Piłka nożna
Znicz: w ostatnich dwóch meczach przegrywamy, ale trzy punkty zbieramy…
W meczu dwudziestej szóstej kolejki rozgrywanym dość nietypowo, bo w czwartek ósmego kwietnia 2021 roku, MKS Znicz Pruszków będzie gospodarzem meczu z GieKSą. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 18:00. Mecz będzie transmitowany na kanale TVP Sport.
Ekipa z Pruszkowa podobnie jak w ubiegłym sezonie walczy o utrzymanie rozgrywek II ligowych dla swojego miasta. Po siedemnastu meczach rundy jesiennej żółto-czerwoni z dorobkiem szesnastu punktów zajęli szesnastą (ostatnią bezpieczną) lokatę w tabeli. Po siedmiu meczach wiosennych poprawili o jedno miejsce swoją pozycję ze zdobyczą dwudziestu trzech punktów. Przewaga nad pierwszym miejsce spadkowym wynosi obecnie tylko jeden punkt.
Za „konkretne” wiosenne zdobywanie punktów MKS zabrał się dopiero w dwóch ostatnich spotkaniach: najpierw pokonał u siebie Sokół 2:1 i w ostatniej kolejce, na wyjeździe u bezpośredniego rywala w walce o utrzymanie Hutnika, wygrał 3:1. W obu tych meczach piłkarze z Pruszkowa musieli gonić wynik, bowiem przegrywali po 0:1.
Wygrana Znicza z całkiem nieźle radzącym sobie beniaminkiem II ligi, Sokołem, była pierwszą wygraną od dziewięciu ligowych spotkań (czyli od końca listopada ubiegłego roku, w tym okresie ekipa z Pruszkowa zdobyła tylko jeden punkt). W tym meczu zaczęło się od „szybkiego”, bo od 5 minuty, prowadzenia Sokoła. Mecz był wyrównany, obie drużyny starały się zdobyć przewagę, jednak bez powodzenia. Wyrównującego gola żółto-czerwoni zdobyli w 35 minucie, po kontrze, a zwycięskiego gola na dwanaście minut przed końcem spotkania po rzucie rożnym.
W meczu na Suchych Stawach goście stracili bramkę już w 6 minucie, wyrównanie „przyszło” już po trzech minutach po faulu w polu karnym i pewnym wykorzystaniu jedenastki przez jednego z najlepszego strzelca Znicza Macieja Wichtowskiego (najlepszy snajper ex aequo z Maciejem Machalskim – po sześć trafień). Po strzeleniu bramki przez MKS gra była dalej wyrównana z dobrymi okazjami do strzelenia gola przez oba zespoły. Kolejną bramkę strzelili jednak goście i znowu z rzutu karnego i znowu Wichtowski… Po straconej bramce z Hutnika uszło powietrze i nie mógł się odnaleźć, Znicz zaczął bardziej szanować piłkę. Bramkę na 3:1 piłkarze z Pruszkowa zdobyli po rzucie rożnym w 82 minucie. Dzięki tej wygranej MKS opuścił ostatnie miejsce w tabeli.
Żółto – czerwoni na swoim stadionie spisują się nieco gorzej niż na wyjazdach: w dwunastu spotkaniach zdobyli jedenaście punktów (trzy wygrane, dwa remisy i siedem porażek, bilans bramek 10-21). Dla porównania: Znicz grając, na boiskach przeciwników zdobył dwanaście punktów w dwunastu meczach (po trzy zwycięstwa i remisy oraz sześć porażek, bilans bramek 13-20).
Z dwudziestu trzech goli strzelonych przeciwnikom, nieco więcej niż połowę, bo w sumie 12 strzelili wspomniani Wichtowski i Machalski. Trzeci na liście najskuteczniejszych strzelców jest Mariusz Gabrych z trzema trafieniami.
W zespole Znicza nikt nie pauzuje za nadmiar żółtych kartek.
Felietony Piłka nożna
Plusy i minusy po Rakowie
Po meczu z Rakowem można było odnieść wrażenie, że ktoś przewinął taśmę o kilka kolejek wstecz i z powrotem wrzucił GieKSę w tryb „mecz do ukłucia, ale nie do wygrania”. To nie był występ fatalny, ale zdecydowanie taki, który pozostawia po sobie uczucie niedosytu.
Kilka naprawdę obiecujących momentów w pierwszej połowie, trzy sytuacje, które aż prosiły się o lepsze ostatnie podanie lub dokładniejszy strzał, a jednocześnie za mało konsekwencji, by z Częstochowy wywieźć choćby punkt. Raków – drużyna w formie, w gazie, z szeroką kadrą – przycisnął po przerwie i to wystarczyło na jedno trafienie. Problem w tym, że my nie wykorzystaliśmy swoich szans wtedy, gdy mieliśmy ku temu przestrzeń. Zapraszam na plusy i minusy po meczu z Rakowem.
Plusy:
+ Pomysł na mecz w pierwszej połowie
Raków nie dominował od początku. GieKSa bardzo dobrze wyglądała w pressingu i w szybkim wyprowadzaniu piłki. Były momenty, w których to katowiczanie wyglądali dojrzalej – szczególnie do 30. minuty. Szkoda tylko, że z tego pomysłu nie udało się „wcisnąć” bramki.
+ Jędrych i Klemenz
W pierwszych 30 minutach GieKSa miała sytuacje… po stałych fragmentach i dobitkach właśnie środkowych obrońców. Jędrych dwa razy huknął z powietrza tak, że gdyby piłka zeszła, choć o pół metra, mielibyśmy kandydata do gola kolejki. Klemenz czyścił kluczowe akcje Rakowa – chociażby Makucha z 19. minuty. Solidny występ tej dwójki, szczególnie w pierwszej połowie.
Minusy:
– Niewykorzystane setki
To jest największy grzech tego meczu. Sytuacja 3 na 1 w 37. minucie – Zrel’ák mógł strzelić albo wystawić, a nie zrobił… niczego. W drugiej połowie Marković z pięciu metrów trafił w poprzeczkę, mając przed sobą pół bramki. W takim spotkaniu, jeśli masz 2-3 okazje, to musisz coś z nich zrobić, jeśli chcesz myśleć o wygranej.
– Statyczna reakcja przy straconej bramce
To był gol, którego można było uniknąć, bo sama akcja nie była wybitnie skomplikowana. Niestety Galan był spóźniony, a Brunes zupełnie niekryty. Raków przyspieszył w drugiej połowie, ale to nie był jakiś huragan – po prostu konsekwentna i cierpliwa gra.
– Głęboko i chaotycznie w drugiej połowie
Po 60. minucie w zasadzie przestaliśmy utrzymywać piłkę. Oderwane akcje, straty, chaos, brak wyjścia do pressingu. Raków to wykorzystał i zamknął GieKSę na długie minuty. Paradoksalnie – nie tworzyli sytuacji seryjnie, ale całkowicie przejęli inicjatywę. A my nie potrafiliśmy odpowiedzieć.
Podsumowanie:
GKS nie zagrał w Częstochowie meczu złego. Zagrał mecz… do wzięcia. I właśnie dlatego jest tyle rozczarowania.
To spotkanie nie zmienia obrazu całej jesieni. Wręcz przeciwnie – potwierdza, że ta drużyna gra dobrze. 6 zwycięstw w 7 ostatnich meczach przed Rakowem to nie przypadek. 20 punktów po jesieni w tak spłaszczonej tabeli to naprawdę solidny wynik. GieKSa po fatalnym starcie wróciła do ligi z jakością.
Ten mecz można było zremisować. Można było nawet wygrać. Nie udało się – ale też nie ma tu powodu, by bić na alarm. Przy takiej dyspozycji, jak z Motoru, Korony, Niecieczy, Jagiellonii, Pogoni czy w pierwszej połowie z Rakowem – GKS będzie punktował. Wiosna zacznie się praktycznie od zera, bo cała dolna połowa tabeli wciągnęła się w walkę o utrzymanie.
GieKSiarz
Piłka nożna
Widzew rywalem GieKSy
Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.
Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.
Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.
Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa
Kibice Piłka nożna Wideo
Doping GieKSy w Częstochowie
W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.


Roh
6 kwietnia 2021 at 17:51
GieKSa musi wreszcie zaczać coś grać bo fart nie może wiecznie trwać.
Dobrze że mecz jest w tv. Będziemy ogladać.