Dołącz do nas

Piłka nożna

[WYWIAD] Leśnikowski: Proste granie może być skuteczne

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zdarza się nam jako kibicom czasem (ale tylko czasem) patrzeć na pewne sprawy po wpływem emocji. Czy to po meczu wygranym czy przegranym, czy też w ocenie danej rundy, sezonu. Czas więc spojrzeć na GieKSę nieco z dystansu i o rozmowę poprosiliśmy dziennikarza „Katowicki Sport” Dariusza Leśnikowskiego. Pan Dariusz na co dzień zajmuje się w pracy GieKSą, więc nasza sytuacja nie jest mu obca. Poczytajcie więc jego opinie o jesieni, nadchodzącej wiośnie, transferach. 

GieKSa.pl: Na początek może wróćmy do jesieni, ale w kontekście całej ligi. Co na plus co na minus? 

D.Leśnikowski: In minus jednak „wywrotki” faworytów – zwłaszcza z naszego regionu. Na pewno można się było spodziewać stabilniejszej, równiejszej formy jeśli chodzi o Zagłębie Sosnowiec, GKS Tychy, Podbeskidzie i GKS Katowice. Ci, którzy teoretycznie powinni grać w czołówce i bić się o awans są daleko od niego. Pozornie te drużyny, które mają zaplecze finansowe, wyrównane składy przynajmniej na papierze to jednak miały kłopoty ze stabilizacją przez całą rundę. GieKSa późno zaskoczyła wchodząc na właściwe tory, Tychy z Zagłębiem w przekroju całej rundy miały zbyt duże wahania formy. In plus? Beniaminkowie z Opola i Częstochowy. Generalnie mam wrażenie, że są to przykłady na to, że wynik w piłce łatwiej robi się za pieniądze prywatne. Obie ekipy są tak zarządzane i chyba łatwiej jest w takim układzie o wyegzekwowanie wyniku sportowego klubu. 

Kibice są zawiedzeni, że nie ma rewolucji w klubie jeśli chodzi o skład. Czy to dla Ciebie jest naturalne, ze tych zmian nie ma tak dużo czy jednak spodziewałeś się więcej. Jak na to patrzysz? 

Jest to trudne pytanie bo jest cała grupa zawodników, którzy grali mało, a jak grali, to wchodzili na końcówki, a z drugiej strony nie ma chyba nic ważniejszego niż stabilizacja w momencie, gdzie nie masz odpowiednich finansów, by inwestować w nowych zawodników. Czasem opłaca budować coś trwałego na tych, których masz, może mniej umiejących na boisku, ale których atutem będzie zgranie i zaangażowanie na boisku. Przykład GieKSy pokazuje, że po rewolucji w lato długo trwało zbieranie się do wygrywania czy też odnalezienie stylu. Sami zawodnicy podkreślali, że trener uznał w pewnym momencie, że wcześniejsze założenia na grę nie były dobre i doszło do zmiany założeń. Zespół przestawił się na prostsze granie, ale pokazało to, że można w ten sposób robić dużą ilość punktów. Może nie jest to sposób gry, który będzie porywać trybuny, ale jednak był on skuteczny. Teraz pojawia się pytanie – czy znowu wymieniać 5-6 zawodników, z których nie jesteśmy zadowoleni, czy może szlifować to, co wychodziło na koniec jesieni. Wracając do pytania, to nie jestem zaskoczony, że nie ma rewolucji w okresie zimowym. 

Jakie Twoim zdaniem zmiany powinny jeszcze zajść w zimę. Póki co odejścia – Yunis, Garbacik i być może Prokic. 

Myślę, że boki obrony po obu stronach wymagają wzmocnień. Jest Frańczak i ewentualnie Słomka. Mokwa w ogóle nie gra, Mączyński miał kontuzję. Jeśli przez lata na bokach grał Czerwiński i Pietrzak, to nie dziwię się kibicom, że aktualnie nie są zadowoleni z tego, co prezentują zawodnicy na tych pozycjach. Do tego atak, odszedł Yunis, być może odejdzie Prokic. Kędziora strzela bramki, ale jest wiekowy i nie miał wsparcia w innych zawodnikach, jeśli chodzi o atak. Tutaj jest potrzeba wzmocnienia moim zdaniem. Zastanowiłbym się jeszcze nad środkiem obrony, bo przez całą rundę nie było zawodnika, który by się wyróżniał na tej pozycji i miał równą formę. Wszyscy zaliczali lepsze i gorsze spotkania, więc może konkurencja by im pomogła ustabilizować formę. 

Sporo mówiło się o wyjeździe do Turcji tego lata. Co sądzisz o takim modelu przygotowań gdzie rezygnuje się z jednego ze zgrupowania w Polsce by mieć fundusze na zagraniczne? 

Zmienia się forma zgrupowania, ale pracę na obiektach trzeba zrobić. Nie ma różnicy, czy wykonają ją w Kamieniu, Dzierżoniowie, czy na obiektach własnych. Nie uważam, że to będzie problem, jeśli chodzi o brak tego pierwszego wyjazdu. Zgrupowanie w Turcji chciał mocno trener Mandrysz, bo będzie do dyspozycji normalne boiska do treningu. 

Jaki przewidujesz scenariusz na wiosnę dla GieKSy i całej ligi? 

Zaskoczony jestem Rakowem i tym, że w Chojnicach wytrzymali ciśnienie i grają dalej o awans po zeszłym sezonie. Ciężko to tak przewidzieć, bo patrząc na przykład GieKSy, to nie szło w ogóle na początku, a potem trener Mandrysz jakby znalazł sposób. Wszystko więc może się odmienić bardzo szybko. Chciałbym bardzo, by ta liga była ciekawa i działo się jak najwięcej, byśmy jak najdłużej mogli emocjonować się tymi wynikami i spotkaniami. Awans GieKSy? Myślę, że to jest realne, ale będzie ciężkie, brakuje póki co jakiegoś spektakularnego transferu, który pozwoliłby tej drużynie wejść na wyższy poziom. Dużą rolę odgrywać będzie, kto będzie strzelać pierwszy bramki, a jeszcze większa to, kto się podniesie po ich stracie. W pewnym momencie w moim odczuciu sprawy mentalne będą mieć większe znaczenie niż piłkarskie. Jeśli GieKSa się tego w końcu nauczy to myślę, że włączą się w ten awans.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

13 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

13 komentarzy

  1. Avatar photo

    Irishman

    7 stycznia 2018 at 07:42

    Podpisuje się obydwiema rekami pod tym, że sezon nie jest jeszcze stracony i że zadecydują sprawy mentalne!
    I dlatego powinni odejść w pierwszym rzędzie ci,którzy od dawna zawodzili właśnie mentalnie (nawet jeśli maja umiejętności), a nie ci, którzy mimo trudnych początków dali radę się podnieść i coś tam zacząć grać.
    Tymczasem, my tą drużynę chcemy budować tak jak stadion – w pół drogi zaorać wszystko i budować (albo udawać, ze budujemy???) od początku.

  2. Avatar photo

    Mecza

    7 stycznia 2018 at 09:32

    @Irishman, wydaje mi się że zrozumiałeś wybiórczo zwracając uwagę tylko na mentalność. Ja zapamiętałem to „nie ma chyba nic ważniejszego niż stabilizacja w momencie gdzie nie masz odpowiednich finansów by inwestować w nowych zawodników. Czasem opłaca budować coś trwałego na tych, których masz, może mniej umiejących na boisku, ale których atutem będzie zgranie i zaangażowanie na boisku” To pasuje idealnie do GKS.”Teraz pojawia się pytanie – czy znowu wymieniać 5-6 zawodników z których nie jesteśmy zadowoleni czy może szlifować to co wychodziło na koniec jesieni” Potrzebna stabilizacja! Raków się wzmacnia a to zapowiedź zjazdu w dół. Siłą Rakowa i Odry była stabilizacja której nie ma u nas.

  3. Avatar photo

    roberto

    7 stycznia 2018 at 10:49

    Dwa ostatnie zdania dały odpowiedz czy bedzie awans czy nie!!! GieKSa mentalnie jest na poziomie okręgówki!!Od wspaniałych lat 90 nasi zawodnicy nie potrafią wygrać meczu tzw. „O COŚ” Wiec trzeba im zrobić porządny reset w główkach a moze jeszcze z tych pseudokopaczy coś bedzie!!Pozdrawiam

  4. Avatar photo

    Cierpliwy

    7 stycznia 2018 at 12:18

    Nie teraz to za … rok albo po wyborach.
    #stadiondlaKatowic

  5. Avatar photo

    Matti

    8 stycznia 2018 at 07:00

    „Myślę, że to jest realne, ale będzie ciężkie, brakuje póki co jakiegoś spektakularnego transferu, który pozwoliłby tej drużynie wejść na wyższy poziom” – dobry cytat naszej obecenej sytuacji.

  6. Avatar photo

    Irishman

    8 stycznia 2018 at 12:23

    Mecza, stabilizacja jest ważna ale oparta o zawodników mentalnie gotowych do rywalizacji. Inaczej będziesz miał ch…o ale stabilnie!
    I mam wrażenie, że m.in. dlatego Mandrysz stawia na zawodników, z którymi już coś wygrał, bo oni mają mentalność zwycięzców.
    Tymczasem my mamy w swoim gronie kilku, którzy wręcz już w pewnym sensie przyzwyczaili się do przegrywania. Dlatego uważam, że nawet jeśli mają oni większe umiejętności, to powinnismy ich pożegnać, bo być może za bardzo „zarażają” resztę mentalnością przegranych.

  7. Avatar photo

    Mecza

    8 stycznia 2018 at 20:54

    Akurat to może być problem Mandrysza jeśli stawia na tych co już kiedyś coś wygrali. Oni już byli w ekstraklasie, oni zaznali już smaczku sukcesu jakim jest awans do ekstraklasy. Ciężko to powtórzyć jeśli się nie ma tego „głodu” ambicji. Stąd większość transferów „hitowych” (jak na nasze warunki) przez ostatnie lata to niewypały. Podobne podejście miał Stawowy, ściągał grajków z którymi kiedyś odniósł sukces, ale oni już byli po innej stronie rzeki.

  8. Avatar photo

    Irishman

    8 stycznia 2018 at 23:51

    Stawowy ściągał sporo piłkarzy będących już na emeryturze, a Mandrysz powiedzmy w wieku przedemerytalnym ale może masz i sporo racji?
    Mimo wszystko wolę już takich od „wiecznych przegranych”. Bo jeśli odrzucimy jakieś pozasportowe powody to właśnie to mógł być powód tego, że tak głupio oddaliśmy awans na wiosnę.

  9. Avatar photo

    Irishman

    8 stycznia 2018 at 23:53

    W pewnym momencie pojawił się jakiś jakby strach przed sukcesem, który paraliżował pojedynczych piłkarzy, co rozchodziło się na całą drużynę.

  10. Avatar photo

    Mecza

    9 stycznia 2018 at 08:47

    To mógłby być strach przed sukcesem, bo co to za sukces jak trzeba nowej pracy szukać? Wiadomo nie ma co generalizować ale zawodnik mniej więcej w wieku 30 lat którego nikt nie chce już w najwyższej klasie on nie da niczego z wątroby aby do niej wrócić. Lepsze spokojne granie za przyzwoite pieniądze klasę niżej a w między czasie jakieś papiery trenerskie zrobić itp. Trzeba ściągać młodzież która nie mieści się w Ekstraklasie lub z niższych lig wyławiać ale umówmy się, ekstraklasa ma dobry skauting i wyłapuje najlepszych a Ci lgną do najwyższej klasy nawet za mniejszą kasę niż GKS płaci ale… większość z nich siedzi na ławce lub trybunach bo nie stawiają na młodych. Na takich niedowartościowanych, mających ambicję i chęć udowodnienia czegoś trzeba stawiać.

  11. Avatar photo

    Irishman

    9 stycznia 2018 at 10:44

    Prezes Cygan kiedyś mówił, że wszyscy, którym kończył się kontrakt mieli w nim klauzule, że w wypadku awansu automatycznie się przedłuża, więc argument, ze nie chcieli raczej upada.

  12. Avatar photo

    Irishman

    9 stycznia 2018 at 10:53

    A ja jednak będę się upierał, że wiek nie jest tak istotny, chociaż nie do końca bo drużyna powinna być dobrze zbalansowana, mieć i starszych i młodszych piłkarzy.
    Ale najważniejszy jest charakter, mentalność właśnie. Tak wśród starszych, jak i młodych piłkarzy znajdziesz tych ambitnych, jak i takich, dla których kaska i święty spokój jest najważniejszy.
    Natomiast jeśli piłkarz wiadomo, że ma umiejętności, co często pokazywał, ale także kilkakrotnie zawiódł w decydujących momentach, to znaczy, że nie ma tego czegoś w głowie i per saldo bardziej będzie szkodził niż pomagał.

  13. Avatar photo

    Mecza

    9 stycznia 2018 at 15:08

    W sumie dużo racji. Mimo osłabień(Prokić mam nadzieję że już teraz odejdzie) i żadnych konkretnych wzmocnień na widoku jestem optymistą przed wiosną. Chciałbym aby ten młody z Jastrzębia przeszedł co gra w ataku. Pozdrowienia.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Czas odświeżyć pamięć #16 – Lech Poznań

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Lech Poznań to rywal, z którym – z obecnego grona ekstraklasowiczów – nie graliśmy najdłużej. Od czasu spadku w 2005 roku nie było nam dane spotkać się w żadnej lidze, a w losowaniach Pucharu Polski także nie mieliśmy szczęścia. Na przebudowanym stadionie Lecha GieKSa wystąpi po raz pierwszy w spotkaniu z gospodarzami, ale wizytowaliśmy go już przy okazji spotkań z Wartą Poznań w I lidze. 

#1 – Da Silva – Wiele osób pamięta mecz i bramkę, w której było coś „magicznego”. GieKSa przed sezonem sprowadziła do ataku Brazylijczyka Leonardo Da Silvę i z miejsca stał się on ulubieńcem Bukowej. Wielu miało nadzieję, że rodzi nam się wielki talent na miarę możliwości R9.

Da Silva jedną z kilku bramek, strzelił właśnie w spotkaniu z Lechem. Zimowy wieczór na Bukowej uatrakcyjnił jednym z najładniejszych goli w historii spotkań pomiędzy ekipami. Zobaczcie poniżej, jak pięknie uderzył z popularnej „kapy”.

#2 – Ecik ogrywa Mistrza – Do sezonu 1992/93 Lech Poznań przystępował jako Mistrz Polski. Spotkanie rozgrywane było w marcu w Poznaniu i GieKSa po niezłym meczu pokonała Lecha 2:1. Ozdobą były bramki Maciejewskiego oraz Ecika Janoszki, który tradycyjnie już uderzeniem głową zapewnił GieKSie punkty i wygraną w ostatniej sekundzie spotkania. Nie mielibyśmy nic przeciwko, by to GieKSa w sobotni wieczór cieszyła się z wygranej w takich okolicznościach.

#3 Wojciech Show i zielone koszulki – Końcówka sezonu 1994/95 to remis GieKSy z Lechem na Bukowej. Mecz warty zapamiętania z uwagi na bramkę Wojciechowskiego, który po raz kolejny potwierdził, że był wielkim specjalistą, jeśli chodzi o rzuty wolne. Warte zapamiętania były również wyjazdowe koszulki z tamtego okresu. U siebie graliśmy tego dnia w zielonych trykotach i trzeba przyznać, że prezentowały się one świetnie.

#4 – Gajtkowski pokarał Lecha – W sezonie 2003/2004 GieKSa była przez niektórych skazywana na spadek, a mimo to całkiem nieźle radziła sobie w lidze. W 7. kolejce graliśmy na stadionie Lecha Poznań i mecz ten był wyjątkowy dla Krzysztofa Gajtkowskiego. Zawodnik, jeszcze kilka kolejek wcześniej był zawodnikiem Lecha Poznań, ale nie spełnił pokładanych w nim nadziei i wrócił w trakcie sezonu do Katowic. Powrót był całkiem udany, choć nie aż tak bardzo, jak wszyscy sobie tego życzyli. Gajtkowski zdobył kilka bramek, w tym na Lechu, która dała nam wygraną 2:1. Był to jeden z tych momentów, w których to rywale narzekali, że „byli gracze strzelają im bramki”.

#5 – Półfinał Pucharu Polski – Sezon 2003/04 to jeden z ostatnich „sukcesów” GieKSy w Pucharze Polski. Drużyna, która w sezonie zajęła 10. miejsce z trzema punktami przewagi nad strefą spadkową, dotarła do półfinału Pucharu Polski. Biorąc pod uwagę dzisiejsze realia i nasze występy w tych rozgrywkach, to wynik ten jest abstrakcją. Abstrakcją tym większą, jeśli spojrzy się skład, którym graliśmy w tamtym okresie. Katowiczanie półfinał rozegrali z Lechem i pierwszy mecz przegraliśmy 1:2 (bramka Gajtka), a w rewanżu przegraliśmy 2:4. Nasz skład z tego drugiego mecz: Klytta – Sadzawicki, Pluta, Markowski, Adżem, Fonfara, Adamczyk, Widuch, Bała, Brożek, Gajtkowski.

***

Bilans spotkań z Lechem jest całkiem niezły – 17-13-18. Co ciekawe, mamy dodatni bilans bramkowy – 60-55. Był taki okres w historii naszej rywalizacji, w którym wygraliśmy wynikami 4:1, 3:0, 4:0. Miejmy nadzieję, że w sobotę zdobędziemy kolejne punkty w ligowej tabeli.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga