Piłka nożna
Balon pękł
8.08.2015 Katowice
GKS Katowice – Zagłębie Sosnowiec 0:1
Bramki: Budek (24)
GKS: Dobroliński – Czerwiński, Kamiński, Jurkowski, Pietrzak – Bębenek (46. Frańczak), Leimonas (82. Trochim), Pielorz, Burkhardt, Szołtys (62. Ciechański) – Goncerz.
Zagłębie: Gąsiński – Ninković, Sierczyński, Fidziukiewicz (82. Arak), Markowski, Rundak, Dudek (84. Fonfara), Pribula, Mizgała (72. Margol), Matusiak, Budek.
Ż.kartki:
Cz.kartki:
Sędzia: Tomasz Radkiewicz (Łódź).
Felietony Piłka nożna
Komu nie zależało, by zagrać?
Gdy wyjrzałem dziś za okno z pokoju hotelowego, zobaczyłem szron na pobliskich dachach. I tyle. Śniegu nie było ani grama, jedyne, co mogło nas przyprawiać o lekkie dreszcze to przymrozek i konieczność spędzenia tego meczu w tak niskiej temperaturze. Wiadomo jednak, że podczas dobrego widowiska można się porządnie rozgrzać i emocje sportowe niwelują jakiekolwiek atmosferyczne niedogodności. Głowiłem się, jak to jest, że w różnych rejonach Polski mamy atak zimy, a przecież okolice bieguna zimna, które teoretycznie najbardziej są narażone na popularny biały puch, tym razem są wolne od tego.
Gdy jechałem autobusem na mecz i zaczęło lekko prószyć – a było to o godz. 10.30 ani przez myśl nie przeszło mi, jak to się wszystko skończy. Po prostu – śnieg zaczął sobie padać, nie był to jakiś armagedon, a i same opady śniegu, choć były wyraźne, nie przypominały tych, które znamy z przeszłości.
Po wejściu na stadion zobaczyłem taką właśnie oprószoną murawę – niezasypaną. Białawo-zieloną lub zielonkawo-białą. Typowy widok, gdy mamy pierwsze opady śniegu w roku lub też szron po mroźnej nocy. Białe gunwo (że tak zejdziemy z romantycznej wersji o puchu) ciągle jednak z białostockiego nieba spadało. I w pewnym momencie rzeczywiście murawa stała się dość biała. Nie przeszkodziło to jednak obu drużynom oraz sędziom rozgrzewać się. Kibice wypełniali stadion, zwłaszcza ci z Jagiellonii jeszcze przed meczem głośno dopingując swój zespół. Sympatycy GieKSy powoli zaczęli wchodzić na sektor gości i też dali znać o sobie. Przyznam, że nie myślałem w ogóle o tym, że mecz może się nie odbyć. Nie miałem takiego konceptu w głowie.
Za łopaty wzięło się… kilka osób. Zaczęli odśnieżać pola karne. Wyglądało to tak, że na jednym skrzydle stało trzech chłopa i sami nie wiedzieli, jak się za to zabrać. „Gdzie kucharek sześć…” – powiedziałem Miśkowi. A na drugim skrzydle szesnastki jeden jegomość odśnieżył na kilka metrów szerokość pola karnego, pokazując, że „da się”. A tamci deliberowali. Do tej pory odśnieżone były tylko linie i wspomniany kawałek. Na drugim polu karnym natomiast jakiś artysta „odśnieżał” w taki sposób, że zagarniał, wręcz zdrapywał śnieg, zamiast go nabierać na łopatę. Nie trzeba być śnieżnym omnibusem, żeby wiedzieć, że średnio efektywna jest to metoda. Po niedługim czasie wszyscy położyli na to lachę i sobie poszli czy tam przestali działać.
Dopiero kilka minut przed meczem zorientowałem się, że sędzia się dziwnie zachowuje, wychodzi i sprawdza. Załączyłem Canal+, by nasłuchiwać wieści i tam było jasne, że arbiter Wojciech Myć sugerował, iż szanse na rozegranie tego spotkania są dość marne. Potem wyszedł na boisko jeszcze raz, ze swoimi asystentami i patrzyli, jak zachowuje się piłka. W moim odczuciu ta rzucana i turlana przez nich futbolówka reagowała normalnie, z odpowiednim odbiciem czy brakiem większego oporu przy toczeniu się po ziemi. Do końca miałem nadzieję, że mecz się odbędzie.
Sędzia jednak zadecydował inaczej. W wywiadzie dla Canal+ powiedział, że ze względu na zdrowie zawodników, a także ograniczoną widoczność – podejmuje decyzję o odwołaniu meczu. Podał też argument, że do pomarańczowej piłki przykleja się śnieg i tak jej nie widać. A linie, które zostały odśnieżone i tak za chwilę zostałyby zasypane.
Mecz się nie odbył.
Odniosę się więc najpierw do słów sędziego, bo już one są dla mnie kuriozalne. Odśnieżone linie po 40 minutach (także już po odwołaniu meczu) nadal były widoczne. I nie zanosiło się specjalnie na to, że mają zostać momentalnie zasypane. Nawet jeśli – to chwila przerwy w meczu lub po prostu w przerwie między dwiema połowami – pospolite ruszenie do łopat i gotowe. A argument o piłce to już kuriozum do kwadratu. Na Boga – przecież śnieg to nie jest jakiś klej czy oleista substancja. I nawet jeśli w statycznej sytuacji klei się do piłki, to jest ona cały czas KOPANA. Dla informacji pana Mycia – to powoduje drgania w futbolówce, a to (plus odbijanie się od ziemi) z piłki przyklejony kawałek śniegu strząsa. Więc naprawdę nie mówmy takich głodnych kawałków na głos, bo tylko wzmacniamy opinię o sędziach taką, a nie inną.
Trener Siemieniec już po decyzji mówił dla Canal Plus, że z punktu widzenia logistyki w rundzie jesiennej, nie na rękę jest im nie grać, w domyśle, że ten mecz trzeba będzie jeszcze gdzieś wcisnąć. Tylko przecież WIADOMO, że tego spotkania nie da się rozegrać jesienią, bo przecież po ostatnim meczu ligowym Jaga gra dwa razy w Lidze Europy plus jeszcze w środku grudnia zaległy mecz z Motorem. Więc z GKS musieliby zagrać tuż przed świętami, a przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie przedłuży rundy GieKSie o dwa tygodnie z powodu zaległego meczu. Niech więc trener Adrian nie robi ludziom wody z mózgu. Poza tym trener powiedział, że ze względu na stan boiska, była to jedyna i słuszna decyzja i trudno nie było odnieść wrażenia, że z powodu napiętego terminarza właśnie TERAZ, dłuższy oddech dla Jagiellonii to najlepsze, co może ich spotkać…
A Rafał Górak? Bardzo dyplomatycznie mówił, że rozumie decyzję sędziów, ale chyba trzy razy podczas wywiadu dał do zrozumienia, jakie miał zdanie… Panowie za zamkniętymi drzwiami rozmawiali, każdy dał swoje argumenty. Trener zwrócił uwagę, że ze względu na szczelnie wypełniony sektor gości mogło to wyglądać inaczej. Że białe linie widać i przy dobrej woli organizatora, boisko można byłoby doprowadzić do stanu używalności. Że taki wyjazd bez meczu to dodatkowe koszty dla klubu. Jakbym więc miał typować, to pewnie wyglądało to tak „ej Rafał, wiesz, jak jest, jaką mamy sytuację, wiem, że nie jest to wam na rękę, ale zgódź się na przełożenie meczu, odwdzięczymy się dobrym winkiem”… Być może więc ze względu na solidarność kolegów po fachu i gentelmen’s agreement, szkoleniowiec, mimo że wolałby zagrać – nie oponował.
No i właśnie. To jest pytanie – czy komuś zależało, żeby wykorzystać opady i meczu nie rozegrać? Powiem wprost – reakcja organizatora meczu na tę „zimę” jest mocno zastanawiająca i nie wiem, czy Jagiellonia nie powinna z tego tytułu ponieść konsekwencji. Powtórzę – klub nie zrobił absolutnie nic, żeby ten mecz rozegrać. Począwszy od prognoz – przecież atak zimy w Polsce był już wczoraj, więc nie można było nie zakładać, że podobna sytuacja powtórzy się w Białymstoku. A jeśli tak, to przygotowuje się zastępy ludzi – choćby na wszelki wypadek – do tego, żeby boisko odśnieżyć. Pamiętacie, co było w zeszłym sezonie w meczu Radomiaka z Zagłębiem? Momentalnie, w ciągu kilku minut płyta po nawałnicy zrobiła się biała. Tam też było ryzyko przerwania i odwołania meczu. Ale ludzie robili, co w swojej mocy, odśnieżali, jak tylko się da i spotkanie zostało dokończone. Wczoraj w Rzeszowie kompletnie zasypany stadion został odśnieżony i mecz również się odbył. A w Białymstoku? Nie było chętnych czy nie miało ich być? Mogli nawet tych żołnierzy wziąć, co to zawsze są na trybunach. Cokolwiek. A tutaj kilku ludzi z łopatą zaczęło nieskładnie machać, ale chyba ktoś im powiedział, że to bez sensu – no i przestali.
Nie będę wnikał, czy na takim boisku można grać czy nie. Jak bardzo wpływa to na zdrowie zawodników. Wiem, że w przeszłości takie mecze się odbywały i nikt nie płakał i nie zasłaniał się ani zdrowiem, ani terminarzem. GieKSa taki mecz rozgrywała z Arką Gdynia – pamiętny z niewykorzystanym karnym Adamczyka – i jakoś się dało. Nie jest to może najbardziej estetyczne widowisko, ale mecz jest rozegrany i jest z głowy.
Natomiast tu nie chodzi o to, czy na zaśnieżonym boisku można grać. Chodzi o to, że nikt nie zajął się odśnieżaniem. Dlatego cała ta sytuacja ostatecznie wydaje mi się po prostu skandaliczna. Dosłownie godzinkę śnieg poprószył – bez jakiejś większej nawałnicy – i odwołujemy mecz.
I tak – piłkarze pojechali sobie na drugi koniec polski, by pobiegać na murawie stadionu Jagiellonii. Klub zapłacił za hotel, wyżywienie, przejazd. Teraz będzie to musiał zrobić drugi raz – najpewniej na wiosnę. Kibice zrywali się o drugiej w nocy, niektórzy pewnie nawet nie poszli spać, by stawić się na zbiórkę w ciemnych Katowicach. Jechali w tak wielkiej liczbie przez cały kraj – też przecież zapłacili za bilety i przejazd. I dostali w bambuko, bo paru osobom nie chciało się wyjść i doprowadzić boisko do jako takiego stanu.
Uważam, że PZPN czy Ekstraklasa, czy kto tam zarządza tym całym grajdołkiem, nie powinien przyzwalać na taką fuszerkę. To jest kupa kasy i czas wielu ludzi, którzy zdecydowali się do Białegostoku przyjechać. To po prostu jest nie fair.
Nieraz bywały jakieś sytuacje czy to z pogodą, czy wybrykami kibiców i kapitanowie lub trenerzy obu drużyn zgodnie mówili – gramy/nie gramy. Była ta wyraźna jednogłośność. A czasem spór. Grano nawet po zapaści Christiana Eriksena – choć tam akurat uważam, że ta decyzja była fatalna (choć z drugiej strony to Euro, więc logistyka dużo trudniejsza). Tutaj zabrakło determinacji, żeby mecz rozegrać. Rozumiem trenera Góraka, że podszedł dyplomatycznie do sprawy. Ja tego protokołu dyplomatycznego trzymać nie muszę i wysuwam hipotezę, że komuś na rękę był ten niezbyt wielki opad śniegu.
Dotychczas wielokrotnie pisałem i mówiłem, że cenię Jagiellonię i Adriana Siemieńca za to, jak łączą ligę i puchary. Byłem pod wrażeniem, że rok temu Jaga nie przełożyła spotkania z GKS na jesień, gdy sama była pomiędzy meczami z Ajaxem – trener gospodarzy dzisiejszego niedoszłego pojedynku mówił, że poważna drużyna musi umieć grać co trzy dni. Tym razem jednak w obliczu meczu z KuPS i końcówki ligi, takie zdanie przestało już zobowiązywać.
Nam nie pozostaje nic innego, jak przygotować się do sobotniego spotkania z Pogonią. Oby piłkarze GKS również wykorzystali fakt, że nie będą mieli Jagi w nogach i jak najlepiej mentalnie i fizycznie przygotowali się do spotkania z Portowcami. A z Jagiellonią i tak się już niedługo zmierzymy, bo za jedenaście dni w Pucharze Polski.
Kups!
Piłka nożna
Mecz z Jagiellonią odwołany!
W związku z atakiem zimy w Białymstoku i niezdatnymi według sędziego warunkami do gry mecz Jagiellonia Białystok – GKS Katowice został odwołany.
Kibice Klub Piłka nożna
Puchar Polski dla wyjazdowiczów
Wczoraj klub GKS Katowice ogłosił, że wszyscy wyjazdowicze (a było ich aż 1022!), którzy pojechali na mecz do Białegostoku, mają w systemie biletowym przypisany voucher, który można wymienić na darmowy bilet na pucharowe spotkanie z Jagiellonią.
Jak informuje na swojej stronie internetowej klub (tutaj): Wyjazdowicze na swoich profilach w Systemie Biletowym GieKSy otrzymali voucher rabatujący cenę biletu na mecz pucharowy do 0 zł. Z prezentu można skorzystać już teraz! Voucher nie obejmuje biletów parkingowych oraz VIP. Co ważne, jeśli któryś z wyjazdowiczów nabył już wcześniej bilet na mecz pucharowy, to wówczas może wykorzystać voucher przy zakupie biletu na mecz innej sekcji GKS-u w 2025 r.
To kolejny miły gest ze strony klubu w kierunku najwierniejszych kibiców GieKSy. Już w niedzielę, zaraz po decyzji o niegraniu, piłkarze GieKSy podeszli pod sektor gości, a część z nich się na nim znalazła. Tam podziękowali fanatykom za tak liczną obecność, wspomnieli, że zawsze grają w „12” i dziś też chcieli dla nas wygrać. Oprócz tego rozdali swoje koszulki najmłodszym kibicom GKS Katowice, którzy wybrali się do Białegostoku. O tej sytuacji piszą więcej sami kibice na Facebooku (tutaj).
Przypomnijmy, że mecz z Jagiellonią zostanie rozegrany w czwartek 4 grudnia o 17:00 na Arenie Katowice. Na ten mecz NIE obowiązują karnety – wszyscy kibice muszą zakupić bilety (lub wykorzystać wspomniany wcześniej voucher). Bilety dostępne są w internetowym systemie (tutaj).



Karlik
8 sierpnia 2015 at 18:54
Brawo poziom A-klasy!
A
8 sierpnia 2015 at 20:02
Wstyd!!! Zero walki!!!
Berol
8 sierpnia 2015 at 20:22
wynik jest wynik ok mozna przegrać ale to co dzis piłkarze pokazali na boisku pod wzgledem walki i zaangazowania to strzał w ryj dla nas kibiców GKS masakra zero walki zero składnych akcji zero ambicji dno totalne jest mobilizacja kibiców mecz transmitowany jest okazja sie pokazac a tu znów takie cos…… nie wiem czy oni maja honor czy sa az tak słabi na ich miejscu nie goliłbym sie pare tyg bo by mi było wstyd w lustro spojrzec…..masakra mozna przegrac ale w takim meczu waznym dla kibiców taka bezjajecznosc bardzo boli wstyd nam za piłkarzy przynajmniej mi za klubem jestem ponad 25 lat i przykro mi to pisac uszy w dół z wstydu za naszych grajków ps to samo wpisałem na 90 min pl
adams1972
8 sierpnia 2015 at 20:24
Wszyscy, no może poza bramkarzem, przeszli obok meczu. Dla mnie z taką grą będą mieli problem z utrzymaniem. Niestety to co dzisiaj zaprezentowały pseudopiłkarzyki bardzo źle wróży na kolejne mecze…
Larry
8 sierpnia 2015 at 20:32
Qrwa żeby nawet żółtej kartki nie było
Berol
8 sierpnia 2015 at 20:36
Trochim zrobił dobra zmiane w nim jeszcze było widac jakas ambicje chec walki ale to juz koncówka meczu i w tej bezjajecznosci naszych cos tam sie wyrózniał bo choc było w nim widac ze chce walczyc ale koniec szpilu wiec trudno o obiektywna ocene tu w sumie w tym marazmie kazdego mozna by wyróznic jak tylko miał cokolwiek checi do gry on choc miał ….. ale jako całosc to tragedia wystep w tak waznym dla nas meczu
WNC emigracja
8 sierpnia 2015 at 20:37
Chyba będzie potrzebna „rozmowa motywacyjna” z piłkarkami.
fanclub dortmund
8 sierpnia 2015 at 20:39
kurrwwaaaaa dramat……1000 km mobilizacja oczekiwania a tu….doping slaby gra pilkarzy beznadziejna oflagowanie nieporozumienie…napinaka dziecakow na Blaszoku zenujaca jak by Zaglebie wyparzylo to by po was przelecieli tylko stadion nie wyprzedany!!!!wolne miejsca byly doping beznadziejny gorole prez 50 min nas obrazaja ida na wojne a my jakies pioseneczki dla grzecznych dzieci…chyba gniazdowy sie nie doladowal odpowiednio
Mariusz
8 sierpnia 2015 at 20:45
Kolejna kompramitacja.Brak zaangarzowania honoru ambicji.Nogi zwiazane ,brak pomyslu na mecz.Kolejny sezon o utrzymanie.Orzech zagon tych nieudacznikow do roboty,maja w koncu wiedziec ze to GKS i zapierdalac.
Berol
8 sierpnia 2015 at 20:49
Za msc bede miał 42 lata pamietam dobre i złe dzieje tego klubu kocham go i bede mu wierny moje najwieksze marzenie by znów nie przynosił mi wstydu smiechu kolegów bym znów mógł byc dumny z wyników a nie tylko jak od lat wiecznie sie wstydzic ze nas leja jakies janki z pipidówy w pucharach w lidze…… chce dozyc jeszcze jak ten klub bedzie grał dobrze i bede z niego dumny barw nie zdradze az do smierci ale chce choc minimum radosci jeszcze z wyników kiedys od tego klubu nie tylko wiecznego wstydu i upokorzen to mi sie marzy ….
rysiek z klanu
8 sierpnia 2015 at 20:52
wstyd i hańba, rozumiem przegrać mecz bo jest się słabszym albo pech tak chciał, ni chuja nie rozumiem jak można mecz oddać bez walki, wyczłapać tylko swoje i mieć wyjebane. gorole przyjeżdżają, grają na obcym boisku, grają w tych samych cięzkich warunkach i od początku walczą i śmieją nam się w pysk
zarząd i prasa teraz zajmą się tematem zastępczym czyli kibicami, a nasze piłkarzyny powiedza ze walczyli i dali z siebie wszystko, przy okazji jebną focha na kibiców, zarzucą żelik i pójdą na imprezkę się wyszaleć
i jeszcze ten kurwa ułomny żałosny spiker co każe podziękować naszym piłkarzom za walkę… chłopie co ty ćpasz?
pytam się gdzie ten śląski charakter, śląski duch walki no kurwa gdzie? jak się komuś nie chce zapierdalać to niech wypierdala jest jeszcze na to czas
jest mi mega żal ale jeszcze bardziej wstyd ze te dwunożne stworzenia noszą bezkarnie herb GieKSy i człapią jakby byli z babą na spacerze w parku
marianoItaliano
8 sierpnia 2015 at 21:00
japier…. ale tragedia myślałem że wszystko wróciło do normy ale tu widze tragedia .
fanclub dortmund
8 sierpnia 2015 at 21:43
i jeszcze gratulacje za golasa na sektorze zaglebia na stadionowych oprawcach reklama jak po huju dla napinaczy z Blaszoka
LupusInFabula
8 sierpnia 2015 at 21:49
Co tu pisać, taki mecz …takie oczekiwania…dla wielu mieszkańców tego miasta to miało być nawiązanie do przeszłości , rywalizacja z gorolami z za brynicy zawsze była wpisana w historię naszych miast. Co dostali w zamian ? Piłkarską miernotę i co gorsze brak ambicji. Nie wspominając o debiliźmie niektórych osobników z C !!! Ręcę opadają.
Misiek
8 sierpnia 2015 at 22:10
A nie mówiłem… Tylko gdzie się podziali Ci wszyscy od nic się nie stało…
zet
8 sierpnia 2015 at 22:16
tylko ZAGŁĘBIE!!!!
Widmo
8 sierpnia 2015 at 22:19
Spadła zasłona dymna. Z Wigrami szczęśliwe zwycięstwo, teraz nie udało się przetrwać. Co zaś nie weszli w mecz ? To niech nie wychodzą !!
Nie ma już GieKSy 🙁 to tylko grajki za kasę…..
arek
8 sierpnia 2015 at 22:57
Znowu zrobili z nas pośmiewisko , i to jescze w telewizji Polsat . Dobrze że,duża częśc Polaków nie zna naszych podziałów bo by dopiero się śmiali.
OLO64
9 sierpnia 2015 at 00:34
To byl wstyd co dzis pokazali,tak jak by nie chcieli wygrac badz nawet po straconej bramce zremisowac.Tak sie nie robi,dobrze wiedzieli jaki to wazny dla nas kibicow mecz.Teraz pozostaje Wigry i Arka zakonczyc zwyciesko inaczej ciezko bedzie odbudowac zaufanie.
ddd
9 sierpnia 2015 at 01:39
sprzedali mecz albo są ostatnimi cieniasami
mick
9 sierpnia 2015 at 01:55
Mi tez panowie ,,kibicowscy komentatorzy,, jest wstyd za dzisiejszy mecz. Jakbyscie kiedykolwiek grali PROFESJONALNIE w pilke to mielibyscie przynajmniej blade pojecie o tej dyscyplinie sportu. Zobacz sobie jeden z drugim w slowniku znaczenie slowa kibic,sympatyk,fan a nie oszolom. Najpierw trzeba zaczac od siebie,a potem… madrowac(patrz komentarz: fanclub dortmund-pozdro) Ino GieKSa!!!
Kibic777
9 sierpnia 2015 at 09:36
Panowie prawda jest taka, że grupka ludzi dopchała się do stolika i bawi się w prowadzenie klubu piłkarskiego. Niestety w rzeczywistości jest to amatorszczyzna i klika wzajemnej adoracji. Przecież ta drużyna nie zagrała ani jednego dobrego meczu w tym sezonie. Z Rozwojem wygrali, bo przeciwnik zagrał kiepsko, a Wigry zdecydowanie lepiej się prezentowały. Napompowano balonik żeby nabić sobie kasy za bilety od prawdziwych kibiców, a za którą bawi się towarzystwo wzajemnej adoracji i ich poplecznicy zapraszani na mecze za darmo.
rudi
9 sierpnia 2015 at 12:58
Grupka ludzi bawi się w prowadzenie klub ??? Jesteś w błędzie . Klub od 12 lat nie stał tak dobrze finansowo , be długów .Na jego czele nie stoją oszołomy typu Pan K. Jako kibic (43 lata) mam do nich pełne zaufanie . Trzeba zwiększyć budżet klubu a to w dzisiejszych czasach nie jest takie proste . Może jeden z drugim krytyków dowie się ile kosztuje klasowy zawodnik i sfinansuje go . Jak Polonia Warszawa miała sternika i sponsora w postaci Pana Wojciechowskiego, część kibiców zajmowała się tylko krytyką jego osoby, nie znając się kompletnie na tym . Wojciechowski się wkórw.. sprzedał klub i … klubu niema .
Kibic777
9 sierpnia 2015 at 13:35
Wielkie osiągnięcie dysponować kasą pompowaną przez miasto… nie masz pojęcia o prowadzeniu i zarządzaniu przedsiębiorstwem kolego. Zainteresuj się ile osób wchodzi na mecze bez biletów, jak to wszystko funkcjonuje… A potem się odzywaj… Pan W. to naprawdę ogromny autorytet właścicielski. Każdy klub stający się folwarkiem grupy osób upadnie… nie wystarczy łożyć kasę, trzeba umieć bilansować, przewidywać… ale co tutaj mówić z kimś dla kogo jest tylko ile kosztuje zawodnik i ile siana wpada.. krotkowzroczność
damianeri zs
9 sierpnia 2015 at 14:40
haha słynna gieksa kibice sukcesu a tu takie lanie od nas Zagłebiaków i jeszcze te zachowanie na trybunach to poprostu buractwo i hańba waszego klubu no i ten golas u nas na trybunie gości siara na całą polskę z taką grą to nawet Arka was zje na śniadanie brawo Zs gra poprostu koncertowa aż serce się raduje a pikarczyk niech weżnie znikersa bo strasznie gwiazdorzy 🙂
Gieksiarz
10 sierpnia 2015 at 09:23
… do Berol – do twojego komentarza dodał bym tylko jeszcze swój podpis – niestety z bólem serca