Piłka nożna
Wzorowa walka dała triumf!
Mecz z Tychami był debiutem przy Bukowej trenera Artura Skowronka. Szkoleniowiec po meczu w Nowym Sączu nie był zadowolony ze sposobu porażki, który nazwał „frajerskim”. Było jednak z Sandecją widać zalążek walki, której wcześniej nie obserwowaliśmy w ogóle. Dlatego z niecierpliwością oczekiwaliśmy, co wydarzy się w pojedynku derbowym.
Trener zdecydował się na bardziej ofensywne ustawienie jeśli chodzi o przód i dlatego mieliśmy praktycznie dwóch napastników Grzegorza Goncerza i Rafała Kujawę. Na prawej pomocy zagrał Piotr Ceglarz, na lewej Krzysztof Wołkowicz. W środku Kamil Cholerzyński i Sławomir Duda. Kwartet obrońców utworzyli Alan Czerwiński i Rafał Pietrzak na bokach oraz Łukasz Pielorz i Mateusz Kamiński w środku. W bramce stanął Antonin Bucek.
Od początku oglądaliśmy bardzo ciekawe i otwarte spotkanie. I nie pozostawaliśmy bez sytuacji, a brylował w nich Grzegorz Goncerz. Zawodnik pokazywał dużą wiarę w swoje możliwości i po dobrych podaniach, będąc tyłem do bramki, przyjmował piłkę w szesnastce, robił z nią obrót i stwarzał zagrożenie. Po jednej z takich akcji strzelił taką pół-przewrotką i Piotr Misztal musiał wybijać piłkę na rzut rożny. Bardzo dobrą okazję w 13. minucie miał Kamiński właśnie po błędzie Misztala, ale strzelił nad poprzeczką. W 19. minucie świetną dwójkową akcję rozegrali Goncerz z Kujawą, po czym ten ostatni wyszedł sam na sam, ale strzelił nad poprzeczką. GKS Tychy jednak też co jakiś czas atakował i zbliżał się pod nasze pole karne. Kilka razy było gorąco, a goście mieli stałe fragmenty gry. GieKSa grała niesamowitym pressingiem i z dużym zaangażowaniem. Wielokrotnie odbieraliśmy piłkę rywalowi już na jego połowie, po czym były groźne akcje. W końcówce blisko dojścia do piłki był Kamil Cholerzyński w polu karnym rywali, ale Misztal był szybszy. Za to na sam koniec po błędzie obrony sam na sam prawie wyszedł Maciej Kowalczyk, ale szybszy był Bucek.
Przerwa w meczu z pewnych względów przedłużyła się aż do pół godziny. Wydawało się, że zawodnicy obu drużyn wytracą rytm. Piłkarze GKS pojawili się na boisku dużo wcześniej niż rywale i jak powiedział na konferencji Artur Skowronek być może miało to przełożenie na… gola. Bo już w drugiej minucie tej części gry po wybiciu Bucka Goncerz wykorzystał fatalny błąd rywali. Nieporozumienie bramkarza i stopera polegało na tym, że ten ostatni zostawił piłkę golkiperowi, ale ten chciał interweniować rękami, nie zorientowawszy się, że piłka nie doleci w pole karne. Wykorzystał to Gonzo, który przewidział taką sytuację i dziubnął piłkę przed szesnastką trafiając do siatki. GKS prowadził 1:0. W kolejnych minutach GieKSa miała znakomite sytuacje na podwyższenie prowadzenia, ale brakowało precyzji lub dobrze interweniował Misztal. Bardzo aktywny był Kujawa, który był głównym aktorem w tych sytuacjach. Rywale próbowali się odgryźć, np. Maciej Kowalczyk próbował technicznie pokonać Bucka. W 59. minucie GKS zdobył drugiego gola. Świetna centra Pietrzaka z lewej strony i Kujawa precyzyjnym strzałem pokonał Misztala. Po tym golu GKS nadal grał dobrze, ale już nieco spokojniej (choć walki dalej nie brakowało). Przez to tyszanie kilka razy podeszli pod nasze pole karne, ale nie potrafili wiele zrobić. GieKSa też miała swoje sytuacje, ale już nie tak groźnie. Można jednak powiedzieć, że mecz był pod umiarkowaną kontrolą. Od początku drugiej połowy grał Kamil Bętkowski, potem weszli Krzysztof Bodziony i Bartosz Sobotka. W końcówce meczu Tychy miały ze dwie groźne sytuacje, m.in. raz kapitalnie po strzale Damiana Szczęsnego interweniował Bucek. Mecz zakończył się zasłużona wygraną 2:0.
W świetnej atmosferze, przy kapitalnej, wzorcowej walce, GieKSa pokazała też atuty piłkarskie. To jeżdżenie na tyłkach, agresja Kujawy, Goncerza, Wołkowicza, świetna współpraca z przodu tych dwóch wymienionych – palce lizać. Do tego właśnie pressingiem został zdobyty pierwszy gol, bo przecież bez wmieszania się w tę sytuację Gonza, nie byłoby błędu rywali.
To był najlepszy mecz GieKSy w tym sezonie i mamy nadzieję, że takie podejście będzie prezentowane w pozostałych spotkaniach. Brawo GieKSa!
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Piłka nożna kobiet
1/8 finału dla Katowic
Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.
Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.
W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.
Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek, a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.
GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.
GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.
Piłka nożna
Mecz z Jagiellonią odwołany!
W związku z atakiem zimy w Białymstoku i niezdatnymi według sędziego warunkami do gry mecz Jagiellonia Białystok – GKS Katowice został odwołany.




fan-club dortmund
9 listopada 2014 at 09:31
byla walka ,to jest to panowie nie musicie byc wirtuozami ale jak walczycie to chce sie Was ogladac!!!ZAGRAJ GIEKSO JAK ZA DAWNYCH LAT….
tyta
9 listopada 2014 at 21:42
Shellu dziennikarz powinien być obiektywny. Z artykułów twoich które czytałem nigdzie nie dowiedziałem się skąd ta długa przerwa. Z jednej strony rozumiem, że głupoty raczej nie wspominać. Dawno czegoś takiego na GieKSie nie negatywnego widziałem.
Mody1964
10 listopada 2014 at 10:12
Czekamy na arkę ! Wiara Czyni Cuda !