Dołącz do nas

Piłka nożna

Balon pękł

Avatar photo

Opublikowany

dnia

8.08.2015 Katowice
GKS Katowice – Zagłębie Sosnowiec 0:1
Bramki: Budek (24)
GKS: Dobroliński – Czerwiński, Kamiński, Jurkowski, Pietrzak – Bębenek (46. Frańczak), Leimonas (82. Trochim), Pielorz, Burkhardt, Szołtys (62. Ciechański) – Goncerz.
Zagłębie: Gąsiński – Ninković, Sierczyński, Fidziukiewicz (82. Arak), Markowski, Rundak, Dudek (84. Fonfara), Pribula, Mizgała (72. Margol), Matusiak, Budek.
Ż.kartki: 
Cz.kartki: 
Sędzia: Tomasz Radkiewicz (Łódź).

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


26 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

26 komentarzy

  1. Avatar photo

    Karlik

    8 sierpnia 2015 at 18:54

    Brawo poziom A-klasy!

  2. Avatar photo

    A

    8 sierpnia 2015 at 20:02

    Wstyd!!! Zero walki!!!

  3. Avatar photo

    Berol

    8 sierpnia 2015 at 20:22

    wynik jest wynik ok mozna przegrać ale to co dzis piłkarze pokazali na boisku pod wzgledem walki i zaangazowania to strzał w ryj dla nas kibiców GKS masakra zero walki zero składnych akcji zero ambicji dno totalne jest mobilizacja kibiców mecz transmitowany jest okazja sie pokazac a tu znów takie cos…… nie wiem czy oni maja honor czy sa az tak słabi na ich miejscu nie goliłbym sie pare tyg bo by mi było wstyd w lustro spojrzec…..masakra mozna przegrac ale w takim meczu waznym dla kibiców taka bezjajecznosc bardzo boli wstyd nam za piłkarzy przynajmniej mi za klubem jestem ponad 25 lat i przykro mi to pisac uszy w dół z wstydu za naszych grajków ps to samo wpisałem na 90 min pl

  4. Avatar photo

    adams1972

    8 sierpnia 2015 at 20:24

    Wszyscy, no może poza bramkarzem, przeszli obok meczu. Dla mnie z taką grą będą mieli problem z utrzymaniem. Niestety to co dzisiaj zaprezentowały pseudopiłkarzyki bardzo źle wróży na kolejne mecze…

  5. Avatar photo

    Larry

    8 sierpnia 2015 at 20:32

    Qrwa żeby nawet żółtej kartki nie było

  6. Avatar photo

    Berol

    8 sierpnia 2015 at 20:36

    Trochim zrobił dobra zmiane w nim jeszcze było widac jakas ambicje chec walki ale to juz koncówka meczu i w tej bezjajecznosci naszych cos tam sie wyrózniał bo choc było w nim widac ze chce walczyc ale koniec szpilu wiec trudno o obiektywna ocene tu w sumie w tym marazmie kazdego mozna by wyróznic jak tylko miał cokolwiek checi do gry on choc miał ….. ale jako całosc to tragedia wystep w tak waznym dla nas meczu

  7. Avatar photo

    WNC emigracja

    8 sierpnia 2015 at 20:37

    Chyba będzie potrzebna „rozmowa motywacyjna” z piłkarkami.

  8. Avatar photo

    fanclub dortmund

    8 sierpnia 2015 at 20:39

    kurrwwaaaaa dramat……1000 km mobilizacja oczekiwania a tu….doping slaby gra pilkarzy beznadziejna oflagowanie nieporozumienie…napinaka dziecakow na Blaszoku zenujaca jak by Zaglebie wyparzylo to by po was przelecieli tylko stadion nie wyprzedany!!!!wolne miejsca byly doping beznadziejny gorole prez 50 min nas obrazaja ida na wojne a my jakies pioseneczki dla grzecznych dzieci…chyba gniazdowy sie nie doladowal odpowiednio

  9. Avatar photo

    Mariusz

    8 sierpnia 2015 at 20:45

    Kolejna kompramitacja.Brak zaangarzowania honoru ambicji.Nogi zwiazane ,brak pomyslu na mecz.Kolejny sezon o utrzymanie.Orzech zagon tych nieudacznikow do roboty,maja w koncu wiedziec ze to GKS i zapierdalac.

  10. Avatar photo

    Berol

    8 sierpnia 2015 at 20:49

    Za msc bede miał 42 lata pamietam dobre i złe dzieje tego klubu kocham go i bede mu wierny moje najwieksze marzenie by znów nie przynosił mi wstydu smiechu kolegów bym znów mógł byc dumny z wyników a nie tylko jak od lat wiecznie sie wstydzic ze nas leja jakies janki z pipidówy w pucharach w lidze…… chce dozyc jeszcze jak ten klub bedzie grał dobrze i bede z niego dumny barw nie zdradze az do smierci ale chce choc minimum radosci jeszcze z wyników kiedys od tego klubu nie tylko wiecznego wstydu i upokorzen to mi sie marzy ….

  11. Avatar photo

    rysiek z klanu

    8 sierpnia 2015 at 20:52

    wstyd i hańba, rozumiem przegrać mecz bo jest się słabszym albo pech tak chciał, ni chuja nie rozumiem jak można mecz oddać bez walki, wyczłapać tylko swoje i mieć wyjebane. gorole przyjeżdżają, grają na obcym boisku, grają w tych samych cięzkich warunkach i od początku walczą i śmieją nam się w pysk

    zarząd i prasa teraz zajmą się tematem zastępczym czyli kibicami, a nasze piłkarzyny powiedza ze walczyli i dali z siebie wszystko, przy okazji jebną focha na kibiców, zarzucą żelik i pójdą na imprezkę się wyszaleć

    i jeszcze ten kurwa ułomny żałosny spiker co każe podziękować naszym piłkarzom za walkę… chłopie co ty ćpasz?

    pytam się gdzie ten śląski charakter, śląski duch walki no kurwa gdzie? jak się komuś nie chce zapierdalać to niech wypierdala jest jeszcze na to czas

    jest mi mega żal ale jeszcze bardziej wstyd ze te dwunożne stworzenia noszą bezkarnie herb GieKSy i człapią jakby byli z babą na spacerze w parku

  12. Avatar photo

    marianoItaliano

    8 sierpnia 2015 at 21:00

    japier…. ale tragedia myślałem że wszystko wróciło do normy ale tu widze tragedia .

  13. Avatar photo

    fanclub dortmund

    8 sierpnia 2015 at 21:43

    i jeszcze gratulacje za golasa na sektorze zaglebia na stadionowych oprawcach reklama jak po huju dla napinaczy z Blaszoka

  14. Avatar photo

    LupusInFabula

    8 sierpnia 2015 at 21:49

    Co tu pisać, taki mecz …takie oczekiwania…dla wielu mieszkańców tego miasta to miało być nawiązanie do przeszłości , rywalizacja z gorolami z za brynicy zawsze była wpisana w historię naszych miast. Co dostali w zamian ? Piłkarską miernotę i co gorsze brak ambicji. Nie wspominając o debiliźmie niektórych osobników z C !!! Ręcę opadają.

  15. Avatar photo

    Misiek

    8 sierpnia 2015 at 22:10

    A nie mówiłem… Tylko gdzie się podziali Ci wszyscy od nic się nie stało…

  16. Avatar photo

    zet

    8 sierpnia 2015 at 22:16

    tylko ZAGŁĘBIE!!!!

  17. Avatar photo

    Widmo

    8 sierpnia 2015 at 22:19

    Spadła zasłona dymna. Z Wigrami szczęśliwe zwycięstwo, teraz nie udało się przetrwać. Co zaś nie weszli w mecz ? To niech nie wychodzą !!

    Nie ma już GieKSy 🙁 to tylko grajki za kasę…..

  18. Avatar photo

    arek

    8 sierpnia 2015 at 22:57

    Znowu zrobili z nas pośmiewisko , i to jescze w telewizji Polsat . Dobrze że,duża częśc Polaków nie zna naszych podziałów bo by dopiero się śmiali.

  19. Avatar photo

    OLO64

    9 sierpnia 2015 at 00:34

    To byl wstyd co dzis pokazali,tak jak by nie chcieli wygrac badz nawet po straconej bramce zremisowac.Tak sie nie robi,dobrze wiedzieli jaki to wazny dla nas kibicow mecz.Teraz pozostaje Wigry i Arka zakonczyc zwyciesko inaczej ciezko bedzie odbudowac zaufanie.

  20. Avatar photo

    ddd

    9 sierpnia 2015 at 01:39

    sprzedali mecz albo są ostatnimi cieniasami

  21. Avatar photo

    mick

    9 sierpnia 2015 at 01:55

    Mi tez panowie ,,kibicowscy komentatorzy,, jest wstyd za dzisiejszy mecz. Jakbyscie kiedykolwiek grali PROFESJONALNIE w pilke to mielibyscie przynajmniej blade pojecie o tej dyscyplinie sportu. Zobacz sobie jeden z drugim w slowniku znaczenie slowa kibic,sympatyk,fan a nie oszolom. Najpierw trzeba zaczac od siebie,a potem… madrowac(patrz komentarz: fanclub dortmund-pozdro) Ino GieKSa!!!

  22. Avatar photo

    Kibic777

    9 sierpnia 2015 at 09:36

    Panowie prawda jest taka, że grupka ludzi dopchała się do stolika i bawi się w prowadzenie klubu piłkarskiego. Niestety w rzeczywistości jest to amatorszczyzna i klika wzajemnej adoracji. Przecież ta drużyna nie zagrała ani jednego dobrego meczu w tym sezonie. Z Rozwojem wygrali, bo przeciwnik zagrał kiepsko, a Wigry zdecydowanie lepiej się prezentowały. Napompowano balonik żeby nabić sobie kasy za bilety od prawdziwych kibiców, a za którą bawi się towarzystwo wzajemnej adoracji i ich poplecznicy zapraszani na mecze za darmo.

  23. Avatar photo

    rudi

    9 sierpnia 2015 at 12:58

    Grupka ludzi bawi się w prowadzenie klub ??? Jesteś w błędzie . Klub od 12 lat nie stał tak dobrze finansowo , be długów .Na jego czele nie stoją oszołomy typu Pan K. Jako kibic (43 lata) mam do nich pełne zaufanie . Trzeba zwiększyć budżet klubu a to w dzisiejszych czasach nie jest takie proste . Może jeden z drugim krytyków dowie się ile kosztuje klasowy zawodnik i sfinansuje go . Jak Polonia Warszawa miała sternika i sponsora w postaci Pana Wojciechowskiego, część kibiców zajmowała się tylko krytyką jego osoby, nie znając się kompletnie na tym . Wojciechowski się wkórw.. sprzedał klub i … klubu niema .

  24. Avatar photo

    Kibic777

    9 sierpnia 2015 at 13:35

    Wielkie osiągnięcie dysponować kasą pompowaną przez miasto… nie masz pojęcia o prowadzeniu i zarządzaniu przedsiębiorstwem kolego. Zainteresuj się ile osób wchodzi na mecze bez biletów, jak to wszystko funkcjonuje… A potem się odzywaj… Pan W. to naprawdę ogromny autorytet właścicielski. Każdy klub stający się folwarkiem grupy osób upadnie… nie wystarczy łożyć kasę, trzeba umieć bilansować, przewidywać… ale co tutaj mówić z kimś dla kogo jest tylko ile kosztuje zawodnik i ile siana wpada.. krotkowzroczność

  25. Avatar photo

    damianeri zs

    9 sierpnia 2015 at 14:40

    haha słynna gieksa kibice sukcesu a tu takie lanie od nas Zagłebiaków i jeszcze te zachowanie na trybunach to poprostu buractwo i hańba waszego klubu no i ten golas u nas na trybunie gości siara na całą polskę z taką grą to nawet Arka was zje na śniadanie brawo Zs gra poprostu koncertowa aż serce się raduje a pikarczyk niech weżnie znikersa bo strasznie gwiazdorzy 🙂

  26. Avatar photo

    Gieksiarz

    10 sierpnia 2015 at 09:23

    … do Berol – do twojego komentarza dodał bym tylko jeszcze swój podpis – niestety z bólem serca

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

GieKSa znów na koniec karci Górnik

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W przerwie reprezentacyjnej spotkały się drużyny GKS Katowice i Górnik Zabrze. Półtora tygodnia po ligowym Śląskim Klasyku, mogliśmy na Bukowej znów oglądać derbową rywalizację, tym razem w formie meczu kontrolnego.

W 10. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Łukowskiego, Arkadiusz Jędrych uderzał głową, ale nad poprzeczką. W 25. minucie GKS miał idealną okazję do zdobycia bramki. Znów po kornerze wykonywanym przez Łukowskiego, piłkę zgrywał Jaroszek, ta po rykoszecie leciała w kierunku bramki, gdzie na wślizgu jeszcze próbował ją wepchnąć do bramki Łukasiak, jednak obrońcy Górnika wybili piłkę z linii bramkowej. Po pół godziny pierwszą okazję miał Górnik – z około 17 metrów uderzał Chłań, ale czujny Rafał Strączek złapał piłkę. W 37. minucie do prostopadłej piłki z chaosu doszedł Eman Marković, który wyszedł sam na sam i płaskim strzałem pokonał Loskę. Chwilę później z kontrą ruszyli katowiczanie, Błąd i Rosołek mieli naprzeciw jednego obrońcę, Maciej zdecydował się na strzał, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 43. minucie ponownie Rosołek uderzał z dystansu, ale bez problemu dla Loski. Do przerwy GKS prowadził posiadając lekką przewagę. Górnik nie zagroził poważnie naszej bramce.

W przerwie trener dokonał kilku zmian w składzie. W 50. minucie po zwodzie uderzał na bramkę Wędrychowski, ale bramkarz bez problemu poradził sobie z tym strzałem. Chwilę później wdzierał się w pole karne Massimo, ale został powstrzymany. W 55. minucie znakomitą okazję miał Zahović, który dostał od Massimo piłkę i z centrum pola karnego uderzał na bramkę, jednak nasz golkiper świetnie interweniował. W 68. minucie Bród podał do Swatowskiego, ten uderzał kąśliwie, ale bramkarz wybił na róg. Po chwili korner wykonywał Rejczyk, a Jędrych uderzał głową, minimalnie niecelnie. W 74. minucie do wybitej przed pole karne piłki dopadł Chłań i strzelił mocno, ale świetnie interweniował nasz golkiper. Po chwili jednak było 1:1, gdy po rzucie rożnym najwyżej wyskoczył rekonwalescent Barbosa i mocnym strzałem głową doprowadził do wyrównania. W 82. minucie Galan uderzał z dystansu, ale prosto w ręce bramkarza. Trzy minuty przed końcem koronkową akcję przeprowadził… Klemenz z Buksą, a ten pierwszy po odegraniu znalazł się w idealnej sytuacji, jednak po nodze rywala strzelił nad poprzeczką. W 90. minucie katowiczanie przeprowadzili decydującą akcję. Galan podał do Swatowskiego, ten mocno wstrzelił, a na wślizgu Buksa strzelił zwycięską bramkę. Druga połowa była już bardziej wyrównana, a momentami Górnik osiągał lekką przewagę. Jednak to katowiczanie okazali się zwycięzcami i podobnie jak w ligowym klasyku na Nowej Bukowej, w samym końcu strzelili zwycięską bramkę.

3.09.2025 Katowice
GKS Katowice – Górnik Zabrze 2:1
Bramka: Marković (37), Buksa (90) – Barbosa (74)
GKS: (I połowa) Strączek – Rogala, Jędrych, Paluszek (8. Jaroszek), Wasielewski, Łukowski – Błąd Bosch, Łukasiak, Marković – Rosołek.
(II połowa) Strączek – Bród, Klemenz, Jędrych, Rogala (60. Trepka), Łukowski (60. Galan) – Wędrychowski, Bosch (60. Milewski), Marković, Rejczyk, – Buksa
Górnik: (wyjściowy skład): Loska – Olkowski, Szcześniak, Pingot, Lukoszek, Chłań, Donio, Goh, Dzięgielewski, Zahović, Massimo. Grali także: Podolski, Tsirogotis, Barbosa.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna kobiet

Post scriptum ze Słowenii

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Turniej kwalifikacyjny do Ligi Mistrzyń był spełnieniem marzeń – GieKSa wygrała dwa mecze i awansowała do ostatniej rundy eliminacji. Drużyna prezentowała się doskonale i zapewniła sobie przynajmniej cztery kolejne mecze w Europie. Zapraszamy Was do zapoznania się z naszym podsumowaniem wyjazdu do Słowenii, w którym uchylimy trochę „redakcyjnej kuchni”!

  1. Na mecz wyjechaliśmy we wtorkowy poranek w trzy osoby. Do granicy między Austrią i Słowenią czekały nas same autostrady, jednak samo przejście graniczne (widoczne w grafice do tego wpisu) było „doskonale” zabezpieczone – wąska droga, przejazd niemalże przez podwórka okolicznych domów i niespotykane na głównych drogach ostre zakręty.
  2. Przez całą drogę na miejsce towarzyszyły nam pola, głównie kukurydzy. Zgadzało się to z naszymi oczekiwaniami wobec terenów byłej Jugosławii.
  3. Jeszcze tego samego dnia postanowiliśmy wybrać się na oba obiekty – w Radenci i Murskiej Sobocie, co okazało się bardzo dobrym pomysłem. Obiekt w Radenci jest skrzętnie schowany pośród pól kukurydzy i niemal przeoczyliśmy prowadzącą do niego trasę.

    Stadion w Radenci

  4. W drugi dzień udaliśmy się na kawę do popularnej sieci fast foodów i tam szybko okazało się, że niesłusznie oceniliśmy stan postępu technologicznego kraju. Jedzenie dostarczane do stolików było za pomocą robotów, a trawniki kosiły urządzenia bez udziału człowieka.

    Robo-kelner

  5. Następnego dnia odpowiednio wcześniej zameldowaliśmy się na terenie stadionu, dostrzegając przy tym minusy – murawa była bardzo nierówna i zupełnie zniszczona w polach bramkowych. Same zawodniczki przyznawały, że dało się to odczuć, ale nikt na to przesadnie nie narzekał.
  6. Odbiór akredytacji był pierwszym sygnałem, że z językami obcymi wcale nie jest w Słowenii tak kolorowo. Jak się później okazało, pani ochroniarz chciała dopytać czy jesteśmy z klubowych mediów. Koniec końców wspólnymi wysiłkami udało się wszystko wytłumaczyć i odebrać kolorowe plakietki.
  7. Niezastąpiony ojciec Katarzyny Nowak zjawił się z przygotowaną flagą-banerem. Los chciał, że idealnie wpasowała się swoimi wymiarami w wielkość sektora, przez co prezentowała się jeszcze lepiej. Wraz z dopingiem kilkunastu gardeł pozwoliło to stworzyć namiastkę atmosfery godnej meczu Mistrzyń Polski.

    Flaga rozwieszana przez kibiców podczas turnieju w Słowenii

  8. Mecz półfinałowy wygraliśmy bardzo pewnie, co potwierdziła Karolina Koch, choć upał i narastająca bezradność Kazachstanek znacząco wpłynęły na intensywność starcia w drugiej połowie. Piłkarki w doskonałych humorach podeszły pod trójkolorowy sektor, a ich nastrój znalazł także odzwierciedlenie w pomeczowych wywiadach.
  9. W trakcie podróży na drugi półfinał (w Murskiej Sobocie) padło zasadne pytanie dotyczące wyboru jadłodajni. Z pomocą przyszedł jednak szyld na stadionie, bowiem sponsorem głównym i tytularnym kobiecej drużyny jest pizzeria „Nona”, co po polsku oznacza dosłownie pizzerię „Babcia”.
  10. Przejście spod stadionu Mury do restauracji jest spacerem przez niemal całe miasto, czyli… nieco ponad 2 kilometry. Już z daleka można było zauważyć, że dla właściciela jest to coś więcej, niż tylko sponsoring. Obok restauracji znaleźć można wielką piłkę z herbem ZNK Mury, przy wejściu stoi Puchar Kraju, a w samym menu jest kilka fotografii drużyny.

    Gostilna-Pizzeria Nona, sponsor tytularny ZNK Mury

  11. Jedzenie było, jak na Babcię przystało, wyśmienite i mogliśmy w doskonałych nastrojach powrócić do piłkarskich emocji. Na stadion większość kibiców przemieszczała się pieszo, co w połączeniu z ich czarno-białym ubiorem tworzyło ładny dla oka efekt.
  12. Sklep Mury zlokalizowany jest w zewnętrznej części trybuny. Choć produktów nie jest zbyt wiele, są dobrej jakości i ładnie zaprojektowane. Niemałą część stanowiły produkty skierowane do młodszych kibiców, którzy w licznej grupie pojawili się na meczu swojej drużyny.
  13. Doping po stronie ZNK Mury prowadził samotny ultras, który przez pełne 90 minut wołał „tri, štiri, Mura!” doprowadzając wszystkich do śmiechu, ale i granic cierpliwości. Zadbał także o oprawę pirotechniczną, odpalając świecę dymną. Na stadionie pojawiło się około 1000 osób, jednak to niewielka grupa ze Słowacji okazała się głośniejsza, wnosząc bęben i wuwuzelę.

    Stadion ZNK Mura, trybuna za bramką

  14. Sam stadion jest zgrabny, choć przejścia są niewielkie i przy otwarciu jedynego punktu gastronomicznego powodowało to zatory.
  15. Po emocjonującym starciu porozmawialiśmy z jedną ze zwyciężczyń, czyli Joanną Olszewską, która niedawno dołączyła do lokalnej drużyny i z marszu stała się kluczową zawodniczką. Ucieszyła się z faktu, że w Katowicach nadal jest ciepło wspominana, jednak nie zamierzała przez to ułatwiać zadania swoim byłym koleżankom.
  16. Między meczami odwiedziliśmy Soboski Grad, czyli pałac w samym centrum miasta, który jednak lata świetności ma już za sobą. Obok niego znajdował się zadbany park i pomnik upamiętniający wydarzenia z czasów II Wojny Światowej. Ewidentnie Słoweńcy mają jeszcze przed sobą problem związany z dekomunizacją (dopisek – kosa).

    Pomnik upamiętniający poległych żołnierzy

  17. Kwestie spacerów po okolicznych terenach są mocno dyskusyjne, bowiem każdy chodnik jest też drogą rowerową, po której mogą (a w zasadzie muszą) poruszać się także motorowery i skutery.
  18. W jeden dzień zwiedziliśmy całą główną ulicę, jednak mimo niewielkich rozmiarów miasto posiada kilka miejsc wartych odwiedzenia.
  19. Ciekawym punktem na gastronomicznej mapie Murskiej Soboty jest „Bunker”, czyli postapokaliptyczny bar. W Polsce rzadko można spotkać tak klimatyczny wystrój, dodatkowo połączony z doskonałą kuchnią.
  20. W tak zwanym międzyczasie udaliśmy się także do hotelu, w którym zamieszkały przyjezdne drużyny. Zawodniczki miały bardzo komfortowe warunki i niezbędne zaplecze, a wokół były liczne parki i inne miejsca do zabicia nudy. Celem naszych odwiedzin było przeprowadzenie wywiadu z Klaudią Słowińską, czego efekty już niedługo ukażą się na naszej stronie.
  21. Przed weekendem nasi sąsiedzi na szczęście już się wymeldowali, bowiem emocje w meczu z Radomiakiem nam się udzieliły i po strzelonych bramkach zdarzyło się nam zakłócić ciszę nocną. Brawo drużyna!
  22. W sobotę nadszedł czas na mecz o 3. miejsce i kosztował on nas naprawdę wiele w kwestii emocjonalnej – przez godzinę gry zdążyliśmy się porządnie wynudzić.

    Autokar Spartaka Myjava

  23. Największą atrakcję postanowiła zapewnić sędzia, w dość kontrowersyjny sposób prowadząca spotkanie. Po jednym z incydentów odesłała na trybuny fizjoterapeutę Spartaka Myjava, który do końca meczu wygłaszał swoje komentarze dotyczące sędziowania.
  24. W ostatniej akcji meczu BIIK Shymkent zdobył bramkę i doprowadził Słowaczki do rozpaczy, długo nie mogły się po tym pozbierać. Jeden z kibiców z frustracji rzucił swoim bębnem na murawę, na szczęście nie wyrządzając nikomu krzywdy. Ostatecznie dość szybko go odzyskał od ochrony.
  25. Chcieliśmy przed wyjazdem odwiedzić festiwal balonów, który miał budzić zainteresowanie na całym świecie. Problemem okazała się pogoda, która zmusiła organizatorów do odwołania wydarzenia, więc nic z naszych planów nie wyszło.

    Jezioro Sobosko, na drugim brzegu teren festiwalowy

  26. Skończyło się na rzucie oka na sztuczne jezioro pozostałe po żwirowni, w którym woda była bardzo przejrzysta. Wszystko znajdowało się niedaleko autostrady.
  27. Deszcze nie zamierzały ustąpić, więc pojawiliśmy się na stadionie Fazanerija (po polsku: Bażantarnia) na dwie godziny przed finałem. Kilka minut po naszym wejściu rozpętała się prawdziwa ulewa i byliśmy sobie wdzięczni za ten pomysł.

    Zawodniczki wychodzą na finał turnieju

  28. Na sektorze wywieszono trójkolorową flagę z podpisami piłkarek oraz pokazaną wyżej „Fans on tour”, co wzbudziło niemałe zainteresowanie na trybunach. Kibice gospodyń byli jednak bardzo sympatyczni, dołączając nawet do wspólnych zdjęć.
  29. GieKSa zupełnie kontrolowała to spotkanie, a gdyby nie Joanna Olszewska i niezliczone spalone, spokojnie moglibyśmy zamknąć mecz już w pierwszej połowie. Z każdą sekundą byliśmy bliżej triumfu, ale też i zatopienia obiektu, bowiem deszcz jedynie się nasilał.
  30. Na całe szczęście nie było potrzeby przerwania meczu, a GieKSa uzyskała upragniony awans. Tytuł na relację podrzucił kilka dni temu redaktor Shellu – GieKSa Pa(n)ny!
  31. Historyczny sukces piłkarki świętowały wraz z kibicami, całkowicie zagłuszając pustoszejący stadion. Europa da się lubić!
  32. Na meczu zameldował się prezes Sławomir Witek, który był pod wrażeniem determinacji fanów podążających za drużyną oraz wyników obu sekcji piłkarskich w tym tygodniu.
  33. Oprócz kibiców gospodyń, sukcesu pogratulował nam także sam właściciel pizzerii Nona – naprawdę sympatyczny gest i ciepło będziemy wspominać nasz pobyt w tym regionie.

    Świętowanie zwycięstwa w finale

  34. Na bocznym boisku zebrało się już pół centymetra deszczu, gdy jeszcze przeprowadzaliśmy krótkie (ze względu na warunki atmosferyczne) wywiady z zawodniczkami oraz trener Karoliną Koch.
  35. Opuszczenie zalewającego się stadionu nie należało do najłatwiejszych, jednak piłkarki (w szczególności rozśpiewana Kinga Seweryn) były zbyt uradowane, by im to przeszkadzało.
  36. Zespół udał się do hotelu na imprezę zasłużony odpoczynek, a my wyruszyliśmy w drogę powrotną do Katowic. Ta zdawała się przebiegać znacznie szybciej, w końcu wracaliśmy po zobaczeniu dwóch doskonałych występów GieKSy.
  37. W niedzielę odbyło się losowanie trzeciej rundy eliminacyjnej, a w niej przyjdzie nam zmierzyć się 11 i 18 września z holenderskim FC Twente. Pierwszy mecz zagramy u siebie na Arenie Katowice. Bądźcie tam razem z uKochanymi, bo zasłużyły na wsparcie! Zadanie będzie niezwykle trudne, ale gramy do końca!

Do zobaczenia na meczach GKS Katowice w europejskich pucharach!

Za wszystkie teksty, wywiady, zdjęcia, wideo, relacje i inne medialne materiały na naszej stronie z turnieju na Słowenii odpowiadał redaktor Fonfara, który był wspierany przez redaktora Flifena. Pozostałe dwie osoby pojechały typowo turystycznie-kibicowsko, a za całą pracę i relacjonowanie przygody uKochanych w Europie podziękowania należą się wyżej wymienionym. – dopisek od kosy.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga