraka nabiera tempa

[…] W poprzedniej kolejce pokonali rezerwy Lecha Poznań, ale wyjazdowe starcie z Górnikiem Polkowice miało dać odpowiedź, czy ekipa Rafał Góraka wraca na właściwe tory.

Odpowiedź padła twierdząca. Górnik atakował, ale GKS strzelił gola dającego mu prowadzenie. W 26. minucie Maciej Stefanowicz był faulowany w polu karnym, ale ułamek sekundy później Adrian Błąd trafił do siatki z 10 metrów. Polkowiczanie nerwowo próbowali odpowiedzieć, ale tuż przed przerwą Błąd uderzył z 20 metrów bez przyjęcia i było 2:0. W drugiej połowie katowiczanie skoncentrowali się na pilnowaniu wyniku i udało im się to bez większych przygód. Ich zwycięstwo było całkowicie zasłużenie.

 

e-legnickie.pl – Górnik-A. Błąd 0:2

[…] GieKSa na boisko wyszła taką samą jedenastką, co w zwycięskim starciu z Lechem II Poznań. Pierwszy fragment był dla obu ekip rozpoznaniem, bowiem groziła zarówno GieKSa, jak i Górnik, chociaż to gospodarze byli częściej przy piłce, grożąc zwłaszcza akcjami z lewej strony boiska. Jedno z dośrodkowań skończyło się poprzeczką Mariusza Szuszkiewicza, który próbował zaskoczyć Bartosza Mrozka precyzyjnym strzałem głową.

Katowiczanie czekali na okazję z kontrataku i doczekali się w 26. minucie, gdy sędzia puścił grę po faulu na Macieju Stefanowiczu w polu karnym i Adrian Błąd idealnie przymierzył dając nam prowadzenie. Podopieczni trenera Janusza Niedźwiedzia rzucili się do odrabiania strat. Obrona GieKSy pozostała jednak zdyscyplinowana. Konsekwencja po tej stronie boiska przyniosła kolejną okazję w 43. minucie spotkania. Błąd dostrzegł opadającą przed pole karne piłkę i bez zastanowienia przymierzył z pierwszej piłki. Jakub Szymański nie miał żadnych szans, trafienie stadiony świata. Na przerwę goście schodzili z dwubramkowym prowadzeniem.

Po przerwie Górnik wyszedł ambitnie, od początku szukając bramki kontaktowej. Trener Górak miał sporo pretensji do swoich zawodników za niektóre zachowania w defensywie. GKS się cofnął i znów czekał na błędy rywala w rozegraniu. W 70. minucie Michał Kołodziejski znalazł piłkę na 10 metrze po odegraniu kolegi. Doszedł do strzału, ale futbolówka przeleciała wysoko nad poprzeczką. Po zawodnikach gospodarzy widać było ogromne zmęczenie, ale GieKSa musiała zachować w obronie czujność. W końcówce katowiczanie całą jedenastką bronili na własnej połowie i doprowadzili mecz do końca nie tracąc żadnej bramki.

 

sportdziennik.com – Błąd za Błądem! GieKSa wygrywa w Polkowicach

[…] Na taki występ GieKSy jej kibice jakiś czas czekali. Kontrola boiskowych wydarzeń, objęcie prowadzenia, brak głupich błędów w obronie i finalnie wyjazdowe zwycięstwo z solidnym rywalem. Wyprawa do Polkowic miała być testem, na ile ubiegłotygodniowa wygrana z młodzieżą z Lecha II Poznań to zwiastun powrotu na właściwe tory, a na ile jedynie „wypadkiem przy pracy” po fatalnym początku sezonu i krakowskich porażkach z Garbarnią i Hutnikiem. Ten test został zaliczony przez podopiecznych Rafała Góraka bardzo dobrze.

Wielka w tym zasługa Adriana Błąda. 29-letni pomocnik, który odwiedził rodzinne strony (pochodzi z pobliskiego Lubina), zdobył obie bramki. Obie – przedniej urody. W 26. minucie strzałem pod poprzeczkę zwieńczył wymianę piłek, jaką w polu karnym urządzili sobie Filip Kozłowski i Maciej Stefanowicz. W 42. minucie zaś po wrzucie z autu innego „katowickiego lubinianina”, Arkadiusza Woźniaka, i przegłówkowaniu Arkadiusza Jędrycha, Błąd posłał zza pola karnego lewą nogą kapitalny wolej w róg polkowickiej bramki. W poprzednim sezonie podobnego gola w Toruniu strzelił Stefanowicz, ten sobotni Błąda urodą bynajmniej mu nie ustępował. Było na co popatrzeć, a 29-latkowi na pewno nie zaszkodziło to, że przed sezonem stracił kapitańską opaskę na rzecz Jędrycha.

Błąd był postacią pierwszoplanową, ale za cichego bohatera może uchodzić Kozłowski. Takiego napastnika GKS nie miał już dawno. Bierze grę na siebie, umiejętnie się zastawia, pracuje dla zespołu… Rafał Górak wiedział, kogo sprowadza z Torunia. Inny znany mu zawodnik ściągnięty na Bukową latem, Michał Kołodziejski, daje kibicom nadzieję na to, że zakończone zostały na jakiś czas poszukiwania partnera dla Jędrycha na środek obrony. O taką solidność chodzi. Mógł nawet wpisać się na listę strzelców, lecz w II połowie po kolejnym aucie Woźniaka uderzył nad bramką. Polkowiczanie, z którymi w poprzednim sezonie GieKSa miała mnóstwo problemów, najbardziej mogli z kolei żałować okazji jeszcze ze stanu 0:0, gdy w poprzeczkę po rzucie wolnym Kamila Wacławczyka główkował Mariusz Szuszkiewicz. Katowiczanie na wiele im nie pozwolili, w drugiej połowie zdrzemnęli się tylko raz, gdy Filip Baranowski spudłował po świetnym dograniu Piotra Azikiewicza.

GKS odniósł drugie z rzędu zwycięstwo i szybko doszlusował do szerokiej czołówki drugoligowej tabeli.

 

sportslaski.pl – Kryzys w „GieKSie” zażegnany? Błąd efektownie wypunktował Górnika

Dublet Adriana Błąda w pierwszej połowie pozwolił GKS-owi Katowice odnieść wyjazdowe zwycięstwo nad Górnikiem Polkowice. Tym samym podopieczni Rafała Góraka znacząco poprawili swoją sytuację w ligowej tabeli i wygrali drugi ligowy mecz z rzędu po raz pierwszy od grudnia zeszłego roku.

[…] Pierwszą stuprocentową okazję na otwarcie wyniku, mimo początkowego naporu zawodników trenera Góraka, stworzyli sobie jednak gospodarze. W 20. minucie dokładne dośrodkowanie z prawej strony boiska mógł wykorzystać Mariusz Szuszkiewicz, ale uderzenie głową nieupilnowanego pomocnika zatrzymało się tylko na poprzeczce.

Gdy już się wydawało, że polkowiczanie zaczynają łapać oddech i być może przejmą boiskową inicjatywę na dłużej, to GKS zdołał przełamać negatywną serię i w końcu zdołał wyjść na prowadzenie w drugoligowym spotkaniu jako pierwszy. Cała akcja bramkowa rozpoczęła się od świetnego zachowania w polu karnym Filipa Kozłowskiego, który umiejętnie zastawił się z piłką, a następnie zagrał ją piętą do wychodzącego na dogodną pozycję Macieja Stefanowicza. Środkowy pomocnik został niemal powalony w szesnastce przez obrońcę Macieja Kowalskiego-Haberka, ale sędzia Śliwa nie podyktował rzutu karnego, gdyż zawodnik „GieKSy” chwilę przed faulem odegrał futbolówkę do Adriana Błąd. Doświadczony piłkarz popisał się dokładnym uderzeniem wewnętrzną częścią stopy w stronę prawego okienka, dzięki czemu zapewnił swojej ekipie upragnione prowadzenie.

W kolejnych minutach na placu gry wciąż działo się sporo, ale jeżeli którąś z drużyn należałoby wyróżnić za nieco aktywniejsze poczynania oraz większą kulturę gry, byliby to zawodnicy Górnika z Polkowic. Za ich niezłymi poczynaniami nie szły jednak w parze kolejne sytuacje bramkowe, natomiast przyjezdni ze Śląska wciąż mogli pochwalić się zabójczą wręcz skutecznością. Potwierdzeniem tego stanu rzeczy była sytuacja z 42. minuty, gdy w roli głównej ponownie wystąpił Błąd. Pomocnik dopadł po krótko wybitej piłki przez jednego z defensorów i oddał potężny strzał z woleja z około 20 metra.

Doświadczony 29-latek nie dał tym samym szans wypożyczonemu z Górnika Zabrze Jakubowi Szymańskiemu na skuteczną interwencję i w bardzo efektowny sposób przypieczętował zdobycie przez siebie dubletu. Co ciekawe, Błąd ostatni raz świętował zdobycie dwóch goli w marcu 2019 roku, gdy jeszcze na boiskach I Ligi dwukrotnie zmusił do kapitulacji bramkarza GKS-u Jastrzębie. Po pierwszej połowie nastroje w obozie gości były zatem znakomite, nawet pomimo faktu, że katowiczanie w dużej mierze skupiali się na grze defensywnej, ale w odpowiednich momentach byli w stanie bezwzględnie wypunktować aktywnego przeciwnika

Po zmianie stron obraz gry specjalnie nie ulegał zmianie. Nie mogło to dziwić, gdyż Górnik musiał rzucić wszystkie siły do ofensywy, by odrobić choć część powstałych strat. Przyjezdni wykazywali się jednak odpowiednią czujnością w obronie, a za sprawą m.in. bardzo aktywnego Filipa Kozłowskiego  czy autora dwóch sobotnich bramek Adriana Błąda starali się od czasu do czasu przenosić ciężar gry również do ataku.

[…] Ostatecznie dobre i żywe spotkanie zakończyło się dwubramkowym zwycięstwem katowiczan, którzy tym samym zapisali na swoim koncie drugi komplet punktów z rzędu. Wygrana pozwoliła wyprzedzić podopiecznym Rafała Góraka swojego sobotniego rywala i awansować na szóste miejsce, mimo rozegrania do tej pory tylko trzech ligowych spotkań.



1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    Kato

    20 września 2020 at 10:27

    Jeszcze wygrany hokej w niedziele i z uśmiechem w poniedziałek do pracy.
    Przynajmiej w tabelach poprawa na plus i ładne bramki.
    Abyśmy takie oglądali często na Bukowej i oczywiście w Satelicie.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hokej

Kompromitacja w Tychach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.

Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.

Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.

GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)

1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman

GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.

GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna kobiet

1/8 finału dla Katowic

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.

Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.

W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.

Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek,  a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.

GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.

GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Mecz z Jagiellonią odwołany!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W związku z atakiem zimy w Białymstoku i niezdatnymi według sędziego warunkami do gry mecz Jagiellonia Białystok – GKS Katowice został odwołany.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga