Dołącz do nas

Piłka nożna

17 snajperów, czyli podsumowanie okresu przygotowawczego

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Okres przygotowawczy za nami, wszystkie zimowe sparingi również. Od początku tygodnia trwa „akcja ŁKS” mająca na celu jak najlepsze przygotowanie drużyny do inauguracyjnego meczu rundy wiosennej.

Po zgrupowaniu w Dzierżoniowie zamieściliśmy artykuł podsumowujący pierwszą część przygotowań, teraz przyszedł czas na podsumowanie okresu po obozie na Dolnym Śląsku oraz całej „rundy zimowej” jak nazywana jest przez niektórych seria sparingów, których GieKSa rozegrała aż 15.

Po powrocie z pierwszego zgrupowania piłkarze GKS mieli półtora tygodnia wolnego od sparingów. 6 lutego rozegrali dwumecz na boisku Hetmana z Zagłębiem Sosnowiec (2:0) i Odrą Wodzisław (1:0). 9 lutego w tym samym miejscu rozgromili Przebój Wolbrom (7:0) oraz BKS Bielsko-Biała (2:4). 15 lutego przyszedł czas na najpoważniejszy sprawdzian – mecz w Lubinie ze sposobiącym się do rundy wiosennej w ekstraklasie Zagłębiem, które nie przegrało w okresie przygotowawczym żadnego meczu – GKS poległ 1:2. Kolejne mecze odbyły się już na zgrupowaniu w Kamieniu – 20 lutego GKS zremisował z Kluczborkiem 2:2, a 23 lutego wygrał z Rakowem Częstochowa 3:1. W końcu w próbie generalnej przed ligą wygrał 3 marca z Ruchem Zdzieszowice 4:1.

Do zespołu w trakcie przygotowań dołączyło – jako zakontraktowani zawodnicy – aż pięciu piłkarzy: Łukasz Budziłek, Dominik Sadzawicki, Jarosław Ratajczak, Sałwomir Duda i Jewhen Radionow. Każdy z nich może być realnym wzmocnieniem i spokojnie walczyć o pierwszą jedenastkę. Nadal nie wiadomo co z przyszłością Janusza Gancarczyka, który nie trenował i nie grał w ostatnich sparingach GKS.

Patrząc na skład GKS z poszczególnych sparingów wydaje się, że to właśnie Budziłek został namaszczony na pierwszego bramkarza. Nie wydaje się, aby został ściągnięty po to, by siedzieć na ławce rezerwowych, a i widać było, że golkiper stoi w bramce w meczach z tymi mocniejszymi rywalami. Także i Jarosław Ratajczak wydaje się na tę chwilę być lekiem na problemy na lewej obronie. Trudno się spodziewać, żeby po tym co oglądaliśmy w sparingach, nie dostał już od początku szansy na pokazanie się w meczach ligowych. Podobnie sprawa się ma z prawą obroną i osobą Sadzawickiego. Co prawda Michal Farkas w końcówce rundy jesiennej spisywał się bardzo dobrze, ale sparingi jednak bardziej wskazują na Sadzę. Kamila Cholrerzyńskiego chyba dość skutecznie z pozycji defensywnego pomocnika na początek wiosny wygryzł Sławomir Duda. Ten zawodnik pokazał, że jest skuteczny w destrukcji, a nie obce jest mu także strzelanie bramek. Trudno natomiast powiedzieć jak będzie wyglądała pozycja Jewhena Radionowa. Rozstrzelał się ostatnio Deniss Rakels i to jednak chyba on będzie podstawowym napastnikiem, ale Radionow na pewno będzie dostawał swoje szansę i może świetnie się spisać w roli dżokera.

Co do pozostałych zawodników, to pewne miejsce wydają się mieć na środku obrony Adrian Napierała i Mateusz Kamiński, w pomocy Grzegorz Fonfara (defensywny) i Przemysław Pitry (ofensywa) oraz dwóch z trójki – Arkadiusz Kowalczyk, Alan Czerwiński, Krzysztof Wołkowicz na bokach. Tutaj trener Rafał Górak będzie musiał kombinować z ustawieniem. A co z rezerwowymi? Rafał Sadowski czy Grzegorz Goncerz aż palą się do gry, ale na swoją szansę w podstawowej jedenastce zapewne przyjdzie im jeszcze poczekać.

Wyjątkowo w serii sparingów gra naszej drużyny przychodziła z łatwością i lekkością. Piłkarze GKS grali co prawda w większości z rywalami z niższych lig, ale liczba 41 strzelonych bramek robi wrażenie (niemal 3 bramki na mecz).

Uwaga! Bramki dla GKS strzeliło aż 17 piłkarzy!!! Dodatkowo trzech zawodników rywali strzeliło gole samobójcze. Najskuteczniejszym okazał się Deniss Rakels, który zdobył 7 bramek. Skutecznością błysnęli też Arkadiusz Kowalczyk (5 bramek), Grzegorz Fonfara (4), a także Adrian Napierała, Rafał Sadowski i Jewhen Radionow (po 3). Gorzej nieco było z defensywą, katowiczanie stracili 18 bramek, ale potrafili mieć serię 4 meczów bez straconego gola, więc nie ma tragedii.

Pamiętajmy, że GieKSa występowała w różnych konfiguracjach personalnych, zarówno w ofensywie, jak i defensywie. Statystyki te dlatego mają charakter zbiorczy, ale nie należy wyciągać z nich pochopnych wniosków. Jedno jest pewne – katowiczanie mają potencjał ofensywny, problemem teraz jest przełożyć to na mecze ligowe. W ponad połowie meczów strzelali co najmniej trzy bramki, tylko w jednym nie zdobyli gola, a tylko w trzech nie zaliczyli co najmniej dwóch trafień.

W lidze nie będzie już doboru na przeciwników słabszych i mocniejszych. Każdy z nich będzie prezentował poziom pierwszoligowy, a wiemy jakie z tym problemy miał nasz zespół w ostatnich sezonach. Jest jednak nutka optymizmu, okres przygotowawczy nie został zmarnowany, wzmocnienia zostały poczynione tak sensownie, jak dawno nie były, dlatego też ze spokojem możemy oczekiwać meczu z ŁKS Łódź. Miejmy nadzieję, że sztab szkoleniowy popracował również z głowami naszych nowych zawodników, tak aby potrafili oni swoje umiejętności przełożyć na poważną piłkę.

Na koniec prezentujemy listę wyników oraz wszystkich strzelców bramek dla GKS w zimowych sparingach:

Podbeskidzie 3-2 Fonfara, Rakels, Napierała
Korona Kielce 3-1 Rakels, Kowalczyk, samobójcza
Puszcza Niepołomice 2-3 Kowalczyk, Sadowski
Polonia Świdnica 3-1 D.Nowak, Radionow 2
Lechia Dzierżoniów 4-0 Rakels, Wołkowicz, Kowalczyk, Sadowski
KS Polkowice 4-1 Fonfara 2, Radionow, Chwalibogowski
Chrobry Głogów 0-0
Zagłębie Sosnowiec 2-0 Gancarczyk, Napierała
Odra Wodzisław 1-0 Sadowski
Przebój Wolbrom 7-0 Pitry 2, Cholerzyński, Kowalczyk 2, Rakels, Duda
BKS Bielsko-Biała 2-4 Napierała, Mazurek
Zagłębie Lubin 1-2 samobójcza
MKS Kluczbork 2-2 Farkas, Goncerz
Raków Częstochowa 3-1 Duda, Rakels 2
Ruch Zdzieszowice 4-1 Fonfara, Rakels, samobójcza, Kamiński

Strzelcy:
Rakels – 7
Kowalczyk – 5
Fonfara – 4
Napierała – 3
Sadowski – 3
Radionow – 3
Pitry – 2
Duda – 2
Chwalibogowski – 1
Gancarczyk – 1
Cholerzyński – 1
Mazurek – 1
Farkas – 1
Goncerz – 1
Kamiński – 1
Nowak – 1
Wołkowicz – 1
samobójcze – 3

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Czas odświeżyć pamięć #16 – Lech Poznań

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Lech Poznań to rywal, z którym – z obecnego grona ekstraklasowiczów – nie graliśmy najdłużej. Od czasu spadku w 2005 roku nie było nam dane spotkać się w żadnej lidze, a w losowaniach Pucharu Polski także nie mieliśmy szczęścia. Na przebudowanym stadionie Lecha GieKSa wystąpi po raz pierwszy w spotkaniu z gospodarzami, ale wizytowaliśmy go już przy okazji spotkań z Wartą Poznań w I lidze. 

#1 – Da Silva – Wiele osób pamięta mecz i bramkę, w której było coś „magicznego”. GieKSa przed sezonem sprowadziła do ataku Brazylijczyka Leonardo Da Silvę i z miejsca stał się on ulubieńcem Bukowej. Wielu miało nadzieję, że rodzi nam się wielki talent na miarę możliwości R9.

Da Silva jedną z kilku bramek, strzelił właśnie w spotkaniu z Lechem. Zimowy wieczór na Bukowej uatrakcyjnił jednym z najładniejszych goli w historii spotkań pomiędzy ekipami. Zobaczcie poniżej, jak pięknie uderzył z popularnej „kapy”.

#2 – Ecik ogrywa Mistrza – Do sezonu 1992/93 Lech Poznań przystępował jako Mistrz Polski. Spotkanie rozgrywane było w marcu w Poznaniu i GieKSa po niezłym meczu pokonała Lecha 2:1. Ozdobą były bramki Maciejewskiego oraz Ecika Janoszki, który tradycyjnie już uderzeniem głową zapewnił GieKSie punkty i wygraną w ostatniej sekundzie spotkania. Nie mielibyśmy nic przeciwko, by to GieKSa w sobotni wieczór cieszyła się z wygranej w takich okolicznościach.

#3 Wojciech Show i zielone koszulki – Końcówka sezonu 1994/95 to remis GieKSy z Lechem na Bukowej. Mecz warty zapamiętania z uwagi na bramkę Wojciechowskiego, który po raz kolejny potwierdził, że był wielkim specjalistą, jeśli chodzi o rzuty wolne. Warte zapamiętania były również wyjazdowe koszulki z tamtego okresu. U siebie graliśmy tego dnia w zielonych trykotach i trzeba przyznać, że prezentowały się one świetnie.

#4 – Gajtkowski pokarał Lecha – W sezonie 2003/2004 GieKSa była przez niektórych skazywana na spadek, a mimo to całkiem nieźle radziła sobie w lidze. W 7. kolejce graliśmy na stadionie Lecha Poznań i mecz ten był wyjątkowy dla Krzysztofa Gajtkowskiego. Zawodnik, jeszcze kilka kolejek wcześniej był zawodnikiem Lecha Poznań, ale nie spełnił pokładanych w nim nadziei i wrócił w trakcie sezonu do Katowic. Powrót był całkiem udany, choć nie aż tak bardzo, jak wszyscy sobie tego życzyli. Gajtkowski zdobył kilka bramek, w tym na Lechu, która dała nam wygraną 2:1. Był to jeden z tych momentów, w których to rywale narzekali, że „byli gracze strzelają im bramki”.

#5 – Półfinał Pucharu Polski – Sezon 2003/04 to jeden z ostatnich „sukcesów” GieKSy w Pucharze Polski. Drużyna, która w sezonie zajęła 10. miejsce z trzema punktami przewagi nad strefą spadkową, dotarła do półfinału Pucharu Polski. Biorąc pod uwagę dzisiejsze realia i nasze występy w tych rozgrywkach, to wynik ten jest abstrakcją. Abstrakcją tym większą, jeśli spojrzy się skład, którym graliśmy w tamtym okresie. Katowiczanie półfinał rozegrali z Lechem i pierwszy mecz przegraliśmy 1:2 (bramka Gajtka), a w rewanżu przegraliśmy 2:4. Nasz skład z tego drugiego mecz: Klytta – Sadzawicki, Pluta, Markowski, Adżem, Fonfara, Adamczyk, Widuch, Bała, Brożek, Gajtkowski.

***

Bilans spotkań z Lechem jest całkiem niezły – 17-13-18. Co ciekawe, mamy dodatni bilans bramkowy – 60-55. Był taki okres w historii naszej rywalizacji, w którym wygraliśmy wynikami 4:1, 3:0, 4:0. Miejmy nadzieję, że w sobotę zdobędziemy kolejne punkty w ligowej tabeli.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga