Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Bez kibiców i bez zwycięstwa. Smutny wieczór przy Bukowej. Media po meczu GKS-Stomil

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów opinii mediów na temat meczu GKS Katowice – Stomil Olsztyn. W meczu padł remis 2:2 ( 1:1 ).

 

 

ekstraklasa.net – GieKSa dwa razy podnosiła się po bramkach Stomilu. Podział punktów przy Bukowej

 

[…] Cisza. Niemy krzyk dwóch tysięcy kibiców, których brakuje. „Dawaj!”, „plecy!”, „brawo!” – komendy zwykle ginące w ekspresji stadionowych przyśpiewek, dziś słyszane wyjątkowo wyraźnie. Przeraźliwie wyraźnie. Nie o takim akompaniamencie ligowego boju marzy zawodowy piłkarz. Ale służby czuwające nad bezpieczeństwem kibiców, również mają swoje marzenia.

Decyzja wojewody o zamknięciu stadionu przy ul. Bukowej na trzy spotkania zabolała wszystkich w klubie. Debiut Jerzego Brzęczka przed własną publicznością okazał się debiutem przed pustym i tęskniącym „Blaszokiem”.

W pierwszych minutach piłkarze obu drużyn musieli się przyzwyczaić do osieroconych krzesełek i hermetycznych warunków spotkania. Z każdą kolejną minutą odnosiło się wrażenie, że ta akomodacja przebiega nader sprawnie. Akcje zazębiały się coraz bardziej, a piłka buszowała to w jednym, to w drugim polu karnym.

[…] Trzydziestometrowe dokładne podanie Wełny do Kujawy, bramkarz Gieksy nie poradził sobie z dylematem wychodzić/nie wychodzić i były napastnik katowickiego klubu bez problemu przyjął piłkę i uderzył tuż przy słupku. Po dwóch minutach Kujawa ponownie znalazł się w świetnej sytuacji. Jego strzał z 16 metrów znów znalazł się w niedalekiej odległości odi słupka katowickiej bramki, jednak tym razem od jej zewnętrznej strony.

Kibice śląskiego klubu marznący przy bramach stadionu próbowali nie dać zapomnieć o sobie swoim pupilom. Co kilka minut docierali swoim krzykiem do piłkarzy Gieksy. Ci, lekko oszołomieni straconą bramką, wzięli się w garść. Bębenek został sfaulowany w polu karnym przez obrońców Stomilu, a król strzelców ubiegłego sezonu – Grzegorz Goncerz pewnie wykorzystał rzut karny. 1:1 i zabawę zaczynamy od nowa.

A zabawa trwała w najlepsze. Najpierw groźny strzał Meschii z rzutu wolnego zmusił Dobrolińskiego do wieczornej gimnastyki. Chwile potem gruziński rozgrywający spróbował uderzyć po ziemi i tym razem piłka zatrzepotała już w siatce.

Kilka podań później i dwie akcje dalej było już 2:2. Dośrodkowanie, zmieniającego się w bestię po przekroczeniu linii środkowej, Rafała Pietrzaka przytomnym strzałem na bramkę wyrównującą zamienił Paweł Szołtys. Gospodarze po raz drugi pozytywnie reagują na niepozytywne dla siebie wydarzenia boiskowe.

Piłkarze Gieksy do końca walczyli o zwycięstwo.

 

 

olsztyn.sport.pl – Stomil Olsztyn trafił dwukrotnie, ale z GKS-em nie wygrał

 

Piłkarze Stomilu Olsztyn dwukrotnie obejmowali prowadzenie w Katowicach, ale błędy w obronie sprawiły, że do domów wracają z jednym punktem.

[…] Początek sobotniego pojedynku był bardzo wyrównany. Podopieczni Jerzego Brzęczka, który stery w zespole z Katowic przejął pod koniec września (dwa miesiące wcześniej prowadził ekstraklasową Lechię Gdańsk), starali się rozgrywać piłkę w środku pola, powoli konstruując swoje akcje.

Natomiast goście od początku szturmowali bramkę gospodarzy. W 20. minucie spotkania z rzutu wolnego tuż przy linii pola karnego strzelał Irakli Meschia. Bramkarz Rafał Dobroliński nie bez problemów, ale jednak poradził sobie, ratując GKS przed utratą gola. Co więcej, także przy dobitce umiejętnie sparował futbolówkę na słupek.

Przyjezdni dopięli swego dziesięć minut później. Wszystko przez niezdecydowanie Dobrolińskiego, który najpierw zamarkował wyjście z bramki do podania zmierzającego w pole karne, ale w ostatniej chwili zmienił plany i się wycofał. W tej sytuacji najlepiej odnalazł się napastnik Stomilu Rafał Kujawa, który bez problemu trafił do siatki.

[…] Po przerwie duży apetyt na bramkę miał bardzo aktywny w sobotę Meschia. Ukraiński pomocnik Stomilu najpierw otrzymał żółtą kartkę za próbę symulowania faulu, a kilka minut później po uderzeniu z 18 metrów wyprowadził swój zespół na prowadzenie 2:1.

Niestety radość olsztynian nie trwała długo. W 63. minucie piłkę z własnej siatki musiał wyciągać Piotr Skiba. Precyzyjne podanie otrzymał Paweł Szołtys i po strzale lewą nogą, jak się potem okazało, ustalił wynik spotkania na 2:2.

Olsztynianie po drugim ciosie, jaki otrzymali od GKS-u, zamknęli się na własnej połowie. I nie zmieniła tego nawet czerwona kartka dla kapitana Ślązaków Rafała Pietrza, który został ukarany za faul na Januszu Bucholcu.

 

 

sportowefakty.wp.pl – Wymiana ciosów na remis

 

[…] Piłkarze obu drużyn stworzyli ciekawe i szybkie widowisko, a do pełni piłkarskiego święta zabrakło tylko jednego – kibiców na trybunach.

[…] Mimo braku dopingu obie drużyny stworzyły ciekawe widowisko. Na początku meczu inicjatywę mieli olsztynianie, ale mimo przewagi nie potrafili swoich akcji zakończyć strzałem. Pierwszą groźną okazję na zdobycie bramki Stomil miał w 20. minucie. Na wysokości zadania stanął jednak Rafał Dobroliński. Golkiper GKS-u najpierw obronił uderzenie z rzutu wolnego Irakliego Meschii, a następnie strzał Arkadiusz Czarnecki odbił na słupek. Chwilę później to katowiczanie mogli zdobyć gola, lecz tym razem świetnie spisał się Piotr Skiba. Bramkarz Stomilu przeniósł piłkę nad poprzeczką po uderzeniu Macieja Bębeneka.

W 29. minucie Stomil dopiął swego. Piłkę pod własnym polem karnym przejęli olsztynianie, a następnie Tomasz Wełna zagrał długą piłkę do Rafała Kujawy, a ten nie dał szans Dobrolińskiemu. GKS starał się odrobić straty, lecz ekipa z Warmii groźnie kontrowała, a dwóch szans nie wykorzystał Łukasz Suchocki. Obrona Stomilu grała niemal bezbłędnie, czego nie można powiedzieć o katowickich defensorach, lecz popełniła jeden błąd. W 42. minucie Wełna sfaulował w polu karnym Bębenka, a jedenastkę na bramkę zamienił Grzegorz Goncerz.

Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Katowiczanie próbowali zaskoczyć rywali atakiem pozycyjnym, a olsztynianie nastawili się na szybkie kontrataki. Obie drużyny stwarzały groźne sytuacje, ale skuteczniejsi byli goście. W 54. minucie blisko pokonania Dobrolińskiego był Meschia, ale świetną paradą popisał się golkiper GKS-u. 6 minut później Gruzin dopiął swego i po szybkim ataku wyprowadził swój zespół na prowadzenie.

Riposta katowiczan była natychmiastowa. W 62. minucie Paweł Szołtys wykorzystał świetne dośrodkowanie Pietrzaka i uderzeniem z pierwszej piłki nie dał żadnych szans Skibie. Z każdą upływającą minutą zawodnicy obu drużyn utrzymywali wysokie tempo i co chwila stwarzali groźne sytuacje. Szybkie odrobienie strat dodało wiatru w żaglu katowiczanom, którzy zepchnęli rywali do defensywy, częściej atakowali, grali wysokim pressingiem, lecz gracze Stomilu byli czujni w obronie. Wynik nie uległ już zmianie, choć w ostatnich sekundach katowiczanie grali w dziesiątkę.

 

 

slask.sport.pl – Bez kibiców i bez zwycięstwa. Smutny wieczór przy Bukowej

 

Karygodne błędy w obronie sprawiły, że GKS Katowice na swoim stadionie znów nie wygrał. Stomil Olsztyn postawił gospodarzom trudne warunki, dwukrotnie obejmując prowadzenie.

[…] Spotkanie rozkręcało się powoli. Dość wspomnieć, że w pierwszym kwadransie ciekawie było ledwie raz – w dobrej sytuacji znalazł się Grzegorz Goncerz, ale uderzył wprost w Piotra Skibę. O okazjach dla gości właściwie nie było natomiast mowy, bo ci rozpoczęli mocno defensywnie. Około 20. minuty swoją taktykę jednak zmienili, co zresztą szybko przełożyło się na zagrożenie pod bramką Rafała Dobrolińskiego. I o ile strzał Karola Żwira golkiper GieKSy sparował jeszcze na słupek, o tyle pojedynek z Rafałem Kujawą już przegrał. Inna sprawa, że do owego pojedynku w ogóle by nie doszło, gdyby na wysokości zadania stanęła katowicka defensywa. A tak Kujawa wbił katowiczanom małą szpilę. Latem przy Bukowej pożegnano go przecież bez żalu.

Na przerwę drużyny schodziły jednak w podobnych nastrojach. Wszystko za sprawą akcji gospodarzy z 41. minuty, którą Tomasz Wełna przerwał – we własnej „szesnastce” – faulem na Macieju Bębenku. Sędzia Tomasz Radkiewicz – przy sporych protestach zawodników Stomilu – podyktował rzut karny. Takich okazji Goncerz zaś nie marnuje.

Na nieszczęście dla GKS-u, po zmianie stron rozegrał się Irakli Meschia. Urodzony w Gruzji obywatel Ukrainy udokumentował to w 59. minucie, kiedy pokonał Dobrolińskiego efektownym strzałem przy słupku. Tyle że znów kompletnie zawiodła defensywa gospodarzy!

[…] Jednak już chwilę później wiara w zwycięstwo katowiczan wróciła, bo piłkę do siatki skierował – zresztą naprawdę ładnym strzałem – Paweł Szołtys. Zanosiło się na emocjonującą końcówkę i… nic z tego. Nie sposób co prawda napisać, że podział punktów którąś ze stron zadowalał, ale pomysłu na to, jak zmienić wynik, wyraźnie brakowało.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

11 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

11 komentarzy

  1. Avatar photo

    Misiek

    11 października 2015 at 13:42

    Już dość gwiazdorzenia i Brzeczkowania… Warto dołożyć przyśpiewke „Jeśli dzisiaj nie wygracie to po meczu wpierd… macie”…

  2. Avatar photo

    Paweł

    11 października 2015 at 14:24

    A co się dzieję z Ciechańskim czego nie gra?

  3. Avatar photo

    Jarecki

    11 października 2015 at 16:16

    Misiek wez sie od Brzeczka odstosunkuj co

  4. Avatar photo

    Misiek

    11 października 2015 at 18:09

    Jarecki co go tak bronisz… Mieli dużo szczęścia i wynik lepszy od gry…

  5. Avatar photo

    uchodzca

    11 października 2015 at 23:11

    Wpisy na poziomie przedszkola Misiek jestes idiota

  6. Avatar photo

    lukasz

    11 października 2015 at 23:36

    Misie sam wypierdalaj !!

  7. Avatar photo

    misiek

    12 października 2015 at 15:21

    Cwaniaczku oderwany siłą od pługa sam wypierdalaj…

  8. Avatar photo

    kibic

    12 października 2015 at 16:30

    tylko zwady miedzy kibicami,a ci tak zwani pilkarzyki maja nass gdzies,a jak graja to widac po efektach punktowych,ktos w klubie robi nas jawnie za idiotow,na chwile obecna mamy strate 9 punktow do lidera to malo i jest latwo to odrobic tylko trzeba pogonic ich do roboty a jesli maja to gdzies to roztac sie z polowa druzyny po rundzie jesiennej ,ciekawe gdzie znajda kluby i za ile,tylko prezes musi miec jaja i postawic im warunki a nie przeciepywac odpowiedzialnosc na inne osoby,zreszta sami pomyslcie jesli prezes w innym klubie by powiedzial ze za rok bedziemy o cos walczyc a ten sezon mam w dupie to by go pogonili po 1 takiej wypowiedzi a co jest u nas przytulek dla kolesi,kiedy to sie wreszcie zmieni,nasze miejsce jest w ekstraklasie a nie w 1 lidze i granie z wiochami

  9. Avatar photo

    Jarecki

    13 października 2015 at 11:54

    Misiek litosci po meczach masz juz pretensje do Brzeczka? Czy yy sie dobrze czujesz? To sa dopiero 2 necze pod jego wodza jasne ze moglo byc 6pkt a nie 4 ale rownie dobrze moglo byc 0pkt a nie 4

  10. Avatar photo

    Misiek

    13 października 2015 at 14:09

    Pretensje można mieć o ciąg dalszy burdelu który mamy na Bukowej… Przy tak słabej lidze jak w tym roku przy tym składzie powinniśmy być liderami i każdy inny wynik od zwycięstwa to kpina… Ani jedna bramka stracona nie była po jakiejś genialnej akcji przeciwnika, a wynikała z odlewania powrotu i krycia… Akcji zaś które spierdolily te cioty wykonczyliby juniorzy… Kibice natomiast powinni być WYMAGAJĄCĄ jednością, bo jak dalej się będziemy na to godzić to kolejne dekady tego syfu Nas czekają… „Jeśli dzisiaj nie wygracie to po meczu wpierdol macie”

  11. Avatar photo

    Juliet

    16 października 2015 at 02:08

    The film to be made next was thee same title as its 1963 penned novel, On Her Majesty’s Secret Service.
    Nearly half of Magnetic Island is a national park and is a habitat of rock wallabies, bats  and brush tail possums.
    These devices take advantage of magnetism in order to generate electricity.

    Feel free to surf tto my web-site: total money magnetism (Cooper)

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna Wywiady

Górak: Zdaliśmy egzamin

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po wygranym 3:0 sparingu ze Stalą Rzeszów porozmawialiśmy z trenerem Rafałem Górakiem. Zapytaliśmy o ubiegły i nadchodzący sezon, uchylony przepis o młodzieżowcu, a także o nowego napastnika.

Wakacje spędził pan aktywnie?

Rafał Górak: Aktywnie, byłem bardzo aktywny: chodziłem po górach, dużo pływałem, siedziałem trochę nad morzem. Fajnie nam się udało pojechać trochę w nieznane, zatrzymywaliśmy się tam, gdzie nas kierowała intuicja. Byliśmy trochę tam, to tu. Wszędzie aktywnie – rowerki i spacery.

Pan jest w stanie odciąć się od piłki?

Wy to doskonale wiecie – piłka to jest całe moje życie, nigdy się nie odetnę. Próbuję się resetować, natomiast piłka mnie nie zabija. Nie powoduje, że jak coś robię, to mnie to męczy. Lubię odpoczywać, np. czytając, ale bez piłki się nie da.

Jak żyje się cały czas pod okiem kamer?

Powiem szczerze, że bardzo mocno zaryzykowałem. Byłem odważny, żeby ten serial „Trenerzy” tyle pokazał od środka. Starałem się nic nie wycinać i w zasadzie mogliście zobaczyć mnie takiego, jakim jestem. To na pewno jest całkiem inny wymiar, bo pierwsza czy druga liga to jest zupełnie inne zainteresowanie medialne. Wydaje mi się, że to, co można w tym wszystkim zobaczyć, to że praca w GKS-ie Katowice idzie bardzo dobrym nurtem. Nie mamy się czego wstydzić, wprost przeciwnie – wykonujemy świetną pracę jako sztab, piłkarze i zespół.

Zostanie jakiś przebłysk po sezonie?

Nie, cały sezon został mi w pamięci. To jest pierwszy sezon od dawna dla GKS-u Katowice w Ekstraklasie, a mój debiutancki. Każdy moment, każda chwila dla mnie była wyjątkowa i zostanie w mojej pamięci bardzo mocno. Ale to już jest za nami, trzeba patrzeć do przodu.

Jaki był najtrudniejszy moment?

Szukałem czegoś takiego, ale powiem szczerze: dobrze rozwiązywaliśmy te nasze problemy. Nawet ten moment, gdy przegraliśmy tę drugą połowę w Zabrzu i zastanawiałem się, w jaki sposób będziemy gotowi w następnych meczach. Okazało się, że drużyna świetnie reagowała na wszystko. Zdaliśmy egzamin tego debiutanckiego sezonu i ważne jest to, że nie dopuściliśmy do sytuacji, gdzie moglibyśmy się naprawdę trwożyć. Bardzo mocno pracowaliśmy, żeby drużynę ciągnąć, oni też byli świetni. To dało takie, a nie inne efekty.

Udało się sprostać założeniom i można oceniać sezon pozytywnie?

Na pewno nie możemy mówić, że „się udało”. To byśmy musieli mówić o jakimś elemencie przypadkowości. Wydaje mi się, że właśnie wypracowaliśmy to ogromną, ciężką robotą, że dziś w Katowicach mamy takie żółte serca. Kibice się zbudzili, kochają ten zespół, Klub, stadion, wszystko, co się wydarzyło. To jest piękne, że wstaliśmy z tego mułu, w którym byliśmy wszyscy razem.

Wasze dobre występy podniosły poprzeczkę?

Także nas rozwinęły, jesteśmy dzisiaj lepsi. To też jest ważne, bo wszystko na plus, jeśli człowiek jest ambitny, to nie może po prostu powiedzieć: „to było takie świetne, teraz jestem najlepszy”. Nie, nas to rozwinęło i w związku tym trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: czy we mnie, w Rafale Góraku, jeszcze jest miejsce na rozwój? No jest! Ja to zawsze mówię moim piłkarzom, tu nie ma co myśleć, że się jest 32-letnim piłkarzem, czas na rozwój jest zawsze. Nie wolno stanąć, bo wtedy momentalnie jest regres, a nam chodzi o progres.

Drugi sezon dla beniaminka podobno jest najtrudniejszy, a niektórzy kibice rozmarzyli się o pucharach.

Bardzo bym tonował rozważania o europejskich pucharach. One są na pewno czymś pięknym i byłyby czymś wyjątkowym, natomiast Ekstraklasa jest bardzo silna i ma mocne zespoły. Poziom idzie do góry, trzeba z respektem i szacunkiem podchodzić do tego wszystkiego. Tamten sezon był dobry, ale też bardzo trudny, a w ostatnich latach beniaminkowie wylatywali z hukiem. Myśmy się w niej dobrze usadowili, trzeba kontynuować pracę.

Połowa drużyn bije się o rozgrywki międzynarodowe.

To świadczy o tym, że nie stało się to, co często dzieje się na świecie, że są te siły. U nas trzeba szczerze powiedzieć, że jest te pięć zespołów, które będą się o to biły i tam jest ich miejsce. Czy my dzisiaj o tę piątkę walczymy? Ja bym powiedział, że po prostu musimy dążyć do tego krok po kroku, by wiele lat GKS grał w Ekstraklasie. Być może przyjdzie taki moment, gdy powiem z otwartym sercem, że jestem gotowy na walkę o czołowe lokaty.

Co będzie największym wyzwaniem?

Każdy sezon jest inny. Dzisiaj jesteśmy bez Sebastiana i Oskara – to są wyrwy, poważne ubytki w drużynie. Każdemu, kto mnie pyta o naszą największą siłą, odpowiadam: zespołowość. To Sebastian się zbudował w GKS-ie, to Oskar się zbudował w GKS-ie, to my ich wyprodukowaliśmy. U nas eksplodował Antek Kozubal, świetnie zaczął grać Mateusz Kowalczyk. Dawid Kudła stał się bardzo porządnym bramkarzem. Ta zespołowość jest siłą tego zespołu, ja bym chciał w tym kierunku iść, by ci dochodzący stawali się coraz lepszymi zawodnikami. Stąd pomysł na to okienko, by byli to zawodnicy trochę po prostu młodsi.

Zawodnicy muszą się lubić, czy wystarczy po prostu kultura i szacunek?

Nie, nie muszą się wcale lubić. Muszą mieć kult rozmawiania o piłce nożnej. Nie chodzi mi o to, że mają czytać gazetę albo oglądać mecze, tylko rozmawiać o tym, w jaki sposób chcą realizować swoje zadania na boisku, jak my mamy grać. Ty słuchasz heavy metalu, a ja disco-polo, tu mamy dwa inne światy – ale piłka nas łączy i musimy w klubie rozmawiać o piłce, bo to jest miejsce naszej pracy, pasji. Na wczasy może ze sobą nie pojedziemy i możemy nie pałać do siebie miłością, natomiast o piłce musimy umieć rozmawiać, to jest nasz obowiązek. My reprezentujemy klub, a klub jest ważniejszy niż nasze ego. Te disco-polo lub metal nie są istotne, najważniejszy jest GKS.

Są jakieś zmiany w przygotowaniach, czy trzyma się pan wypracowanych przez lata schematów?

Staramy się być coraz bardziej intensywni. W naszym zespole intensywność jest, a ona wynika z rozumienia gry. Chciałbym, aby GieKSa była jeszcze bardziej zażarta, jeszcze bardziej upierdliwa dla przeciwników i jeszcze bardziej spektakularna w atakowaniu. W pierwszym sezonie pokazaliśmy dużo dobrego, daliśmy dużo radości – o to chodzi. Nie chcemy być drużyną, która w Ekstraklasie cierpi. Chcemy, by mówiono o nas, że jesteśmy po prostu jacyś, bo to już znaczy, że mamy kulturę gry. To jest dla mnie istotne.

Czyli na to będzie pan zwracał uwagę, że macie walczyć i zostawić serce na murawie?

Nie da się walczyć, jeśli nie rozumie się gry. Powoduje to masę czerwonych kartek i zamieszania, ja to trochę inaczej rozumiem. Mamy walczyć, ale rozumiejąc, co chcemy zrobić. Jeśli będziemy realizować założenia, oddamy serducho, do tego umiejętności piłkarskie – mamy szansę być spektakularnymi i wygrywać, po prostu.

Jak dotąd wszystko idzie zgodnie z planem?

W miarę idzie zgodnie z przewidywaniami. Wiadomo, są trochę przemęczeniowe sprawy, mniejsze i większe urazy, dopinamy kwestie dojść samych zawodników. Obóz w Opalenicy był naprawdę na najwyższym poziomie i jestem bardzo zadowolony.

Do zespołu dołączyli młodzi zawodnicy. To część strategii?

Po awansie chciałem piłkarzy bardzo doświadczonych, którzy przyjdą i dadzą nam w szatni uspokojenie emocji. Zrelak, Czerwiński i Nowak, to byli dla mnie bardzo ważni zawodnicy. Przyszli i dali w szatni bufor bezpieczeństwa, że w trudnym momencie powiedzą: spokojnie, wychodzimy z tego. Zawodnicy ze sobą rozmawiają. Wiadomo, nie możemy iść tylko w takich zawodników, bo wszyscy jesteśmy coraz starsi, dlatego planowaliśmy to, by przyszli do nas piłkarze z dużymi umiejętnościami i „dwójką” z przodu. O takich zawodnikach myślałem najbardziej.

Przepis o młodzieżowcu się zmienił.

Dla mnie to upiorny przepis, niemający nic wspólnego z logiką i grą fair play. Drużyny niekorzystające z tego były karane. To jest dla mnie chore. Nie mam nic przeciwko Pro Junior System i nagradzaniu drużyn za stawianie na młodych Polaków. Nie powinien to być jednak przepis, który daje mi nakaz wystawienia na boisko zawodnika, który ma jakiś rocznik. Dla mnie wskazanie, że młodzieżowiec musi być z rocznika 2003, to jakby powiedziano: „ale musisz mieć też jednego z 1973!”. No i co, ja zagram? Dla mnie to jest bez sensu, nie wolno nakazywać, trzeba po prostu promować młodych ludzi. GKS jest oparty o polskich zawodników i daje sobie radę. Ja tego nie rozumiem, jeszcze trzeba zapłacić karę. Pro Junior System świetny, a ten przepis o młodzieżowcu to dobrze, że zniknął.

To był problem, że ktoś na przykład wiedział, że gra tylko przez ten przepis?

Właśnie, to również mogło doprowadzać do tego, że dochodziło do takich absurdów. Zawodnicy starsi mogli czuć się pokrzywdzeni, że młodzieżowiec musi grać. My zawsze mieliśmy w składzie młodzieżowców pełną gębą, bardzo się z tego cieszyłem. Każdy z nich był świetnym zawodnikiem, ale nie wszyscy taki komfort mieli.

Wielu kibiców podchodzi z dużą rezerwą do sprowadzenia Macieja Rosołka.

Na pewno do nas pasuje, takiego nieoczywistego zawodnika szukaliśmy. Na rynku jest wielu zawodników, natomiast trzeba być racjonalnym. Nie zawodziliśmy się na zawodnikach, którzy nie byli tymi z topu na tej pozycji. Przychodzili piłkarze, o których wiedziałem, że ich sposób gry może nam pomóc. Maciej jest właśnie takim piłkarzem.

Jakie są cele na ten sezon?

Ekstraklasa w Katowicach ma być na lata – to jest moje motto pracy z tą drużyną. Chciałbym być maksymalnie przygotowany do pierwszego meczu i wyjść na Raków z pewnością, że możemy wygrać.

Najbardziej wyczekiwany mecz to… 

Chyba zawsze tak będzie: każdy kolejny. Naprawdę się nie mogę doczekać spotkania z Rakowem.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Repka opuszcza GieKSę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Oskar Repka zdecydował się na przejście do Rakowa i podpisał tam 5-letnią umowę. Klub z Częstochowy aktywował klauzulę wykupu zawodnika.

Repka odchodzi na zasadzie transferu definitywnego. GieKSa z tytułu transferu otrzyma rekordową kwotę, według medialnych spekulacji będzie to około 3 milionów złotych (700 tys. euro).

Pomocnik dołączył do GKS Katowice w 2021 roku. W sezonie 2023/24 pomógł w awansie do Ekstraklasy, a następnie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym rozegrał 33 spotkania, w których strzelił 8 bramek. Ogółem koszulkę GieKSy zakładał 113 razy, zdobywając 13 bramek. W czerwcu po raz pierwszy został powołany do reprezentacji Polski, ale nie wystąpił w oficjalnym spotkaniu.

Zawodnikowi życzymy powodzenia w nowych barwach i dziękujemy za grę w naszym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Ekstra-noty 2025: Defensywa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do lektury ocen defensywnych zawodników GieKSy w sezonie 2024/25. Przy wystawianiu not w skali szkolnej (1-6) regularnie grającym zawodnikom kierowaliśmy się średnią Waszych ocen za miniony sezon. Za wiosnę uznaliśmy wszystkie spotkania rozgrywane w 2025 roku, tj. od meczu ze Stalą Mielec. 


Dawid Kudła: Sezon potwierdził jego klasę, choć nie obyło się bez poważnych wpadek, które na początku rundy jesienne skłoniły kibiców nawet do rozważań zmiany podstawowego golkipera. Było to raczej spowodowane czystymi emocjami, a nie chłodnymi przemyśleniami i nic takiego nie miało racji bytu. Było kilka błędów w komunikacji i wyjściu na przedpole, które bezpośrednio przekładały się na zagrożenie pod bramką. Po kilku spotkaniach w Ekstraklasie odnalazł jednak swój rytm i stał się prawdziwą opoką, ratując zespół w wielu akcjach, a najbardziej pamiętną będzie chyba parada w sytuacji sam na sam ze Shkurinem. Interwencje niemożliwe to właśnie jego specjalność. Przy wyprowadzeniu piłki jeszcze nieraz przyprawiał nas o szybsze bicie serca, ale zwykle już uchodziło mu to na sucho i koniec końców był ważnym elementem budowy akcji. Demony powróciły jeszcze przy niefortunnej interwencji w Gdańsku w końcówce sezonu, ale był to już raczej odosobniony wybryk na tle niezwykle pracowitej rundy wiosennej. Ze smaczków pozasportowych – potrafił wprowadzić uśmiech na twarzach wszystkich dziennikarzy, rzucając prześmiewcze komentarze w stronę kolegów udzielających wypowiedzi. Ostatecznie słusznie był przez Was wielokrotnie wybierany MVP spotkań, zapewniał drużynie niezbędny spokój na tyłach. Adrian Błąd prawdopodobnie mógłby częściej udzielać takich wywiadów, jak ten po meczu z Górnikiem: “Jak powiem, że dzisiejszy mecz wybronił nam Kudi, to nie będzie nic odkrywczego.”

🍁Jesień: 5
🌱Wiosna: 5+


Rafał Strączek: W pucharze spisywał się przyzwoicie, może przyzwoicie z plusem – zależy od interpretacji parady przy feralnym rzucie wolnym. Na pewno jest cenną rywalizacją dla Dawida Kudły, choć wiosną nie dostał ani minuty. Ostatecznie pozostał w naszym klubie na kolejny sezon.

🍁Jesień: 3+
🌱Wiosna: Brak oceny


Arkadiusz Jędrych: Był ważnym spoiwem naszej defensywy, nawet jeśli sporadycznie zdarzały mu się proste błędy i czasem zbyt długo zwlekał z doskokiem, przez co na sumieniu ma parę groźnych akcji i bramek. Jego gra w powietrzu była wręcz niezawodna, a jego waleczność doskonale obrazuje podwójna interwencja, gdy już z poziomu murawy zdołał wybić nadlatującą piłkę. Umiejętność czytania gry i asekuracja kolegów sprawiały, że cały zespół czuł się stabilniej, a napastnicy rywali musieli szukać innych rozwiązań, nie mogąc korzystać z blokowanych przez niego wrzutek. Jego kluczowe wślizgi zapadają w pamięć: był zdolnym na pełnym ryzyku wyłuskać piłkę spod nóg rywala, albo i samą swoją obecnością zmusić go do błędu. Nie ograniczał się jednak tylko do roli tradycyjnego obrońcy: potrafił też posyłać jego rozpoznawcze długie piłki, które pozwalały szybko przejść do ataku. Prawdziwy Pan Kapitan, jako jedyny zawodnik z pola w całej lidze rozegrał każdą minutę tego sezonu.

🍁Jesień: 5-
🌱Wiosna: 5-


Lukas Klemenz: W kilku przypadkach to właśnie on, przy pomocy szybkości i zmysłu napastnika, wyprowadzał kontrę, która przeradzała się w groźną akcję semi-skrzydłowego. Po stałych fragmentach również potrafił kreować zagrożenie, czego wymaga od obrońców Rafał Górak. Ofensywny Lukas Klemenz z pierwszej rundy może być oceniony pozytywnie, niestety dużo więcej można powiedzieć o powtarzających się błędach w prostej grze piłką i nawet jej przyjęciu, pasywnym kryciu i brakach szybkościowych. Nie był pewnym punktem naszej defensywy na wiosnę, choć na papierze ma odpowiednie do tego umiejętności. Zazwyczaj spisywał się przyzwoicie lub nawet dobrze – po prostu w kluczowych chwilach zbyt często przydarzały mu się błędy, co rzutuje na jego ogólnym odbiorze.

🍁Jesień: 4+
🌱Wiosna: 3-


Alan Czerwiński: W końcówce sezonu prezentował się bardzo solidnie, rzadko przegrywał pojedynki i był po prostu kluczowym elementem drużyny, także w szatni. Był ważnym punktem w grze defensywnej – nie unikał odpowiedzialności, wspierał rozegranie i wielokrotnie asekurował swoich kolegów, często subtelną zmianą ustawienia zapobiegając kontrze lub ułatwiając zapoczątkowanie akcji. Dokładał do tego swoje w fazie ofensywnej, gdy z Marcinem Wasielewskim zaczęli stosować manewr wymiany pozycjami, w końcu nominalnie jest wahadłowym. Od czasu tej zmiany taktycznej mógł pokazywać pełnię swoich możliwości. Na początku kampanii momentami brakowało mu odwagi – nawet gdy miał przestrzeń do podłączenia się do akcji, wybierał podanie wstecz zamiast odważnego wejścia na wolne pole. Zdarzały mu się też proste błędy techniczne, zwłaszcza tuż po przenosinach: złe przyjęcia, niecelne zagrania na kilkanaście metrów, czy brak wyczucia przy pressingu rywali, których częstotliwość malała z biegiem czasu. Jako półboczny obrońca zdawał się czuć niekomfortowo, ale finalnie wyrósł na pewny punkt defensywy, jako wahadłowy dobrze sobie radził niemal od początku. Podobno proces adaptacji do nowego stylu gry trwa ponad pół roku, co zdaje się potwierdzać jego przypadek. 

🍁Jesień: 4
🌱Wiosna: 5


Marten Kuusk: Jego atutem była siła fizyczna i zdecydowane wejścia w pojedynki – potrafił wygrać walkę o piłkę, postawić twarde warunki i wyczyścić pole karne w klasyczny, prosty sposób. Kilka razy źle wybierał moment na wyskoczenie z formacji, tworząc tym samym lukę w obronie. Potrafił dołożyć swoje w kreacji, ale raczej były to prostsze (lecz skuteczne) rozwiązania. Choć nie popełniał wielu rażących błędów, czasami trudno było mówić o pewności i spokoju, które powinien gwarantować środkowy obrońca. Wydaje się, że musi popracować tylko nad decyzyjnością i koncentracją, by rozwiać wszelkie wątpliwości co do swojej osoby – w kilku meczach stawał na wysokości zadania i zamykał swoją stronę.

🍁Jesień: 4
🌱Wiosna: 4-


Aleksander Komor: W ataku dołożył całkiem sporo jak na stopera (raz nawet próbował strzału przewrotką), w rozegraniu na pressing reagował raczej ekspediowaniem piłki. Potrafił wykazać się walecznością i wygrać pojedynek fizyczny. W obronie popełnił kilka błędów i sprawiał wrażenie bardzo zestresowanego grą w Ekstraklasie. 

🍁Jesień: 3
🌱Wiosna: Brak oceny


Bartosz Jaroszek: Z Unią zagrał bardzo nerwowo i niestabilnie. Z Pogonią (przynajmniej na chwilę) uratował nas przed utratą bramki wybiciem z linii, a jego najlepszy występ to starcie z Niecieczą – został wybrany MVP, bardzo dobry był to mecz. Pomagał drugiemu zespołowi, a kibice już wiążą jego przyszłość, choć jeszcze sezon zostanie w pierwszym zespole, z działem marketingu.  

🍁Jesień: 3+
🌱Wiosna: Brak oceny

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga