Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Bez kibiców i bez zwycięstwa. Smutny wieczór przy Bukowej. Media po meczu GKS-Stomil

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów opinii mediów na temat meczu GKS Katowice – Stomil Olsztyn. W meczu padł remis 2:2 ( 1:1 ).

 

 

ekstraklasa.net – GieKSa dwa razy podnosiła się po bramkach Stomilu. Podział punktów przy Bukowej

 

[…] Cisza. Niemy krzyk dwóch tysięcy kibiców, których brakuje. „Dawaj!”, „plecy!”, „brawo!” – komendy zwykle ginące w ekspresji stadionowych przyśpiewek, dziś słyszane wyjątkowo wyraźnie. Przeraźliwie wyraźnie. Nie o takim akompaniamencie ligowego boju marzy zawodowy piłkarz. Ale służby czuwające nad bezpieczeństwem kibiców, również mają swoje marzenia.

Decyzja wojewody o zamknięciu stadionu przy ul. Bukowej na trzy spotkania zabolała wszystkich w klubie. Debiut Jerzego Brzęczka przed własną publicznością okazał się debiutem przed pustym i tęskniącym „Blaszokiem”.

W pierwszych minutach piłkarze obu drużyn musieli się przyzwyczaić do osieroconych krzesełek i hermetycznych warunków spotkania. Z każdą kolejną minutą odnosiło się wrażenie, że ta akomodacja przebiega nader sprawnie. Akcje zazębiały się coraz bardziej, a piłka buszowała to w jednym, to w drugim polu karnym.

[…] Trzydziestometrowe dokładne podanie Wełny do Kujawy, bramkarz Gieksy nie poradził sobie z dylematem wychodzić/nie wychodzić i były napastnik katowickiego klubu bez problemu przyjął piłkę i uderzył tuż przy słupku. Po dwóch minutach Kujawa ponownie znalazł się w świetnej sytuacji. Jego strzał z 16 metrów znów znalazł się w niedalekiej odległości odi słupka katowickiej bramki, jednak tym razem od jej zewnętrznej strony.

Kibice śląskiego klubu marznący przy bramach stadionu próbowali nie dać zapomnieć o sobie swoim pupilom. Co kilka minut docierali swoim krzykiem do piłkarzy Gieksy. Ci, lekko oszołomieni straconą bramką, wzięli się w garść. Bębenek został sfaulowany w polu karnym przez obrońców Stomilu, a król strzelców ubiegłego sezonu – Grzegorz Goncerz pewnie wykorzystał rzut karny. 1:1 i zabawę zaczynamy od nowa.

A zabawa trwała w najlepsze. Najpierw groźny strzał Meschii z rzutu wolnego zmusił Dobrolińskiego do wieczornej gimnastyki. Chwile potem gruziński rozgrywający spróbował uderzyć po ziemi i tym razem piłka zatrzepotała już w siatce.

Kilka podań później i dwie akcje dalej było już 2:2. Dośrodkowanie, zmieniającego się w bestię po przekroczeniu linii środkowej, Rafała Pietrzaka przytomnym strzałem na bramkę wyrównującą zamienił Paweł Szołtys. Gospodarze po raz drugi pozytywnie reagują na niepozytywne dla siebie wydarzenia boiskowe.

Piłkarze Gieksy do końca walczyli o zwycięstwo.

 

 

olsztyn.sport.pl – Stomil Olsztyn trafił dwukrotnie, ale z GKS-em nie wygrał

 

Piłkarze Stomilu Olsztyn dwukrotnie obejmowali prowadzenie w Katowicach, ale błędy w obronie sprawiły, że do domów wracają z jednym punktem.

[…] Początek sobotniego pojedynku był bardzo wyrównany. Podopieczni Jerzego Brzęczka, który stery w zespole z Katowic przejął pod koniec września (dwa miesiące wcześniej prowadził ekstraklasową Lechię Gdańsk), starali się rozgrywać piłkę w środku pola, powoli konstruując swoje akcje.

Natomiast goście od początku szturmowali bramkę gospodarzy. W 20. minucie spotkania z rzutu wolnego tuż przy linii pola karnego strzelał Irakli Meschia. Bramkarz Rafał Dobroliński nie bez problemów, ale jednak poradził sobie, ratując GKS przed utratą gola. Co więcej, także przy dobitce umiejętnie sparował futbolówkę na słupek.

Przyjezdni dopięli swego dziesięć minut później. Wszystko przez niezdecydowanie Dobrolińskiego, który najpierw zamarkował wyjście z bramki do podania zmierzającego w pole karne, ale w ostatniej chwili zmienił plany i się wycofał. W tej sytuacji najlepiej odnalazł się napastnik Stomilu Rafał Kujawa, który bez problemu trafił do siatki.

[…] Po przerwie duży apetyt na bramkę miał bardzo aktywny w sobotę Meschia. Ukraiński pomocnik Stomilu najpierw otrzymał żółtą kartkę za próbę symulowania faulu, a kilka minut później po uderzeniu z 18 metrów wyprowadził swój zespół na prowadzenie 2:1.

Niestety radość olsztynian nie trwała długo. W 63. minucie piłkę z własnej siatki musiał wyciągać Piotr Skiba. Precyzyjne podanie otrzymał Paweł Szołtys i po strzale lewą nogą, jak się potem okazało, ustalił wynik spotkania na 2:2.

Olsztynianie po drugim ciosie, jaki otrzymali od GKS-u, zamknęli się na własnej połowie. I nie zmieniła tego nawet czerwona kartka dla kapitana Ślązaków Rafała Pietrza, który został ukarany za faul na Januszu Bucholcu.

 

 

sportowefakty.wp.pl – Wymiana ciosów na remis

 

[…] Piłkarze obu drużyn stworzyli ciekawe i szybkie widowisko, a do pełni piłkarskiego święta zabrakło tylko jednego – kibiców na trybunach.

[…] Mimo braku dopingu obie drużyny stworzyły ciekawe widowisko. Na początku meczu inicjatywę mieli olsztynianie, ale mimo przewagi nie potrafili swoich akcji zakończyć strzałem. Pierwszą groźną okazję na zdobycie bramki Stomil miał w 20. minucie. Na wysokości zadania stanął jednak Rafał Dobroliński. Golkiper GKS-u najpierw obronił uderzenie z rzutu wolnego Irakliego Meschii, a następnie strzał Arkadiusz Czarnecki odbił na słupek. Chwilę później to katowiczanie mogli zdobyć gola, lecz tym razem świetnie spisał się Piotr Skiba. Bramkarz Stomilu przeniósł piłkę nad poprzeczką po uderzeniu Macieja Bębeneka.

W 29. minucie Stomil dopiął swego. Piłkę pod własnym polem karnym przejęli olsztynianie, a następnie Tomasz Wełna zagrał długą piłkę do Rafała Kujawy, a ten nie dał szans Dobrolińskiemu. GKS starał się odrobić straty, lecz ekipa z Warmii groźnie kontrowała, a dwóch szans nie wykorzystał Łukasz Suchocki. Obrona Stomilu grała niemal bezbłędnie, czego nie można powiedzieć o katowickich defensorach, lecz popełniła jeden błąd. W 42. minucie Wełna sfaulował w polu karnym Bębenka, a jedenastkę na bramkę zamienił Grzegorz Goncerz.

Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Katowiczanie próbowali zaskoczyć rywali atakiem pozycyjnym, a olsztynianie nastawili się na szybkie kontrataki. Obie drużyny stwarzały groźne sytuacje, ale skuteczniejsi byli goście. W 54. minucie blisko pokonania Dobrolińskiego był Meschia, ale świetną paradą popisał się golkiper GKS-u. 6 minut później Gruzin dopiął swego i po szybkim ataku wyprowadził swój zespół na prowadzenie.

Riposta katowiczan była natychmiastowa. W 62. minucie Paweł Szołtys wykorzystał świetne dośrodkowanie Pietrzaka i uderzeniem z pierwszej piłki nie dał żadnych szans Skibie. Z każdą upływającą minutą zawodnicy obu drużyn utrzymywali wysokie tempo i co chwila stwarzali groźne sytuacje. Szybkie odrobienie strat dodało wiatru w żaglu katowiczanom, którzy zepchnęli rywali do defensywy, częściej atakowali, grali wysokim pressingiem, lecz gracze Stomilu byli czujni w obronie. Wynik nie uległ już zmianie, choć w ostatnich sekundach katowiczanie grali w dziesiątkę.

 

 

slask.sport.pl – Bez kibiców i bez zwycięstwa. Smutny wieczór przy Bukowej

 

Karygodne błędy w obronie sprawiły, że GKS Katowice na swoim stadionie znów nie wygrał. Stomil Olsztyn postawił gospodarzom trudne warunki, dwukrotnie obejmując prowadzenie.

[…] Spotkanie rozkręcało się powoli. Dość wspomnieć, że w pierwszym kwadransie ciekawie było ledwie raz – w dobrej sytuacji znalazł się Grzegorz Goncerz, ale uderzył wprost w Piotra Skibę. O okazjach dla gości właściwie nie było natomiast mowy, bo ci rozpoczęli mocno defensywnie. Około 20. minuty swoją taktykę jednak zmienili, co zresztą szybko przełożyło się na zagrożenie pod bramką Rafała Dobrolińskiego. I o ile strzał Karola Żwira golkiper GieKSy sparował jeszcze na słupek, o tyle pojedynek z Rafałem Kujawą już przegrał. Inna sprawa, że do owego pojedynku w ogóle by nie doszło, gdyby na wysokości zadania stanęła katowicka defensywa. A tak Kujawa wbił katowiczanom małą szpilę. Latem przy Bukowej pożegnano go przecież bez żalu.

Na przerwę drużyny schodziły jednak w podobnych nastrojach. Wszystko za sprawą akcji gospodarzy z 41. minuty, którą Tomasz Wełna przerwał – we własnej „szesnastce” – faulem na Macieju Bębenku. Sędzia Tomasz Radkiewicz – przy sporych protestach zawodników Stomilu – podyktował rzut karny. Takich okazji Goncerz zaś nie marnuje.

Na nieszczęście dla GKS-u, po zmianie stron rozegrał się Irakli Meschia. Urodzony w Gruzji obywatel Ukrainy udokumentował to w 59. minucie, kiedy pokonał Dobrolińskiego efektownym strzałem przy słupku. Tyle że znów kompletnie zawiodła defensywa gospodarzy!

[…] Jednak już chwilę później wiara w zwycięstwo katowiczan wróciła, bo piłkę do siatki skierował – zresztą naprawdę ładnym strzałem – Paweł Szołtys. Zanosiło się na emocjonującą końcówkę i… nic z tego. Nie sposób co prawda napisać, że podział punktów którąś ze stron zadowalał, ale pomysłu na to, jak zmienić wynik, wyraźnie brakowało.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


11 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

11 komentarzy

  1. Avatar photo

    Misiek

    11 października 2015 at 13:42

    Już dość gwiazdorzenia i Brzeczkowania… Warto dołożyć przyśpiewke „Jeśli dzisiaj nie wygracie to po meczu wpierd… macie”…

  2. Avatar photo

    Paweł

    11 października 2015 at 14:24

    A co się dzieję z Ciechańskim czego nie gra?

  3. Avatar photo

    Jarecki

    11 października 2015 at 16:16

    Misiek wez sie od Brzeczka odstosunkuj co

  4. Avatar photo

    Misiek

    11 października 2015 at 18:09

    Jarecki co go tak bronisz… Mieli dużo szczęścia i wynik lepszy od gry…

  5. Avatar photo

    uchodzca

    11 października 2015 at 23:11

    Wpisy na poziomie przedszkola Misiek jestes idiota

  6. Avatar photo

    lukasz

    11 października 2015 at 23:36

    Misie sam wypierdalaj !!

  7. Avatar photo

    misiek

    12 października 2015 at 15:21

    Cwaniaczku oderwany siłą od pługa sam wypierdalaj…

  8. Avatar photo

    kibic

    12 października 2015 at 16:30

    tylko zwady miedzy kibicami,a ci tak zwani pilkarzyki maja nass gdzies,a jak graja to widac po efektach punktowych,ktos w klubie robi nas jawnie za idiotow,na chwile obecna mamy strate 9 punktow do lidera to malo i jest latwo to odrobic tylko trzeba pogonic ich do roboty a jesli maja to gdzies to roztac sie z polowa druzyny po rundzie jesiennej ,ciekawe gdzie znajda kluby i za ile,tylko prezes musi miec jaja i postawic im warunki a nie przeciepywac odpowiedzialnosc na inne osoby,zreszta sami pomyslcie jesli prezes w innym klubie by powiedzial ze za rok bedziemy o cos walczyc a ten sezon mam w dupie to by go pogonili po 1 takiej wypowiedzi a co jest u nas przytulek dla kolesi,kiedy to sie wreszcie zmieni,nasze miejsce jest w ekstraklasie a nie w 1 lidze i granie z wiochami

  9. Avatar photo

    Jarecki

    13 października 2015 at 11:54

    Misiek litosci po meczach masz juz pretensje do Brzeczka? Czy yy sie dobrze czujesz? To sa dopiero 2 necze pod jego wodza jasne ze moglo byc 6pkt a nie 4 ale rownie dobrze moglo byc 0pkt a nie 4

  10. Avatar photo

    Misiek

    13 października 2015 at 14:09

    Pretensje można mieć o ciąg dalszy burdelu który mamy na Bukowej… Przy tak słabej lidze jak w tym roku przy tym składzie powinniśmy być liderami i każdy inny wynik od zwycięstwa to kpina… Ani jedna bramka stracona nie była po jakiejś genialnej akcji przeciwnika, a wynikała z odlewania powrotu i krycia… Akcji zaś które spierdolily te cioty wykonczyliby juniorzy… Kibice natomiast powinni być WYMAGAJĄCĄ jednością, bo jak dalej się będziemy na to godzić to kolejne dekady tego syfu Nas czekają… „Jeśli dzisiaj nie wygracie to po meczu wpierdol macie”

  11. Avatar photo

    Juliet

    16 października 2015 at 02:08

    The film to be made next was thee same title as its 1963 penned novel, On Her Majesty’s Secret Service.
    Nearly half of Magnetic Island is a national park and is a habitat of rock wallabies, bats  and brush tail possums.
    These devices take advantage of magnetism in order to generate electricity.

    Feel free to surf tto my web-site: total money magnetism (Cooper)

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

GieKSa znów na koniec karci Górnik

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W przerwie reprezentacyjnej spotkały się drużyny GKS Katowice i Górnik Zabrze. Półtora tygodnia po ligowym Śląskim Klasyku, mogliśmy na Bukowej znów oglądać derbową rywalizację, tym razem w formie meczu kontrolnego.

W 10. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Łukowskiego, Arkadiusz Jędrych uderzał głową, ale nad poprzeczką. W 25. minucie GKS miał idealną okazję do zdobycia bramki. Znów po kornerze wykonywanym przez Łukowskiego, piłkę zgrywał Jaroszek, ta po rykoszecie leciała w kierunku bramki, gdzie na wślizgu jeszcze próbował ją wepchnąć do bramki Łukasiak, jednak obrońcy Górnika wybili piłkę z linii bramkowej. Po pół godziny pierwszą okazję miał Górnik – z około 17 metrów uderzał Chłań, ale czujny Rafał Strączek złapał piłkę. W 37. minucie do prostopadłej piłki z chaosu doszedł Eman Marković, który wyszedł sam na sam i płaskim strzałem pokonał Loskę. Chwilę później z kontrą ruszyli katowiczanie, Błąd i Rosołek mieli naprzeciw jednego obrońcę, Maciej zdecydował się na strzał, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 43. minucie ponownie Rosołek uderzał z dystansu, ale bez problemu dla Loski. Do przerwy GKS prowadził posiadając lekką przewagę. Górnik nie zagroził poważnie naszej bramce.

W przerwie trener dokonał kilku zmian w składzie. W 50. minucie po zwodzie uderzał na bramkę Wędrychowski, ale bramkarz bez problemu poradził sobie z tym strzałem. Chwilę później wdzierał się w pole karne Massimo, ale został powstrzymany. W 55. minucie znakomitą okazję miał Zahović, który dostał od Massimo piłkę i z centrum pola karnego uderzał na bramkę, jednak nasz golkiper świetnie interweniował. W 68. minucie Bród podał do Swatowskiego, ten uderzał kąśliwie, ale bramkarz wybił na róg. Po chwili korner wykonywał Rejczyk, a Jędrych uderzał głową, minimalnie niecelnie. W 74. minucie do wybitej przed pole karne piłki dopadł Chłań i strzelił mocno, ale świetnie interweniował nasz golkiper. Po chwili jednak było 1:1, gdy po rzucie rożnym najwyżej wyskoczył rekonwalescent Barbosa i mocnym strzałem głową doprowadził do wyrównania. W 82. minucie Galan uderzał z dystansu, ale prosto w ręce bramkarza. Trzy minuty przed końcem koronkową akcję przeprowadził… Klemenz z Buksą, a ten pierwszy po odegraniu znalazł się w idealnej sytuacji, jednak po nodze rywala strzelił nad poprzeczką. W 90. minucie katowiczanie przeprowadzili decydującą akcję. Galan podał do Swatowskiego, ten mocno wstrzelił, a na wślizgu Buksa strzelił zwycięską bramkę. Druga połowa była już bardziej wyrównana, a momentami Górnik osiągał lekką przewagę. Jednak to katowiczanie okazali się zwycięzcami i podobnie jak w ligowym klasyku na Nowej Bukowej, w samym końcu strzelili zwycięską bramkę.

3.09.2025 Katowice
GKS Katowice – Górnik Zabrze 2:1
Bramka: Marković (37), Buksa (90) – Barbosa (74)
GKS: (I połowa) Strączek – Rogala, Jędrych, Paluszek (8. Jaroszek), Wasielewski, Łukowski – Błąd Bosch, Łukasiak, Marković – Rosołek.
(II połowa) Strączek – Bród, Klemenz, Jędrych, Rogala (60. Trepka), Łukowski (60. Galan) – Wędrychowski, Bosch (60. Milewski), Marković, Rejczyk, – Buksa
Górnik: (wyjściowy skład): Loska – Olkowski, Szcześniak, Pingot, Lukoszek, Chłań, Donio, Goh, Dzięgielewski, Zahović, Massimo. Grali także: Podolski, Tsirogotis, Barbosa.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna kobiet

Post scriptum ze Słowenii

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Turniej kwalifikacyjny do Ligi Mistrzyń był spełnieniem marzeń – GieKSa wygrała dwa mecze i awansowała do ostatniej rundy eliminacji. Drużyna prezentowała się doskonale i zapewniła sobie przynajmniej cztery kolejne mecze w Europie. Zapraszamy Was do zapoznania się z naszym podsumowaniem wyjazdu do Słowenii, w którym uchylimy trochę „redakcyjnej kuchni”!

  1. Na mecz wyjechaliśmy we wtorkowy poranek w trzy osoby. Do granicy między Austrią i Słowenią czekały nas same autostrady, jednak samo przejście graniczne (widoczne w grafice do tego wpisu) było „doskonale” zabezpieczone – wąska droga, przejazd niemalże przez podwórka okolicznych domów i niespotykane na głównych drogach ostre zakręty.
  2. Przez całą drogę na miejsce towarzyszyły nam pola, głównie kukurydzy. Zgadzało się to z naszymi oczekiwaniami wobec terenów byłej Jugosławii.
  3. Jeszcze tego samego dnia postanowiliśmy wybrać się na oba obiekty – w Radenci i Murskiej Sobocie, co okazało się bardzo dobrym pomysłem. Obiekt w Radenci jest skrzętnie schowany pośród pól kukurydzy i niemal przeoczyliśmy prowadzącą do niego trasę.

    Stadion w Radenci

  4. W drugi dzień udaliśmy się na kawę do popularnej sieci fast foodów i tam szybko okazało się, że niesłusznie oceniliśmy stan postępu technologicznego kraju. Jedzenie dostarczane do stolików było za pomocą robotów, a trawniki kosiły urządzenia bez udziału człowieka.

    Robo-kelner

  5. Następnego dnia odpowiednio wcześniej zameldowaliśmy się na terenie stadionu, dostrzegając przy tym minusy – murawa była bardzo nierówna i zupełnie zniszczona w polach bramkowych. Same zawodniczki przyznawały, że dało się to odczuć, ale nikt na to przesadnie nie narzekał.
  6. Odbiór akredytacji był pierwszym sygnałem, że z językami obcymi wcale nie jest w Słowenii tak kolorowo. Jak się później okazało, pani ochroniarz chciała dopytać czy jesteśmy z klubowych mediów. Koniec końców wspólnymi wysiłkami udało się wszystko wytłumaczyć i odebrać kolorowe plakietki.
  7. Niezastąpiony ojciec Katarzyny Nowak zjawił się z przygotowaną flagą-banerem. Los chciał, że idealnie wpasowała się swoimi wymiarami w wielkość sektora, przez co prezentowała się jeszcze lepiej. Wraz z dopingiem kilkunastu gardeł pozwoliło to stworzyć namiastkę atmosfery godnej meczu Mistrzyń Polski.

    Flaga rozwieszana przez kibiców podczas turnieju w Słowenii

  8. Mecz półfinałowy wygraliśmy bardzo pewnie, co potwierdziła Karolina Koch, choć upał i narastająca bezradność Kazachstanek znacząco wpłynęły na intensywność starcia w drugiej połowie. Piłkarki w doskonałych humorach podeszły pod trójkolorowy sektor, a ich nastrój znalazł także odzwierciedlenie w pomeczowych wywiadach.
  9. W trakcie podróży na drugi półfinał (w Murskiej Sobocie) padło zasadne pytanie dotyczące wyboru jadłodajni. Z pomocą przyszedł jednak szyld na stadionie, bowiem sponsorem głównym i tytularnym kobiecej drużyny jest pizzeria „Nona”, co po polsku oznacza dosłownie pizzerię „Babcia”.
  10. Przejście spod stadionu Mury do restauracji jest spacerem przez niemal całe miasto, czyli… nieco ponad 2 kilometry. Już z daleka można było zauważyć, że dla właściciela jest to coś więcej, niż tylko sponsoring. Obok restauracji znaleźć można wielką piłkę z herbem ZNK Mury, przy wejściu stoi Puchar Kraju, a w samym menu jest kilka fotografii drużyny.

    Gostilna-Pizzeria Nona, sponsor tytularny ZNK Mury

  11. Jedzenie było, jak na Babcię przystało, wyśmienite i mogliśmy w doskonałych nastrojach powrócić do piłkarskich emocji. Na stadion większość kibiców przemieszczała się pieszo, co w połączeniu z ich czarno-białym ubiorem tworzyło ładny dla oka efekt.
  12. Sklep Mury zlokalizowany jest w zewnętrznej części trybuny. Choć produktów nie jest zbyt wiele, są dobrej jakości i ładnie zaprojektowane. Niemałą część stanowiły produkty skierowane do młodszych kibiców, którzy w licznej grupie pojawili się na meczu swojej drużyny.
  13. Doping po stronie ZNK Mury prowadził samotny ultras, który przez pełne 90 minut wołał „tri, štiri, Mura!” doprowadzając wszystkich do śmiechu, ale i granic cierpliwości. Zadbał także o oprawę pirotechniczną, odpalając świecę dymną. Na stadionie pojawiło się około 1000 osób, jednak to niewielka grupa ze Słowacji okazała się głośniejsza, wnosząc bęben i wuwuzelę.

    Stadion ZNK Mura, trybuna za bramką

  14. Sam stadion jest zgrabny, choć przejścia są niewielkie i przy otwarciu jedynego punktu gastronomicznego powodowało to zatory.
  15. Po emocjonującym starciu porozmawialiśmy z jedną ze zwyciężczyń, czyli Joanną Olszewską, która niedawno dołączyła do lokalnej drużyny i z marszu stała się kluczową zawodniczką. Ucieszyła się z faktu, że w Katowicach nadal jest ciepło wspominana, jednak nie zamierzała przez to ułatwiać zadania swoim byłym koleżankom.
  16. Między meczami odwiedziliśmy Soboski Grad, czyli pałac w samym centrum miasta, który jednak lata świetności ma już za sobą. Obok niego znajdował się zadbany park i pomnik upamiętniający wydarzenia z czasów II Wojny Światowej. Ewidentnie Słoweńcy mają jeszcze przed sobą problem związany z dekomunizacją (dopisek – kosa).

    Pomnik upamiętniający poległych żołnierzy

  17. Kwestie spacerów po okolicznych terenach są mocno dyskusyjne, bowiem każdy chodnik jest też drogą rowerową, po której mogą (a w zasadzie muszą) poruszać się także motorowery i skutery.
  18. W jeden dzień zwiedziliśmy całą główną ulicę, jednak mimo niewielkich rozmiarów miasto posiada kilka miejsc wartych odwiedzenia.
  19. Ciekawym punktem na gastronomicznej mapie Murskiej Soboty jest „Bunker”, czyli postapokaliptyczny bar. W Polsce rzadko można spotkać tak klimatyczny wystrój, dodatkowo połączony z doskonałą kuchnią.
  20. W tak zwanym międzyczasie udaliśmy się także do hotelu, w którym zamieszkały przyjezdne drużyny. Zawodniczki miały bardzo komfortowe warunki i niezbędne zaplecze, a wokół były liczne parki i inne miejsca do zabicia nudy. Celem naszych odwiedzin było przeprowadzenie wywiadu z Klaudią Słowińską, czego efekty już niedługo ukażą się na naszej stronie.
  21. Przed weekendem nasi sąsiedzi na szczęście już się wymeldowali, bowiem emocje w meczu z Radomiakiem nam się udzieliły i po strzelonych bramkach zdarzyło się nam zakłócić ciszę nocną. Brawo drużyna!
  22. W sobotę nadszedł czas na mecz o 3. miejsce i kosztował on nas naprawdę wiele w kwestii emocjonalnej – przez godzinę gry zdążyliśmy się porządnie wynudzić.

    Autokar Spartaka Myjava

  23. Największą atrakcję postanowiła zapewnić sędzia, w dość kontrowersyjny sposób prowadząca spotkanie. Po jednym z incydentów odesłała na trybuny fizjoterapeutę Spartaka Myjava, który do końca meczu wygłaszał swoje komentarze dotyczące sędziowania.
  24. W ostatniej akcji meczu BIIK Shymkent zdobył bramkę i doprowadził Słowaczki do rozpaczy, długo nie mogły się po tym pozbierać. Jeden z kibiców z frustracji rzucił swoim bębnem na murawę, na szczęście nie wyrządzając nikomu krzywdy. Ostatecznie dość szybko go odzyskał od ochrony.
  25. Chcieliśmy przed wyjazdem odwiedzić festiwal balonów, który miał budzić zainteresowanie na całym świecie. Problemem okazała się pogoda, która zmusiła organizatorów do odwołania wydarzenia, więc nic z naszych planów nie wyszło.

    Jezioro Sobosko, na drugim brzegu teren festiwalowy

  26. Skończyło się na rzucie oka na sztuczne jezioro pozostałe po żwirowni, w którym woda była bardzo przejrzysta. Wszystko znajdowało się niedaleko autostrady.
  27. Deszcze nie zamierzały ustąpić, więc pojawiliśmy się na stadionie Fazanerija (po polsku: Bażantarnia) na dwie godziny przed finałem. Kilka minut po naszym wejściu rozpętała się prawdziwa ulewa i byliśmy sobie wdzięczni za ten pomysł.

    Zawodniczki wychodzą na finał turnieju

  28. Na sektorze wywieszono trójkolorową flagę z podpisami piłkarek oraz pokazaną wyżej „Fans on tour”, co wzbudziło niemałe zainteresowanie na trybunach. Kibice gospodyń byli jednak bardzo sympatyczni, dołączając nawet do wspólnych zdjęć.
  29. GieKSa zupełnie kontrolowała to spotkanie, a gdyby nie Joanna Olszewska i niezliczone spalone, spokojnie moglibyśmy zamknąć mecz już w pierwszej połowie. Z każdą sekundą byliśmy bliżej triumfu, ale też i zatopienia obiektu, bowiem deszcz jedynie się nasilał.
  30. Na całe szczęście nie było potrzeby przerwania meczu, a GieKSa uzyskała upragniony awans. Tytuł na relację podrzucił kilka dni temu redaktor Shellu – GieKSa Pa(n)ny!
  31. Historyczny sukces piłkarki świętowały wraz z kibicami, całkowicie zagłuszając pustoszejący stadion. Europa da się lubić!
  32. Na meczu zameldował się prezes Sławomir Witek, który był pod wrażeniem determinacji fanów podążających za drużyną oraz wyników obu sekcji piłkarskich w tym tygodniu.
  33. Oprócz kibiców gospodyń, sukcesu pogratulował nam także sam właściciel pizzerii Nona – naprawdę sympatyczny gest i ciepło będziemy wspominać nasz pobyt w tym regionie.

    Świętowanie zwycięstwa w finale

  34. Na bocznym boisku zebrało się już pół centymetra deszczu, gdy jeszcze przeprowadzaliśmy krótkie (ze względu na warunki atmosferyczne) wywiady z zawodniczkami oraz trener Karoliną Koch.
  35. Opuszczenie zalewającego się stadionu nie należało do najłatwiejszych, jednak piłkarki (w szczególności rozśpiewana Kinga Seweryn) były zbyt uradowane, by im to przeszkadzało.
  36. Zespół udał się do hotelu na imprezę zasłużony odpoczynek, a my wyruszyliśmy w drogę powrotną do Katowic. Ta zdawała się przebiegać znacznie szybciej, w końcu wracaliśmy po zobaczeniu dwóch doskonałych występów GieKSy.
  37. W niedzielę odbyło się losowanie trzeciej rundy eliminacyjnej, a w niej przyjdzie nam zmierzyć się 11 i 18 września z holenderskim FC Twente. Pierwszy mecz zagramy u siebie na Arenie Katowice. Bądźcie tam razem z uKochanymi, bo zasłużyły na wsparcie! Zadanie będzie niezwykle trudne, ale gramy do końca!

Do zobaczenia na meczach GKS Katowice w europejskich pucharach!

Za wszystkie teksty, wywiady, zdjęcia, wideo, relacje i inne medialne materiały na naszej stronie z turnieju na Słowenii odpowiadał redaktor Fonfara, który był wspierany przez redaktora Flifena. Pozostałe dwie osoby pojechały typowo turystycznie-kibicowsko, a za całą pracę i relacjonowanie przygody uKochanych w Europie podziękowania należą się wyżej wymienionym. – dopisek od kosy.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga