Piłka nożna
Znane nazwiska rozczarowują nie tylko w GieKSie
Górnik Łęczna mimo utrzymania w sezonie 2006/07 w Ekstraklasie w kolejnym grał tylko w III lidze. Było to konsekwencją udziału w aferze korupcyjnej. Wydostanie się z ówczesnej III lidze zajęło Górnikowi tylko rok. Mimo ujemnych punktów mający w swoim składzie zawodników, którzy ledwie rok wcześniej wywalczyli utrzymanie w Ekstraklasie zespół z łatwością wywalczył awans. Drużyna z Lubelszczyzny chciała pójść za ciosem i szybko wywalczyć kolejną promocję, ale to się nie udało. Piąta lokata nikogo w Łęcznej nie zadowoliła, ale kolejny sezon był jeszcze gorszy. Fatalna postawa Górników doprowadziła do dymisji trenera Wojciecha Stawowego. Jego następca – Mirosław Jabłoński jednak nie zrobił różnicy i skończyło się na skutecznej walce o utrzymanie. Przed sezonem 2010/11 zarząd klubu postanowił o zmianie nazwy klubu na GKS Bogdanka. Od klubu odwróciła się większość kibiców, którzy założyli swój klub startujący od A-klasy. Już, jako Bogdanka drużyna Jabłońskiego była typowym zespołem środka tabeli. Gwiazdą zespołu był Ricardinho, którego gra była ozdobą meczów Bogdanki. Kolejny sezon – już pod wodzą trenera Piotra Rzepki to odrobinę lepsza gra i górna połowa tabeli. W składzie jednak wyróżniali się Nildo i Łuczak, którzy byli czołowymi strzelcami ligi i strzelili odpowiednio 14 oraz 11 goli. Obu ich już nie ma w klubie z Łęcznej. Kolejny sezon pod wodzą Rzepki to zdecydowanie gorsza gra, widoczny brak gwiazd Górnika z poprzedniego sezonu. Dwunaste miejsce na koniec sezonu oznaczało odejście Rzepki i zmiany w kadrze zespołu. Do sezonu 2013/14 klub przystąpił znów, jako Górnik Łęczna.
Po pięciu kolejkach sytuacja Górnika jest identyczna jak GieKSy, czyli 7 oczek na koncie. Nie zapowiada się na to, by osoba trenera Jurija Szatałowa była strzałem w dziesiątkę. Pierwsze symptomy pojawiły się jeszcze przed startem sezonu, bo Górnik przegrał w I rundzie Pucharu Polski z III-ligowym Ursusem Warszawa. Dwie pierwsze serie gier to dwie porażki w stosunku bramkowym 2:0. Pogromcami Łęcznej byli GKS Tychy oraz beniaminek z Płocka. Pierwszy punkty udało się zdobyć w 3. Kolejce w Świnoujściu, co mogłoby się wydawać niespodzianką. Nie można jednak odbierać tego wyniku w tej kategorii, bo Flota przez większość meczu grała w osłabieniu po czerwonej kartce Opalacza a do remisu udało się doprowadzić w 90 minucie meczu. Gola strzelił nowy nabytek – Maciej Szmatiuk. Dwie ostatnie kolejki w wykonaniu zespołu Szatałowa to odbicie się od dna – dwa zwycięstwa. Najpierw komplet punktów udało się zdobyć w meczu ze słabiutką Sandecją. Mecz w Łęcznej zakończył się rezultatem 3:0 (Bonin, Zwoliński, Kozačuks). Warto podkreślić, że dwa ostatnie gole padły w doliczonym czasie gry. Drugą ofiarą Górnika był Okocimski Brzesko. Pierwsze wyjazdowe zwycięstwo zakończyło się wynikiem 2:1, a dla Górnika strzelali Zwoliński i Szałachowski. Jak widać Górnika nie można się przestraszyć, ale może martwić wzrastająca forma zespołu.
Najpopularniejsze nazwiska z Górnika to były gracz Legii Warszawa Sebastian Szałachowski oraz doniedawna wyróżniający się stoper Ekstraklasy – Maciej Szmatiuk. Do tego grona można dorzucić jeszcze skrzydłowego Bonina, który jednak z sezonu na sezon prezentuje się coraz słabiej. Drużynie ma pomóc Paweł Zawistowski, który z trenerem Szatałowem współpracował już w Zawiszy Bydgoszcz. Jak na razie jednak najwięcej pokazuje napastnik Zwoliński, który jeszcze w zeszłym sezonie nie łapał się w Arce Gdynia. Solidnymi ogniwami już w zeszłym sezonie byli bramkarz Prusak i pomocnicy Nowak oraz kapitan Nikitović. Pewne miejsce w składzie ma też testowany w GieKSie w lecie Paweł Sasin, który jak na razie również rozczarowuje. Można powiedzieć, że podobnie jak w GieKSie – nazwisk znanych z boisk ekstraklasowych nie brakuje, a nawet jest ich więcej, ale i w Górniku większość z nich rozczarowuje. Można więc spodziewać się wyrównanych zawodów na obiekcie w Łęcznej.
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Galeria Piłka nożna
Kurczaki odleciały z trzema punktami
Piłka nożna kobiet
1/8 finału dla Katowic
Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.
Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.
W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.
Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek, a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.
GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.
GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.




dawid
30 sierpnia 2013 at 21:16
Startowali od B-klasy, nie od A-klasy.