Dołącz do nas

Piłka nożna

Znów o odzyskanie zaufania

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W drugim z serii trzech meczów z beniaminkami GKS Katowice zagra na wyjeździe z Bytovią Bytów, co jednocześnie będzie inauguracją pojedynków z tym rywalem, gdyż nasz zespół jeszcze nigdy nie mierzył się z ekipą z Pomorza. Trudno już zliczyć, ile razy pisaliśmy o odzyskiwaniu zaufania u kibiców naszego zespołu – faktem jest, że ostatnie lata skutkują stałym schematem, w którym zawodnicy grają kilka (2-3) niezłe spotkania i wydaje się, że wychodzą z marazmu, po czym grają jeden (lub więcej) mecz, który w sposób katastrofalny zapisuje się na czarnych kartach w historii klubu.

Takim meczem było spotkanie z Wigrami Suwałki. Kibice po wyjazdowych wygranych z Flotą i Wisłą, a zwłaszcza po wygranym w dobrym i pewnym stylu tym ostatnim meczu ostrzyli sobie zęby na mecz z rywalem z bieguna zimna. Zimny kubeł został jednak wylany na głowę nas wszystkich. Po chyba najsłabszym meczu w sezonie GKS zasłużenie przegrał. Tylko 0:1 – tylko, bo rywal zasłużył na więcej bramek. Nikt nie potrafił powiedzieć, co się stało, nawet trener Kazimierz Moskal na konferencji prasowej był zszokowany. W zespole nie funkcjonowało nic – ani umiejętności, ani koncentracja, ani wola walki (zwłaszcza w drugiej połowie). Wigry natomiast rozgrywały mądre zawody i można powiedzieć, że wypunktowały katowiczan.

Bytovia po dobrym – wydawałoby się – początku sezonu znajduje się obecnie zaledwie na przedostatnim meczu w tabeli. Podopieczni Pawła Janasa rozpoczęli od wygranej 3:2 z Wisłą Płock, ale była to jedyna wygrana tego zespołu. Potem ekipa z Bytowa po trzy razy przegrała i zremisowała. Na uwagę zasługuje remis w Lubinie, gdzie drużyna odrobiła dwubramkową stratę. Stadionu w Bytowie na pewno natomiast nazwać twierdzą. Po wspomnianej wygranej z Wisłą przyszły dwa mecze bez strzelonej bramki (0:1 ze Stomilem i 0:0 z Pogonią Siedlce) oraz klęska z Chrobrym Głogów aż 1:4. Widać więc, że Bytovia u siebie nie strzela, za to da się trafiać – i to nie raz – do jej bramki. Wspomnijmy jeszcze o Pucharze Polski, w którym Bytovia odpadła jeszcze bardziej w przedbiegach niż GKS – w rundzie przedwstępnej przegrała bowiem w Siedlcach 1:2. Miało to miejsce 19 lipca, czyli aż 2 tygodnie przed rozpoczęciem rozgrywek ligowych.

Trzeba przyznać, że w przeciwieństwie do np. Wigier Suwałki, w zespole naszego najbliższego rywala aż roi się od mniej lub bardziej znanych nazwisk. Były zawodnik Polonii Warszawa i Lechii Krzysztof Bąk (166 meczów w ekstraklasie/7 goli) jak na razie tylko raz trafił do siatki. Daniel Gołębiewski (129/20) miał być talentem, ale po grze Polonii, Górniku i Koronie w końcu trafił do Bytovii. Marcin Kikut (175/7) z Lechem Poznań zdobywał mistrzostwo i Puchar Polski, grał także regularnie w europejskich pucharach m.in. z Juventusem czy Manchesterem City. Kikut pamięta jeszcze pojedynki z GieKSą w ekstraklasie (wówczas grał w Amice Wronki). W Lechu grał razem z Przemysławem Pitrym. Są jeszcze mniej lub więcej grający Daniel Mąka, Piotr Kuklis, Robert Mandrysz, Karol Piątek czy Janusz Surdykowski. Niektórzy w pewnym sezonie na zesłaniu i niekoniecznie grający wiele minut, ale na pewno ze sporym doświadczeniem zarówno z ekstraklasowych, jak i pierwszoligowych boisk. Dotyczy to w największym stopniu wspomnianego Surdykowskiego, który strzelił w obecnych rozgrywkach trzy gole plus jeden w Pucharze Polski i jest najskuteczniejszym strzelcem zespołu. Kolejni zawodnicy w tej klasyfikacji mają na koncie zaledwie jedną bramkę.

Najbardziej znaną postacią zespołu jest trener – Paweł Janas. Jako piłkarz rozegrał 53 mecze w reprezentacji Polski i zdobył 3. miejsce na Mundialu w Hiszpanii w 1982 roku, a w karierze klubowej może poszczycić się np. tytułem najlepszego zagranicznego piłkarza Ligue1 w 1986 roku, gdy bronił barw AJ Auxerre. Jako trener w 1992 roku był asystentem Janusza Wójcika, gdy reprezentacja zdobyła srebro na Igrzyskach Olimpijskich w Barcelonie. Potem z sukcesami prowadził Legię Warszawa (ćwierćfinał Ligi Mistrzów), w końcu jako selekcjoner dorosłej reprezentacji Polski wprowadził ją do Mundialu 2006 w Niemczech, które nasza kadra z kretesem przegrała.

Dla Bytovii jako beniaminka obecny sezon jest ciężkim kawałkiem chleba, ale zespół na pewno nie gra na miarę możliwości, które dają mu nazwiska. Stara prawda jednak mówi, że nazwiska nie grają, co zresztą my mamy okazję regularnie obserwować. Jak na tle tej drużyny wypadnie GieKSa jest jedną wielką niewiadomą. Katowiczanie pokazali już w tym sezonie prawie wszystkie możliwe twarze, no może oprócz rewelacyjnej. Po zdarzył się mecz bardzo dobry (Płock), dobry (Chojniczanka), średni (Flota, Widzew), słaby (Chrobry) czy beznadziejny (Wigry). Dodatkowo nie występowały one w jakimś logicznym schemacie świadczącym o systematycznej zwyżce, obniżce formy. Dlatego jakiekolwiek typowanie rezultatu nie ma najmniejszego sensu. Jedyne, co możemy (miejmy nadzieję) stwierdzić, to to, że gorzej z Wigrami nie powinno już być. W GKS na pewno nie ujrzymy Kamila Cholerzyńskiego, który dochodzi do siebie po kontuzji oraz przede wszystkim Antonina Bucka, ukaranego czerwoną kartką z Wigrami.

Na koniec jeden cytat z Pawła Janasa, który ukazuje pewnego rodzaju filozofię szkoleniowca mówiącą o tym, że piłka nożna to bardzo prosta gra. Grzegorz Szamotulski w swojej książce opisywał, jak to Janas jako selekcjoner dawał prowadzić odprawy przedmeczowe asystentowi Maciejowi Skorży. Ten ambitny szkoleniowiec tłumaczył zawodnikom wszelkie zawiłości taktyczne, bardzo dobrze przygotowany merytorycznie mówił o wszystkich szczegółach, po czym zwrócił się do Janasa: „Trenerze, ma pan coś do dodania?”. Janas wtedy dał zawodnikom bardzo praktyczną i może kluczową wskazówkę: „Zimno jest. Rozgrzejcie się, żeby wam nic nie pierdolnęło”.

Może to jest recepta na sukces?

Bytovia Bytów – GKS Katowice, sobota 13 września 2014, godz. 16.00



1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    kibic

    12 września 2014 at 14:43

    nawet zwyciestwo nad taka druzyna nic nieda,druzyna jest zle przygotowana do sezonu,bledne wzmocnienia trener do niczego bez wizji gry tylko szybkie zmiany pomoga nam uratowac sezon,jesli tego nie bedzie znowu bedziemy bronic sie przed spadkiem

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hokej

Kompromitacja w Tychach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.

Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.

Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.

GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)

1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman

GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.

GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kurczaki odleciały z trzema punktami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej fotorelacji z wczorajszego wieczoru. GieKSa przegrała z Piastem Gliwice 1:3.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna kobiet

1/8 finału dla Katowic

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.

Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.

W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.

Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek,  a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.

GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.

GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga