Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Ta ostatnia niedziela może być radosna czyli prasówka przed meczem Stal Stalowa Wola-GKS Katowice

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W przedostatniej kolejce rozgrywek II ligi GieKSa zmierzy się na wyjeździe z drużyną ZKS-u Stali Stalowa Wola. Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mass mediów na temat tego meczu.

 

echodnia.eu – Stal Stalowa Wola zagra bardzo ważny w kontekście walki o utrzymanie mecz z GKS Katowice

[…] Stal Stalowa Wola w ostatniej kolejce ligowej przegrała 0:3 z Widzewem Łódź. Przez tę porażkę zielono-czarni wrócili do strefy spadkowej – zajmują otwierającą ją 15. lokatę. Mają jednak dokładnie tyle samo punktów, co okupujący pierwsze bezpieczne miejsce Znicz Pruszków, 43. Rywal ten ma jednak lepszy bilans meczów bezpośrednich, co pozwala mu na zajmowanie lepszej pozycji przed samym finiszem rozgrywek.

Mimo przegranej z liderem ligi, Widzewem, Stal Stalowa Wola po przerwie spowodowanej epidemią koronawirusa jest jedną z najlepiej punktujących drużyn w całej stawce. Łącznie w dziesięciu spotkaniach 19 punktów, co jest drugim najlepszym rezultatem. Więcej, ledwie o dwa, zgarnęła ich tylko Skra Częstochowa.

Chcąc się utrzymać w drugiej lidze Stal musi jednak punktować w dwóch najbliższych kolejkach. Już w pierwszej z nich zadanie na pewno nie będzie łatwe. GKS Katowice, spadkowicz z pierwszej ligi, w dziesięciu ostatnich spotkaniach zgarnął co prawda o dwa punkty mniej od „Stalówki”, ale w całym sezonie ma ich o 15 więcej.

[…] Oprócz Znicza Pruszków Stal Stalowa Wola może w gonić w tabeli ligowej także innych przeciwników. Dość powiedzieć, że do ósmego Lecha II Poznań traci zaledwie trzy punkty, które można odrobić w ramach jednej serii gier. Matematycznie wciąż możliwe jest także awansowanie na szóstą lokatę, dającą możliwość gry w barażach o awans do pierwszej ligi. Do zajmującej tę lokatę Stali Rzeszów zielono-czarni tracą ledwie cztery oczka.

 

nowiny24.pl – Apklan Resovia gra z Widzewem Łódź, a Stal Stalowa Wola podejmuje GKS Katowice

[…] Stal Stalowa Wola znów znalazła się pod kreską, a tu czas na rywalizację z GKS-em Katowice, a więc kolejnym zespołem, który wierzy w bezpośredni awans.

– Teraz gramy dwa mecze o utrzymanie, a tabela się dla nas jeszcze bardziej skomplikowała. Musimy zrobić wszystko, żeby się podnieść i zdobywać u siebie jakieś punkty – powiedział na gorąco po meczu w Łodzi, Szymon Szydełko, trener „Stalówki”.

 

sportdziennik.com – Za późno na kalkulacje i błędy

59 punktów Widzewa, 59 punktów Górnika Łęczna, 58 punktów GKS-u Katowice. Przed nami niesamowity finisz sezonu zasadniczego II ligi.

– Jesteśmy na takiej adrenalinie, że odpoczynek nam niepotrzebny – mówi Rafał Górak, trener GieKSy.

Nie ma już miejsca na pomyłki. Trzy czołowe drużyny II-ligowej tabeli, chcąc wywalczyć bezpośredni awans na zaplecze ekstraklasy, w dwóch ostatnich kolejkach sezonu muszą być nieomylne i rozbrajać kolejnych rywali niczym saperzy bomby. Błąd może kosztować najwyższą cenę, a na pewno – niechciany dziś przez nikogo w Łodzi, Łęcznej i Katowicach bilet na dogrywkę w postaci baraży.

Spośród czołowej trójki to GieKSa jest zespołem, który musi jeszcze oglądać się na wyniki rywali i liczyć na ich potknięcie. Ale sukcesywnie odrabia straty. W ostatnim tygodniu zredukowała manko względem Górnika z czterech do jednego punktu. Położenie katowiczan nadal jest jednak trudne – tym bardziej, że w przypadku równej liczby „oczek” czy to z łęcznianami, czy łodzianami, będą za ich plecami wskutek gorszego bilansu bezpośrednich starć (Łęczna) bądź gorszego bilansu bramkowego (Widzew).

[…] Bez względu na wszystko będzie to jej ostatni wyjazd w sezonie. Jest już pewna co najmniej 3. miejsca, czyli nawet w razie braku bezpośredniego awansu, oba ewentualne barażowe spotkania rozegra u siebie. Sezon zasadniczy zakończy starciem przy Bukowej z Resovią.

Nim to nastąpi, GKS zmierzy się ze „Stalówką”, która mimo miana czołowej w tym roku kalendarzowym drużyny II ligi osunęła się do strefy spadkowej. Wszyscy spodziewali się, że postawi w środę Widzewowi trudne warunki, ale została w Łodzi zdemolowana (0:3) i dlatego z GKS-em zagra z nożem na gardle.

– Spotkały się dwie drużyny. Jedna nie wysiadła z autobusu, a druga wyglądała tak, jakby wpadła do kociołka panoramixa – Szymon Szydełko, trener Stali, mecz w Łodzi porównał do… popularnego w akademikach drinka. Nie mógł się nachwalić i nadziwić postawy Widzewa.

 

Ta ostatnia niedziela może być radosna

GieKSa może w niedzielę wracać ze Stalowej Woli jako lider tabeli, ale równie dobrze też jako zespół już zastanawiający się, z kim przyjdzie zmierzyć się w półfinale barażu o awans.

Na dwie kolejki przed końcem sezonu sytuacja na szczycie II-ligowej tabeli jest niesamowita i skomplikowana, ale teoretycznie już w niedzielny wieczór wszystko może się wyjaśnić. Jeśli Widzew i Łęczna pokonają swych rzeszowskich rywali, a GieKSa straci punkty w Stalowej Woli, poznamy dwóch beniaminków zaplecza ekstraklasy i faworyta baraży o awans.

Katowiczanie mimo środowej wygranej w Siedlcach nadal są w najtrudniejszej sytuacji, bo jako jedyni z czołowej trójki nie mają losu w swoich nogach.

[…] Mimo wszystko można odnieść wrażenie, że to katowiczanie mają najtrudniejszy terminarz. O ile ich rywali czekają w ostatniej kolejce starcia z zespołami z dołu tabeli (Widzew zagra ze Zniczem, Łęczna pojedzie do Legionowa), o tyle oni zmierzą się ze Stalą Stalowa Wola i Resovią.

Owszem, „Stalówka” znajduje się dziś w strefie spadkowej, ale od momentu wznowienia rozgrywek po pandemii lepiej od niej w całej II lidze punktuje tylko Skra i ma na koncie 3 domowe wygrane z rzędu. GieKSie przyjdzie zagrać na terenie, gdzie nie jest łatwo o punkty.

[…] Niedzielny mecz z GKS-em odpowie na pytanie, czy rzeczywiście RTS był tego wieczoru tak świetny, czy może była to jednodniowa zapaść „Stalówki”, a może… początek jakiegoś jej dołka. Mimo że wiosną spisuje się bardzo dobrze, na tydzień przed końcem sezonu plasuje się pod „kreską”.

Nie podejmujemy się odpowiadać na pytanie, czy w kontekście niedzielnego popołudnia to dobra wiadomość dla GieKSy, ale na pewno… dla postronnego widza. Jednych i drugich interesować będzie tylko pełna pula, a to zwiastuje otwarty mecz, brak kalkulacji i wielkie emocje, choć faktem jest, że tak czy siak na większym musiku będą katowiczanie.

[…] Grzegorz Janiszewski, środkowy obrońca GieKSy, zmierzy się w niedzielę z byłymi kolegami. Chyba że… inaczej postanowi Rafał Górak. Trener katowiczan z pewnością liczy, że Janiszewski wyczerpał już limit prostych błędów.

Po pandemii sprokurował już trzy rzuty karne, w środę w Siedlcach skórę obroną jedenastki uratował mu przy stanie 0:0 Bartosz Mrozek. Można zastanowić się, czy jeszcze zagra w katowickich barwach Radek Dejmek. Czeskiego stopera prześladowały urazy, ale skoro od dłuższego czasu zasiada w gronie rezerwowych, to zakładamy, że jest w pełni zdrowy. Sytuacja kadrowa GKS-u jest dobra.

[…] GKS ma na koncie 2 z rzędu wyjazdowe wygrane (w Toruniu i Siedlcach). Seria 3 triumfów w roli gości zdarzyła jej się poprzednio jeszcze w I lidze, kiedy to wywoziła 3 punkty z Jastrzębia, Opola i Niepołomic.

 

sztafeta.pl – W niedzielę Stal podejmie GKS Katowice

[…] „Zielono-czarni” wielokrotnie spotykali się na swoim stadionie z drużyną z Katowic i za każdym razem były to wyrównane, dramatyczne boje i nie inaczej zapewne będzie tym razem.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Popłynęli w Szczecinie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielne popołudnie piłkarze GKS-u Katowice pojechali na wyjazdowe spotkanie do Szczecina w ramach 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W wyjściowej jedenastce doszło do czterech zmian i od pierwszej minuty zagrali Szymczak, Kuusk, Drachal i Gruszkowski.

Pierwszą połowę zaczęli zawodnicy GieKSy, ale nie stworzyli realnego zagrożenia. W trzeciej minucie Filip Szymczak wyszedł sam na sam z bramkarzem i mimo tego, że i tak był na spalonym, to nie zdołał pokonać Cojocaru. Chwilę później Alan Czerwiński ruszył prawą stroną boiska aż do linii końcowej i wrzucił piłkę w pole karne. Obrońca gospodarzy strącił futbolówkę wprost pod nogi Oskara Repki, który pokusił się o strzał zza pola karnego, ale został on zablokowany. Pierwszy kwadrans spotkania nie porwał piłkarsko, ale GieKSa częściej zapędzała się pod bramkę Pogoni i dłużej utrzymywała się przy piłce. W 15. minucie Kudła źle wybił piłkę i zrobiło się groźnie pod bramką GieKSy, na szczęście nasz bramkarz zdołał się zrehabilitować i wybronił strzał Kolourisa. Chwilę później znów Pogoń była bliska zdobycia bramki, ale zawodnik gospodarzy uderzył niecelnie. W 19. minucie zrobiło się sporo zamieszania w polu karnym Cojocaru, gdy Mateusz Kowalczyk delikatnie trącił piłkę głowa, zmieniając jej tor lotu, ale nic z tego nie wyszło. W kolejnych minutach gra przeniosła się głównie w środkową strefę boiska i żadna drużyna nie była w stanie skonstruować składnej akcji. W 33. minucie Koutris przeniósł piłkę nad bramką Kudły, uderzając lewą nogą. Chwilę później Drachal był bliski zdobycia bramki, ale w ostatnim momencie piłka mu odskoczyła. W 42. minucie Loncar uderzył głową z bliskiej odległości, ale Kudła zdołał ją wybić końcówkami palców. Po wznowieniu z rzutu rożnego Dawid Drachal chciał oddalić zagrożenie i w momenciem gdy wybijał piłkę, to podbiegł Kurzawa, który dostał prosto w skroń i potrzebował pomocy medycznej. W doliczonym czasie pierwszej połowy Gruszkowski rzucił się, aby zablokować strzał Koutrisa i piłka niefortunnie odbiła mu się od ręki. Po długiej przerwie i analizie VAR sędzia wskazał na jedenastkę, którą  pewnie wykorzystał Koulouris. Po tej bramce arbiter zakończył pierwszą połowę.

Na drugą połowę GieKSa wyszła w takim samym składzie, natomiast w drużynie Pogoni doszło do jednej zmiany. Po czterech minutach drugiej połowy Koulouris znów wpisał się na listę strzelców – tym razem pokonał Kudłę z bardzo bliskiej odległości, a piłkę wrzucił Kamil Grosicki, który przepchał i objechał bezradnego Alana Czerwińskiego. W kolejnych minutach GieKSa, chcąc odrabiać straty, odsłoniła się jeszcze bardziej, co próbował wykorzystać Wahlqvist, ale uderzył bardzo niecelnie. Po upływie godziny gry trener Rafał Górak pokusił się o potrójną zmianę. Na boisko weszli Błąd, Bergier i Galan. Chwilę późnej Arkadiusz Jędrych wpuścił swojego bramkarza na minę. Źle obliczył odległość do Kudły i zagrał zbyt lekko i niedokładnie do tyłu. Kudła musiał opuścić bramkę, aby ratować sytuację i po serii niefortunnych podań piłka trafiła pod nogi Grosickiego, jednak jego strzał został zablokowany przez naszego bramkarza. W 68. minucie Sebastian Bergier wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w światło bramki, była to idealna okazja na złapanie kontaktu. Chwilę później Loncar został sfaulowany przez Kuuska, ale sędzia puścił akcję i do piłki dobiegł Sebastian Bergier, który zaliczył… soczysty upadek. W kolejnych minutach gra zrobiła się bardzo rwana i było dużo niedokładności w obu zespołach. W 82. minucie Kacper Łukasiak pokonał Dawida Kudłę strzałem na dalszy słupek. Warto zaznaczyć, że ten zawodnik wszedł na boisko… minutę wcześniej. Pięć minut później Koulouris trzeci raz wpisał się na listę strzelców, pokonując Kudłę strzałem na długi róg. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

6.04.2025, Szczecin
Pogoń Szczecin – GKS Katowice 4:0 (1:0)
Bramki: Koulouris (45-k, 49, 87), Łukasiak (82).
Pogoń Szczecin: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges, Koutris (86. Lis), Gamboa, Ulvestad, Kurzawa (80. Smoliński), Przyborek (46. Wędrychowski), Grosicki (81. Łukasiak), Kolouris (88. Paryzek).
GKS Katowice: Kudła – Gruszkowski (62. Galan), Czerwiński, Jędrych, Kuusk (80. Komor), Wasielewski – Drachal (62. Błąd), Kowalczyk, Repka, Nowak (88. Marzec) – Szymczak (62. Bergier).
Żółte kartki: Kowalczyk.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 19 938.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga