Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Twierdza runęła. Bezpośredni awans oddala się od Katowic czyli opinie mediów po meczu GKS Katowice-Górnik Polkowice

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mass mediów na temat wczorajszego meczu GKS Katowice – Górnik Polkowice 1:2 (0:1).

 

sportdziennik.com – GKS Katowice – Górnik Polkowice. Runęły fundamenty

Kibice, którzy pojawili się przy Bukowej pierwszy raz po wznowieniu rozgrywek, przeżyli srogi zawód. GieKSa poniosła zasłużoną porażkę z gośćmi z Dolnego Śląska. Bezpośredni awans się oddala.

Polkowiczanie, punktujący i strzelający w tym roku najwięcej w II lidze – niedzielni pogromcy Widzewa – zawitali na stadion drużyny, która w ostatnich 11 domowych występach straciła tylko 2 punkty, a w dodatku pierwszy raz od lutego mogła liczyć na wsparcie kibiców.

[…] Trener Rafał Górak, który mimo upału prowadził zespół w grubej bluzie, po niespodziewanej porażce z rezerwami Lecha zarotował składem.

[…] Goście do przerwy prowadzili zasłużenie, o czym przesądził gol Kamila Wacławczyka. Pomocnik z ekstraklasową przeszłością przymierzył lewą nogą, piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do katowickiej bramki. Polkowiczanie grali z polotem, w ofensywie cechowała ich swoboda, której GKS mógł pozazdrościć. Wyrównać mogli Błąd czy Arkadiusz Woźniak, ale z naprawdę dobrych pozycji uderzali nad poprzeczką. Gdy sędzia zaprosił oba zespoły do szatni, gospodarzy pożegnały płynące z trybun gwizdy i okrzyki zniecierpliwienia.

Na II połowę GieKSa wybiegła z dwiema zmianami. Trener Górak ściągnął Habustę, Wrońskiego i… bluzę. Dobrze, bo w pierwszym kwadransie i tak miał prawo się zagrzać. Najpierw katowiczanie tak wycofywali piłkę, że w końcu… Arkadiusz Jędrych zagrał zbyt lekko do Bartosza Mrozka. Cudem uniknęli straty bramki. Drugi gol wisiał w powietrzu i szybko padł. Michał Bednarski pomknął w pole karne, uderzył, Mrozek zdołał odbić piłkę, ale ta i tak wpadła do siatki. Górak był już nie tylko bez bluzy, ale też czapki…

[…] To nie jest ta GieKSa, co jesienią. W tym roku częściej przegrywa niż wygrywa. Górak unikał określenia „twierdza”, dlatego trzymając się tej retoryki przyjmijmy, że przy Bukowej po 11 meczach runęły fundamenty. Przełamania jego drużyna poszuka w sobotę w Toruniu. Strata do Łęcznej zwiększyła się i jest to już dystans większy niż jednego meczu, a do końca sezonu zasadniczego zostało ich tylko pięć. Barażowa „dogrywka” przy Bukowej coraz bardziej prawdopodobna.

 

sportslaski.pl – Twierdza runęła. Bezpośredni awans oddala się od Katowic

[…] Biorąc pod uwagę tylko kształt ligowej tabeli, GieKSa zdawała się faworytem środowego starcia. Ci, którzy śledzą II-ligowe rozgrywki musieli mieć jednak świadomość, że Górnik Polkowice wysoko zawiesi poprzeczkę ekipie Rafała Góraka. Tym bardziej, że katowiczanie choć po „restarcie” ligi nieźle punktowali na swoim boisku z gry rzadko mogli być zadowoleni. Humory psuły im również wyniki przywożone z wyjazdów, w tym ostatnia porażka z rezerwami Lecha Poznań.

Kibice, którzy w końcu dostali możliwość powrotu na trybuny przy Bukowej liczyli na podtrzymanie świetnej, domowej serii Katowic, po końcowym gwizdku musieli być jednak mocno rozczarowani. Od pierwszego gwizdka przyjezdni tylko potwierdzali swoją wysoką formę. Bez zbędnego respektu przedostawali się pod pole karne Bartosza Mrozka, całkiem sprawnie konstruując kolejne ataki. Pierwsze, naprawdę poważne ostrzeżenie wysłał Filip Baranowski, ale jego strzał obronił Bartosz Mrozek. Młody golkiper GieKSy skapitulował jednak kilka minut później. Kamil Wacławczyk dostał piłkę w „szesnastce” katowiczan i efektownym precyzyjnym uderzeniem od słupka dał prowadzenie swojej drużynie. GieKSa próbowała odrabiać straty.

[…] Dziesięć minut po zmianie stron skuteczni byli za to polkowiczanie. Wyprowadzili piłkę ze środka boiska, futbolówka trafiła pod nogi Bednarskiego, a ten płaskim strzałem pod rękawicami Mrozka posłał ją do siatki.

Ekipa z Bukowej nie zamierzała wywieszać białej flagi i w końcu zaczęła stwarzać sobie klarowne okazje na bramki. Najpierw minimalnie przestrzelił Arkadiusz Jędrych, później katowiczanie dostali rzut karny. Do piłki podszedł Maciej Stefanowicz i pewnym uderzeniem zredukował stratę do rywala. Tuż po tym trafieniu Rafał Górak przeprowadził kolejne zmiany w ofensywie swojego zespołu. Za Szwedzika na placu gry pojawił się Dawid Rogalski, Woźniaka zastąpił Danian Pavlas. Na stratę gola zmianami zareagował również Enkeleid Dobi, a jego podopieczni solidnie bronili się przed natarciami gospodarzy.

Katowiczanie przeważali, ale wciąż nie oddawali zbyt wielu strzałów na bramkę  Furtaka. Na kwadrans przed końcem golkipera Górnika sprawdził kąśliwym strzałem z dystansu Błąd, ale mimo kłopotów bramkarz Polkowic zdołał obronić tą próbę. Przyjezdni grali mądrze i konsekwentnie, a w ostatnich minutach powinni nawet postawić kropkę nad „i”. Wyprowadzili kontrę, po której piłkę dostał Bednarski. Napastnik Górnika „położył Rogalę, ale mając przed sobą już tylko Mrozka przegrał pojedynek z młodym bramkarzem „GieKSy”.

GKS Katowice przegrał dopiero trzeci ligowy mecz w sezonie przed własną publicznością. Poprzednie potknięcie przydarzyło się w sierpni, kiedy z Bukowej z kompletem punktów wyjechała Bytovia. Porażka z Górnikiem Polkowice utrudnia ekipie trenera Rafała Góraka grę o bezpośredni awans na zaplecze Ekstraklasy.

 

ksgornik.eu – GIEKSA pokonana

Rozpędzony Górnik nie zwalnia tempa. W  jaskini lwa zielono-czarni pokonali GKS Katowice 2:1.

[…] Po wygranej z Widzewem Łódź przyszła pora na  kolejną ekipę z czołówki 2. ligi – katowicki GKS. Podopieczni trenera Enkeleida Dobi jechali do Katowic tylko w jednym celu, czyli po kolejną wygraną. Tym razem na słynnym „Blaszoku” polkowiczanie odprawili z kwitkiem jednego z kandydatów do awansu, wygrywając 2:1.

 

infokatowice.pl – Powrót kibiców nie pomógł. Twierdza Bukowa zdobyta

[…] W wyjściowym składzie GieKSy zobaczyliśmy dającego ostatnio dobre zmiany Łukasza Wrońskiego, a także, niespodziewanie, 18-letniego Patryka Szwedzika, który zastąpił w ataku będących bez formy Rogalskiego i Kurbiela. Mecz rozpoczął się dość sennie. Na pierwszą akcję czekaliśmy do 10 min., kiedy Szwedzik nie doskoczył do dobrego dośrodkowania Błąda.

[…] Najbliżej pokonania golkipera gości był w 29 min. Woźniak, ale będąc ok. 10 metrów od bramki strzelił wysoko nad poprzeczką. W końcówce drugiego gola mógł zdobyć Górnik. Michalski nie po raz pierwszy w tej rundzie dał się łatwo w polu karnym wymanewrować przeciwnikowi, ale na posterunku stał na szczęście Mrozek. Po pierwszych 45 minutach było więc 1:0 dla przyjezdnych.

Druga połowa spotkania rozpoczęła się od mocnego uderzenia głową Woźniaka, który jednak trafił prosto w bramkarza. Później przez kilka minut na murawie niewiele się działo, aż do 55 min., kiedy fatalnie zagrał Jędrych, który zamiast oddać futbolówkę Mrozkowi, podał ją do przeciwnika. Na szczęście ten sam zawodnik chwilę później się zrehabilitował, pobiegł do opuszczonej bramki i wystrzelił zmierzającą do siatki piłkę. Minutę później katowicka obrona pogubiła się po raz kolejny i w sytuacji sam na sam z golkiperem Trójkolorowych znalazł się Bednarski, który podwyższył wynik spotkania. Ten gol w końcu obudził katowiczan, którzy już chwilę później mogli zdobyć kontaktowego gola po mocnym uderzeniu Jędrycha. W 60 min. było już jednak 2:1, a Furtaka z rzutu karnego pokonał Stefanowicz. Od tego momentu GieKSa szukała kolejnego trafienia, ale pomimo kilku dobrych sytuacji nie udało jej się doprowadzić do wyrównania. W końcówce trzecią bramkę po kolejnym kiksie katowickiego zawodnika mogli za to zdobyć polkowiczanie, ale tym razem w sytuacji sam na sam Mrozek okazał się lepszy od Bednarskiego.

 

dziennikzachodni.pl – GKS Katowice – Górnik Polkowice 1:2. Wielkie rozczarowanie na Bukowej

Piłkarze GKS Katowice z kibicami wracającymi na trybuny po czterech miesiącach przerwy, przywitali się porażką z Górnikiem Polkowice. Zespół marzący o bezpośrednim awansie do 1. ligi zaprezentował się bardzo słabo.

[…] Fani GKS-u wyraz swojej frustracji najdobitniej dawali tuż przed przerwą i tuż po niej, gdy goście punktowali bardzo słabo grających gospodarzy, strzelając im gole.

 

GKS Katowice: Wrócili kibice i… wróciły gwizdy

[…] Atmosfera na trybunach szybko jednak zmieniała temperaturę, bo gospodarze rozgrywali bardzo słaby mecz. Razem z kibicami wróciły więc także gwizdy, które żegnały piłkarzy schodzących na przerwę przy stanie 0:1, a potem nasiliły się po drugim golu dla Polkowic.

Po kontaktowym golu doping znów pomagał katowiczanom, ale to nie przełożyło się na wynik meczu, który GKS przegrał 1:2, znacząco oddalając się od marzeń o bezpośrednim awansie do I ligi. Całe spotkanie znów zostało z trybun skwitowane gwizdami…

 

sportowefakty.pl – II liga: GKS Katowice oddalił się od awansu. Legionovia Legionowo już spadła

Trzeci w tabeli GKS Katowice traci już cztery punkty do Górnika Łęczna. To efekt jego porażki 1:2 z Górnikiem Polkowice. Poznaliśmy drugiego spadkowicza, którym została Legionovia Legionowo.

[…] Do Katowic przyjechał beniaminek, który na początku rundy wiosennej zachwycał, po restarcie ligi zawodził, a ostatnio wznowił punktowanie i nawet zwyciężył 4:3 z Widzewem Łódź. Górnik Polkowice objął prowadzenie w 22. minucie dzięki strzałowi Kamila Wacławczyka, a podwoił je po przerwie najskuteczniejszy napastnik ligi Michał Bednarski. Trafienie z rzutu karnego Macieja Stefanowicza na 1:2 nic nie dało GieKSie.

 

e-legnickie.pl – Czwarta z rzędu wygrana Górnika. Baraże o 1. ligę coraz bliżej

[…] Mimo zwariowanego tempa rozgrywek w 2 lidze, podopieczni Enkeleida DOBI wygrali 4 (!!!) mecz z rzędu pokonując w Katowicach tamtejszy GKS 2:1. Po tej wygranej katowiczanie wciąż zajmują najniższy stopień podium ligowego, ale polkowiczanie wskoczyli na 7. miejsce. Górnik oderwał się od strefy spadkowej na sześć punktów i na zaledwie jeden punkcik zbliżył się do strefy barażowej o awans do 1 ligi…

 

miedziowe.pl – Górnicy – pogromcy faworytów

Po kiepskim powrocie do rozgrywek po pandemii nie ma już w Polkowicach śladu. Drużyna trenera Dobiego wygrała kolejny mecz i to nie z byle kim. Przed kilkoma dniami ograła u siebie lidera z Łodzi, a dziś przywiozła 3 punkty z boiska GKS-u Katowice – kolejnego pretendenta do awansu. Skazywany na pożarcie Górnik wygrał na Bukowej.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Popłynęli w Szczecinie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielne popołudnie piłkarze GKS-u Katowice pojechali na wyjazdowe spotkanie do Szczecina w ramach 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W wyjściowej jedenastce doszło do czterech zmian i od pierwszej minuty zagrali Szymczak, Kuusk, Drachal i Gruszkowski.

Pierwszą połowę zaczęli zawodnicy GieKSy, ale nie stworzyli realnego zagrożenia. W trzeciej minucie Filip Szymczak wyszedł sam na sam z bramkarzem i mimo tego, że i tak był na spalonym, to nie zdołał pokonać Cojocaru. Chwilę później Alan Czerwiński ruszył prawą stroną boiska aż do linii końcowej i wrzucił piłkę w pole karne. Obrońca gospodarzy strącił futbolówkę wprost pod nogi Oskara Repki, który pokusił się o strzał zza pola karnego, ale został on zablokowany. Pierwszy kwadrans spotkania nie porwał piłkarsko, ale GieKSa częściej zapędzała się pod bramkę Pogoni i dłużej utrzymywała się przy piłce. W 15. minucie Kudła źle wybił piłkę i zrobiło się groźnie pod bramką GieKSy, na szczęście nasz bramkarz zdołał się zrehabilitować i wybronił strzał Kolourisa. Chwilę później znów Pogoń była bliska zdobycia bramki, ale zawodnik gospodarzy uderzył niecelnie. W 19. minucie zrobiło się sporo zamieszania w polu karnym Cojocaru, gdy Mateusz Kowalczyk delikatnie trącił piłkę głowa, zmieniając jej tor lotu, ale nic z tego nie wyszło. W kolejnych minutach gra przeniosła się głównie w środkową strefę boiska i żadna drużyna nie była w stanie skonstruować składnej akcji. W 33. minucie Koutris przeniósł piłkę nad bramką Kudły, uderzając lewą nogą. Chwilę później Drachal był bliski zdobycia bramki, ale w ostatnim momencie piłka mu odskoczyła. W 42. minucie Loncar uderzył głową z bliskiej odległości, ale Kudła zdołał ją wybić końcówkami palców. Po wznowieniu z rzutu rożnego Dawid Drachal chciał oddalić zagrożenie i w momenciem gdy wybijał piłkę, to podbiegł Kurzawa, który dostał prosto w skroń i potrzebował pomocy medycznej. W doliczonym czasie pierwszej połowy Gruszkowski rzucił się, aby zablokować strzał Koutrisa i piłka niefortunnie odbiła mu się od ręki. Po długiej przerwie i analizie VAR sędzia wskazał na jedenastkę, którą  pewnie wykorzystał Koulouris. Po tej bramce arbiter zakończył pierwszą połowę.

Na drugą połowę GieKSa wyszła w takim samym składzie, natomiast w drużynie Pogoni doszło do jednej zmiany. Po czterech minutach drugiej połowy Koulouris znów wpisał się na listę strzelców – tym razem pokonał Kudłę z bardzo bliskiej odległości, a piłkę wrzucił Kamil Grosicki, który przepchał i objechał bezradnego Alana Czerwińskiego. W kolejnych minutach GieKSa, chcąc odrabiać straty, odsłoniła się jeszcze bardziej, co próbował wykorzystać Wahlqvist, ale uderzył bardzo niecelnie. Po upływie godziny gry trener Rafał Górak pokusił się o potrójną zmianę. Na boisko weszli Błąd, Bergier i Galan. Chwilę późnej Arkadiusz Jędrych wpuścił swojego bramkarza na minę. Źle obliczył odległość do Kudły i zagrał zbyt lekko i niedokładnie do tyłu. Kudła musiał opuścić bramkę, aby ratować sytuację i po serii niefortunnych podań piłka trafiła pod nogi Grosickiego, jednak jego strzał został zablokowany przez naszego bramkarza. W 68. minucie Sebastian Bergier wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w światło bramki, była to idealna okazja na złapanie kontaktu. Chwilę później Loncar został sfaulowany przez Kuuska, ale sędzia puścił akcję i do piłki dobiegł Sebastian Bergier, który zaliczył… soczysty upadek. W kolejnych minutach gra zrobiła się bardzo rwana i było dużo niedokładności w obu zespołach. W 82. minucie Kacper Łukasiak pokonał Dawida Kudłę strzałem na dalszy słupek. Warto zaznaczyć, że ten zawodnik wszedł na boisko… minutę wcześniej. Pięć minut później Koulouris trzeci raz wpisał się na listę strzelców, pokonując Kudłę strzałem na długi róg. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

6.04.2025, Szczecin
Pogoń Szczecin – GKS Katowice 4:0 (1:0)
Bramki: Koulouris (45-k, 49, 87), Łukasiak (82).
Pogoń Szczecin: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges, Koutris (86. Lis), Gamboa, Ulvestad, Kurzawa (80. Smoliński), Przyborek (46. Wędrychowski), Grosicki (81. Łukasiak), Kolouris (88. Paryzek).
GKS Katowice: Kudła – Gruszkowski (62. Galan), Czerwiński, Jędrych, Kuusk (80. Komor), Wasielewski – Drachal (62. Błąd), Kowalczyk, Repka, Nowak (88. Marzec) – Szymczak (62. Bergier).
Żółte kartki: Kowalczyk.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 19 938.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga