Dołącz do nas

Piłka nożna

1. liga. Podsumowanie sezonu

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Sezon ligowy za nami, czas na garść statystyk oraz krótkie podsumowanie. Rozstrzygnięcia na zapleczu ekstraklasy są już wszystkim znane i szczególnie nie dziwią, choć trzeba pamiętać, że Nieciecza była 60 sekund od ekstraklasy. Dzięki braku licencji dla Polonii Warszawa z ligi spadną najprawdopodobniej tylko trzy, a właściwie dwa zespoły, bowiem o losie ŁKS-u wiemy od dawna. Nieszczęśnikami zostali Polonia Bytom i Warta Poznań.

Zawisza Bydgoszcz

Forma w sezonie: Z, R, Z, Z, Z, Z, Z, R, R, Z, P, R, P, P, R, Z, Z, Z, R, Z, R, P, P, P, Z, Z, Z, R, Z, Z, Z, R, Z. Oraz Z za walkower z ŁKS.

Popularna Zetka została mistrzem ligi nie bez kłopotów. Trener Szatałow nie dotrwał do końca sezonu i pożar gasić musiał Ryszard Tarasiewicz. Taraś odmienił sposób gry Zawiszy, a ten pewnie kroczył od zwycięstwa do zwycięstwa, aż wywindował się na czoło tabeli. Zespół w obecnych rozgrywkach dwa razy przeżywał załamanie formy. Jesienią Zawisza zanotował serię 5 meczów bez wygranej, a wiosną 4, w tym 3 z rzędu porażki. Obie niechlubne serie miały miejsce pod batutą Szatałowa. Trzeba jednak pamiętać, że i ten szkoleniowiec sporą cegiełkę do tego awansu dokłada, gdyż Zawisza rozpoczął sezon od 10 meczów bez porażki, zaliczając po drodze 5 z rzędu zwycięstw. Niebiesko-Czarni rozgrywki zakończyli serią 9 spotkań bez porażki. Na gwiazdę zespołu wyrósł młody Wójcicki, którym interesują się ponoć możniejsi od Zawiszy. Najlepszym strzelcem okazał się doświadczony Paweł Abbott, który do siatki rywali trafiał 15-krotnie. Wójcicki z kolei zaliczył 9 ostatnich podań.

Cracovia Kraków

Forma w sezonie: R, Z, Z, Z, P, Z, R, P, Z, Z, Z, Z, P, Z, Z, P, R, Z, R, Z, P, P, Z, R, Z, R, P, Z, R, Z, Z, P, Z. Oraz Z za walkower z ŁKS.

Pasy awans zawdzięczają tylko i wyłącznie fatalnej postawie Niecieczy na finiszu rozgrywek. Cracovia zbyt często w tym sezonie zaliczała wpadki, a na dodatek często była krytykowana za nieporadność w przednich formacjach. Suma summarum, to jednak podopieczni trenera Stawowego w przyszłym sezonie będą występowali na ekstraklasowych boiskach i za to, należą się im gratulacje. Pytanie tylko czy ekstraklasową Cracovię nadal poprowadzi Stawowy? Pojawiły się, bowiem informacje, że w Krakowie zdają sobie sprawę, że awansowali dzięki ogromnemu szczęściu, a z ich możliwościami o promocję powinni być spokojni z 5 kolejek przed końcem. Duże słowa uznania dla Vladimira Boljevica, który z defensywnego pomocnika stał się głównym kreatorem akcji ofensywnych Pasów. Boljevic sezon zakończył z 15 golami na koncie, a wśród nich sporo pięknych trafień. 8 goli dorzucił Dudzic. Przed ekstraklasą sporo pracy przed wszystkimi w Cracovii.

LKS Nieciecza

Forma w sezonie: P, Z, Z, P, Z, Z, Z, Z, Z, Z, P, P, Z, Z, R, R, Z, Z, P, Z, R, Z, Z, R, Z, P, Z, P, R, Z, P, R, P. Oraz Z za walkower z ŁKS.

Kolejny sezon piłkarze i działacze z malutkiej małopolskiej wsi muszą obejść się smakiem. Nieciecza wydawało się, że już w tej ekstraklasie sensacyjnie jest, kiedy wszystkie marzenia zabrał im, jak się okazało bramkarz Olimpii – Wróbel. Znów fatalny finisz okazał się gwoździem do trumny. Podopieczni trenera Moskala bardzo długo nie schodzili z fotelu lidera, a ostatecznie wylądowali na najniższym stopniu podium, w tym wypadku medali jednak nie będzie. Słoniki kolejny sezon spędzą w 1. lidze, a ja się pytam, po co w takie twory w ogóle inwestować pieniądze? Najlepszym strzelcem zespołu okazał się Dariusz Pawlusiński autor 13 trafień, 10 razy celnie strzelał Emil Drozdowicz. Najlepsza seria w sezonie, to 6 wygranych pod rząd. Trener Moskal z Termaliki odchodzi.

Flota Świnoujście

Forma w sezonie: Z, Z, Z, Z, Z, Z, Z, Z, R, Z, Z, Z, P, Z, Z, P, P, P, P, P, R, P, R, R, Z, P, P, Z, Z, R, Z, R, P, R, Z. Oraz Z za walkower z ŁKS.

Jesień w wykonaniu Floty była niesamowita. Wyspiarze pobili chyba rekord ligi gromadząc na starcie 8 zwycięstw z rzędu, a w sumie 12 pierwszych gier bez porażki. Koniec jesieni i początek wiosny, to jednak forma bliska dna. Flota zaczęła bić kolejne rekordy, lecz tym razem nieporadności. Dowodem na to niech będzie seria 9 meczów bez wygranej, w tym 6 porażek. Posadę stracił Dominik Nowak, a trener Kafarski zdołał obudzić ten zespół, jednak na awans do ekstraklasy to było za mało. Bardzo pozytywny sezon w wykonaniu bramkarza Kasprzika, który odnalazł formę zgubioną w Poznaniu. 11 goli strzelił z kolei Sebastian Olszar. Flota zimą dokonała naprawdę ciekawych wzmocnień, teraz jednak odbija się im to czkawką. Podobno Flota ma spore problemy finansowe, dlatego kibice obawiają się rozsprzedania drużyny.

Arka Gdynia

Forma w sezonie: Z, Z, R, P, P, P, Z, Z, P, R, Z, R, P, P, Z, P, Z, Z, R, P, Z, R, P, P, Z, Z, Z, R, Z, Z, Z, P, Z. Oraz Z za walkower z ŁKS.

Petr Nemec szkoleniowiec Arki nie wytrwał na stanowisku do końca roku i zastąpił go Paweł Sikora. Sikora kończąc sezon na 5 miejscu oraz notując wiosną serię 7 meczów bez porażki przekonał włodarzy klubu, że zasługuje na kolejną szansę. Rzeczywiście Arka w drugiej części wiosennej rundy zdołała w końcu ustabilizować formę na zadawalającym poziomie. Właśnie brak stabilizacji oraz nierówna gra złożyły się na to, że w Gdyni ten sezon większość uważa za stracony. Za rok jednak Arka może poważnie liczyć się w walce o ekstraklasę. Czołowym zawodnikiem drużyny okazał się Marcus Vinicius strzelec 15 goli. 9 asyst zaliczył z kolei Szwoch. W drodze do ekstraklasy Arce mogą przeszkodzić kłopoty finansowe, o których ostatnio głośno. Pytanie tylko, kto tych kłopotów w polskiej piłce nie ma?

GKS Tychy

Forma w sezonie: R, R, P, P, R, Z, Z, Z, Z, R, P, R, Z, Z, Z, Z, P, P, R, Z, Z, Z, R, Z, P, P, P, R, R, P, Z, Z, R. Oraz Z za walkower z ŁKS.

Zespół Piotra Mandrysza okazał się najlepszym z beniaminków. GKS pierwsze zwycięstwo w sezonie odniósł dopiero w 6 kolejce, jednak zapoczątkowało ono serię 4 wygranych z rzędu. Potem Tyszanie notowali jeszcze raz taką serię zwycięstw, a następnie wygrali 3 razy pod rząd. W momencie, kiedy Tyszan zaczęto wymieniać nawet w kontekście walki o ekstraklasę, zespół zgasł. Wiosną pojawiła się seria 6 spotkań bez zaznania smaku zwycięstwa, jednak biorąc pod uwagę całokształt, w Tychach nie, mają powodów do narzekań. Wynik tym bardziej należy docenić, jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że GKS swoje mecze w roli gospodarza rozgrywa w Jaworznie przy garstce widzów. Piotr Mandrysz ogłosił, iż po tym sezonie odchodzi z zespołu. Najlepszymi graczami zespołu okazali się niezwykle doświadczeni Piotr Rocki i Marcin Folc, którzy strzelili odpowiednio 9 i 8 goli. Rocki zaliczył też 11 asyst!

Dolcan Ząbki

Forma w sezonie: Z, R, R, R, Z, P, P, R, P, P, Z, P, P, Z, Z, Z, P, Z, Z, Z, Z, Z, Z, Z, P, P, P, R, Z, R, Z, P, P. Oraz Z za walkower z ŁKS.

Dobry sezon Dolcanu, który tak naprawdę objawił się wiosną. Ząbkowianie zanotowali w nowym roku serię 7 zwycięstw z rzędu, co wywindowało ich do czołówki ligi. Podobnie, jak Tyszan ich również mówienie o ekstraklasie mocno wystraszyło i przyszły 4 mecze bez wygranej w tym 3 porażki. W obecnych rozgrywkach do użytku oddano nową trybunę na stadionie. Dolcan ma bardzo ciekawego i zdolnego trenera pana Roberta Podolińskiego. Podoliński był nawet blisko zatrudnienia w Jagielloni Białystok, skończyło się jednak tylko na przymiarkach i jednej rozmowie. Ostatecznie szkoleniowiec parafował nową umowę z Dolcanem. Najlepszym strzelcem zespołu okazał się Mateusz Piątkowski zdobywca 13 goli.

Miedź Legnica

Forma w sezonie: Z, P, P, Z, P, Z, Z, P, Z, R, P, Z, Z, Z, Z, R, Z, R, R, P, R, Z, P, Z, P, Z, R, R, P, P, R, Z, P. Oraz Z za walkower z ŁKS.

Kolejny beniaminek po GKS-ie Tychy, który ligę kończy w górnej części tabeli. Jednak to po Miedziance spodziewano się trochę więcej. Zespół długo liczył się w walce o awans, jednak, kiedy tę szansę zaczynał tracić, powietrze zeszło z zawodników. Trenerem, który wprowadził Miedź na zaplecze ekstraklasy jest Bogusław Baniak, który utrzymał posadę przez cały sezon. Wiemy już jednak, że od przyszłego sezonu Miedź poprowadzi Rafał Ulatowski. Największym mankamentem zespołu okazała się nie równa forma. Udało się zaliczyć jeden raz serię 4 zwycięskich spotkań z rzędu. Wiosną widoczny był brak znakomitego jesienią Wojciecha Łobodzińskiego, który wiosną pauzował ze względu na zawieszenie za czyny korupcyjne. Kluczowym strzelcem okazał się Jakub Grzegorzewski, który strzelił 13 goli, drugi w tej klasyfikacji był właśnie Łobodziński z 7 trafieniami. Piotr Madejski został natomiast najlepszym asystentem 1. ligi, piłkarz zanotował 14 ostatnich podań.

Olimpia Grudziądz

Forma w sezonie: P, R, Z, Z, P, Z, P, Z, P, R, R, Z, Z, Z, R, R, R, Z, Z, R, P, Z, P, R, Z, P, R, R, P, R, P, Z, R, Z.

Olimpia miała być czarnym koniem w tym sezonie. Momentami była, ale tylko momentami. Słaba końcówka sezonu w wykonaniu zespołu trenera Asenskyego. W chwili, w której okazało się, że Olimpii nic nie grozi zespół stracił na animuszu. Olimpia może się jednak poszczycić serią aż 11 meczów bez porażki. Przyszła również w drugiej części wiosny seria mniej chwalebna, mianowicie 6 meczów bez zwycięstwa, przerwana dopiero przez naszą GieKSę…Nowy sezon może być tylko lepszy, gdyż zespół już teraz się wzmacnia. Do Olimpii dołączył król strzelców zaplecza ekstraklasy Maciej Kowalczyk oraz czołowy gracz Stomilu Olsztyn Łukasz Suchocki. Wyróżniającymi się postaciami w barwach Olimpii byli oczywiście ich najlepsi strzelcy Adrian Cieśliński oraz Piotr Ruszkul, zdobywcy kolejno 9 i 8 bramek.

GKS KATOWICE

Forma w sezonie: P, R, R, P, Z, P, P, P, Z, Z, Z, P, P, Z, R, Z, P, Z, Z, P, Z, Z, P, Z, R, R, R, R, Z, Z, P, P, R, Z.

Zważywszy, że przed startem sezonu chciano GieKSę uśmiercić, należy obecne rozgrywki docenić. GKS wiosną, kiedy sytuacja w klubie zaczęła się stabilizować grał naprawdę dobrą piłkę, czego dowodem jest dawno nienotowana seria 7 spotkań bez porażki. Jesienią udało się z kolei 3 razy pod rząd wygrać. Zbyt często jednak GieKSa zaliczała wpadki w sytuacji, kiedy była faworytem. Porażki domowe z Okocimskim, Arką, ŁKS-em czy remis wyjazdowy z Polonią. W przyszłość patrzymy z optymizmem, a to jest najważniejsze. Kluczowymi piłkarzami okazali się Przemysław Pitry oraz Denniss Rakels. Pitry zdobył 13 goli, natomiast Rakels 11, dorzucając do tego 8 asyst. Znakomitą wiosnę zanotował bramkarz Łukasz Budziłek.

Kolejarz Stróże

Forma w sezonie: R, Z, R, R, P, R, Z, Z, P, P, P, P, Z, P, P, Z, Z, Z, R, P, Z, P, Z, R, R, Z, R, P, Z, P, Z, P, Z. Oraz Z za walkower z ŁKS.

Taki sobie sezon w wykonaniu podopiecznych trenera Przemysława Cecherza, szczególnie jeżeli przypomni się ten miniony. Zespół nie potrafił na dłużej utrzymać wysokiej dyspozycji, stąd brak spektakularnego miejsca w ligowym zestawieniu. Wiosną Kolejarz zwycięstwa przekładał porażkami i nie wzbił się ani razu do górnej części tabeli. Zdarzyły się również 4 z rzędu porażki, a było by pewnie dużo gorzej, gdyby nie Maciej Kowalczyk, który z 22 golami został absolutnym królem strzelców 1. ligi. Kolejni piłkarze Kolejarza w wewnątrzklubowej klasyfikacji strzelców, mają w dorobku 3 trafienia…

Bogdanka Łęczna

Forma w sezonie: P, P, P, Z, R, Z, R, Z, P, R, Z, R, Z, P, Z, P, Z, R, Z, P, R, R, P, R, P, Z, P, R, R, R, Z, R, R. Oraz Z za walkower z ŁKS.

Bardzo przeciętny sezon Bogdanki. Zespół, jeżeli już notował jakieś serie, było to serie mało chwalebne. 3 porażki z rzędu, 6 meczów bez wygranej, 3 z rzędu remisy. Drużyna trenera Rzepki, regularnie grająca dla pustych krzesełek okazała się zespołem bardzo nieregularnym. Remis, porażka, remis, zwycięstwo, porażka, remis itd. Trudno wyrokować, jak Bogdanka będzie wyglądać w przyszłym sezonie, ale możliwa jest powtórka obecnego stanu rzeczy. Po 5 goli zdobyli w tym sezonie Sebastian Szałachowski i Michał Zuber i to oni zostali najskuteczniejszymi piłkarzami z Łęcznej.

Stomil Olsztyn

Forma w sezonie: P, Z, P, P, R, R, P, P, R, R, Z, R, P, R, P, P, R, P, R, Z, R, P, Z, R, Z, R, Z, R, Z, R, P, Z. Oraz Z za walkower z ŁKS.

Po jesieni wydawało się, że 4 najgorsze zespoły opuszczą ligę. Stomil wiosną uzbierał jednak taką liczbę punktów, która pozwoliła mu cieszyć się z zachowania statusu pierwszoligowca. Gdyby jeszcze duma Warmii i Mazur dorzuciła do ogólnego rozrachunku lepszą postawę u siebie, to naprawdę można by oczekiwać zdecydowanie wyższego miejsca w tabeli. Stomil na własnym boisku wygrał tylko raz w całym sezonie, a w roli gospodarza dwa razy. Jeden z wiosennych meczów, choć w zimowej aurze Stomilowcy rozegrali w Ostródzie, gdzie pewnie rozprawili się z Cracovią. Do Olsztynian należy rekord remisów w zakończonym przed tygodniem sezonie, Stomil punktami dzielił się 14 razy. Najlepszymi strzelcami drużyny prowadzonej cały sezon przez Zbigniewa Kaczmarka, okazali się Szymon Kaźmierowski 6 goli oraz Mindaugas Kalonas, Paweł Piceluk i Łukasz Suchocki 5 trafień.

Sandecja Nowy Sącz

Forma w sezonie: P, Z, P, Z, Z, P, P, Z, P, P, P, Z, P, P, P, Z, P, P, Z, R, R, R, Z, Z, P, R, P, R, P, R, P, R, P. Oraz Z za walkower z ŁKS.

Koszmarny sezon Sandecji, która długo nie mogła być pewna ligowego bytu, a zajęła ostatecznie ostatnie bezpieczne miejsce. Nie może być jednak inaczej skoro zespół po każdym prawie zwycięstwie notował serię meczów bez wygranej. Sandecja w tym sezonie notowała serie 3 porażek z rzędu, aż dwukrotnie, a sezon zakończyła zawstydzającą serią 9 meczów bez zwycięstwa. Najlepszym strzelcem został Arkadiusz Aleksander z dorobkiem 7 goli, a przecież całą wiosnę spędził już w Flocie Świnoujście. 6 goli zdobył Patryk Tuszyński, który był tylko wypożyczony z Lechii. Dużo pracy czeka wszystkich, którym dobro Sączersów leży na sercu, bowiem już niedługo trzeba wziąć się za budowanie silniejszej Sandecji.

Okocimski KS Brzesko

Forma w sezonie: R, Z, P, P, P, P, R, P, P, R, R, R, Z, R, P, P, R, P, P, R, R, Z, P, Z, P, R, R, P, P, P, Z, P, Z. Oraz Z za walkower z ŁKS.

Wiele wskazuje na to, że beniaminki w komplecie się utrzymają. Wprawdzie Okocimski zajmując 15 lokatę w ligowym zestawieniu powinien ligę opuścić, jednak ze względu na brak licencji dla warszawskiej Polonii, z ligi spadną najprawdopodobniej trzy drużyny. Chyba, że sam Okocimski nie dostanie licencji? Był to słaby sezon w wykonaniu Piwoszy, rozczarowanie jest tym większe, iż w 2. lidze Brzesko dzieliło i rządziło, doznając tylko jednej porażki. Tymczasem jesienią Piwosze zanotowali serię 10 meczów bez wygranej, przerwaną w Katowicach…, a potem kolejne 8 gier bez smaku wygranej. Potem była jeszcze passa 6 meczów bez wygranej, jeżeli do tego dodamy fakt, że Okocimski u siebie wygrał tylko raz i to w ostatniej kolejce, to obraz nam się rozjaśni. Piwosze nie zasłużyli na utrzymanie, ale mają szansę się utrzymać przy zielonym stoliku. Na wyróżnienie zasługują Paweł Smółka oraz Wojciech Wojcieszyński zdobywcy odpowiednio 7 i 6 goli.

Warta Poznań

Forma w sezonie: P, R, Z, R, Z, P, R, P, Z, P, Z, P, Z, Z, P, P, R, P, P, P, Z, P, P, R, P, P, P, P, P, P, R, R, R, P, P.

20 porażek w całym sezonie, chyba wystarczy za cały komentarz na temat postawy Warty w tym sezonie. Pani Łykomska-Pyżalska zdecydowanie lepiej sprawdza się w rozbieranych sesjach niż w roli prezesa klubu. Pani prezes obraziła się, że zespół nie walczy o awans i przestała łożyć na klub. Spadek do 2 ligi może okazać się gwoździem do trumny Zielonych. Wiosną kłopoty finansowe zespołu były ogromne i piłkarze Warty znów na niektóre mecze wyjazdowe jeździli własnymi samochodami. 5 goli dla zespołu strzelili w tym sezonie Krzysztof Bartoszak, Tomasz Magdziarz i Wojciech Trochim. Warta zanotowała dwie czarne serie, 6 i 14 meczów bez zwycięstwa.

Polonia Bytom

Forma w sezonie: P, P, P, P, R, P, R, P, P, R, P, R, P, P, P, P, P, P, Z, P, P, P, P, P, R, R, Z, Z, R, P, P, Z, P. Oraz Z za walkower z ŁKS.

Drużyna przystąpiła do rozgrywek, choć przygotowywała się do startu w 2. lidze. Z ligi wycofał się jednak Radzionków i Polonia wskoczyła na ich miejsce. Czy to był dobry wybór? Chyba nie, jak pokazał ten sezon ryzyko się nie opłaciło. Prócz kilku przebłysków na wiosnę Poloniści byli głównym dostarczycielem punktów w tym sezonie. Wstyd, że GieKSa w obu meczach z Polonią zagrała bardzo słabo, raz remisując. Najlepszym strzelcem zespołu okazał się Michał Płókarz z dorobkiem 4 goli. Serie Polonistów to 18 meczów bez wygranej, 6 porażek z rzędu.

ŁKS Łódź

Forma w sezonie: Z, P, R, P, P, P, R, P, R, P, P, R, P, P, Z, P, P, R, P – reszta to walkowery po wycofaniu się z ligi.

Finansowe kłopoty w ŁKS-ie przeszkadzały od lat w budowę stabilnej drużyny. Zespół przystąpił do rundy wiosennej z zawieszoną licencją i po kilku meczach zmuszony był wycofać się z rozgrywek. Nowy ŁKS ma szansę zacząć od 3. ligi. 4 gole dla ŁKS-u zdobył w tych rozgrywkach Jakub Więzik.

Wkrótce na naszej stronie inne ciekawe podsumowania. Zapraszamy.

 

 



Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hokej

Kompromitacja w Tychach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.

Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.

Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.

GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)

1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman

GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.

GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kurczaki odleciały z trzema punktami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej fotorelacji z wczorajszego wieczoru. GieKSa przegrała z Piastem Gliwice 1:3.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Plagi gliwickie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

No i po raz kolejny potwierdziło się, jak dziwna bywa piłka. Przynajmniej jeśli przekładamy matematykę na boisko. I punkty oraz miejsca w tabeli. Matematycznie Piast nie miał prawa z nami wygrać, statystycznie niby też, choć patrząc na rachunek prawdopodobieństwa, kiedyś musieli to drugie zwycięstwo osiągnąć. Stało się i nikt w Katowicach nie jest z tego powodu zadowolony. Faktem jest, że Piast na to zwycięstwo zasłużył, choćby dlatego, że był bardziej zdeterminowany. Jednak czy był lepszy na tyle, aby dokonać takiej deklasacji?

Śmiem twierdzić, że jakby taki mecz powtórzyć, to wcale nie byłoby oczywiste, że goście znów by wygrali. Zwycięstwo odnieśli zasłużone, jednak splot różnego rodzaju okoliczności – tak nieszczęśliwych dla GKS, a fortunnych dla gliwiczan spowodował, że wykorzystując sposobność z zimną krwią, zainkasowali trzy punkty. Ale tę sposobność najpierw musieli mieć.

Zaczęło się od kontuzji Mateusza Kowalczyka. Zawodnik jeszcze próbował po obiciu okolic nerki pozostać na boisku, ale sam po chwili poprosił o zmianę. Kontuzja niepiłkarska, więc w tej chwili najważniejsze jest po prostu jego zdrowie i miejmy nadzieję, że ostatecznie nie będzie to nic poważnego. Potem w kilka minut katowiczanie stracili dwie bramki. Najpierw fatalnie zachowali się w obronie, bo Drapiński był kompletnie niepilnowany i wystarczyło mu tylko dołożyć stopę do piłki, aby pokonać Rafała Strączka. No a potem Lukas Klemenz też jakoś intuicyjnie chciał wybić piłkę, ale pokonał własnego bramkarza. Mieliśmy nadzieję na ten rzut karny, ale po analizie VAR sędzia Raczkowski podyktowaną jedenastkę anulował – słusznie, bo faulu nie było. I tak mieliśmy jeszcze szczęście, bo tych plag mogło być więcej – w początkowej fazie meczu na boisku opatrywany był Bartosz Nowak, interwencja medyczna była też przez chwilę potrzebna Wasylowi. Mimo wszystko za dużo tych nieszczęść, jak na jeden mecz.

Problem jest taki, że po pierwszej połowie, gdy GKS przegrywał 0:2 i nie miał nic do stracenia, myśleliśmy, że nasz zespół rzuci się na przeciwnika i wybije im z głowy myśl o punktach. Miało być tak, że goście będą żałowali, że te dwa gole strzelili. Nic takiego nie miało miejsca. Druga połowa była równie zła jak pierwsza albo nawet gorsza. GieKSa biła głową w mur, kompletnie nie potrafiąc zagrozić bramce Placha. Piast wyprowadzał kontry, z czego jedną wykorzystał i gliwicki Di Maria zamknął spotkanie. A mogło być jeszcze wyżej, bo nasz zespół tak się odkrył, że rekordowa porażka na Nowej Bukowej stawała się coraz bardziej realna. Bramka Lukasa Klemenza na koniec tylko dała drobną korektę na wyniku. Osobliwe jest to, że Lukas strzelił w tym meczu do właściwej i niewłaściwej siatki, jeszcze bardziej osobliwe, że powtórzył tego typu wyczyn Arkadiusza Jędrycha sprzed… dwóch meczów.

Trzeba przyznać, że Piast zagrał kapitalnie w defensywie. Zneutralizował nasz zespół kompletnie, dodatkowo nie bronił się jakoś bardzo głęboko, GKS skutecznie był wypychany, a wszelkie próby licznych prostopadłych podań ze strony piłkarzy Góraka kończyły się „sukcesem” Piasta. No i właśnie to mam na myśli, pisząc, że mecz mógł się potoczyć inaczej. Bo trzeba przyznać, że pomysł na mecz z podaniami za plecy – czy to długimi w powietrzu, czy bardziej po ziemi, wyglądał na całkiem niezły i nawet próby nie były najgorsze. Czujność obrońców Piasta była jednak na wysokim poziomie. Gdy już taka piłka przeszła, to albo Adam Zrelak został wzięty w kleszcze (sytuacja z odwołanym karnym), albo Ilja Szkurin był na spalonym po podaniu Wędrychowskiego (ale i tak Białorusin trafił w Placha).

Problem widzę inny. GieKSa chyba za bardzo postawił na tę kwestię czysto piłkarską. Chcieliśmy ten mecz wygrać umiejętnościami i kunsztem, a zabrakło walki wręcz. Piast tę „grę w piłkę” od początku meczu próbował nam wybić z głowy i zrobił to skutecznie. Nie mieliśmy więc – tak jak na wiosnę – łupanki, którą trudno było nazwać meczem piłkarskim. Mieliśmy GieKSę, która w piłkę chciała grać i Piasta, który był jednak dużo bardziej zdeterminowany do walki. Nie odbieram oczywiście Piastowi tego, że w kluczowych momentach też pokazał umiejętności, bo to jest oczywiste. Poziom agresji jednak zdecydowanie był po stronie zawodników Myśliwca i teraz to oni okazali się „zakapiorami”. Trochę to wyglądało tak, jak na szkolnym korytarzu, kiedy z klasowym łobuzem kujon chce rozmawiać na argumenty. I ma je sensowne, logiczne, tylko co z tego, skoro łobuz wyprowadził szybki cios i kujonowi tylko spadły okulary z nosa…

Ogólnie nie chcę jakoś specjalnie krytykować tego sposobu naszej gry, natomiast wygląda na to, że sztab trenerski się przeliczył, a przez to, że do przerwy było już 0:2, trudno było to skorygować. Osobiście chciałbym, żeby GKS dążył do gry w piłkę i generalnie nie będę o to miał pretensji. Czasem jednak być może trzeba postawić na proste i bardziej… prymitywne środki. To tak jak z tym rozgrywaniem od tyłu, kiedy różne drużyny nieraz tak bardzo chcą ten schemat utrzymywać, że czasem, zamiast po prostu wywalić piłkę w oczywistej sytuacji, klepią ją sobie trzy metry od bramki i za chwilę dostają gonga.

A już nie bawiąc się w porównania, metafory i piękne słowa. Piast po prostu od początku meczu zaczął dosłownie spuszczać wpierdol naszym piłkarzom, a ci nie potrafili odpowiedzieć tym samym. I też dlatego przegraliśmy. Z Koroną GieKSa potrafiła pójść na noże. W meczu derbowym – zupełnie nie.

Wracając do tematu bramek samobójczych – to niesłychane, że GKS ma ich w tym sezonie już pięć. I solidarni są ze sobą środkowi obrońcy, bo już każdy z nich ma po jednym takim trafieniu. Piątego samobója zaliczył Kowal w Łodzi. Wiadomo, że jest to często pech, ale skoro sytuacja się powtarza – to jest jakiś defekt, nad którym pewnie trzeba popracować. Jest to jakaś niefrasobliwość naszych zawodników, może czasami wręcz lekka niechlujność.

Nie ma co płakać. Już nie będę się rozpisywał na temat opinii niektórych kibiców, bo poświęciłem na to poprzednie felietony i… straciłem sporo nerwów. Teraz nawet nie czytałem (jeszcze) wielu komentarzy, ale jeśli natknąłem się po tej porażce znów na zdanie jednego ancymona, że mamy fatalnego trenera, fatalnych piłkarzy i zespół na co najwyżej pierwszą ligę, to wiem po prostu, że mam do czynienia z osobą niezbyt lotną. Tyle.

Sam nie wierzyłem, że możemy ten mecz przegrać. Nie sądziłem natomiast, że zwycięstwo będzie formalnością. A już na pewno nie spodziewałem się, że Piast nas tak rozjedzie. Ten mecz ostatecznie był fatalny. Nie wychodziło nam nic. Piastowi wyszło wszystko. Powtórzę – wykorzystali wszystkie swoje sposobności otwierające im drogę do zwycięstwa. To oni byli wyrachowani. Ale matrycą była agresja.

Październikowo-listopadowy piękny sen z serią czterech zwycięstw się skończył, przyszła szara jesienna rzeczywistość. Jednak dziś jest kolejny dzień, a wkrótce następne. GieKSa to nie jest drużyna perfekcyjna i jeszcze nie jest na tyle dobra, żeby takie mecze jak z Piastem zdecydowanie wygrywać. Absolutnie jednak nie jesteśmy tak słabi, żeby znów mówić, że zlecimy z hukiem z ekstraklasy. Mogliśmy stworzyć sobie ultra-komfortową sytuację przed końcem rundy jesiennej. Nie udało się. Nadal musimy punktować, żeby zadomowić się mocniej w środku tabeli.

Przed nami przerwa reprezentacyjna, a po niej piekielnie ciężkie spotkania. Tak jak pisałem, o punkty będzie niebywale trudno, ale musimy grać swoje. Może z większą różnorodnością środków, w zależności od rywala. Skoro jednak Piast wygrał z GKS, to dlaczego GieKSa ma nie móc wygrać z Jagiellonią? W tej lidze wszystko jest możliwe. I katowiczan stać na punktowanie nawet z Jagą, Pogonią i Rakowem.

Także GieKSiarze nie ma co się załamywać i wchodzić w jakieś smuty. Zostawmy to ludziom, dla których frustracja jest życiowym paliwem. Niech dla nas paliwem będzie nieustający optymizm – oparty na faktach i doświadczeniu. Doświadczeniu takim, że GieKSa jeszcze dopiero co potrafiła bardzo dobrze grać w piłkę, być lepsza od przeciwników i wygrywać mecz za meczem.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga