Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Piłka nożna kobiet Prasówka Siatkówka

Z nieba do czyśćca. GieKSa dała sobie wyrwać punkty

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ostatniego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, siatkówki oraz hokeja GieKSy.

Kobieca drużyna piłkarska GieKSy w drugim ligowym, wiosennym spotkaniu uzyskała identyczny wynik jak przed tygodniem 3:3 (3:1). Przeciwnikiem była drużyna KKP Bydgoszcz. Kolejne spotkanie zespół rozegra na wyjeździe, z ósmą drużyną w tabeli AP Lotos Gdańsk. Mecz rozpocznie się o godzinie 12:00, w sobotę 19 marca. Piłkarze zremisowali w spotkaniu z Chrobrym Głogów 0:0. Prasówkę po tym meczu znajdziecie TUTAJ. Następny mecz piłkarze rozegrają na wyjeździe z Arką Gdynia (początek spotkania o godzinie 20:30, 19 marca).

W minionym tygodniu siatkarze rozegrali spotkanie z liderem PlusLigi ZAKSĄ Kędzierzyn- Koźle. Drużyna przegrała 0:3. Następne spotkanie zespół rozegra również na wyjeździe  z Projektem Warszawa. Mecz rozpocznie się o godzinie 17:30 w piątek, 18 marca. Siatkarze zajmują ósmą (ostatnią) pozycję w tabeli gwarantującą udział w spotkaniach play- off. Zespół ma sześć punktów przewagi nad dziewiątą drużyną Treflem Gdańsk, ale Trefl rozegrał trzy spotkania mniej od GieKSy. Naszej drużynie do zakończenia sezonu zasadniczego pozostały trzy spotkania. Klub przedłużył kontrakt z Piotrem Hain.

Hokeiści w rozgrywkach play-off PHL wygrali w piątym spotkaniu z Zagłębiem Sosnowiec 9:1 i w całej rywalizacji 4:1. W półfinale rozgrywek GieKSa spotka się z GKS Tychy. Pierwsze dwa mecze zostaną rozegrane w Katowicach – w najbliższy piątek i niedzielę.

 

PIŁKA NOŻNA

kobiecyfutbol.pl – Z nieba do czyśćca. GieKSa dała sobie wyrwać punkty

W Katowicach GieKSa zagrała przyzwoite spotkanie. W 43. minucie prowadziły 3-0, i tylko one wiedzą, jak straciły dwa punkty. Odmienione piłkarki Sportisu nie położył się i w drugiej połowie odrobił straty i wywiozły z Bukowej bezcenny punkt.

Początek spotkania, optycznie należał do piłkarek GieKSy, które szybko wykorzystały swoje szanse. Najpierw Katerina Votjkova strzeliła w stronę Natalii Piątek, ale po chwili w zamieszaniu w polu karnym po dośrodkowaniu z rzutu rożnego to właśnie piłkarka z Czech umieściła piłkę w bramce.

Po golu obraz gry uległ zmianie i to Sportis stał się stroną dominującą. W Trzynastej minucie drużyna gości mogła strzelić bramkę na 1-1, ale z dwóch metrów fatalnie spudłowały podopieczne Adama Górala. W odwecie Klaudia Maciążka mogła podwyższyć wynik spotkania w osiemnastej minucie, ale świetnie krótki róg obstawiła Piątek.

W 29. min. meczu Daria Sokołowska dość niefortunnie interweniowała w polu karnym. „Wapno” na gola zamieniła Marlena Hajduk pewnym mocnym strzałem w górny prawy róg bramki. Jeszcze przed przerwą idealne podanie na jedenastym metrze otrzymała od Weroniki Kłody Katerina Vojtkova, a ta precyzyjnym strzałem pod poprzeczkę podwyższyła wynik spotkania.

Po upływie zaledwie kilkunastu sekund Aleksandra Stasiak posłała centor-strzał w kierunku Weroniki Klimek. Bramkarka GieKSy popełnia fatalny błąd i jeszcze przed przerwą piłkarki z kujawsko-pomorskiego zmniejszyły rozmiary wyniku.

Po przerwie katowiczanki wzięły się do pracy, choćby to one przegrywały. W walce z piłkarkami Witolda Zająca górą wychodziła Natalia Piątek.  Po jednej z kapitalnych obron piłkarki z Bydgoszczy popędziły w kierunku Weroniki Klimek, dobre podanie otrzymała Karolina Majda i mając przed sobą tylko bramkarkę, wsunęła piłkę między jej nogami do bramki. Po upływie 62. minut Sportis łapał oddech i kontakt, wynik spotkania pozostawał więc otwarty.

W siedemdziesiątej ósmej minutce goniący wynik podopieczne Adama Górala doprowadził do remisu. Silne długie podanie otrzymała Aleksandra Witczak, Klimek skróciła kąt, ale precyzyjny strzał w długi róg dał wynik 3-3. Choć ten mógł być inny gdyby chwilę wcześniej z pomocą Piątek nie przyszła poprzeczka.

Bydgoszczanki w perfekcyjnym stylu odwróciły niemal losy spotkania. Nie wiem, co powiedział trener Góral w przerwie meczu swoim piłkarkom, ale zadziałało w 110%.

 

sportdziennik.com – Chcą go kluby z ekstraklasy!

Utalentowany napastnik GKS Katowice Patryk Szewdzik znalazł się na celowniku kilku ekstraklasowych klubów.

Przed dzisiejszym spotkaniem przy Bukowej z Chrobrym, z pewnością wiele będzie zależało od dyspozycji ledwie 20-letniego Patryka Szwedzika.

[…] Szwedzik, razem z Filipem Szymczakiem, jest póki co najlepszym strzelcem swojego zespołu, obaj na koncie mają po 6 bramek. 20-latek pięć z nich zdobył jesienią, szóstego w niedawnym meczu z Sandecją w Nowym Sączu.

– Chce wypaść jeszcze lepiej niż w pierwszej rundzie. Dobitnie pokazać, że potrafię te bramki strzelać i że ta jesień to nie był tylko taki chwilowy moment, ale to będzie się ciągnęło cały czas. To jest jeden z moich głównych celów. Skupiam się na każdym kolejnym ligowym spotkaniu i najważniejsze jest to, żeby pomagać drużynie. To nie jest tak, żeby strzelać te bramki gdzieś tam na siłę. I dla mnie i dla klubu ważne jest to, żeby cały zespół na wszystko pracował, a nie tylko jeden błyszczał – podkreśla.

Sam zdaje sobie zresztą sprawę, że są elementy w grze, które wymagają poprawy, przede wszystkim jest to skuteczność. – To na pewno – mówi.

– To że potrafię się znaleźć pod bramką rywala, to już w zasadzie od małego tak było, że łatwo to przychodziło. Umiem się znaleźć w polu karnym i gdzieś ta piłka spada mi pod nogi, ale właśnie ta skuteczność… Nad tym na pewno trzeba pracować, bo już tamta runda pokazała, że gdybym był bardziej skuteczny, to byłbym znacznie wyżej w tej tabeli ligowych strzelców – zaznacza.

Bramki, żeby grać w ataku katowiczan strzelać trzeba, bo konkurencja jest tam przecież całkiem spora. – Przede wszystkim trzeba wszystko udowadniać na treningach i oczywiście w meczach, bo gdzieś tam ta rywalizacja o miejsce w składzie jest duża i trzeba za każdym razem pokazywać się z dobrej strony. Ale to jest dobre, bo dzięki temu każdy walczy i się rozwija – podkreśla.

Jak dodaje o tyle mu jest łatwiej, że trener Rafał Górak mocno na niego stawia. – Cieszę się, że trener Górak mi zaufał. Miałem gorszy moment, kiedy złapałem kontuzję, a mimo to i szkoleniowiec i klub nie zostawili mnie na lodzie. Cieszę się, że dostałem tą szansę i myślę, że ją wykorzystuję – zaznacza.

Pochodzący z Legnicy zawodnik do GieKSy trafił kilka lat temu. Debiutował na boiskach II ligi, a teraz – ku zaskoczeniu wielu – jest najlepszym strzelcem drużyny. Szwedzik już znalazł się też w notesie skautów klubów z ekstraklasy. Jak udało nam się dowiedzieć, interesuje się nim Górnik Zabrze, Zagłębie Lubin czy Bruk-Bet Termalica Nieciecza.

Nie ukrywam, że chciałbym zagrać w ekstraklasie. To jedno z moich marzeń, ale póki co myślę tylko o graniu w GieKSie, a te inne tematy, jeżeli jeszcze nic nie jest pewnego, to są gdzieś tam poza mną – podkreśla. Tym bardziej jest czy będzie łakomym kąskiem, bo przecież w kolejnym sezonie w ekstraklasie będzie młodzieżowcem.

– Ten młodzieżowiec daje dużo, bo ułatwia tym młodszym zawodnikom wejście w tą seniorską piłkę, ale ja nie chcę grać tylko dlatego, że mam „emkę” przy nazwisku. Chcę grać dlatego, że jestem dobry, strzelam bramki i jestem w formie – podkreśla ambitny piłkarz.

 

SIATKÓWKA

siatka.org – Piotr Hain na dłużej w GKS-ie Katowice

Kolejnym zawodnikiem, który będzie reprezentował barwy GKS-u Katowice w sezonie 2022/2023 PlusLigi jest środkowy Piotr Hain.

Pochodzący z Lublińca 31-letni zawodnik przychodził do siatkarskiego GKS-u Katowice jako doświadczony ligowy zawodnik z bogatym CV. Piotr Hain sięgnął w 2019 roku po brąz mistrzostw Polski z Jastrzębskim Węglem, w którym spędził łącznie trzy sezony, ponadto reprezentował także Indykpol AZS Olsztyn (2010-2015), Cuprum Lubin (2016-2018) i Asseco Resovię Rzeszów (2020/2021).

Piotr Hain z dorobkiem 39 punktowych bloków plasuje się na 10. miejscu w rankingu najlepiej blokujących siatkarzy obecnego sezonu PlusLigi i jest ważnym ogniwem meczowej szóstki GKS-u Katowice. Najlepszy dotychczasowy występ tego zawodnika w sezonie 2021/22 przypada na wyjazdowe starcie z Asseco Resovią Rzeszów (1:3), w którym Hain zdobył 15 punktów, w tym 3 blokiem, przy skuteczności 71 procent w ataku.

ZAKSA zgarnęła trzy punkty i wraca na fotel lidera

[…] Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonała na wyjeździe GKS Katowice bez straty seta i ponownie wskoczyła na czoło tabeli. Katowiczanie zachowali ostatnie premiowane awansem do play-off miejsce, ale goniący ich Trefl Gdańsk ma o trzy mecze rozegrane mniej.

Spotkanie lepiej rozpoczęli kędzierzynianie, którzy po swoich atakach wyszli na dwupunktowe prowadzenie (4:2). Kontynuowali skuteczną grę w tym elemencie i po akcji w wykonaniu Aleksandra Śliwki przewaga ZAKSY zwiększyła się do czterech oczek. Potrzeba więc było asa serwisowego Jakuba Szymańskiego, aby dystans między drużynami się zmniejszył (7:9). Kędzierzynianie wykorzystali jednak swoje szanse w przedłużonych akcjach i zaraz znowu byli w znacznie lepszej sytuacji (13:8). Szczególnie, że do tego doszedł autowy atak Gonzalo Quirogi. Za to w połowie seta punktową zagrywką popisał się Kamil Semeniuk (16:9). Nie zawodził także w ataku, co jeszcze bardziej przybliżało gości do wygranej w premierowej odsłonie. Ostatecznie przesądził o niej atak ze środka Norberta Hubera (25:18).

Początek drugiej partii okazał się wyrównany. Przełamanie nastąpiło dopiero po pewnym kontrataku w wykonaniu Semeniuka (7:5). Za to katowiczanie zaskoczyli rywali czujnością w bloku i wynik ponownie wskazał na remis. Goście odpowiedzieli jednak tym samym, dzięki czemu przywrócili sobie dwa oczka przewagi (10:8). Nie zraziło to gospodarzy, którzy cały czas trzymali kontakt punktowy i raz jeszcze wyrównali po błędzie przejścia linii Marcina Janusza. Potrzeba więc było asa serwisowego Davida Smitha, żeby ZAKSA znowu znalazła się w bezpieczniejszej sytuacji (15:13). Do tego doszły nieskończone ataki Jakuba Jarosza, które przyczyniły się do powiększenia straty GKS-u. Po udanej akcji Łukasza Kaczmarka kędzierzynianie mieli więc już o pięć oczek więcej (20:15). W dodatku, ZAKSA czujnie grała na siatce. Zatem także i drugi set padł jej łupem, a „kropkę nad i” postawił błąd zagrywki Szymańskiego (17:25).

Wygrana napędziła zespół z Kędzierzyna-Koźla, który po autowym ataku Piotra Haina oraz skutecznej akcji w wykonaniu Kaczmarka miał już o trzy oczka więcej (4:1). Potrzeba było asa serwisowego Marcina Kani, aby dystans między drużynami uległ zmniejszeniu. Po skutecznym bloku Quirogi był już więc remis. GKS-owi przydarzyły się jednak dwa autowe ataki, przez które jego strata wzrosła do trzech punktów (9:12). Od tej pory ZAKSA już w pełni kontrolowała przebieg seta i z każdą akcją coraz bardziej przybliżała się do wygranej za pełną pulę. Co prawda, gościom odgwizdany został jeszcze błąd podwójnego odbicia, ale nawet on nie był w stanie ich zatrzymać (19:16). Zatem to oni triumfowali w całym spotkaniu po ataku Semeniuka z lewego skrzydła (25:20).

 

Bartosz Mariański: byłoby to niefajnie ze strony związku

W starciu z wicemistrzem Polski GKS Katowice okazał się dużo słabszym zespołem i uległ w trzech setach, w żadnym nie przekraczając bariery dwudziestu punktów. Było to jedno z ostatnich spotkań katowiczan w walce o fazę play-off. Goniący ich Trefl Gdańsk ma przed sobą jeszcze mecze zaległe z finalistami poprzedniego sezonu. – Mam nadzieję, że zaległe mecze Trefla zostaną rozegrane w odpowiednich terminach przed ukończeniem rundy zasadniczej. Z tego, co słyszeliśmy, te mecze mają się odbyć właśnie po jej zakończeniu. Byłoby to niefajnie ze strony związku – mówił w rozmowie ze Strefą Siatkówki libero Bartosz Mariański.

[…] GKS Katowice i Trefl Gdańsk dzieli tylko sześć punktów w tabeli.

– Nam zostają jedynie trzy spotkania do końca, a gdańszczanom prócz tego jeszcze dwa zaległe z Jastrzębskim Węglem i Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Mam nadzieję, że zaległe mecze Trefla zostaną rozegrane w odpowiednich terminach przed ukończeniem rundy zasadniczej. Z tego, co słyszeliśmy, te mecze mają się odbyć właśnie po jej zakończeniu. Byłoby to niefajnie ze strony związku. Wiadomo, że ZAKSA i Jastrzębski Węgiel uplasują się na dwóch pierwszych pozycjach w tabeli. Prawdopodobnie dopiero mecz bezpośredni między tymi zespołami rozstrzygnie, która ekipa wygra rundę zasadniczą.

 

HOKEJ

sportdziennik.com – Bez żadnych złudzeń

Katowiczanie zadziwili skutecznością, choć mieli nieco ułatwione zadanie, bo sosnowiecki bramkarz nr 1 na porannym rozjeździe doznał kontuzji.

Hokeiści GKS-u Katowice, zwycięzcy sezonu zasadniczego, po 5 meczach 1. rundy play offu awansowali do półfinału i czekają na kolejnego rywala. We wczorajszym meczu nie pozostawili Zagłębiu żadnych złudzeń, wygrywając pewnie i na dodatek wysoko.

W obu zespołach zabrakło Rosjan, ale przyczyny były różne. Z obrońcą Aleksandrem Jakimienką GKS rozwiązał umowę w trybie natychmiastowym, bowiem nie potępił agresji Rosji na Ukrainę. Z kolei Andrej Fiłonienko rano na rozjeździe doznał kontuzji i między słupkami stanął Michał Czernik. Od początku miał sporo pracy i szybko musiał wyciągać krążek z siatki. W 2 min Patryk Wajda uderzał na bramkę, zaś jego krajan z Nowego Targu, Marcin Kolusz, strącił „gumę” tuż przed nosem golkipera z Sosnowca.

Gdy w połowie tercji Bartosz Fraszko efektownym uderzeniem pod poprzeczkę podwyższył na 2:0 chęć gości do gry nieco zmalała. Przy dwóch trafieniach asystował Mathias Lehtonen i w końcu Fin wpisał się na listę strzelców. Nieco wcześniej gospodarze mieli idealna okazję, by podwyższyć wynik, bo grali przez 2 min w podwójnej przewadze, ale nic z tego nie wyszło. Gdy Rusłan Baszyrow oraz Aleksandr Wasiljew pojawili się na lodzie, wówczas Lehtonen wpakował krążek do bramki.

Przy prowadzeniu 3:0 temperatura widowiska powinna nieco opaść – tak przynajmniej nam się wydawało. A tymczasem zaczęły się niepotrzebne przepychanki i gospodarze aż 5 razy grali w osłabieniu. Jednak goście takich sytuacji nie potrafili wykorzystać. Natomiast „GieKSiarze” po 2 bramkach w 31 min zdjęli z bramki Czernika, który zjeżdżał mocno zdenerwowany. Jego miejsce zajął Marcel Kotuła i tuż przed końcem tej odsłony został pokonany przez Mateusza Michalskiego. Mecz został już rozstrzygnięty, a jedyną zagadką było czy John Murray utrzyma „czyste” konto.

Nie tak sobie wyobrażali hokeiści Zagłębia ostatnie spotkanie w tym sezonie. Od początku sprawiali dziwnie usztywnionych i może nawet nieco rozkojarzonych. To prawda, szybko stracili gola i to na pewno miało wpływ na ich postawę. A gospodarze wcale nie zamierzali stosować taryfy ulgowej i szukali okazji na podwyższenie rezultatu. Takowe się nadarzyły i gospodarze uzyskali rekordowe zwycięstwo, a sosnowiczanom już podczas urlopów przyjdzie rozpamiętywać tę ostatnią potyczkę.

 

hokej.net – Oto pary półfinałowe fazy play-off!

Poznaliśmy pary półfinałowe Polskiej Hokej Ligi. GKS Katowice zmierzy się z GKS-em Tychy a Re-Plast Unia Oświęcim z JKH GKS-em Jastrzębie. Przedstawiamy dokładny terminarz play-off.

18 marca

GKS Katowice – GKS Tychy

19 marca

GKS Katowice – GKS Tychy

Re-Plast Unia Oświęcim – JKH GKS Jastrzębie

20 marca

Re-Plast Unia Oświęcim – JKH GKS Jastrzębie

22 marca

GKS Tychy – GKS Katowice

23 marca

GKS Tychy – GKS Katowice

JKH GKS Jastrzębie – Re-Plast Unia Oświęcim

24 marca

JKH GKS Jastrzębie – Re-Plast Unia Oświęcim

Ewentualnie:

26 marca

GKS Katowice – GKS Tychy

27 marca

Re-Plast Unia Oświęcim – JKH GKS Jastrzębie

28 marca

GKS Tychy  – GKS Katowice

29 marca

JKH GKS Jastrzębie – Re-Plast Unia Oświęcim

30 marca

GKS Katowice – GKS Tychy

31 marca

Re-Plast Unia Oświęcim – JKH GKS Jastrzębie

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna kobiet

Mistrzowska galeria!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obejrzenia galerii z pogromu 7:2 Pogoni Tczew oraz świętowania drugiego tytułu mistrzowskiego przez GKS Katowice. 

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga