Długo oczekiwany debiut GKS-u w PlusLidze w końcu nadszedł i co najważniejsze okazał się zwycięski!
Pierwszą piłkę w hali Szopienickiej zepsuł serwem Serb Katić i GKS na dzień dobry z ligą objął prowadzenie. Nerwowa gra z naszej strony spowodowała, że do stanu 2:2, nikt z siatkarzy GKS-u nie mógł zdobyć punktu po swojej skutecznej akcji. Dopiero przy serwisie Błońskiego, przechodzącą piłkę skończył Kalembka. Gra GieKSy zaczęła wyglądać coraz lepiej i po skutecznym bloku Kapelusa wyszliśmy na trzypunktowe (6:3) prowadzenie. Po serwisie Butryna był as, ale goście nie zgodzili się z tym i tym sposobem mieliśmy pierwszy challenge wzięty w meczu GKS-u, który i tak nic przeciwnikom nie dał (8:4). Po dobrej akcji na siatce Błońskiego GKS prowadził już 10:5 i trener gości Piotr Makowski wziął pierwszy czas. Goście dalej nie mogli się przeciwstawić i po dwóch kolejnych akcjach Błońskiego (14:7), trener bydgoszczan szybko wykorzystał drugi czas, próbując ratować sytuację. Po kolejnym asie z zagrywki, tym razem Błońskiego (17:9), Makowskiemu pozostało już tylko zacząć robić zmiany. Potem mieliśmy dwie dobre akcje Kapelusa (20:11) i na chwilkę gra GKS-u się zastopowała (21:15). W końcówce ciężko było siatkarzom GKS-u zdobyć tych kilka brakujących oczek, aż w końcu po zepsutej zagrywce Bobrowskiego mieliśmy pierwszą piłkę setową. Błoński zagrywkę posłał w aut i dopiero w kolejnej akcji Karol Butryn silnym zbiciem dał GKS zwycięstwo w pierwszym secie w PlusLidze (25:19). Siatkarze GKS dobrze grali zagrywką, na siatce i w ataku,a goście kompletnie nie potrafili się przeciwstawić.
Drugi set rozpoczął się znów od prowadzenia 1:0, tym razem po dobrej kiwce Butryna. Jednak to goście szybko odskakują na dwa oczka przewagi i po zablokowaniu na siatce akcji Kalembki (6:9), nasz trener Piotr Gruszka zmuszony do wzięcia pierwszego PlusLigowego czasu. Nic to nie pomogło, ponieważ siatkarzy GieKSy dopadła jakaś niemoc, pojawiały się błędy w ataku i problemy ze skończeniem akcji. Łuczniczka w tym okresie zdobyła 7 punktów z rzędu, w międzyczasie, Gruszka wziął drugą przerwę na żądanie, dokonał pierwszej zmiany wpuszczając Fijałka na parkiet (7:17). Dopiero błąd w zagrywce Sacharewicza przerwał tę passę punktową i wszedł na boisko Sobański. Do końca tego seta gra nie poprawiła się i błąd w zagrywce Kalembki dał gościom wyrównanie w meczu (14:25). Set ten był bardzo słaby w wykonaniu GKS-u, siatkarze mieli trudności z każdym elementem siatkarskiego rzemiosła. Kibice lekko zaniepokojeni słabszą grą udali się na 10 minutową przerwę.
Trzecia partia to dobry początek dla GieKSy i po błędzie w zagrywce gości oraz wykorzystanej kontrze Butryna prowadzimy 2:0. Nie na długo jednak, Kapelus zablokowany na siatce i to goście wychodzą na prowadzenie (4:5). To znów szala przechyla się na naszą stronę, bo Kalembka skuteczny na środku (8:6). Goście szybko wyrównują i odskakują na dwa oczka (9:11) co zmusza trenera Gruszkę na zmianę w składzie i wchodzi Pietraszko. Błąd Butryna w ataku i Łuczniczka prowadzi już 11:14, co wprowadza zwątpienie u kibiców w wygranie tego seta. Po dobrym ataku ze środka Krulickiego, nastąpił fantastyczny moment z zagrywką Karola Butryna, który posłał 3 asy z rzędu! Trener gości widząc co się dzieje, bierze czas aby zatrzymać szalejącego zawodnika GieKSy. Nic sobie z tego Karol nie robi i dalej świetnie zagrywa, blok na siatce Krulickiego oraz udana kontra Kapelusa doprowadza do stanu 17:14 dla GKS-u. Makowski widząc łapiących wiatr w żagle siatkarzy GieKSy, znów próbuje wybić z rytmu serwującego naszej drużyny. I dopiero wtedy skuteczny atak Gromadowskiego przerywa naszą passę sześciu zdobytych punktów z rzędu (17:15). Zapowiada się zacięta końcówka seta aż do stanu 20:18. Wtedy zdarza się kolejny fenomenalny fragment gry w wykonaniu GKS-u, który porywa publikę na hali do żywej reakcji i dopingu. Od tego momentu goście nie zdobywają już ani jednego punktu! Atak i blok Butryna, dwa ataki Kapelusa i mamy piłkę setową, którą wykorzystuje asem Michał Błoński (25:18). Goście bezradnie rozkładali ręce, nie mogąc zatrzymać rozpędzonego GKS-u. Kibicom na hali szczególnie zapadnie w pamięć widowiskowa akcja na 23:18, która po kilku świetnych obronach z obu stron, zakończona została przez Kapelusa. Brawo!
Czwarty set lepiej zaczęli goście od dwupunktowego prowadzenia i dopiero pierwszy remis na tablicy wyników pojawił się przy stanie 6:6. Skuteczny blok Kalembki i wychodzimy na pierwsze prowadzenie (8:7). Potem mieliśmy challenge na naszą niekorzyść i błąd Butryna (8:10), co trener Gruszka wziętym czasem próbuje zatrzymać ten niedobry fragment meczu. Pomogło! Znów kibice na hali oglądali pokaz skutecznej i widowiskowej gry w wykonaniu GieKSy. Po czterech punktach z rzędu (12:10) czas dla gości. GKS na fali, dokłada kolejne cztery oczka, w tym dwa asy Błońskiego i mamy już dużą przewagę (16:10). Kibice już zaczynają wierzyć w odniesienie zwycięstwa z 3 punkty. Dopiero skuteczny atak Filipiaka daje malutką nadzieję bydgoszczanom na skuteczną walkę w tym secie. Kapelus skuteczny na kontrze i Łuczniczka próbuje ratować sytuację zmianami (18:11). Dobry atak Butryna (21:13) i jesteśmy o krok od zwycięstwa w tym meczu. To chyba usztywnia troszkę naszych siatkarzy, bo zdarzają się dwa błędy z rzędu Błońskiego i Butryna (22:17) i nasz trener bierze czas, aby uspokoić sytuację. Pomaga. Kalembka skuteczny na siatce (23:17) i dobry atak Filipiaka (23:18). Sieńko posyła piłkę w aut po serwisie (24:18) i mamy pierwszą piłkę meczową! Błoński zagrywa, ale Filipiak znów kończy akcję (24:19). Druga piłka meczowa, zagrywa Bobrowski i… aut! (25:19). Euforia na trybunach i na boisku. Mamy to, historyczne zwycięstwo w PlusLidze stało się faktem.
GKS Katowice – Łuczniczka Bydgoszcz 3:1 (25:19, 14:25, 25:18, 25:19)
GKS: Falaschi (1), Butryn (18), Krulicki (9), Kalembka (8), Błoński (15), Kapelus (13), Mariański (libero) oraz Stańczak (libero), Fijałek, Pietraszko, Sobański (1), Stelmach. Trener: Piotr Gruszka. MVP: Michał Błoński.
Łuczniczka: Szczurek (3), Gromadowski (8), Sacharewicz (12), Nowakowski (5), Katić (13), Yudin (11), Czunkiewicz (libero), Sieńko, Filipiak (5), Jurkiewicz (2), Rohnka (1), Bobrowski. Trener: Piotr Makowski.
Przebieg meczu:
I: 8:4, 16:9, 21:14, 25:19.
II: 6:8, 7:16, 10:21, 14:25.
III: 8:6, 16:14, 21:18, 25:18.
IV: 8:7, 16:10, 21:13, 25:19.

tt
3 października 2016 at 02:24
Brawo, świetny mecz i atmosfera w hali. Oby tak dalej.
Rafał
3 października 2016 at 11:39
Czy władze klubu widzieli co się działo przed halą? Kibice, dzieci i kobiety, w kolejce po bilety zastraszani przez kibiców Ruchu Chorzów, zabierali szaliki, kilka osób odeszło do domu, zwyczajnie bojąc się a policja nie reagowała!!! Osobiście nie wybiorę się już na obiekt w Szopienicach z dziećmi, nie ma takiej opcji. Należ się mocno zastanowić nad rozgrywaniem tam meczy, mam nadzieję że ktoś się tym zajmie! Wierny kibic GIEKSY.
Katow
3 października 2016 at 14:36
dlaczego nie przyjechali ultrasi z GieKsy żeby pokazać tym chorzowskim ….przecież oni zastraszają dzieci i kobiety , gdzie nasza bojówka ???
uG 03
3 października 2016 at 15:41
czyli jak zabrali szaliki to je będą palić na swoich meczach na cichej , potrzebany jest na następny mecz wsparcie fanatyków! bez tego będziemy tam co mecz okradani z barw !
miro
3 października 2016 at 16:03
Byłem na meczu to co się działo przed halą tragedia chorzowscy wmieszali się w kolejkę do kas i nas straszyli robili nam zdięcia gdzie byli kibice GIEKSY Ja na mecz do Szopienic chyba się już nie wybiorę te kurwu chorzowskie to świry !!!!!!!!!!!!
uG 03
3 października 2016 at 16:33
trzeba było im zrobić zdjęcie tej patologii szopienickiej brzydkim mordom ! nie ma szans siatkówka w takim stanie nie przejdzie w Katowicach , frekwencja będzie maleć a i tak te 700 osób to wstyd na całą Polske
T
3 października 2016 at 16:41
Kilka dni temu na tej stronie pojawiła się informacja o tym, że będziemy grać w szopienicach zamiast w Spodku. Napisałem wtedy że to skandal i idiotyzm i że na pewno nie unikniemy prowokacji smrodów. I co? I już przy okazji pierwszego meczu stało się.
dudi
3 października 2016 at 18:19
kurwa Panowie ! róbmy coś z tym !!! nie pozwólmy tej patologii traktować tak naszych kibiców to kobiety i dzieci następny mecz wszyscy do szopek !!! ci co nie pojadą do nowego Sącza pokażmy im kurwa kto rządzi w Kato
1964
3 października 2016 at 19:16
Prawda jest taka że organizacyjnie przerosło to urząd miasta.Jak mecz byłby w spodku chętnie wybrałbym się z żoną i dzieciakiem ale miałem przeczucie co może się wydarzyć.szopy to patola i sama budowa tam hali była błędem.Niestety ale na siatkę nikt tam chodzić nie będzie.Kto winny!Miasto!Te „mądre głowy” tylko galerie stawiają!od lat czekamy na stadion(pewnie jeszcze sto lat poczekamy.jedna porządna hala i to na szopach skandal.nie wspomnę o Aquaparku.Jak na stolicę aglomeracji to troszkę wstyd.Ale nie dziwię sie Uszok miał sport w dupie a doktorek krupa to jego wychowanek.Takie tychy mają stadion,budują Aquapark.Tam urząd jest dla ludzi i z myślą o nich u Nas w Kato urząd jest do robienia hajsu na sprzedawaniu działek pod budowy galerii!
krzys137
4 października 2016 at 12:15
śmierdziele na następnym meczu jesteśmy
Małopolska GieKSa
4 października 2016 at 14:42
My będziemy na pewno. Gramy z AZA Częstochowa, przeciwnik jak najbardziej w naszym zasięgu. Wszyscy do Szopienic. Plusliga to jedna z najlepszych lig świata w siatkówkę i ciągle liga Mistrzów Świata. Zróbmy tam konkretny kocioł.