Piłka nożna
Góralczyk: Doceniamy to co mamy, ale chcemy wiecej
Po wczorajszej konferencji prasowej do dyspozycji przedstawicieli mediów byli dyrektorzy poszczególnych sekcji. Skorzystaliśmy z okazji i porozmawialiśmy z Robertem Góralczykiem — dyrektorem sportowym sekcji piłkarskiej.
GieKSa.pl: Pierwsza połowa rundy za nami. Jakby pan ocenił wynik ten drużyny biorąc pod uwagę grę i problemy, jakie mieliśmy?
Góralczyk: Chcieliśmy budować i budujemy drużynę, która ma być gotowa do wygrywania każdego meczu. Wydaje mi się, że z tymi ośmioma kolejkami, które za nami, przynajmniej w siedmiu mieliśmy pomysł i byliśmy w stanie wygrać. Nawet ten pierwszy mecz pokazał na początku, że drużyna mogła w nim prowadzić. Drużyna została przemodelowana i oczywiście możemy powiedzieć, że chciałoby się więcej punktów. Trzeba brać jednak pod uwagę, że mieliśmy problemy, pojawiły się kontuzje — czasem niezwiązane z boiskiem. Chcielibyśmy więcej, ale doceniamy to, co mamy. Liczę na to, że dalsza część rundy będzie dla nas udana i mniej pechowa, jeśli chodzi o kontuzje czy problemy w drużynie. Wierzę, że będąc stabilniejszym w składzie będziemy z każdym dniem mocniejsi. Cieszę się, że wytrzymaliśmy ciśnienie pod koniec okienka i nie kontraktowaliśmy zawodników. Wiem, że niektórzy mogli mieć wątpliwości, ale świadomie podjęliśmy taką decyzję i tego się trzymaliśmy. Dwa ostatnie mecze traktujemy jako małą nagrodę za tą decyzję, drużyna pokazała, że potrafi przetrwać trudności.
Jaki cel na tę drugą połowę rundy ustaliliście z trenerem z Górakiem?
Chciałbym, by po kolejnych ośmiu spotkaniach na naszym koncie było więcej punktów niż za te pierwsze osiem spotkań. Chcielibyśmy być w okolicach zespołów, które walczą o awans. Na dziś jesteśmy dwa punkty za takimi zespołami. Jeśli tak to będzie trwało, to wierze, że czas będzie pracować na naszą korzyść. Mamy grupę zawodników o innym profilu niż w ostatnich latach i podtrzymuję, że chcemy tę grupę przygotować na wygrywanie spotkań. Mamy na to plan i choć czasem brakuje nam skuteczności czy szczelności defensywy, to wierzę, że to nam się uda.
Trener Dudek, jak był w klubie, to mocno korzystał z infrastruktury uczelnianej AWF-u. Czy taka współpraca nadal jest kontynuowana?
Chcemy korzystać z tego cennego dobra, ale na tę chwilę niekoniecznie musimy korzystać w dużym wymiarze. Będziemy korzystać pewnie z testów, które można przeprowadzić na uczelni, dla nas współpraca jest naturalna. Mamy świadomość, że ciężko o inne miejsca, by znaleźć tak blisko tak dobrą infrastrukturę.
Jak współpracuje się panu z trenerem Górakiem aktualnie? Musieli panowie zmienić podejście czy może relacje pozostały takie same jak za czasów pierwszej współpracy w klubie?
Relacje się nie zmieniły. Zmieniła się rola formalna mojej osoby. Musieliśmy się odnaleźć na tych stanowiskach. Dyskutujemy ze sobą bardzo dużo i wierzę, że to, co zrobiliśmy, robimy i będziemy robić, będzie zawsze z dobrem dla zespołu. Niektóre decyzje nie są łatwe, bo czujemy odpowiedzialność za zawodników i zespół. W swej pracy musiałem się czasem przestawić i pokazać pewne argumenty nie tylko od strony szkoleniowej, ale również organizacyjnej z racji nowej funkcji.
Prezes wspomniał o tym, że pan również uczestniczył w definiowaniu zmian czy rekomendacji związanych z użytecznością nowego stadionu i infrastruktury. Czy może pan zdradzić czego dotyczyły uwagi?
Są pewne rozwiązania i każdy w tym zespole ma swoją działkę do wykonania. Byłem na kilkunastu stadionach na świecie i mogę pomóc przenieść pewne rozwiązania tak, by ten stadion w przyszłości się obronił. Nie sztuką będzie zrobić stadion, by ten za 5-10 lat stracił funkcjonalność czy trzeba byłoby coś zmieniać. Jestem za tym, by zrobić to raz a dobrze i czerpać wzorce od najlepszych. Z drugiej strony rozumiem podejście kibiców, którzy po prostu chcą nowoczesnego stadionu do kibicowania, oglądania spotkań i reszta ich nie interesuje. Katowice długo czekają na taki obiekt, my wiemy, że jest on potrzebny, by się rozwijać.
Słowo jeszcze o reprezentacji. Miał pan duże doświadczenia w ostatnim czasie z kadrą. Jest możliwość, by pewne wzorce przenieść do klubu?
Szanse zawsze są. Jest to pewnie kwestia raz podejścia, dwa finansów, a trzy możliwości. Pewne rzeczy można przenieść, inne ze względu na skalę i specyfikę reprezentacji pewnie nie. Pracowałem dłuższy czas w reprezentacji na bardzo wysokim poziomie organizacyjnym jak na warunki polskie i światowe. Można się wiele było nauczyć i wyciągnąć z tego.
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Galeria Piłka nożna
Kurczaki odleciały z trzema punktami
Piłka nożna kobiet
1/8 finału dla Katowic
Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.
Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.
W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.
Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek, a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.
GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.
GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.




Kolo
11 września 2019 at 14:29
Bla, bla, bla…
W2e
11 września 2019 at 22:40
10 miejsce w 3 lidze to za mało? Ale pycha!
Robson
12 września 2019 at 00:03
Tylko awans nic innego nas nie interesuje!
Irishman
12 września 2019 at 07:17
Punktowo może mogło być trochę lepiej ale mogło i gorzej. Generalnie nie jest źle. Najważniejsze, że drużyna wygląda coraz lepiej.
Oczywiście szału nie ma ale wydaje mi się, że najgorszy czas za nami i teraz powinniśmy punkcik po punkciku zbliżać się do górnych rejonów tabeli.