Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Zapowiadają „inwazję na Bielsko”. Przyjedzie kilka tysięcy kibiców ze Śląska

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mediów na temat popołudniowego meczu Podbeskidzie Bielsko-Biała – GKS Katowice.

 

1liga.org – Zapowiedź 7. kolejki Fortuna 1 Ligi

Przed nami 7. kolejka Fortuna 1 Ligi, a w niej dojdzie do bardzo ciekawego meczu, w którym Miedź Legnica zmierzy się z Wisłą Kraków. Wicelider z Katowic rywalizować będzie natomiast z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Chrobry Głogów o pierwsze punkty w sezonie powalczy z GKS-em Tychy.

[…] Podbeskidzie Bielsko-Biała – GKS Katowice, niedziela 3 września, godz. 15:00

Przed Podbeskidziem Bielsko-Biała trudne zadanie. „Górale” jak na razie rozczarowują i są tuż nad strefą spadkową. Podbeskidzie zdobyło sześć punktów: jedno spotkanie wygrało, trzy zremisowało i dwukrotnie przegrało. GKS to natomiast wicelider tabeli, który wygrał trzy ostatnie potyczki. Katowiczanie chcą pójść za ciosem, ale też Podbeskidzie chce oddalić się od strefy zagrożenia. W tym meczu emocji nie powinno brakować.

 

tspodbeskidzie.pl – Przed pierwszym gwizdkiem: Górale vs. Ślązacy

[…] Podopieczni Rafała Góraka bardzo dobrze weszli w nowy sezon – z sześciu dotychczasowych spotkań wygrali cztery (aktualnie mają serię trzech kolejnych zwycięstw), jedno zremisowali i ulegli tylko liderowi ligi – w meczu 1. kolejki przegrali na wyjeździe 0:1 z Miedzią Legnica.

W porównaniu z poprzednim sezonem, w składzie jutrzejszych rywali nie doszło do żadnych rewolucji kadrowych, zespół opuściło kilku piłkarzy m.in. Marko Roginić, który przeniósł się do ligowego rywala – Górnika Łęczna. Do klubu natomiast dołączył inny, dobrze znany naszym kibicom zawodnik – Aleksander Komor, który poprzednio reprezentował barwy Resovii Rzeszów.

W poprzednim sezonie mecze z GKS-em Katowice kończyły się pozytywnymi rezultatami – najpierw w meczu domowym wygraliśmy 1:0, a z wyjazdu wróciliśmy z jednym punktem, choć centymetry zadecydowały, że bramka Titasa Milašiusa z 94 minuty nie została uznana.

 

sportdziennik.com – Skupieni na zwycięstwie

GKS Katowice chce podtrzymać dobrą passę na wyjeździe w Bielsku-Białej.

Pięć meczów z rzędu bez porażki – z takim bilansem GKS Katowice pojedzie do Bielska-Białej na mecz z Podbeskidziem. Pojedynek tych dwóch zespołów z województwa śląskiego będzie z pewnością futbolowym świętem. Już w poprzednim tygodniu stowarzyszenie kibiców SK 1964 podało informację, że na wyjazd na spotkanie zapisało się ponad 1900 fanów GieKSy. Stadion w Bielsku zostanie więc odwiedzony przez sporą liczbę kibiców, którzy w tym sezonie są sporym wsparciem dla zespołu Rafała Góraka.

[…] Podbeskidzie natomiast, jako gospodarz, nie może czuć się w 100 procentach pewnie. Na razie w trzech meczach tylko raz zwyciężyli, a dwukrotnie zremisowali. Z jednej strony jest to dobry wynik, bielszczanie przecież wciąż nie ponieśli porażki, ale czy taka dyspozycja wystarczy na powstrzymanie rozpędzonej lokomotywy z Katowic?

Na razie Podbeskidzie traciło bramki w każdym pojedynku w obecnych rozgrywkach.

Nawet w jedynym do tej pory zwycięstwie z Zagłębiem Sosnowiec nie zakończyli rywalizacji z zerem po stronie strat. To dobry prognostyk dla GieKSy, która strzela jak na zawołanie. Nawet jeśli bramek nie zdobywają napastnicy, do gry w ataku włączają się defensorzy i oni w dużej części odpowiadają za wynik strzelecki zespołu. To może stanowić problem dla niedzielnych gospodarzy, bo katowiczanie udowodnili w tym sezonie, że błędów nie wybaczają. Chyba, że chodzi o rzuty karne, bo przy trzech tego typu próbach zespół trenera Góraka ani razu do siatki nie trafił.

Niedzielne spotkanie będzie z pewnością wyjątkowe dla jednego z zawodników GKS-u. Mateusz Marzec wraca do Bielska Białej, żeby zmierzyć się z Podbeskidziem, w barwach którego debiutował w ekstraklasie.

– Spędziłem w Bielsku półtora roku i przeżyłem z klubem fajne chwile, bo wywalczyliśmy awans do ekstraklasy. To są miłe wspomnienia, ale to już jest za mną. Teraz najważniejszy jest dla mnie GKS Katowice i jadę do Bielska tylko i wyłącznie po to, by w barwach GieKSy wygrać mecz – powiedział Marzec cytowany przez oficjalną stronę internetową klubu.

Aktualny skrzydłowy katowiczan poprzedni weekend zakończył z dużym uśmiechem na ustach, bo zdobył bramkę w rywalizacji z Resovią. To ważna chwila, bo 29-latek wcale nie ma wybitnych liczb, odkąd dołączył do katowickiego zespołu w połowie poprzedniego sezonu.

Na razie trafił do siatki 2 razy – raz w swoim debiucie w barwach GKS-u, drugi raz właśnie w pojedynku z rzeszowianami, zdobywając swojego premierowego gola w sezonie.

– We wcześniejszych meczach miałem już kilka okazji na tego pierwszego gola. W niektórych sytuacjach zabrakło szczęścia, a w innych lepszego wykończenia. Cieszę się bardzo, że w końcu się udało – stwierdził Mateusz Marzec i dodał.

– Przed nami jednak kolejny ligowy tydzień i na mecz z Podbeskidziem jedziemy po trzy punkty.

Koncentracja na wyniku i na każdym kolejnym meczu potwierdzana jest nie tylko przez Marca. To samo powiedział Oskar Repka, jeden z najlepszych piłkarzy GKS-u w tym sezonie, który jednak na swojego gola w tym sezonie wciąż czeka. Mimo wszystko nie myśli o zdobyczach bramkowych.

– Patrzę tylko na każdy kolejny mecz i liczy się tylko zwycięstwo – powiedział po spotkaniu z Resovią defensywny pomocnik, ucinając pytanie o potencjalne przyszłe gole w jego wykonaniu.

 

sport.betfan.pl – Podbeskidzie – GKS Katowice

Bardzo ciekawie zapowiada się mecz 7. kolejki polskiej 1 ligi, pomiędzy Podbeskidziem Bielsko Biała a GKS Katowice.

[…] Obie ekipy będą mocno zmobilizowane aby zdobyć 3 punkty, i obie udowadniały nie raz, że potrafią konstruować groźne akcje.

[…] GKS Katowice zanotował jeden z lepszych początków sezonu w ostatnich latach i obecnie może się pochwalić trzema kolejnymi zwycięstwami. Drużyna prowadzona przez Góraka ma doskonałą okazję, aby kontynuować tę serię w starciu z Podbeskidziem, które ostatnio prezentuje się raczej przeciętnie. Goście są w doskonałej formie, notując trzy kolejne wygrane i zajmując pozycję wicelidera tabeli. Co więcej, w tych ostatnich meczach dwukrotnie zachował czyste konto, a różnica bramek wynosi imponujące 9-1.

Z kolei Podbeskidzie doświadczyło dwóch porażek w trzech ostatnich spotkaniach, zdobywając zaledwie jednego gola i tracąc aż sześć bramek. Chociaż GKS miał ostatnio trudności z pokonaniem rywali z Bielska-Białej przez trzy spotkania, to wszystko wskazuje na to, że wreszcie będzie w stanie przerwać tę passę.

 

sportowefakty.wp.pl – Podbeskidzie – GKS Katowice

[…] Arcyciekawie zapowiada się niedzielna potyczka przy Rychlińskiego. Tym bardziej że na trybunach będzie gorąco, bo swoją obecność w dużej liczbie zapowiedzieli fani gości.

Podbeskidzie i GKS Katowice to dwie ekipy, które celują w tej kampanii co najmniej w miejsca barażowe. Na dzisiaj jednak zdecydowanie bliżej zrealizowania tego celu są Trójkolorowi, którzy nie tylko regularnie punktują, ale też prezentują piłkę nożną zwyczajnie ładną dla oka. Tymczasem Górale błąkają się w dolnych regionach ligowej stawki z nadzieją, że na zwycięskie tory wrócą po niedzielnej potyczce, która zacznie się o godzinie 15:00.

[…] Podbeskidzie w poprzedniej kampanii prowadzone było przez trenera Dariusza Żurawia. Finalnie ekipa z Rychlińskiego promocji do PKO Ekstraklasy nie wywalczyła, ale gra bielszczan mogła się podobać. Po sezonie podjęto natomiast w klubie z Bielska-Białej decyzję o zmianie w sztabie szkoleniowym i stery nad drużyną przejął Grzegorz Mokry. Mimo że ma w składzie między innymi takich graczy jak: Maksymilian Banaszewski, Michał Janota czy Maksymilian Sitek, to na razie wyniki nie zachwycają.

[…] Obecnie oba zespoły w ligowej klasyfikacji dzieli przepaść. Bielszczanie z sześcioma punktami znajdują się po sześciu kolejkach tuż nad strefą spadkową. Katowicka drużyna z 13 oczkami zadomowiła się natomiast na trzeciej pozycji. Podbeskidzie jak na razie strzeliło pięć goli, tracąc osiem. GieKSa natomiast ma 13 zdobytych bramek i tylko 4 stracone.

 

bielsko.biala.pl – Zapowiadają „inwazję na Bielsko”. Przyjedzie kilka tysięcy kibiców ze Śląska

Zapowiada się prawdziwie piłkarskie święto. W niedzielę przy ul. Rychlińskiego w Bielsku-Białej dojdzie do rywalizacji Podbeskidzia z GKS-em Katowice. Na mecz ze Śląska wybiera się grupa ok. 3000 kibiców, która zajmie jedną z trybun.
Niedzielny mecz będzie jedną z imprez towarzyszących w trakcie Dni Bielska-Białej. Spotkanie zapowiada się jako prawdziwie piłkarskie święto – kibice ze Śląska od kilku dni mobilizują się i zapowiadają „inwazję na Bielsko”. Według ostatnich informacji, na mecz wybiera się grupa ok. 3000 kibiców z Katowic. Tak duże zainteresowanie wyjazdem nie może dziwić. Po wielu latach rozczarowań GKS świetnie rozpoczął sezon i w ostatnich pięciu kolejkach zdobył 13 punktów. Dzięki temu jest wiceliderem rozgrywek.

Pod Klimczokiem nastroje nie są tak dobre. Podbeskidzie na swoim koncie ma sześć punktów i jest to najsłabszy start od lat. Nikt w drużynie się jednak nie załamuje. Po stronie gospodarzy również panuje mobilizacja i możliwe, że w niedzielę na Stadionie Miejskim w Bielsku-Białej pojawi się 10 000 kibiców

– Mam nadzieję, że mecz „Górali” ze „Ślązakami” będzie pięknym zwieńczeniem Dni Bielska-Białej. Musimy stawić czoła wielkiej grupie GieKSiarzy, których tradycyjnie ugościmy zgodnie z hasłem „piłka nożna dla kibiców”. Szykuje się mocne starcie i na boisku, i na trybunach – zapowiadają w klubie.


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Komu nie zależało, by zagrać?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Gdy wyjrzałem dziś za okno z pokoju hotelowego, zobaczyłem szron na pobliskich dachach. I tyle. Śniegu nie było ani grama, jedyne, co mogło nas przyprawiać o lekkie dreszcze to przymrozek i konieczność spędzenia tego meczu w tak niskiej temperaturze. Wiadomo jednak, że podczas dobrego widowiska można się porządnie rozgrzać i emocje sportowe niwelują jakiekolwiek atmosferyczne niedogodności. Głowiłem się, jak to jest, że w różnych rejonach Polski mamy atak zimy, a przecież okolice bieguna zimna, które teoretycznie najbardziej są narażone na popularny biały puch, tym razem są wolne od tego.

Gdy jechałem autobusem na mecz i zaczęło lekko prószyć – a było to o godz. 10.30 ani przez myśl nie przeszło mi, jak to się wszystko skończy. Po prostu – śnieg zaczął sobie padać, nie był to jakiś armagedon, a i same opady śniegu, choć były wyraźne, nie przypominały tych, które znamy z przeszłości.

Po wejściu na stadion zobaczyłem taką właśnie oprószoną murawę – niezasypaną. Białawo-zieloną lub zielonkawo-białą. Typowy widok, gdy mamy pierwsze opady śniegu w roku lub też szron po mroźnej nocy. Białe gunwo (że tak zejdziemy z romantycznej wersji o puchu) ciągle jednak z białostockiego nieba spadało. I w pewnym momencie rzeczywiście murawa stała się dość biała. Nie przeszkodziło to jednak obu drużynom oraz sędziom rozgrzewać się. Kibice wypełniali stadion, zwłaszcza ci z Jagiellonii jeszcze przed meczem głośno dopingując swój zespół. Sympatycy GieKSy powoli zaczęli wchodzić na sektor gości i też dali znać o sobie. Przyznam, że nie myślałem w ogóle o tym, że mecz może się nie odbyć. Nie miałem takiego konceptu w głowie.

Za łopaty wzięło się… kilka osób. Zaczęli odśnieżać pola karne. Wyglądało to tak, że na jednym skrzydle stało trzech chłopa i sami nie wiedzieli, jak się za to zabrać. „Gdzie kucharek sześć…” – powiedziałem Miśkowi. A na drugim skrzydle szesnastki jeden jegomość odśnieżył na kilka metrów szerokość pola karnego, pokazując, że „da się”. A tamci deliberowali. Do tej pory odśnieżone były tylko linie i wspomniany kawałek. Na drugim polu karnym natomiast jakiś artysta „odśnieżał” w taki sposób, że zagarniał, wręcz zdrapywał śnieg, zamiast go nabierać na łopatę. Nie trzeba być śnieżnym omnibusem, żeby wiedzieć, że średnio efektywna jest to metoda. Po niedługim czasie wszyscy położyli na to lachę i sobie poszli czy tam przestali działać.

Dopiero kilka minut przed meczem zorientowałem się, że sędzia się dziwnie zachowuje, wychodzi i sprawdza. Załączyłem Canal+, by nasłuchiwać wieści i tam było jasne, że arbiter Wojciech Myć sugerował, iż szanse na rozegranie tego spotkania są dość marne. Potem wyszedł na boisko jeszcze raz, ze swoimi asystentami i patrzyli, jak zachowuje się piłka. W moim odczuciu ta rzucana i turlana przez nich futbolówka reagowała normalnie, z odpowiednim odbiciem czy brakiem większego oporu przy toczeniu się po ziemi. Do końca miałem nadzieję, że mecz się odbędzie.

Sędzia jednak zadecydował inaczej. W wywiadzie dla Canal+ powiedział, że ze względu na zdrowie zawodników, a także ograniczoną widoczność – podejmuje decyzję o odwołaniu meczu. Podał też argument, że do pomarańczowej piłki przykleja się śnieg i tak jej nie widać. A linie, które zostały odśnieżone i tak za chwilę zostałyby zasypane.

Mecz się nie odbył.

Odniosę się więc najpierw do słów sędziego, bo już one są dla mnie kuriozalne. Odśnieżone linie po 40 minutach (także już po odwołaniu meczu) nadal były widoczne. I nie zanosiło się specjalnie na to, że mają zostać momentalnie zasypane. Nawet jeśli – to chwila przerwy w meczu lub po prostu w przerwie między dwiema połowami – pospolite ruszenie do łopat i gotowe. A argument o piłce to już kuriozum do kwadratu. Na Boga – przecież śnieg to nie jest jakiś klej czy oleista substancja. I nawet jeśli w statycznej sytuacji klei się do piłki, to jest ona cały czas KOPANA. Dla informacji pana Mycia – to powoduje drgania w futbolówce, a to (plus odbijanie się od ziemi) z piłki przyklejony kawałek śniegu strząsa. Więc naprawdę nie mówmy takich głodnych kawałków na głos, bo tylko wzmacniamy opinię o sędziach taką, a nie inną.

Trener Siemieniec już po decyzji mówił dla Canal Plus, że z punktu widzenia logistyki w rundzie jesiennej, nie na rękę jest im nie grać, w domyśle, że ten mecz trzeba będzie jeszcze gdzieś wcisnąć. Tylko przecież WIADOMO, że tego spotkania nie da się rozegrać jesienią, bo przecież po ostatnim meczu ligowym Jaga gra dwa razy w Lidze Europy plus jeszcze w środku grudnia zaległy mecz z Motorem. Więc z GKS musieliby zagrać tuż przed świętami, a przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie przedłuży rundy GieKSie o dwa tygodnie z powodu zaległego meczu. Niech więc trener Adrian nie robi ludziom wody z mózgu. Poza tym trener powiedział, że ze względu na stan boiska, była to jedyna i słuszna decyzja i trudno nie było odnieść wrażenia, że z powodu napiętego terminarza właśnie TERAZ, dłuższy oddech dla Jagiellonii to najlepsze, co może ich spotkać…

A Rafał Górak? Bardzo dyplomatycznie mówił, że rozumie decyzję sędziów, ale chyba trzy razy podczas wywiadu dał do zrozumienia, jakie miał zdanie… Panowie za zamkniętymi drzwiami rozmawiali, każdy dał swoje argumenty. Trener zwrócił uwagę, że ze względu na szczelnie wypełniony sektor gości mogło to wyglądać inaczej. Że białe linie widać i przy dobrej woli organizatora, boisko można byłoby doprowadzić do stanu używalności. Że taki wyjazd bez meczu to dodatkowe koszty dla klubu. Jakbym więc miał typować, to pewnie wyglądało to tak „ej Rafał, wiesz, jak jest, jaką mamy sytuację, wiem, że nie jest to wam na rękę, ale zgódź się na przełożenie meczu, odwdzięczymy się dobrym winkiem”… Być może więc ze względu na solidarność kolegów po fachu i gentelmen’s agreement, szkoleniowiec, mimo że wolałby zagrać – nie oponował.

No i właśnie. To jest pytanie – czy komuś zależało, żeby wykorzystać opady i meczu nie rozegrać? Powiem wprost – reakcja organizatora meczu na tę „zimę” jest mocno zastanawiająca i nie wiem, czy Jagiellonia nie powinna z tego tytułu ponieść konsekwencji. Powtórzę – klub nie zrobił absolutnie nic, żeby ten mecz rozegrać. Począwszy od prognoz – przecież atak zimy w Polsce był już wczoraj, więc nie można było nie zakładać, że podobna sytuacja powtórzy się w Białymstoku. A jeśli tak, to przygotowuje się zastępy ludzi – choćby na wszelki wypadek – do tego, żeby boisko odśnieżyć. Pamiętacie, co było w zeszłym sezonie w meczu Radomiaka z Zagłębiem? Momentalnie, w ciągu kilku minut płyta po nawałnicy zrobiła się biała. Tam też było ryzyko przerwania i odwołania meczu. Ale ludzie robili, co w swojej mocy, odśnieżali, jak tylko się da i spotkanie zostało dokończone. Wczoraj w Rzeszowie kompletnie zasypany stadion został odśnieżony i mecz również się odbył. A w Białymstoku? Nie było chętnych czy nie miało ich być? Mogli nawet tych żołnierzy wziąć, co to zawsze są na trybunach. Cokolwiek. A tutaj kilku ludzi z łopatą zaczęło nieskładnie machać, ale chyba ktoś im powiedział, że to bez sensu – no i przestali.

Nie będę wnikał, czy na takim boisku można grać czy nie. Jak bardzo wpływa to na zdrowie zawodników. Wiem, że w przeszłości takie mecze się odbywały i nikt nie płakał i nie zasłaniał się ani zdrowiem, ani terminarzem. GieKSa taki mecz rozgrywała z Arką Gdynia – pamiętny z niewykorzystanym karnym Adamczyka – i jakoś się dało. Nie jest to może najbardziej estetyczne widowisko, ale mecz jest rozegrany i jest z głowy.

Natomiast tu nie chodzi o to, czy na zaśnieżonym boisku można grać. Chodzi o to, że nikt nie zajął się odśnieżaniem. Dlatego cała ta sytuacja ostatecznie wydaje mi się po prostu skandaliczna. Dosłownie godzinkę śnieg poprószył – bez jakiejś większej nawałnicy – i odwołujemy mecz.

I tak – piłkarze pojechali sobie na drugi koniec polski, by pobiegać na murawie stadionu Jagiellonii. Klub zapłacił za hotel, wyżywienie, przejazd. Teraz będzie to musiał zrobić drugi raz – najpewniej na wiosnę. Kibice zrywali się o drugiej w nocy, niektórzy pewnie nawet nie poszli spać, by stawić się na zbiórkę w ciemnych Katowicach. Jechali w tak wielkiej liczbie przez cały kraj – też przecież zapłacili za bilety i przejazd. I dostali w bambuko, bo paru osobom nie chciało się wyjść i doprowadzić boisko do jako takiego stanu.

Uważam, że PZPN czy Ekstraklasa, czy kto tam zarządza tym całym grajdołkiem, nie powinien przyzwalać na taką fuszerkę. To jest kupa kasy i czas wielu ludzi, którzy zdecydowali się do Białegostoku przyjechać. To po prostu jest nie fair.

Nieraz bywały jakieś sytuacje czy to z pogodą, czy wybrykami kibiców i kapitanowie lub trenerzy obu drużyn zgodnie mówili – gramy/nie gramy. Była ta wyraźna jednogłośność. A czasem spór. Grano nawet po zapaści Christiana Eriksena – choć tam akurat uważam, że ta decyzja była fatalna (choć z drugiej strony to Euro, więc logistyka dużo trudniejsza). Tutaj zabrakło determinacji, żeby mecz rozegrać. Rozumiem trenera Góraka, że podszedł dyplomatycznie do sprawy. Ja tego protokołu dyplomatycznego trzymać nie muszę i wysuwam hipotezę, że komuś na rękę był ten niezbyt wielki opad śniegu.

Dotychczas wielokrotnie pisałem i mówiłem, że cenię Jagiellonię i Adriana Siemieńca za to, jak łączą ligę i puchary. Byłem pod wrażeniem, że rok temu Jaga nie przełożyła spotkania z GKS na jesień, gdy sama była pomiędzy meczami z Ajaxem – trener gospodarzy dzisiejszego niedoszłego pojedynku mówił, że poważna drużyna musi umieć grać co trzy dni. Tym razem jednak w obliczu meczu z KuPS i końcówki ligi, takie zdanie przestało już zobowiązywać.

Nam nie pozostaje nic innego, jak przygotować się do sobotniego spotkania z Pogonią. Oby piłkarze GKS również wykorzystali fakt, że nie będą mieli Jagi w nogach i jak najlepiej mentalnie i fizycznie przygotowali się do spotkania z Portowcami. A z Jagiellonią i tak się już niedługo zmierzymy, bo za jedenaście dni w Pucharze Polski.

Kups!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Mecz z Jagiellonią odwołany!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W związku z atakiem zimy w Białymstoku i niezdatnymi według sędziego warunkami do gry mecz Jagiellonia Białystok – GKS Katowice został odwołany.

Kontynuuj czytanie

Kibice Klub Piłka nożna

Puchar Polski dla wyjazdowiczów

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wczoraj klub GKS Katowice ogłosił, że wszyscy wyjazdowicze (a było ich aż 1022!), którzy pojechali na mecz do Białegostoku, mają w systemie biletowym przypisany voucher, który można wymienić na darmowy bilet na pucharowe spotkanie z Jagiellonią.

Jak informuje na swojej stronie internetowej klub (tutaj): Wyjazdowicze na swoich profilach w Systemie Biletowym GieKSy otrzymali voucher rabatujący cenę biletu na mecz pucharowy do 0 zł. Z prezentu można skorzystać już teraz! Voucher nie obejmuje biletów parkingowych oraz VIP. Co ważne, jeśli któryś z wyjazdowiczów nabył już wcześniej bilet na mecz pucharowy, to wówczas może wykorzystać voucher przy zakupie biletu na mecz innej sekcji GKS-u w 2025 r.

To kolejny miły gest ze strony klubu w kierunku najwierniejszych kibiców GieKSy. Już w niedzielę, zaraz po decyzji o niegraniu, piłkarze GieKSy podeszli pod sektor gości, a część z nich się na nim znalazła. Tam podziękowali fanatykom za tak liczną obecność, wspomnieli, że zawsze grają w „12” i dziś też chcieli dla nas wygrać. Oprócz tego rozdali swoje koszulki najmłodszym kibicom GKS Katowice, którzy wybrali się do Białegostoku. O tej sytuacji piszą więcej sami kibice na Facebooku (tutaj).

Przypomnijmy, że mecz z Jagiellonią zostanie rozegrany w czwartek 4 grudnia o 17:00 na Arenie Katowice. Na ten mecz NIE obowiązują karnety – wszyscy kibice muszą zakupić bilety (lub wykorzystać wspomniany wcześniej voucher). Bilety dostępne są w internetowym systemie (tutaj).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga