Piłka nożna
[RELACJA] Byli lepsi przez dziewięćdziesiąt minut plus czas doliczony
Do meczu z Gryfem Wejherowo GKS Katowice przystępował z nastawieniem zwycięstwa, ale też piętnem porażki w pierwszej kolejce. Młody zespół dostał solidną lekcję od pruszkowian i perspektywa drugiej porażki na samym starcie sezonu nie była zbyt kusząca.
Trener Rafał Górak w dalekim Wejherowie wystawił identyczny skład, co w pierwszym spotkaniu. Od początku GKS Katowice zyskiwał przewagę, ale początkowo nie przekładało się na to na bardzo dogodne sytuacje. W 11. minucie po dośrodkowaniu Kiebzaka świetnie znalazł się Wroński, ale nabił jedną nogą piłkę o drugą i nic z tego wyszły. W 32. minucie znów idealną piłkę w polu karnym dostał Wroński, ale tym razem uderzył minimalnie obok słupka. Po trzech minutach idealnie wyprowadził sam na sam Rumina Jędrych, ale nasz napastnik strzelił w stuprocentowej sytuacji nad poprzeczką. Kilka minut przed końcem pierwszej połowy po dośrodkowaniu Błąda, Dejmek trafił po rękach bramkarza w poprzeczkę, a z najbliższej odległości w golkipera trafił Jędrych. W końcu w doliczonym czasie gry po dośrodkowaniu Rogali piłkę na raty przejmował Jędrych, przełożył na prawą nogę i strzelił po ziemi w krótki róg. Katowiczanie trafili rywalowi do szatni i to był bardzo ważny gol w kontekście mentalnym.
Zaraz po przerwie GieKSa przycisnęła. Kiebzak miał mnóstwo miejsca, by strzelać już z pola karnego lub podać do niepilnowanego Rumina, ale pogubił się i wycofał w eter. Po minucie znów groźnie uderzał aktywny Wroński, niestety w boczną siatkę. GieKSa prowadziła i dominowała, dlatego niepotrzebnie oddała w pewnym momencie inicjatywę. Natomiast Gryf był tego dnia na tyle słaby, że nie potrafił zagrozić dobrze dysponowanej defensywie z Katowic. A jednak to oddanie pola napawało lekkim niepokojem, dlatego gdy w 63. minucie Adrian Błąd strzelił drugą bramkę – odetchnęliśmy. Kapitalnie, atomowo uderzył z linii pola karnego Michalski, bramkarz wybił piłkę przed siebie, a kapitan w ekwiblirystyczny sposób posłał piłkę do siatki. Po tej bramce GKS nadal kontrolował wydarzenia na boiska i nawet wprowadzony na boisko Marcin Burkhardt nie pomógł gospodarzom. GieKSa próbowała strzelić trzecią bramkę, ale już bez skutku.
GieKSa zagrała dobrze równo i tak naprawdę mogła wygrać wcześniej, wyżej i ogólnie lepiej. Ale nie narzekajmy, ani przez moment gospodarze nie byli w tym spotkaniu lepsi, a takie wrażenie, udokumentowane zwycięstwem, może napawać optymizmem. Tym bardziej, że grała wyjściowo ta sama jedenastka i trzeba powiedzieć, że zmazała ten obraz z większości meczu ze Zniczem.
Za tydzień mecz z Bytovią, czas na zwycięstwo u siebie. Ale teraz należy się cieszyć, że GKS wygrał pierwszy mecz w drugiej lidze.
Felietony Piłka nożna
Plusy i minusy po Rakowie
Po meczu z Rakowem można było odnieść wrażenie, że ktoś przewinął taśmę o kilka kolejek wstecz i z powrotem wrzucił GieKSę w tryb „mecz do ukłucia, ale nie do wygrania”. To nie był występ fatalny, ale zdecydowanie taki, który pozostawia po sobie uczucie niedosytu.
Kilka naprawdę obiecujących momentów w pierwszej połowie, trzy sytuacje, które aż prosiły się o lepsze ostatnie podanie lub dokładniejszy strzał, a jednocześnie za mało konsekwencji, by z Częstochowy wywieźć choćby punkt. Raków – drużyna w formie, w gazie, z szeroką kadrą – przycisnął po przerwie i to wystarczyło na jedno trafienie. Problem w tym, że my nie wykorzystaliśmy swoich szans wtedy, gdy mieliśmy ku temu przestrzeń. Zapraszam na plusy i minusy po meczu z Rakowem.
Plusy:
+ Pomysł na mecz w pierwszej połowie
Raków nie dominował od początku. GieKSa bardzo dobrze wyglądała w pressingu i w szybkim wyprowadzaniu piłki. Były momenty, w których to katowiczanie wyglądali dojrzalej – szczególnie do 30. minuty. Szkoda tylko, że z tego pomysłu nie udało się „wcisnąć” bramki.
+ Jędrych i Klemenz
W pierwszych 30 minutach GieKSa miała sytuacje… po stałych fragmentach i dobitkach właśnie środkowych obrońców. Jędrych dwa razy huknął z powietrza tak, że gdyby piłka zeszła, choć o pół metra, mielibyśmy kandydata do gola kolejki. Klemenz czyścił kluczowe akcje Rakowa – chociażby Makucha z 19. minuty. Solidny występ tej dwójki, szczególnie w pierwszej połowie.
Minusy:
– Niewykorzystane setki
To jest największy grzech tego meczu. Sytuacja 3 na 1 w 37. minucie – Zrel’ák mógł strzelić albo wystawić, a nie zrobił… niczego. W drugiej połowie Marković z pięciu metrów trafił w poprzeczkę, mając przed sobą pół bramki. W takim spotkaniu, jeśli masz 2-3 okazje, to musisz coś z nich zrobić, jeśli chcesz myśleć o wygranej.
– Statyczna reakcja przy straconej bramce
To był gol, którego można było uniknąć, bo sama akcja nie była wybitnie skomplikowana. Niestety Galan był spóźniony, a Brunes zupełnie niekryty. Raków przyspieszył w drugiej połowie, ale to nie był jakiś huragan – po prostu konsekwentna i cierpliwa gra.
– Głęboko i chaotycznie w drugiej połowie
Po 60. minucie w zasadzie przestaliśmy utrzymywać piłkę. Oderwane akcje, straty, chaos, brak wyjścia do pressingu. Raków to wykorzystał i zamknął GieKSę na długie minuty. Paradoksalnie – nie tworzyli sytuacji seryjnie, ale całkowicie przejęli inicjatywę. A my nie potrafiliśmy odpowiedzieć.
Podsumowanie:
GKS nie zagrał w Częstochowie meczu złego. Zagrał mecz… do wzięcia. I właśnie dlatego jest tyle rozczarowania.
To spotkanie nie zmienia obrazu całej jesieni. Wręcz przeciwnie – potwierdza, że ta drużyna gra dobrze. 6 zwycięstw w 7 ostatnich meczach przed Rakowem to nie przypadek. 20 punktów po jesieni w tak spłaszczonej tabeli to naprawdę solidny wynik. GieKSa po fatalnym starcie wróciła do ligi z jakością.
Ten mecz można było zremisować. Można było nawet wygrać. Nie udało się – ale też nie ma tu powodu, by bić na alarm. Przy takiej dyspozycji, jak z Motoru, Korony, Niecieczy, Jagiellonii, Pogoni czy w pierwszej połowie z Rakowem – GKS będzie punktował. Wiosna zacznie się praktycznie od zera, bo cała dolna połowa tabeli wciągnęła się w walkę o utrzymanie.
GieKSiarz
Piłka nożna
Widzew rywalem GieKSy
Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.
Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.
Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.
Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa
Kibice Piłka nożna Wideo
Doping GieKSy w Częstochowie
W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.


Oberschlesien
3 sierpnia 2019 at 19:28
dobry prognostyk,odrobine stabilizacji i wreszcie widac ze graja do przodu….oby tak dalej
Jrecki
3 sierpnia 2019 at 20:04
Świetny prezent urodzinowy. Dzięki
Ws
3 sierpnia 2019 at 20:10
Wielki sukces Katowic. Teraz tylko Ekstraklasa albo śmierć!
pablo eskobar
3 sierpnia 2019 at 21:04
Hehe ale teraz uwaga wracamy do domu i szpil na Bukowej bedzie a wiadomo jaka klatwa panuje
zawodzie
3 sierpnia 2019 at 22:50
Byli jacyś wejcherowscy kibice GieKSy?
Lizak
3 sierpnia 2019 at 23:39
Czekam na rewanż z tą Bytovią! Będzie dobrze, młodzi szybko się uczą a mamy dobrego trenera.