Dołącz do nas

Siatkówka

Z kim gra GieKSa? – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Początki siatkówki na ziemi kędzierzyńskiej sięgają 1947 roku. W tym właśnie czasie powstał klub sportowy KS „Bierawianka”, który w 1951 roku zmienił nazwę na KS Unia Kędzierzyn. Z powodu kiepskiej sytuacji finansowej w rok po założeniu sekcję przejął „Kolejarz” Kędzierzyn. „Unia” odzyskała siatkarzy dopiero w 1956 roku. W 1969 roku doszło do fuzji Unii Kędzierzyn z Unią Blachownia, w wyniku której powstał MZKS Chemik Kędzierzyn. Klub wciąż miał problemy organizacyjno-finansowe i nawet na rok (1972) zawiesił swoją działalność. W 1973 roku siatkówka znów zagościła w Kędzierzynie, a po pięciu latach drużyna odniosła pierwszy sukcesik w postaci awansu do II ligi zespołu seniorów już pod nazwą Chemika Kędzierzyn. W 1980 roku drużyna na rok wróciła do niższej klasy rozgrywek, aby po roku znów zawitać do grona drugoligowców. W 1991 roku siatkarze Chemika odnieśli kolejny sukces – był nim awans do serii B I ligi.

Od roku 1994 rozpoczął się nowy „lepszy” rozdział w historii klubu, wszystko za sprawą Mostostalu. Były Prezes kędzierzyńskiej drużyny, wówczas kierownik sekcji drużyny siatkówki Chemika Kędzierzyn i dyrektor filii Mostostalu Zabrze,  na bazie sekcji siatkówki Chemika Kędzierzyn – Koźle utworzył wraz z innymi osobami, 8 marca 1994 roku profesjonalny klub o nazwie: KS Mostostal Zabrze w Kędzierzynie – Koźlu, który 14 marca zarejestrowany został w Urzędzie Wojewódzkim w Opolu. Już po roku udało się awansować do I ligi serie A, a potem się w niej utrzymać. Sezon 1996/97 to pierwszy znaczący sukces na krajowym podwórku klubu z Kędzierzyna, który w lidze zajął drugie miejsce oraz wystąpił w finale Pucharu Polski. W następnym sezonie drużyna zdobyła pierwszy tytuł mistrza Polski wyprzedzając ekipę Bosman Morze Szczecin. Rok 1998/99 drużyna Mostostalu-Azoty Kędzierzyn-Koźle zakończyła na drugiej lokacie, przegrywając rywalizację w lidze tylko z AZS Yawal Częstochowa. Potem mieliśmy prawdziwą hegemonię klubu kędzierzyńskiego, który tytuł mistrza Polski zdobył aż cztery razy z rzędu! ponadto w tym samym czasie trzy razy zdobył Puchar Polski oraz zajął 3 miejsce w Lidze Mistrzów, wygrywając w meczu o tę lokatę 3:0 z francuskim Paris Volley. Po siedmiu latach tłustych nadeszło siedem lat chudych (zgodnie z powiedzeniem) dla klubu, gdzie najlepszym wynikiem sportowym w lidze było zajęcie dwukrotnie miejsca czwartego.

 

Nowe sukcesy przyszły już pod szyldem ZAKSY Kędzierzyn-Koźle i w sezonie 2010/11 drużyna zdobyła tytuł wicemistrza Polski przegrywając w meczach finałowych 1:3 z PGE Skrą Bełchatów, zagrała również w finale Pucharu Polski oraz w finale Pucharu CEV, przegrywając go z włoskim Sisleyem Treviso w dwumeczu 3:2 i 1:3. Następne dwa sezony w lidze ZAKSA ukończyła na trzecim oraz drugim miejscu, dokładając do tego dwa Puchary Polski. Po dwóch słabszych latach, drużyna z Kędzierzyna wróciła na tron zdobywając ponownie tytuł mistrza Polski, wygrywając wszystkie trzy spotkania finałowe po 3:0 z Asseco Resovią Rzeszów.

Jak wiele klubów siatkarskich, tak i ten zmieniał swoje nazwy, często i gęsto. Zaczęło się od roku 1947 i nazwy Klub Sportowy (KS) Bierawianka, po czterech latach była KS Unia Kędzierzyn, w kolejnym Kolejarz Kędzierzyn, by w następnym powrócić do członu KS Unia Kędzierzyn. W 1968 roku mieliśmy Międzyzakładowy Klub Sportowy (MZKS) Chemik Kędzierzyn (po połączeniu z KS Unia Blachownia w jeden klub), rok 1976 to z kolei MZKS Chemik Kędzierzyn-Koźle’ (gdy odrębne miasta Kędzierzyn oraz Koźle połączyły się w jedno miasto). Następna zmiana miała miejsce dopiero w roku 1991 na KS Chemik Kędzierzyn-Koźle, by po dwóch latach zostawić człon KS Kędzierzyn.

W momencie przejęcia klubu przez zakłady chemiczne ZAK Spółka Akcyjna (stąd mamy obecną nazwę drużyny) przedsiębiorstwa Mostostal, w roku 1994 drużyna nosiła nazwę KS Mostostal Zabrze w Kędzierzynie-Koźlu, by po roku przemianować się na KS Mostostal ZA Kędzierzyn-Koźle. W roku 1998 żonglerki nazwą ciąg dalszy i tym razem obowiązywał człon Mostostal Azoty Kędzierzyn-Koźle, a w 2005 Mostostal-Azoty SSA Kędzierzyn-Koźle. Obecna nazwa klubu obowiązuje od roku 2007 roku.

 

Przez klub przewinęła się cała plejada znakomitych siatkarzy, m.in. Marcin Prus, Paweł Papke, Robert Szczerbaniuk, Sławomir Gerymski, Sebastian Świderski, Marek Kardos, Michał Chadała, Marcel Gromadowski, Bartosz Kurek, Jakub Jarosz, Marcin Nowak, Grzegorz Pilarz, Łukasz Żygadło, Wojciech Kaźmierczak, Michał Ruciak, Paweł Zagumny, Piotr Gacek czy Marcin Możdżonek. Jeśli chodzi o obcokrajowców, to w początkowym okresie sprowadzano tylko Czechów i Słowaków, jak do dziś grający w lidze Michal Masny, potem zaczęto ściągać również z innych nacji, np. z Kanady Dan Lewis i Terence Martin oraz Dustin Schneider, Fin Tuomas Sammelvuo, Ukrainiec Jurij Gładyr, Francuzi Guillaume Samica i Antonin Rouzier, Brazylijczycy Felipe Fonteles, Rogerio Nogueira, czy Holendrzy Dick Kooy i Kay van Dijk.

Trenerami były takie postacie jak m.in. Jan Such, Waldemar Wspaniały, Wojciech Drzyzga, Krzysztof Stelmach, Argentyńczyk Daniel Castellani oraz Sebastian Świderski.

Nasz obecny przyjmujący, Ukrainiec Serhij Kapelus zaliczył dwa sezony (2011/12 i 2012/13) w barwach ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, zdobywając z nią brązowy i srebrny medal mistrzostw Polski,  a także w roku 2013 Puchar Polski, gdy ZAKSA w finale pokonała 3:1 Asseco Resovię Rzeszów.

 

Sukcesy:

6 razy mistrz Polski (1998, 2000, 01, 02, 03, 16)
4 razy srebrny medal (1997, 99, 2011, 13)
1 raz brązowy medal (2012)

5 razy Puchar Polski (2000, 01, 02, 13, 14)
3 razy drugie miejsce (1997, 2011, 16)

Liga Mistrzów:
1 raz trzecie miejsce (2003)
2 razy czwarte miejsce (2002, 13)

Pucharze CEV:
1 raz drugie miejsce (2011)
1 raz trzecie miejsce (2000)

 

ZAKSA Spółka Akcyjna Kędzierzyn-Koźle
barwy: niebiesko-biało-czerwone
data założenia: 1947 rok (kontynuacja tradycji Chemika)
adres: ul. Mostowa 1A, 47-223 Kędzierzyn-Koźle
hala: HWS „Azoty”
ul. Mostowa 1A, 47-223 Kędzierzyn-Koźle

maskotka: kozioł Zaksiołek
Prezes: Sebastian Świderski
Rada nadzorcza: Rafał Olejnik, Marcin Miemiec, Paweł Polański, Zenon Maślona, Jadwiga Cichoń, Waldemar Wspaniały, Maurycy Graszewicz

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    T

    4 listopada 2016 at 11:14

    I takiego hitu nie gramy w Spodku?…

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Hokej

GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga