Dołącz do nas

Piłka nożna

Z Dolcanem po raz dziesiąty

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W sobotę w ostatnim meczu sezonu 2012/2013 GKS Katowice podejmie przy Bukowej Dolcan Ząbki. Jest to znakomity moment, aby przypomnieć sobie losy rywalizacji tych dwóch zespołów.

Zaczęło się od sezonu 2008/2009, czyli pierwszym sezonie Ząbek na centralnym szczeblu rozgrywek. Dla GieKSy był to drugi z rzędu sezon na zapleczu Ekstraklasy. Zarówno na jesień, jak i na wiosnę komplet punktów inkasowała ekipa z Górnego Śląska. Na Bukowej było 3:0, a gole zdobywali kolejno KapiasMikulenas orazJanoszka. W rewanżu było już tylko 0:1. Gola na wagę trzech punktów w 45 minucie meczu zdobył boczny obrońca Mateusz Sroka. Mimo tych zwycięstw to GKS do ostatniej chwili nie mógł być pewny utrzymania, a Dolcan uplasował się w okolicach środka tabeli.

Kolejny sezon bezpośredniej rywalizacji należał do Ząbek. W Katowicach było 0:0, ale w Mazowieckim lepsi byli miejscowi. GieKSa tanio skóry nie sprzedała i udało się zdobyć dwie bramki. Jednego gola zdobył Wijas, drugi gol to bramka samobójcza. Co z tego jednak, jeżeli Dolcan zdobył jedną więcej. Gorczycę karcili tamtego dnia DadaczZapaśnik oraz Kabala. Oba zespoły należały do najsłabszych w lidze jednak obu udało się zachować ligowy byt.

Niewiele lepiej było rok później. Oba kluby nadal walczyły tylko o utrzymanie, i ten cel udało się ponownie zrealizować. Jeżeli chodzi o mecze przeciw sobie, to tym razem znów lepiej radziła sobie GieKSa. W Katowicach fatalnie grająca pod wodzą trenera Fornalaka GieKSa przegrywała 1:0 po golu Piesio. Udało się doprowadzić do wyrównania za sprawą Kaliciaka, ale na więcej Hanysów stać nie było. GKS był zdecydowanym faworytem, ale to Ząbkowianie zasłużyli na wygraną. W rundzie wiosennej GKS pierwszy raz w historii wywiózł z Ząbek komplet punktów. Po słabym meczu udało się wygrać, a zwycięskiego gola zdobył Chwalibogowski. Obecni na tym meczu kibice mogą go kojarzyć z bardzo agresywnego ataku Stańczyka na tormana GKS-u Pączka, który to wejście okupił kontuzją wykluczającą go z gry na długi czas.

W kolejnym sezonie 2011/2012 GKS w pierwszym meczu znów zremisował 0:0, ale tym razem było to na wyjeździe. Na Bukowej prowadzona już przez trenera Góraka GieKSa gładko wygrała 3:1. Zaczęło się fatalnie, bo to goście prowadzili 0:1 (Grzelak). W pierwszej połowie zdołał odpowiedzieć Rakels, a w drugiej części gry trafiali jeszcze Chmiel i Chwalibogowski.

Poprzedni mecz GieKSy z Dolcanem rozegrany został 18 listopada 2012 roku w Ząbkach i było to spotkanie kończące rundę jesienną obecnego sezonu. Dolcan ograł zespół trenera Góraka 2:0. Wprawdzie w pierwszej połowie GieKSa była zespołem lepszym, a w 22. minucie Arek Kowalczyk zdobył nawet gola, jednak był on na pozycji spalonej. Po zmianie stron charakter pokazali gospodarze, którzy dwa razy skarcili przyjezdnych i pokonali Sabelę. W 62. minucie znakomitą akcję przeprowadził Świerblewski, który dryblingiem ograł dwóch zawodników GKS-u, zagrał do Mateusza Piątkowskiego, a ten na raty pokonał Witka Sabelę. W doliczonym czasie gry znów Świerblewski udanie zagrywał do Piątkowskiego, a ten wślizgiem pokonał naszego golkipera. Wcześniej jednak mogła paść bramka dla GieKSy, strzał Pitrego z linii wybił jednak bramkarz Leszczyński. Dolcan również mógł się pokusić o kolejna trafienia, najpierw po koszmarnym błędzie Sabeli, który wypuścił piłkę z rąk po strzale z 20 metrów Koziara, a potem w sytuacji sam na sam, kiedy spudłował Stańczak. Stańczak w 88. minucie strzelił wprawdzie gola, jednak był na pozycji spalonej. Druga połowa była naprawdę emocjonująca, sprawiedliwie należy przyznać, że Dolcan bardziej zasłużył na zwycięstwo. Witold Sabela właśnie z Dolcanem rozegrał swój ostatni jak dotąd mecz w barwach GieKSy.

Podsumowując obie ekipy mierzyły się ze sobą 9 razy. 4 razy górą byli piłkarze ze stolicy Górnego Śląska, 3 razy padł remis, natomiast Dolcan wygrał 2 razy.



Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hokej

Kompromitacja w Tychach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.

Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.

Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.

GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)

1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman

GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.

GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kurczaki odleciały z trzema punktami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej fotorelacji z wczorajszego wieczoru. GieKSa przegrała z Piastem Gliwice 1:3.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna kobiet

1/8 finału dla Katowic

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.

Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.

W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.

Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek,  a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.

GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.

GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga