Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Ta ostatnia niedziela może być radosna czyli prasówka przed meczem Stal Stalowa Wola-GKS Katowice

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W przedostatniej kolejce rozgrywek II ligi GieKSa zmierzy się na wyjeździe z drużyną ZKS-u Stali Stalowa Wola. Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mass mediów na temat tego meczu.

 

echodnia.eu – Stal Stalowa Wola zagra bardzo ważny w kontekście walki o utrzymanie mecz z GKS Katowice

[…] Stal Stalowa Wola w ostatniej kolejce ligowej przegrała 0:3 z Widzewem Łódź. Przez tę porażkę zielono-czarni wrócili do strefy spadkowej – zajmują otwierającą ją 15. lokatę. Mają jednak dokładnie tyle samo punktów, co okupujący pierwsze bezpieczne miejsce Znicz Pruszków, 43. Rywal ten ma jednak lepszy bilans meczów bezpośrednich, co pozwala mu na zajmowanie lepszej pozycji przed samym finiszem rozgrywek.

Mimo przegranej z liderem ligi, Widzewem, Stal Stalowa Wola po przerwie spowodowanej epidemią koronawirusa jest jedną z najlepiej punktujących drużyn w całej stawce. Łącznie w dziesięciu spotkaniach 19 punktów, co jest drugim najlepszym rezultatem. Więcej, ledwie o dwa, zgarnęła ich tylko Skra Częstochowa.

Chcąc się utrzymać w drugiej lidze Stal musi jednak punktować w dwóch najbliższych kolejkach. Już w pierwszej z nich zadanie na pewno nie będzie łatwe. GKS Katowice, spadkowicz z pierwszej ligi, w dziesięciu ostatnich spotkaniach zgarnął co prawda o dwa punkty mniej od „Stalówki”, ale w całym sezonie ma ich o 15 więcej.

[…] Oprócz Znicza Pruszków Stal Stalowa Wola może w gonić w tabeli ligowej także innych przeciwników. Dość powiedzieć, że do ósmego Lecha II Poznań traci zaledwie trzy punkty, które można odrobić w ramach jednej serii gier. Matematycznie wciąż możliwe jest także awansowanie na szóstą lokatę, dającą możliwość gry w barażach o awans do pierwszej ligi. Do zajmującej tę lokatę Stali Rzeszów zielono-czarni tracą ledwie cztery oczka.

 

nowiny24.pl – Apklan Resovia gra z Widzewem Łódź, a Stal Stalowa Wola podejmuje GKS Katowice

[…] Stal Stalowa Wola znów znalazła się pod kreską, a tu czas na rywalizację z GKS-em Katowice, a więc kolejnym zespołem, który wierzy w bezpośredni awans.

– Teraz gramy dwa mecze o utrzymanie, a tabela się dla nas jeszcze bardziej skomplikowała. Musimy zrobić wszystko, żeby się podnieść i zdobywać u siebie jakieś punkty – powiedział na gorąco po meczu w Łodzi, Szymon Szydełko, trener „Stalówki”.

 

sportdziennik.com – Za późno na kalkulacje i błędy

59 punktów Widzewa, 59 punktów Górnika Łęczna, 58 punktów GKS-u Katowice. Przed nami niesamowity finisz sezonu zasadniczego II ligi.

– Jesteśmy na takiej adrenalinie, że odpoczynek nam niepotrzebny – mówi Rafał Górak, trener GieKSy.

Nie ma już miejsca na pomyłki. Trzy czołowe drużyny II-ligowej tabeli, chcąc wywalczyć bezpośredni awans na zaplecze ekstraklasy, w dwóch ostatnich kolejkach sezonu muszą być nieomylne i rozbrajać kolejnych rywali niczym saperzy bomby. Błąd może kosztować najwyższą cenę, a na pewno – niechciany dziś przez nikogo w Łodzi, Łęcznej i Katowicach bilet na dogrywkę w postaci baraży.

Spośród czołowej trójki to GieKSa jest zespołem, który musi jeszcze oglądać się na wyniki rywali i liczyć na ich potknięcie. Ale sukcesywnie odrabia straty. W ostatnim tygodniu zredukowała manko względem Górnika z czterech do jednego punktu. Położenie katowiczan nadal jest jednak trudne – tym bardziej, że w przypadku równej liczby „oczek” czy to z łęcznianami, czy łodzianami, będą za ich plecami wskutek gorszego bilansu bezpośrednich starć (Łęczna) bądź gorszego bilansu bramkowego (Widzew).

[…] Bez względu na wszystko będzie to jej ostatni wyjazd w sezonie. Jest już pewna co najmniej 3. miejsca, czyli nawet w razie braku bezpośredniego awansu, oba ewentualne barażowe spotkania rozegra u siebie. Sezon zasadniczy zakończy starciem przy Bukowej z Resovią.

Nim to nastąpi, GKS zmierzy się ze „Stalówką”, która mimo miana czołowej w tym roku kalendarzowym drużyny II ligi osunęła się do strefy spadkowej. Wszyscy spodziewali się, że postawi w środę Widzewowi trudne warunki, ale została w Łodzi zdemolowana (0:3) i dlatego z GKS-em zagra z nożem na gardle.

– Spotkały się dwie drużyny. Jedna nie wysiadła z autobusu, a druga wyglądała tak, jakby wpadła do kociołka panoramixa – Szymon Szydełko, trener Stali, mecz w Łodzi porównał do… popularnego w akademikach drinka. Nie mógł się nachwalić i nadziwić postawy Widzewa.

 

Ta ostatnia niedziela może być radosna

GieKSa może w niedzielę wracać ze Stalowej Woli jako lider tabeli, ale równie dobrze też jako zespół już zastanawiający się, z kim przyjdzie zmierzyć się w półfinale barażu o awans.

Na dwie kolejki przed końcem sezonu sytuacja na szczycie II-ligowej tabeli jest niesamowita i skomplikowana, ale teoretycznie już w niedzielny wieczór wszystko może się wyjaśnić. Jeśli Widzew i Łęczna pokonają swych rzeszowskich rywali, a GieKSa straci punkty w Stalowej Woli, poznamy dwóch beniaminków zaplecza ekstraklasy i faworyta baraży o awans.

Katowiczanie mimo środowej wygranej w Siedlcach nadal są w najtrudniejszej sytuacji, bo jako jedyni z czołowej trójki nie mają losu w swoich nogach.

[…] Mimo wszystko można odnieść wrażenie, że to katowiczanie mają najtrudniejszy terminarz. O ile ich rywali czekają w ostatniej kolejce starcia z zespołami z dołu tabeli (Widzew zagra ze Zniczem, Łęczna pojedzie do Legionowa), o tyle oni zmierzą się ze Stalą Stalowa Wola i Resovią.

Owszem, „Stalówka” znajduje się dziś w strefie spadkowej, ale od momentu wznowienia rozgrywek po pandemii lepiej od niej w całej II lidze punktuje tylko Skra i ma na koncie 3 domowe wygrane z rzędu. GieKSie przyjdzie zagrać na terenie, gdzie nie jest łatwo o punkty.

[…] Niedzielny mecz z GKS-em odpowie na pytanie, czy rzeczywiście RTS był tego wieczoru tak świetny, czy może była to jednodniowa zapaść „Stalówki”, a może… początek jakiegoś jej dołka. Mimo że wiosną spisuje się bardzo dobrze, na tydzień przed końcem sezonu plasuje się pod „kreską”.

Nie podejmujemy się odpowiadać na pytanie, czy w kontekście niedzielnego popołudnia to dobra wiadomość dla GieKSy, ale na pewno… dla postronnego widza. Jednych i drugich interesować będzie tylko pełna pula, a to zwiastuje otwarty mecz, brak kalkulacji i wielkie emocje, choć faktem jest, że tak czy siak na większym musiku będą katowiczanie.

[…] Grzegorz Janiszewski, środkowy obrońca GieKSy, zmierzy się w niedzielę z byłymi kolegami. Chyba że… inaczej postanowi Rafał Górak. Trener katowiczan z pewnością liczy, że Janiszewski wyczerpał już limit prostych błędów.

Po pandemii sprokurował już trzy rzuty karne, w środę w Siedlcach skórę obroną jedenastki uratował mu przy stanie 0:0 Bartosz Mrozek. Można zastanowić się, czy jeszcze zagra w katowickich barwach Radek Dejmek. Czeskiego stopera prześladowały urazy, ale skoro od dłuższego czasu zasiada w gronie rezerwowych, to zakładamy, że jest w pełni zdrowy. Sytuacja kadrowa GKS-u jest dobra.

[…] GKS ma na koncie 2 z rzędu wyjazdowe wygrane (w Toruniu i Siedlcach). Seria 3 triumfów w roli gości zdarzyła jej się poprzednio jeszcze w I lidze, kiedy to wywoziła 3 punkty z Jastrzębia, Opola i Niepołomic.

 

sztafeta.pl – W niedzielę Stal podejmie GKS Katowice

[…] „Zielono-czarni” wielokrotnie spotykali się na swoim stadionie z drużyną z Katowic i za każdym razem były to wyrównane, dramatyczne boje i nie inaczej zapewne będzie tym razem.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna Wywiady

Górak: Zdaliśmy egzamin

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po wygranym 3:0 sparingu ze Stalą Rzeszów porozmawialiśmy z trenerem Rafałem Górakiem. Zapytaliśmy o ubiegły i nadchodzący sezon, uchylony przepis o młodzieżowcu, a także o nowego napastnika.

Wakacje spędził pan aktywnie?

Rafał Górak: Aktywnie, byłem bardzo aktywny: chodziłem po górach, dużo pływałem, siedziałem trochę nad morzem. Fajnie nam się udało pojechać trochę w nieznane, zatrzymywaliśmy się tam, gdzie nas kierowała intuicja. Byliśmy trochę tam, to tu. Wszędzie aktywnie – rowerki i spacery.

Pan jest w stanie odciąć się od piłki?

Wy to doskonale wiecie – piłka to jest całe moje życie, nigdy się nie odetnę. Próbuję się resetować, natomiast piłka mnie nie zabija. Nie powoduje, że jak coś robię, to mnie to męczy. Lubię odpoczywać, np. czytając, ale bez piłki się nie da.

Jak żyje się cały czas pod okiem kamer?

Powiem szczerze, że bardzo mocno zaryzykowałem. Byłem odważny, żeby ten serial „Trenerzy” tyle pokazał od środka. Starałem się nic nie wycinać i w zasadzie mogliście zobaczyć mnie takiego, jakim jestem. To na pewno jest całkiem inny wymiar, bo pierwsza czy druga liga to jest zupełnie inne zainteresowanie medialne. Wydaje mi się, że to, co można w tym wszystkim zobaczyć, to że praca w GKS-ie Katowice idzie bardzo dobrym nurtem. Nie mamy się czego wstydzić, wprost przeciwnie – wykonujemy świetną pracę jako sztab, piłkarze i zespół.

Zostanie jakiś przebłysk po sezonie?

Nie, cały sezon został mi w pamięci. To jest pierwszy sezon od dawna dla GKS-u Katowice w Ekstraklasie, a mój debiutancki. Każdy moment, każda chwila dla mnie była wyjątkowa i zostanie w mojej pamięci bardzo mocno. Ale to już jest za nami, trzeba patrzeć do przodu.

Jaki był najtrudniejszy moment?

Szukałem czegoś takiego, ale powiem szczerze: dobrze rozwiązywaliśmy te nasze problemy. Nawet ten moment, gdy przegraliśmy tę drugą połowę w Zabrzu i zastanawiałem się, w jaki sposób będziemy gotowi w następnych meczach. Okazało się, że drużyna świetnie reagowała na wszystko. Zdaliśmy egzamin tego debiutanckiego sezonu i ważne jest to, że nie dopuściliśmy do sytuacji, gdzie moglibyśmy się naprawdę trwożyć. Bardzo mocno pracowaliśmy, żeby drużynę ciągnąć, oni też byli świetni. To dało takie, a nie inne efekty.

Udało się sprostać założeniom i można oceniać sezon pozytywnie?

Na pewno nie możemy mówić, że „się udało”. To byśmy musieli mówić o jakimś elemencie przypadkowości. Wydaje mi się, że właśnie wypracowaliśmy to ogromną, ciężką robotą, że dziś w Katowicach mamy takie żółte serca. Kibice się zbudzili, kochają ten zespół, Klub, stadion, wszystko, co się wydarzyło. To jest piękne, że wstaliśmy z tego mułu, w którym byliśmy wszyscy razem.

Wasze dobre występy podniosły poprzeczkę?

Także nas rozwinęły, jesteśmy dzisiaj lepsi. To też jest ważne, bo wszystko na plus, jeśli człowiek jest ambitny, to nie może po prostu powiedzieć: „to było takie świetne, teraz jestem najlepszy”. Nie, nas to rozwinęło i w związku tym trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: czy we mnie, w Rafale Góraku, jeszcze jest miejsce na rozwój? No jest! Ja to zawsze mówię moim piłkarzom, tu nie ma co myśleć, że się jest 32-letnim piłkarzem, czas na rozwój jest zawsze. Nie wolno stanąć, bo wtedy momentalnie jest regres, a nam chodzi o progres.

Drugi sezon dla beniaminka podobno jest najtrudniejszy, a niektórzy kibice rozmarzyli się o pucharach.

Bardzo bym tonował rozważania o europejskich pucharach. One są na pewno czymś pięknym i byłyby czymś wyjątkowym, natomiast Ekstraklasa jest bardzo silna i ma mocne zespoły. Poziom idzie do góry, trzeba z respektem i szacunkiem podchodzić do tego wszystkiego. Tamten sezon był dobry, ale też bardzo trudny, a w ostatnich latach beniaminkowie wylatywali z hukiem. Myśmy się w niej dobrze usadowili, trzeba kontynuować pracę.

Połowa drużyn bije się o rozgrywki międzynarodowe.

To świadczy o tym, że nie stało się to, co często dzieje się na świecie, że są te siły. U nas trzeba szczerze powiedzieć, że jest te pięć zespołów, które będą się o to biły i tam jest ich miejsce. Czy my dzisiaj o tę piątkę walczymy? Ja bym powiedział, że po prostu musimy dążyć do tego krok po kroku, by wiele lat GKS grał w Ekstraklasie. Być może przyjdzie taki moment, gdy powiem z otwartym sercem, że jestem gotowy na walkę o czołowe lokaty.

Co będzie największym wyzwaniem?

Każdy sezon jest inny. Dzisiaj jesteśmy bez Sebastiana i Oskara – to są wyrwy, poważne ubytki w drużynie. Każdemu, kto mnie pyta o naszą największą siłą, odpowiadam: zespołowość. To Sebastian się zbudował w GKS-ie, to Oskar się zbudował w GKS-ie, to my ich wyprodukowaliśmy. U nas eksplodował Antek Kozubal, świetnie zaczął grać Mateusz Kowalczyk. Dawid Kudła stał się bardzo porządnym bramkarzem. Ta zespołowość jest siłą tego zespołu, ja bym chciał w tym kierunku iść, by ci dochodzący stawali się coraz lepszymi zawodnikami. Stąd pomysł na to okienko, by byli to zawodnicy trochę po prostu młodsi.

Zawodnicy muszą się lubić, czy wystarczy po prostu kultura i szacunek?

Nie, nie muszą się wcale lubić. Muszą mieć kult rozmawiania o piłce nożnej. Nie chodzi mi o to, że mają czytać gazetę albo oglądać mecze, tylko rozmawiać o tym, w jaki sposób chcą realizować swoje zadania na boisku, jak my mamy grać. Ty słuchasz heavy metalu, a ja disco-polo, tu mamy dwa inne światy – ale piłka nas łączy i musimy w klubie rozmawiać o piłce, bo to jest miejsce naszej pracy, pasji. Na wczasy może ze sobą nie pojedziemy i możemy nie pałać do siebie miłością, natomiast o piłce musimy umieć rozmawiać, to jest nasz obowiązek. My reprezentujemy klub, a klub jest ważniejszy niż nasze ego. Te disco-polo lub metal nie są istotne, najważniejszy jest GKS.

Są jakieś zmiany w przygotowaniach, czy trzyma się pan wypracowanych przez lata schematów?

Staramy się być coraz bardziej intensywni. W naszym zespole intensywność jest, a ona wynika z rozumienia gry. Chciałbym, aby GieKSa była jeszcze bardziej zażarta, jeszcze bardziej upierdliwa dla przeciwników i jeszcze bardziej spektakularna w atakowaniu. W pierwszym sezonie pokazaliśmy dużo dobrego, daliśmy dużo radości – o to chodzi. Nie chcemy być drużyną, która w Ekstraklasie cierpi. Chcemy, by mówiono o nas, że jesteśmy po prostu jacyś, bo to już znaczy, że mamy kulturę gry. To jest dla mnie istotne.

Czyli na to będzie pan zwracał uwagę, że macie walczyć i zostawić serce na murawie?

Nie da się walczyć, jeśli nie rozumie się gry. Powoduje to masę czerwonych kartek i zamieszania, ja to trochę inaczej rozumiem. Mamy walczyć, ale rozumiejąc, co chcemy zrobić. Jeśli będziemy realizować założenia, oddamy serducho, do tego umiejętności piłkarskie – mamy szansę być spektakularnymi i wygrywać, po prostu.

Jak dotąd wszystko idzie zgodnie z planem?

W miarę idzie zgodnie z przewidywaniami. Wiadomo, są trochę przemęczeniowe sprawy, mniejsze i większe urazy, dopinamy kwestie dojść samych zawodników. Obóz w Opalenicy był naprawdę na najwyższym poziomie i jestem bardzo zadowolony.

Do zespołu dołączyli młodzi zawodnicy. To część strategii?

Po awansie chciałem piłkarzy bardzo doświadczonych, którzy przyjdą i dadzą nam w szatni uspokojenie emocji. Zrelak, Czerwiński i Nowak, to byli dla mnie bardzo ważni zawodnicy. Przyszli i dali w szatni bufor bezpieczeństwa, że w trudnym momencie powiedzą: spokojnie, wychodzimy z tego. Zawodnicy ze sobą rozmawiają. Wiadomo, nie możemy iść tylko w takich zawodników, bo wszyscy jesteśmy coraz starsi, dlatego planowaliśmy to, by przyszli do nas piłkarze z dużymi umiejętnościami i „dwójką” z przodu. O takich zawodnikach myślałem najbardziej.

Przepis o młodzieżowcu się zmienił.

Dla mnie to upiorny przepis, niemający nic wspólnego z logiką i grą fair play. Drużyny niekorzystające z tego były karane. To jest dla mnie chore. Nie mam nic przeciwko Pro Junior System i nagradzaniu drużyn za stawianie na młodych Polaków. Nie powinien to być jednak przepis, który daje mi nakaz wystawienia na boisko zawodnika, który ma jakiś rocznik. Dla mnie wskazanie, że młodzieżowiec musi być z rocznika 2003, to jakby powiedziano: „ale musisz mieć też jednego z 1973!”. No i co, ja zagram? Dla mnie to jest bez sensu, nie wolno nakazywać, trzeba po prostu promować młodych ludzi. GKS jest oparty o polskich zawodników i daje sobie radę. Ja tego nie rozumiem, jeszcze trzeba zapłacić karę. Pro Junior System świetny, a ten przepis o młodzieżowcu to dobrze, że zniknął.

To był problem, że ktoś na przykład wiedział, że gra tylko przez ten przepis?

Właśnie, to również mogło doprowadzać do tego, że dochodziło do takich absurdów. Zawodnicy starsi mogli czuć się pokrzywdzeni, że młodzieżowiec musi grać. My zawsze mieliśmy w składzie młodzieżowców pełną gębą, bardzo się z tego cieszyłem. Każdy z nich był świetnym zawodnikiem, ale nie wszyscy taki komfort mieli.

Wielu kibiców podchodzi z dużą rezerwą do sprowadzenia Macieja Rosołka.

Na pewno do nas pasuje, takiego nieoczywistego zawodnika szukaliśmy. Na rynku jest wielu zawodników, natomiast trzeba być racjonalnym. Nie zawodziliśmy się na zawodnikach, którzy nie byli tymi z topu na tej pozycji. Przychodzili piłkarze, o których wiedziałem, że ich sposób gry może nam pomóc. Maciej jest właśnie takim piłkarzem.

Jakie są cele na ten sezon?

Ekstraklasa w Katowicach ma być na lata – to jest moje motto pracy z tą drużyną. Chciałbym być maksymalnie przygotowany do pierwszego meczu i wyjść na Raków z pewnością, że możemy wygrać.

Najbardziej wyczekiwany mecz to… 

Chyba zawsze tak będzie: każdy kolejny. Naprawdę się nie mogę doczekać spotkania z Rakowem.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Panie! Do ligi jest siedem dni!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Sezon – proszę państwa – za pasem. W zasadzie można powiedzieć, że „polskie granie” już się rozpoczęło – czwartkowym meczem Legii z Aktobe. Za chwilę Superpuchar, a za tydzień wraca ekstraklasa. Szybko zleciało. Dla nas zacznie się podobno „najtrudniejszy sezon dla beniaminka”, czyli drugi sezon. Choć beniaminkiem już nie jesteśmy, tylko pełnoprawnym ligowcem. No – może prawie pełnoprawnym, zobaczymy, jak te rozgrywki się potoczą i czy GieKSa zaliczy sezon zbliżony do poprzedniego, a jak wiemy, ten poprzedni przyniósł nam sporo radości i dumy.

Co nas czeka – tego nie wie nikt. Nie ukrywajmy, że poprzednie rozgrywki i postawa w nich GKS były zaskoczeniem. Katowiczanie zaprezentowali się bardzo dobrze, pokazali swój styl, waleczność, ofensywną piłkę. Na palcach jednej ręki można by policzyć mecze, w których nasz zespół był zdecydowanie słabszy od rywala. Dwa spotkania z Legią, Lech w Poznaniu, Górnik w Zabrzu, Pogoń w Szczecinie. A poza tym? Może by się znalazła jakaś Jaga na wyjeździe, ale tak naprawdę nawet w przegranych meczach katowiczanie nie odbiegali bardzo od rywali. Czasem nawet byli lepsi. A przecież oprócz tego było też sporo zwycięstw.

Mogliśmy się zastanawiać, jak GKS będzie się spisywał, mając zapewnione utrzymanie. I spisywał się nadal bardzo dobrze. Po zadyszce z Legią i Koroną przyszło siedem punktów w ostatnich trzech meczach.

Sezon jest niewiadomą choćby z powodu zmian kadrowych, które zawsze między sezonami mają miejsce. Straciliśmy bardzo ważną postać, czyli Oskara Repkę, który po fenomenalnej końcówce sezonu bardzo mocno podwyższył swoje noty, trafił do kadry i odszedł do Rakowa Częstochowa. Szkoda bardzo tego zawodnika, ale taka jest kolej rzeczy. Oskar grał w GKS przez kilka lat i nikt się nim nie interesował, ale promocja na boiskach ekstraklasy jest tak wielka, że ta scena plus jego kapitalne występy zaowocowały transferem do wicemistrza Polski. Wcześniej odszedł też Sebastian Bergier, za którym w Katowicach nikt nie płacze, choć sam Seba trochę płacze, że nie był w Katowicach traktowany jak należy (nie przez kibiców). Napastnik dał nam więcej goli, niż sobie wyobrażaliśmy i godnie zastąpił Adama Zrelaka. Natomiast nie jest to piłkarz, którego nie da się zastąpić.

Z ważnych piłkarzy to jedyne odejścia, więc mimo wszystko ta kadra nie została mocno przetrzebiona. Przede wszystkim udało się wykupić Mateusza Kowalczyka, co było celem numer jeden. Wokół tego zawodnika zapewne będzie się kręcić gra naszego zespołu. Utrzymanie tego piłkarza to wielki sukces i naprawdę optymistyczna sprawa, bo teraz proszę sobie wyobrazić utratę i Repki, i Kowalczyka. To byłby już mały sportowy dramat. Został Kowal – więc jest nieźle.

A piłkarze, którzy przyszli? Różne są opinię o naszym mercato. I wszystko wyjdzie w praniu. Pozyskani zawodnicy nie są z czołówki ligi, ale nie oszukujmy się – tacy piłkarze w pierwszej lidze do nas nie przychodzili. Praktycznie w komplecie są to zawodnicy, którzy odgrywali może nie wszyscy pierwszoplanowe, ale jednak ważne role w swoich zespołach – i co najważniejsze – w ekstraklasie! Zaczęliśmy od dwójki z Pogoni Szczecin. Kacper Łukasiak regularnie wchodził w meczach Portowców, Marcel Wędrychowski zresztą również, a i kilka spotkań zagrał od pierwszej minuty. Aleksander Paluszek wiosną w wielu meczach Śląska był podstawowym zawodnikiem. Jakuba Łukowskiego pamiętamy przede wszystkim z doliczonego czasu gry i bramki na Bukowej – w strugach deszczu – dla Widzewa. A Maciej Rosołek – piłkarz, który w ostatnich dwóch latach obniżył nieco loty, ale to zawodnik z potencjałem, a GieKSa jest miejscem, w którym tacy gracze się odbudowują.

Przede wszystkim jednak to, co powinno nas napawać optymizmem to po prostu praca zespołu – praca sztabu szkoleniowego, który stworzył, wykreował ten zespół od zera. Praca metodyczna, konsekwentna i z pasją, co choćby było widać w serialu Canal Plus. Dlaczego więc miałoby być gorzej? Dobra praca zawsze się broni i – choć wiadomo, że to jest sport i wahania mogą być – to ten atut GieKSy jest ewenementem w ekstraklasie. Puszcza spadła, więc nie ma już Tomasza Tułacza, jako rekordzisty pod względem stażu. Teraz to Rafał Górak dzierży tę palmę pierwszeństwa i to z olbrzymią przewagą. Po nim najdłuższy stań ma Adrian Siemieniec, ale to jest tylko… 2023 rok. Reszta trenerów jest od 2024 lub później! Abstrahując od… wszystkiego, jest to dramat polskiej piłki i brak jakiejkolwiek ciągłości. Naprawdę więc doceniajmy to, że mamy zespół budowany przez lata, nawet jeśli po drodze wszyscy – piłkarze, trener, cały sztab szkoleniowy i kibice, musieli przetoczyć wielki, potężny, monstrualny głaz. Wszystkim się to opłaciło.

Katowiczanie postawili wysoko poprzeczkę w poprzednim sezonie. I teraz są dwie szkoły. Jedna mówi o tym, że musimy piąć się do góry, walczyć o wyższe miejsca i zdobyć większą liczbę punktów. Z drugiej strony, naprawdę ta postawa w ostatnich rozgrywkach była nad wyraz dobra, więc może być tak, że liczba punktów w tych nadchodzących – będzie mniejsza. Nie sposób przewidzieć, w którą stronę to pójdzie. Dlatego tak ważne jest wsparcie i ta cała otoczka, która była w poprzednim sezonie. Przecież to, co GieKSa zrobiła, punktując z marszu na nowym stadionie, to też było coś spektakularnego. Obawialiśmy się, że katowiczanie będą przez chwilę grać na Nowej Bukowej, jak na wyjeździe. A gdzie tam. Od razu był to ICH stadion. W aspekcie psychologicznym to, że od razu zaczęli wygrywać na nowym obiekcie, jest bardzo ważne, bo po prostu oni znają, my znamy i ten stadion zna smak zwycięstwa.

Nawet Kolejorz zna smak „zwycięstwa” na Nowej Bukowej, bo choć dość rozpaczliwie wywalczyli remis, to po meczu byli w takiej euforii, jakby wygrali, bo przecież przybliżyli się tym punktem do mistrzostwa.

Ostatnie chwile ligowego odpoczynku przed nami kibicami. A od przyszłej soboty się zacznie znów – co tydzień kibicowskie i piłkarskie święto, czyli GieKSa w ekstraklasie!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Repka opuszcza GieKSę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Oskar Repka zdecydował się na przejście do Rakowa i podpisał tam 5-letnią umowę. Klub z Częstochowy aktywował klauzulę wykupu zawodnika.

Repka odchodzi na zasadzie transferu definitywnego. GieKSa z tytułu transferu otrzyma rekordową kwotę, według medialnych spekulacji będzie to około 3 milionów złotych (700 tys. euro).

Pomocnik dołączył do GKS Katowice w 2021 roku. W sezonie 2023/24 pomógł w awansie do Ekstraklasy, a następnie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym rozegrał 33 spotkania, w których strzelił 8 bramek. Ogółem koszulkę GieKSy zakładał 113 razy, zdobywając 13 bramek. W czerwcu po raz pierwszy został powołany do reprezentacji Polski, ale nie wystąpił w oficjalnym spotkaniu.

Zawodnikowi życzymy powodzenia w nowych barwach i dziękujemy za grę w naszym klubie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga